Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie
sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył.
(Ef 4, 32)
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto
spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.
(J 6, 51)
Jakże często jesteśmy tymi, którzy bojąc się śmierci ze wszystkich
sił jej unikamy. Ona jednak ciągle nam towarzyszy. Dlatego często
powtarzamy, że całe nasze życie, to dążenie do śmierci. Wiemy, że
nasze narodzenie jest momentem, od którego zaczynamy nasze umieranie.
Ponieważ nie potrafimy jej uniknąć staramy się profilaktyką, leczeniem
odsunąć, a przynajmniej zaplanować czas naszej starości. Niestety,
im bardziej się o to staramy, tym bardziej nas ona zaskakuje.
Człowiek już od najdawniejszych czasów usiłuje uniknąć
swego końca i różnymi sposobami przejawia usilne pragnienie życia
po skończeniu kilkudziesięcioletniej ziemskiej pielgrzymki. Chyba
właśnie dlatego stara się o coraz lepszy kontakt z Panem życia i
śmierci.
Wiele religii wyznawało wiarę w pośmiertne zjednoczenie
z wiecznym bóstwem, ale dopiero pierwszy i najwyższy Kapłan Nowego
Przymierza, Jezus Chrystus, rozwiał tę niepewność w słowach: "Kto
spożywa moje Ciało i pije moją Krew, będzie żył na wieki". I aby
ludzie wszystkich czasów mogli zaspokoić pragnienie życia wiecznego
bez końca - postawił przy stole ofiarnym kapłana i dał mu moc przemieniania
chleba i wina w swoje Ciało i Krew.
To było Słowo, które było u Boga, a które teraz stało
się ciałem, stało się człowiekiem. Bóg zaś przez nie chciał powiedzieć,
że jest miłością i że nas wszystkich nieskończenie kocha. Jak każdego
z nas, tak i Boga można poznać po Jego Słowie. Chrystus po to idzie
odpuszczać winy żałującym, służy dotkniętym poprzez różnorakie nieszczęścia,
aby w ten sposób wszyscy dowiedzieli się, że Bóg jest Miłością.
Dlatego Ciało, które przyjął, aby stać się do nas podobnym
i dla nas zrozumiałym, przemienił w chleb i powiedział to, co przed
chwilą czytaliśmy: "Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli kto pożywa ten chleb, będzie żył na wieki". Czy więc tak naprawdę
zależy nam na tym życiu, które kiedyś ma zastąpić to nasze doczesne,
ubogie bytowanie?
Wydaje się, że nie wszystkim. Wielu Go nie przyjmuje,
wielu nawet nie wie, że Bóg przemówił w taki właśnie sposób, aby
się nam przedstawić i stać się bliskim jako miłość. To Słowo tylko
raz przyszło na świat, aby stać się Ciałem, a potem Chlebem, który
stale jest przed nami na stole, a w nim Bóg, a w Bogu życie. To życie
musi się w nas objawić, ponieważ tylko z naszego postępowania, z
naszych słów i czynów ludzie mogą się dowiedzieć, że Bóg powiedział
światu o naszej miłości.
To jest nasze zadanie, do którego jesteśmy powołani,
to winno być naszą troską, aby wszyscy mieli życie i mieli je w obfitości.
Tak więc jeśli z naszej Komunii św. nie wyszliśmy lepsi, życzliwsi,
usłużniejsi, cierpliwsi, bardziej miłosierni, zdradzamy wtedy Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu