Reklama

Ewangelicy na Mazowszu północno-wschodnim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Dusza mojego psa jest więcej warta od duszy tego heretyka” - miał się wyrazić burmistrz Ostrołęki w czasie pogrzebu jednego z tutejszych ewangelików. Tak mówią źródła i właściwie temu się nie dziwimy, w końcu to było w połowie XIX w. Dzisiaj inaczej patrzymy na „braci odłączonych”. Właśnie ewangelikom na Mazowszu była poświęcona ostatnia konferencja naukowa w Łomży.
Zorganizowana 8 października br. przez Towarzystwo Naukowe im. Wagów, Urząd Miejski i Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Łomży oraz Instytut Historyczny Uniwersytetu w Białymstoku sesja miała miejscami dość burzliwy przebieg. Może nie było aż tak dramatycznie, jak podczas opisywanego wydarzenia w Ostrołęce, w wyniku którego burmistrz miasta, pozwany przez gminę ewangelicko-augsburską, musiał odpowiadać przed sądem. Tym razem obyło się bez rozprawy, choć emocji nie brakowało. Dr Radosław Waleszczak podczas referowania problematyki dotyczącej zborów ewangelickich dość niefortunnie wyraził się o słynnym łomżyńskim pastorze Kacprze Mikulskim. Jak stwierdził Prelegent, konwersja kapłana katolickiego w 1875 r. odbiła się szerokim echem w XIX w. Na koniec wykładu rozległ się oburzony głos z sali z pretensją, że mówca nie wspomniał o innej, bez wątpienia słynniejszej postaci, o Józefie Piłsudskim. Pretensję zresztą wyraził nie tylko wobec dr Waleszczaka, ale chyba wobec wszystkich katolików, gdyż jak stwierdził: „Od biskupa Łukomskiego zapominacie o tym fakcie! Dlaczego to wyciszacie?!”. Tymczasem Prelegent wyraźnie zaznaczył, iż mówi o XIX w. Piłsudski faktycznie przeszedł na ewangelicyzm w 1899 r. (notabene w Łomży u ks. Kacpra Mikulskiego). Nie mogło się to jednak odbić żadnym echem, ponieważ przyszły Naczelnik Państwa u pastora się ukrywał, więc i jego nowe wyznanie w XIX w. niewielu osobom było znane. Miał więc w zasadzie słuszność dr Waleszczak, choć gwoli ścisłości z pewnością mógł o tym, bądź co bądź nietuzinkowym, fakcie wspomnieć.
Sesja trwała jeszcze długo, ale już bez tak emocjonalnych wystąpień. Co nie znaczy, że przestała być interesująca. Mówcy w większości skoncentrowali się na problemie narodowościowym mazowieckich luteran. Wspomniany dr Radosław Waleszczak zauważył, że wiele miejscowości było całkowicie zasiedlonych przez Niemców, którzy z trudem się asymilowali. Czasem nie mieli nawet ochoty uczyć się najprostszych polskich słów. Ks. prof. Witold Jemielity podkreślił jednak, że w Łomży sytuacja była inna, na co wskazują zwłaszcza akta urodzeń i protokoły małżeńskie. Z dokumentów wynika, że około połowa ewangelickiej ludności miasta pochodziła z Królestwa Polskiego, a połowa z Prus. Kolejny mówca, dr Robert Traba, zauważył, że statystyki nie końca są miarodajne jeśli chodzi o narodowość łomżan. Z Prus bowiem przybywali też wysiedlani przez Niemców Polacy, a także Mazurzy, którzy z żadnym z sąsiadujących narodów aż do końca XIX w. się nie identyfikowali.
Problem narodowości łomżyńskich ewangelików pozostaje zatem jeszcze nierozstrzygnięty, co nie przeszkadza mówić o czasem heroicznym patriotyzmie tutejszych pastorów. Takich jak Jan Adam Chaberkant, za swoją działalność zesłany na Sybir; wspomniany Kacper Mikulski, w swojej pastorówce urządzający drukarnię nielegalnych książek; Karol Gustaw Manitius, który w Łomży znalazł się za swoje niepokorne wobec zaborców kazania w Łodzi; czy wreszcie ostatni z łomżyńskich pastorów, Zygmunt Kuźwa, tragiczny uczestnik Powstania Warszawskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Nie tylko duchowa przestrzeń

2024-04-25 11:15

[ TEMATY ]

Kurs Alpha

Parafia Czerwieńsk

Archiwum parafii

24 kwietnia odbyło się czwarte spotkanie. Uczestniczyło w nim ponad 40 osób.

24 kwietnia odbyło się czwarte spotkanie. Uczestniczyło w nim ponad 40 osób.

W parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku trwa Kurs Alpha.

To cykl 11 spotkań prowadzący do poznania i przypomnienia podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej podanych w ciekawej i dynamicznej formie. Na każde ze spotkań składają się wspólny posiłek, katecheza i rozmowa w małej grupie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję