Reklama

Ksenofobia, czyli cudzoziemcy i obcy według Biblii

Niedziela warszawska 30/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1. Starożytne porzekadło mówi, że „różnorodność sprawia przyjemność” (varietas delectat). Jednak w naszym codziennym życiu inność, odmienność, różnorodność nie zawsze jest źródłem dobrego samopoczucia i społecznego zadowolenia.
Jest to może najbardziej widoczne na odcinku wzajemnych relacji ludzi wywodzących się z odmiennych środowisk narodowościowych a zwłaszcza obyczajowo-religijnych. Różne niedomagania w tych relacjach określa się powszechnie mianem ksenofobii, co oznacza dosłownie: lęk przed obcością. Jednostki o innym, zwłaszcza ciemnym kolorze skóry przebywając wśród białych narzekają na złe odnoszenie się do nich i publicznie okazywaną im pogardę. Niektóre środowiska muzułmańskie zioną wprost nienawiścią do chrześcijan. W Hiszpanii Baskowie nie znoszą Katalończyków, w Irlandii katolicy od stuleci już walczą z protestantami itd. Niemało na temat ksenofobii mogą powiedzieć polscy emigranci. Choć żyją wiele lat w jakimś obcym kraju - dotyczy to głównie niektórych krajów Europy - nie mogą nawet marzyć o bywaniu na przyjęciach miejscowych, zwłaszcza wysoko urodzonych tubylców, nie zaprasza się ich na wspólne wakacje i ekskluzywne imprezy. Terminy „foreigner” w języku angielskim albo „Ausländer” w niemieckim, „etranger” we francuskim i „straniero” we włoskim posiadają zawsze zabarwienie pejoratywne. Kasty hinduskie albo afrykańskie szczepy kojarzą się z krwawymi starciami. Miejscowi, od pokoleń zasiedziali w dużym, zwłaszcza bogatszym niż ojczyzna cudzoziemców kraju, choć z tymi ostatnimi wspólnie pracują razem i razem robią różne interesy, stanowią jednak świat nie do końca otwarty dla obcych.
Owa obcość jednych wobec drugich bywa zresztą nie tylko przedmiotem obaw i niechęci, lecz także przyczyną różnych konfliktów, groźnych ruchów separatystycznych aż po wojny domowe i takie tragedie jak holocaust z ubiegłego stulecia. Nękający nas w ciągu ostatnich dziesięcioleci terroryzm też zrodził się, przynajmniej po części, z ksenofobii.

Reklama

2. Okazuje się, że zjawisko ksenofobii nie jest nowe. O obcych, cudzoziemcach mówi także Biblia, przy czym Stary Testament głównie.
W Biblii można wyodrębnić aż cztery rodzaje obcych albo cudzoziemców:
- obcy, cudzoziemiec, który tylko przez jakiś czas mieszka w obcym kraju i robi wszystko, żeby nie dać się wchłonąć, czyli zasymilować przez środowisko, w którym żyje. Byłby to odpowiednik naszych sezonowych emigrantów, opuszczających kraj rodzinny na jakiś czas dla celów zarobkowych;
- obcy albo cudzoziemcy, którzy przybywają do innego kraju z zamiarem pozostania tam już na zawsze;
- obcy albo cudzoziemiec zasymilowany już politycznie i narodowo, przyjmujący także przekonania i praktyki religijne mieszkańców kraju, w którym się osiedlił. To głównie tak zwani prozelici nowotestamentalni. Nazwa prozelita pochodzi od greckiego czasownika proseimi (perf. proselten - dochodzą, przychodzą);
- obcy albo cudzoziemcy, czyli wszyscy wierzący w życie pozagrobowe, dla których życie doczesne jest przebywaniem na obczyźnie zaś niebo to ich prawdziwa ojczyzna.
Pierwszą kategorią cudzoziemców Biblia nie zajmuje się prawie wcale, co więcej, tym samym terminem (nokri albo zar) określa pogan, czyli wrogów zarówno Jahwe jak i samego narodu wybranego. Typową przedstawicielką tej kategorii obcych jest kobieta, przed którą autor Księgi Przysłów tak przestrzega: „Wargi kobiety obcej miodem ociekają a jej usta świecą się jak olej, lecz w końcu stają się bardziej gorzkie niż piołun” (Prz 5, 3 n) i nieco dalej: „po cóż miałbyś zadurzać się w obcej” (5, 20). Ten rodzaj obcych to przeważnie bałwochwalcy a poprzestawanie z nimi może doprowadzić do sprzeniewierzenia się Bogu jedynemu. Dlatego mędrzec Pański nakazuje: „Nie zbliżaj się nawet do drzwi ich domów, żeby ktoś inny nie korzystał z sił twoich a bezbożnicy - z lat twojego życia, żeby tym, co posiadasz nie bogacił się obcy” (Prz 5, 8 n).
Natomiast wiele uwagi poświęcają autorzy natchnieni Starego Testamentu obcym, cudzoziemcom drugiej kategorii. Wszystkie zachęty do okazywania tym obcym daleko posuniętej życzliwości są bardzo znamiennie umotywowane. Oto, co czytamy w Wj 22, 20: „Nie będziesz gnębił ani uciskał cudzoziemca, bo przecież i wy wszyscy byliście kiedyś cudzoziemcami w Egipcie”. Powinno się zatem;
- kochać cudzoziemców tak jak kocha się siebie samego (Kpł 19, 34);
- przyznawać im prawa i przywileje takie same jak te, które przysługują Izraelitom (Pp 1, 16; Kpł 20, 2);
- zezwalać im na poddawanie się obrzezaniu, co uprawniałoby ich do uczestniczenia w spożywaniu paschy (Wj 12, 48), w cotygodniowych obchodach szabatu (Wj 20, 10), ale nakładałoby też na nich obowiązek przestrzegania postów (Kpł 16, 29). Dotyczy to nawet Egipcjan, gdyby tacy znaleźli się na ziemi obiecanej. Ustawodawca izraelski mówi: „I nie będziesz także nienawidził Ehgipcjan, bo przebywałeś kiedyś jako cudzoziemiec w ich kraju. Ich synowie, poczynając od trzeciego pokolenia, będą mogli wejść na zgromadzenie pańskie” (Pwt 23, 8 n). Bardzo ważna jest ta wzmianka o „trzecim pokoleniu”. Wynika z niej, że trzecie pokolenie cudzoziemców osiadłych uległo już całkowitemu zasymilowaniu. Dochodzi w końcu do tego, o czym tak oto pisze prorok Ezechiel, występując w imieniu samego Boga: „Podzielcie ten kraj między siebie, pomiędzy wszystkie pokolenia Izraela. Podzielcie go jako dziedzictwo przeznaczone i dla cudzoziemców, którzy będą żyli wśród was, wydając na świat dzieci, uważane z czasem za synów Izraela. Oni też razem z wami będą ciągnęli losy o swoją cząstkę [dziedziczną] pośród pokoleń izraelskich. Cudzoziemcom będziecie dawali cząstkę z działu tego pokolenia, na którego ziemi żyć będą. Taka jest wyrocznia Pana Boga” (Ez 47, 21-23).
Tendencje bardzo rygorystyczne w odnoszeniu się do cudzoziemców obserwujemy w historii narodu wybranego po powrocie z niewoli babilońskiej. Nehemiasz przypomina: „Przede wszystkim zobowiązaliśmy się nigdy już więcej nie wydawać naszych córek ludom pogańskim ani nie brać ich córek za żony dla naszych synów” (Ne 10, 31). Jeszcze surowszym okazuje się Ezdrasz, który tak mówi: „Lud izraelski, kapłani i lewici nie trzymali się z dala od narodów pogańskich mieszkających w tym kraju” (Ezd 9, 13); por. 9, 12). I nieco dalej: „Nie wolno wam troszczyć się o ich dobrobyt, żebyście sami stawali się coraz silniejsi” (9, 12). Proponuje się ustanowienie takiego oto prawa: „Zobowiążmy się oddalić od nas wszystkie kobiety cudzoziemskie a także wszystkie zrodzone z nich dzieci” (10, 3). Prawo takie zostało wkrótce ogłoszone a dołączone do niego zarządzenie wykonawcze brzmiało: „Wszyscy, którzy mają w swoich domach kobiety cudzoziemskie, niech się tu zgłaszają w oznaczonym dniu razem... Wszyscy oni przyrzekli oddalić swoje żony i złożyć jako zadośćuczynienie za swoje winy ofiarę z jednego barana... Wśród nich byli tacy, którzy zgłosili nie tylko swoje żony, ale i synowe” (Ezd 10, 14. 19. 44). Trzeba jednak zaznaczyć, że taka surowość wobec cudzoziemców nie przez wszystkich była aprobowana. W tej samej księdze Ezdrasza czytamy: „Tylko Jonatan, syn Asahela oraz Jachezjasz, syn Tikwy, byli innego zdania a poparli ich Meszullam oraz lewita Szabbetaj” (Ezd 10, 15). Niektórzy spośród egzegetów sądzą, że Ezdrasz i Nehemiasz mają na myśli wspomnianą we wstępie tych rozważań pierwszą kategorię cudzoziemców.
Trzecia kategoria wspomnianych przez Biblię cudzoziemców to tak zwani prozelici. Dokładniej mówiąc cudzoziemskość, obcość to już okres miniony w ich życiu. Oni już przeszli do tych, wśród których kiedyś zamieszkali. Wspominają o nich kilkakrotnie Dzieje Apostolskie:
- w relacji o Zesłaniu Ducha Świętego są wymienieni obok Żydów, Kreteńczyków i Arabów (Dz 2, 11);
- w Antiochii Pizydyjskiej podczas pierwszej podróży misyjnej Pawła „wielu Żydów, bogobojnych i prozelitów towarzyszyło Pawłowi i Barnabie w ich drodze” (Dz 13, 43).
Niektóre wypowiedzi z Dziejów Apostolskich zdają się wskazywać na to, że cudzoziemiec, zanim stał się formalnie prozelitą, należał do kategorii bogobojnych (por. np. Dz 10, 2; 18, 7). Byli to poganie, sympatyzujący z religią żydowską, nie posuwający się jednak aż do tego, by poddawać się obrzezaniu.
Jednakże w Nowym Testamencie dominuje metaforyczne użycie terminów obcość, obczyzna. To czwarta kategoria cudzoziemców. Jak już wspomnieliśmy formułą „przebywanie na obczyźnie” określa się w tym przypadku życie doczesne każdego człowieka. Jest ono takim z dwu powodów:
- bo wszystko, co znajduje się na ziemi, choć zostało dane człowiekowi do jego dyspozycji, stanowi nadal własność Boga; jesteśmy, żyjemy nie u siebie;
- bo życie ziemskie jest tylko pielgrzymowaniem do prawdziwej ojczyzny, która znajduje się w niebie.
Obydwie te racje są pochodzenia starotestamentalnego. Ziemia Obiecana została przekazana Abrahamowi i jego potomkom, ale Izrael, ten cudzoziemiec Boży, jest jedynie lokatorem na tej ziemi. Jahwe mówi wyraźnie: „Ziemi nie będzie się sprzedawać nikomu na wieczystą własność, bo ziemia jest moja, a wy powinniście się czuć jak przybysze i osadnicy” (Kpł 25, 23). Typowo starotestamentalna pochodzenia jest więc idea Bożego prawa własności wobec wszystkiego, co stworzone. Nie brak również w Starym Testamencie tekstów mówiących o tym, że życie ludzkie jest pielgrzymowaniem, jest zmierzaniem do innego miejsca, do innej rzeczywistości. Psalmista mówi: „Jestem u Ciebie gościem i przychodniem jak ongiś wszyscy moi przodkowie” (Ps 39, 13); lub nieco dalej: „Jestem tylko gościem na ziemi” (119, 19).
Do tego tematu życia jako pielgrzymowania ze szczególnym upodobaniem wraca św. Paweł. W 2 Kor 5, 1 mówi: „Wiemy bowiem, że kiedy zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznotrwały w niebie”. Przez całe życie przemierzamy jakby jakąś obcą krainę i sami czujemy się cudzoziemcami. Ale przyjdzie czas, że znajdziemy się u siebie, to znaczy w domu ojca jako współdomownicy z przebywającymi tam już świętymi. Apostoł pisze do Efezjan: „Zatem wy również, ongiś poganie, nie jesteście już cudzoziemcami i przychodniami z daleka, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga” (Ef 2, 19). Filipianom oznajmia: „Nasza ojczyzna jest w niebie” (Flp 3, 20). W cytowanym przed chwilą drugim Liście do Koryntian znajduje się stwierdzenie: „Mając ufność, wierzymy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana” (5, 6). Nie wykluczone, że Pawłowego autorstwa jest też stwierdzenie z Listu do Hebrajczyków: „Siebie samych uważali za gości i pielgrzymów na tej ziemi, co oznacza, że ciągle poszukiwali swojej ojczyzny. Nie można przypuszczać, że myśleli o tej ojczyźnie, z której wyszli, bo przecież znaleźliby niejedną sposobność, by do niej wrócić. Tymczasem oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej ojczyzny. Dlatego Bóg pozwala nazywać się ich Bogiem, bo rzeczywiście przygotował im ojczyznę” (Hbr 11, 13-16).

3. Kończąc już nasze rozważania o „ksenofobii biblijnej” zapytajmy, z czego zrodziło się to zjawisko? Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego odmienność, inność dzieli nas a nie łączy i nie napełnia wzajemną życzliwością? Jak należałoby się temu złu przeciwstawiać i skutecznie je zwalczać?
Wydaje się, że sprawcą głównym takiego stanu rzeczy jest tkwiący w nas egoizm. Towarzyszy nam ciągle obawa, żeby ten, „inny” czegoś nas nie pozbawił, żeby nas samych sobie nie „przywłaszczył”. Więzy społeczne, solidarność narodowa, to zasadniczo pozytywne wartości, ale nie kontrolowane jak należy narażają ludzi na niebezpieczeństwo szowinizmu narodowego, który jest pewną odmianą nacjonalizmu, jakże dobrze nam znanego z czasu ostatniej wojny.
Drugą przyczyną pojawiania się ksenofobii jest całkowite ignorowanie przykazania miłości bliźniego. Przypomina się w tym miejscu ewangelijna przypowieść o miłosiernym samarytaninie i postawione wtedy pytanie: „Kto jest naszym bliźnim?”
Jakże dobrze byłoby gdyby ludzie wzięli sobie do serca to ostatnie pojęcie biblijnego „bycia obcym”, czyli „życia na obczyźnie”. Znaczyłoby to również, że poważnie byłaby traktowana prawda o Bożym ojcostwie wobec wszystkich ludzi, którzy poczuliby się w równym stopniu dziećmi tego samego Ojca. Jakże dobrze byłoby, gdybyśmy częściej wypraszali u Boga łaskę miłości bliźniego, wszelkiego bliźniego!
Warto przy okazji zauważyć, że do takiego rozumienia istoty życia doczesnego potrzebna jest wiara w życie przyszłe a zwłaszcza w możliwość osiągnięcia szczęścia wiecznego, które polega na zamieszkaniu w domu Ojca, „u którego jest mieszkań wiele”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

„Proboszczowie dla Synodu”- praca proboszczów z całego świat trwa od świtu do zmierzchu!

2024-05-01 18:13

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

- Jest godzina 22:55 – zakończyły się ostatnie spotkania z serii spotkań synodalnych dzisiejszego dnia, który rozpoczęliśmy zaraz po śniadaniu, po godzinie 8:00. Oczywiście były przerwy na posiłki, ale po za nimi trwały debaty – komentuje ks. Wiesław Kamiński, proboszcz z łódzkiej parafii.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję