„Dawniej w kupalnockę nie trzeba było nikogo zachęcać do wejścia do rzeki - opowiada z powagą senior z Hryniewicz.
- Kiedy dziewczyny puszczały na wodę wianki uwite z polnych kwiatów, serce samo rwało się do wody. I to serce umiało naszym przemiłym rusałkom zrobić psikusa - zza krzaków przechwytywaliśmy wianki. Z takich psot zawiązywały się później długotrwałe sympatie, a ich uwieńczeniem było pójście przed ołtarz”.
Wieczór i noc świętojańska były porą cudów. Zdaniem Hryniewickiego, na św. Jana słońce kłania się ziemi dwa razy, tzn. zachodzi dwukrotnie. W tę niezwykłą noc śmiałkowie o czystych sercach udawali się samotnie na poszukiwanie kwiatu paproci. Temu, kto go odnalazł, mógł on, według ludowych podań, przynieść bogactwo, szczęście i umiejętność leczenia ludzi, a nawet bycia… niewidzialnym. Atrakcją były ogniska, które przyciągały tłumy. Chłopcy skakali przez płonący ogień, dziewczęta tańczyły wokół niego, śpiewając pieśni, w których prosiły św. Jana o miłość i udane małżeństwo.
Także w czwartkowy wieczór, 23 czerwca br., przed dawną świetlicą w Hryniewiczach zapłonęło ognisko i stanął najdłuższy stół biesiadny, jakiego wieś jeszcze nie widziała. Znalazły się na nim najrozmaitsze frykasy - serniki, makowce, sękacze i inne ciasta upieczone przez tutejsze gospodynie. Hryniewiczanie szanują tradycję i nikt nie ważył się tego kwestionować. Najbardziej smakowały wszystkim kiełbaski upieczone nad ogniskiem oraz małosolne ogórki od sekretarz gminy Raisy Rajeckiej. Oczywiście, nie zabrakło wspaniałej muzyki, tańców i śpiewu. Ks. Piotr Jurczak zaprosił zespół wokalny z ciechanowieckiego ogólniaka, któremu przewodził sam dyrektor Eugeniusz Święcki. „Wspólnie przeżywany czas, zabawa i modlitwa, dzielenie się wspomnieniami ubogacają człowieka i coraz bardziej zbliżają do siebie” - stwierdził gość z Ciechanowca.
Hieronim Hryniewicki z żoną Teresą z dumą patrzyli na swego syna Pawła, kleryka drugiego roku drohiczyńskiego seminarium, który radośnie rozprawiał ze swoimi kolegami z Hajnówki - Łukaszem Kuźmą i Karolem Bieglukiem - także klerykami. „Paweł, jeżeli Bóg pomoże, i wytrwa do końca, będzie drugim kapłanem z naszej wsi, po ks. Witoldzie Hryniewickim, duszpasterzującym teraz w dalekim Gdańsku - zwierzył się pan Hieronim. - Chciałbym, żeby odziedziczył po Księdzu Witoldzie to przywiązanie do swoich korzeni i tak jak on wspierał nas w trudnych chwilach”.
Do późnego wieczoru rozśpiewane Hryniewicze radowały się kupalnocką, którą śmiało można nazwać ekumeniczną. Wśród gości była m.in. dyrektor podstawówki w Chrabołach Walentyna Gawryluk z grupą pedagogów oraz inni wyznawcy prawosławia z okolic. Na koniec Kamil Paduch, uczeń II klasy ciechanowieckiego LO, zaintonował na akordeonie papieską Barkę. Energicznie i ze łzami w oczach podchwycili ją uczestnicy spotkania, zapatrzeni w dogasające już ognisko.
„To był naprawdę błogosławiony wieczór” - powiedział na odchodnym Jan Hryniewicki i spojrzał na rozświetloną nieopodal kaplicę, która przypominała barkę płynącą po spokojnym morzu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu