Reklama

Czas, w którym hartowały się nasze charaktery (2)

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 29/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA KUPIEC I NATALIA ORŁOWSKA: - W filmie „Popiełuszko - wolność jest w nas” jest scena ukazująca wielkie przywiązanie bł. ks. Jerzego Popiełuszki do wartości religijnych. Kl. Jerzy Popiełuszko nie chce zdjąć z palca różańca, za co jego przełożeni znęcają się nad nim fizycznie i psychicznie. Klerycy mają utrudnioną wspólną modlitwę. Proszę podzielić się z nami swoim doświadczeniem dotyczącym praktyk religijnych w tamtym czasie w wojsku.

KS. EUGENIUSZ JANKIEWICZ: - Decyzją poboru do służby wojskowej zostaliśmy wyrwani ze wspólnot seminaryjnych, gdzie dane nam było uczestniczyć w niezwykle bogatym i harmonijnym programie życia duchowego, składającym się z indywidualnej i wspólnotowej modlitwy, rozpisanej na określone godziny w kalendarzu każdego dnia. Na długie 2 lata zostaliśmy niejako uwięzieni w surowych murach koszar z regulaminem niesprzyjającym naszemu życiu duchowemu.
Zatem każdy z nas musiał podjąć próbę wygospodarowania sobie czasu na modlitwę osobistą. Z czasem w poszczególnych pokojach wypracowywana była także formuła wspólnej modlitwy. Bywało, że w rytmie comiesięcznym podejmowaliśmy modlitwę różańcową w sztafecie nocnego czuwania. Po odmówieniu stosownej części Różańca budziło się kolegę, przekazując mu różaniec i modlitwa ta nieprzerwanie trwała podczas ciszy nocnej do samego rana. W niedzielę, niejako w miejsce uczestnictwa we Mszy św., organizowano nam obowiązkowe wyjście do sali kinowej w klubie garnizonowym. Wielokrotnie wyświetlano nam film o rewolucji październikowej zatytułowany „Z iskry rozgorzeje płomień”, poprzedzony kroniką filmową, też nie zawsze aktualną.
Zatem zewnętrzne warunki, jakie były nam stworzone w ciągu dwuletniej służby wojskowej, nie respektowały naszych potrzeb duchowych związanych z życiem religijnym. Musieliśmy wykazywać dużą samodzielność w tym zakresie i wielki hart ducha. Bywało niejednokrotnie, że dowódca drużyny już podczas ciszy nocnej wpadał nieoczekiwanie do izby żołnierskiej i jeżeli któryś z nas klęczał na modlitwie przy łóżku, wówczas drwił sobie z niego lub przydzielał mu jakieś dodatkowe prace, np. szorowanie posadzki w ubikacji. Rewidowane były także nasze żołnierskie szafki i jeżeli dowódca znalazł tam jakieś emblematy religijne czy też książeczki do nabożeństwa, to bez skrupułów je rekwirował. Pamiętam moje wielkie wzruszenie, kiedy po3 miesiącach od przyjścia do jednostki, w dniu przysięgi wojskowej, otrzymawszy po raz pierwszy przepustkę zezwalającą na opuszczenie koszar, mogłem po raz pierwszy uczestniczyć we Mszy św. w bartoszyckim kościele parafialnym.

- Klerycy nie byli bierni, przeciwstawiali się indoktrynacji komunistycznej. W marcu 1967 r. powstało w Bartoszycach podziemne pismo „UNITAS”. Wiemy, że miał Ksiądz duży udział w powołaniu i prowadzeniu tej gazety. Jakie treści niosło to pismo? Dlaczego było potrzebne? Co wnosiło w życie kleryków?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Po półrocznym okresie pobytu w wojsku wypracowaliśmy odruchy obronne wobec zmasowanego ataku na naszą świadomość. I wśród wielu inicjatyw w tym zakresie podejmowanych, w marcu 1967 r. zrodził się pomysł redagowania podziemnej gazetki, którą zatytułowaliśmy „UNITAS” (Jedność). Obrany tytuł nawiązywał do podejmowanych prób rozbijania naszej kleryckiej jedności przez wojskowych przełożonych. Byłem redaktorem tego konspiracyjnego pisma. Ustalenia reakcyjne dokonywały się w tzw. wolnych chwilach przez kilkuosobowy zespół w miejscowej kantynie.
Zebrany materiał wynoszony był konspiracyjnie w dogodnym czasie po capstrzyku na plebanię, gdzie na maszynie do pisania na dziesięciu przebitkach był przepisywany kolejny numer. Wydaliśmy 13 numerów, przygotowując po jednym egzemplarzu dla każdej drużyny. Ostatni numer zawierał podsumowanie ankiety przeprowadzonej pośród kolegów w celu przekazania naszych doświadczeń kolejnemu rocznikowi poborowych kleryków, którzy mieli przybyć do Bartoszyc po naszym odejściu jesienią 1968 r.
Wśród wielu tematów, którymi żyliśmy na co dzień w koszarach i które podejmowaliśmy na łamach naszego pisma, była troska o czystość języka. Broniliśmy się przed wulgaryzmami, tak charakterystycznymi dla języka wojskowego. Kluczowym jednak tematem była troska, by podejmowane przez naszych wojskowych przełożonych próby niszczenia naszej kleryckiej więzi i wzajemnego zaufania wykluczyć bądź zneutralizować do minimum. Wydaje się, że nasz plan przynosił dobre owoce.

- W III tomie książki Mateusza Wyrwicha „Kapelani Solidarności 1980-1989” wspomina Ksiądz: „Brałem je do kieszeni, uciekałem w nocy z jednostki na plebanię i tam je redagowałem. Pościel na łóżku układano mi tak, żeby sprawiała wrażenie, że śpię. Była to dla mnie nie byle jaka przygoda.” W jaki sposób udawało się Księdzu wydostać z jednostki, żeby nie zostać zauważonym podczas ucieczki? Jak odbywał się powrót do jednostki? Jakie emocje towarzyszyły tej „nie byle jakiej przygodzie”? Czy duża odległość dzieliła jednostkę od plebanii?

- Odległość jednostki od plebanii wynosiła ok. 2 km. Powrót z plebanii do jednostki odbywał się tą samą trasą, co wydostanie się z jednostki na plebanię. Wyjście dokonywało się po uprzednim uzgodnieniu z wartownikiem pełniącym swój dyżur na odcinku, gdzie była możliwość przejścia przez dziurę w płocie okalającym teren koszar. Niewątpliwie takiej przeprawie zawsze towarzyszyły emocje, ale na szczęście za każdym razem udawało się wykonać ten manewr bez wpadki. Był to ciekawy sprawdzian naszej koleżeńskiej solidarności, świadczył o wspólnym przekonaniu, że podjęta inicjatywa jest potrzebna i bardzo ważna.

Reklama

- Służył Ksiądz w wojsku razem z bł. ks. Jerzym Popiełuszką. Czy bł. ks. Jerzy dał się czymś szczególnym zapamiętać? Jakim był klerykiem w wojsku?

- Jak wcześniej wspomniałem, nasza jednostka to 300 żołnierzy rozmieszczonych na trzech kondygnacjach budynku koszarowego. Bł. ks. Jerzy Popiełuszko był w drugiej kompanii na pierwszym piętrze, ja zaś w kompanii pierwszej na parterze. Każda kompania miała swój rytm programowy. Powyższa okoliczność sprawiła, że mój kontakt z Jurkiem był okazjonalny. Zapamiętałem go jednak z tamtego okresu jako uśmiechniętego, pogodnego i niezwykle życzliwego kolegę.

- Jakie przeżycia towarzyszą Księdzu dzisiaj z faktu obcowania z błogosławionym? Jaki to ma wpływ na urzeczywistnianie powołania kapłańskiego w XXI wieku?

- Przede wszystkim dziękuję Panu Bogu za łaskę naszej dwuletniej bliskości. Równocześnie od beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki staram się wnikliwiej analizować dotychczasową drogę kapłańskiego życia, z większym niż do tej pory uwzględnieniem tego niezwykłego doświadczenia dwuletniej służby wojskowej. I muszę powiedzieć, że coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, iż choć inne były zamysły tych, którzy byli sprawcami naszego pobytu w Bartoszycach, to ostatecznie był to czas błogosławiony, czas owocujący dla nas wielkim darem. Był to bowiem czas, w którym hartowały się nasze charaktery. Był to czas, kiedy dojrzewała i doskonaliła się motywacja wyboru drogi kapłańskiego powołania. Był to niezwykły czas kształtowania się w nas postawy patriotyzmu, miłości Ojczyzny i gotowości do ofiarnego służenia jej. Wszystko to jak w soczewce znalazło swoje potwierdzenie w świadectwie życia i męczeńskiej śmierci ks. Jerzego. Zatem błogosławiony męczennik ks. Jerzy Popiełuszko może być szczególnym wzorem do naśladowania dla wszystkich kapłanów, a szczególnie tych, z którymi dzielił wspólny los podczas dwuletniej służby wojskowej w Bartoszycach.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Rycerze Kolumba podsumowali peregrynację ikony św. Józefa i inicjatywę pro-life

2024-04-30 09:21

[ TEMATY ]

Rycerze Kolumba

Rycerze Kolumba

Uroczystą Mszą świętą pod przewodnictwem biskupa kaliskiego Damiana Bryla sprawowaną w Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu Rycerze Kolumba podsumowali trwającą niemal dwa lata peregrynację ikon św. Józefa. Inicjatywa ta była jedną z najważniejszych, jaką wspólnota Rycerzy realizowała w Polsce w ostatnim czasie.

„Boże Ojcostwo odkrywamy także przez tego, który ma szczególne miejsce w posłannictwie Jezusa, a mianowicie przez św. Józefa” – powiedział bp Bryl w czasie homilii. Podkreślając szczególną cechę kaliskiego wizerunku Świętej Rodziny, wskazał, jak tę bliskość ukazał jego autor. „Twarz św. Józefa jest taka sama jak twarz Boga Ojca (...): Józef w swoim ojcostwie objawia nam ojcostwo Boga” – dodał i zobowiązał Rycerzy do dojrzałego rodzicielstwa, do którego „zaprasza mężczyzn” łaskami słynący obraz czczony w Sanktuarium w Kaliszu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję