Gdy dwanaście lat temu Papieska Rada #Iustitia et Pax" wydała dokument na temat zadłużenia międzynarodowego, w wielu środowiskach przyjęto go z dużą rezerwą lub wręcz z wrogością - temat ten dotyczył zbyt wielkich interesów i niektórzy nie tolerowali ingerencji Stolicy Apostolskiej w problemy gospodarki światowej. Z czasem, głównie dzięki nauczaniu Papieża nt. sprawiedliwości społecznej i umorzenia długów, sytuacja ulegała zmianie. Już w 1986 r., podczas wystąpienia w siedzibie ONZ, Jan Paweł II stwierdził, że umorzenie długów jest jednym z wielkich wyzwań naszych czasów. Niedawno, w ramach przygotowań do Wielkiego Jubileuszu, Papież w swym liście apostolskim #Tertio millennio adveniente" (n. 51) wezwał chrześcijan, by stali się rzecznikami #opcji preferencyj-nej Kościoła na rzecz ubogich i odepchniętych" na mar- gines społeczeństwa, proponując, #aby Jubileusz dał, między innymi, sposobność do przemyślenia sprawy redukcji, jeśli nie całkowitej likwidacji zadłużenia międzynarodowego, które ciąży na losach wielu narodów". Dziś powszechnie już uznaje się zadłużenie międzynarodowe za jedną z największych przeszkód na drodze rozwoju wielu krajów i za przyczynę endemicznego głodu milionów ludzi. Dlatego należy uwrażliwiać opinię społeczną na ten wielki problem i uczynić wszystko, by uwolnić kraje najbiedniejsze z jarzma długów. W tym też celu przeprowadziłem wywiad z bp. Diarmuidem Martinem, sekretarzem Papieskiej Rady #Iustitia et Pax", największego eksperta watykańskiego w dziedzinie zadłużenia międzynarodowego.
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Z jakiego powodu tak wiele krajów ubogich popadło w długi?
BP DIARMUID MARTIN: - Istnieje wiele rodzajów długów;
w przypadku państw Ameryki Łacińskiej chodzi o długi zaciągnięte
w prywatnych bankach. W latach 70. banki miały olbrzymią ilość gotówki,
tzw. petrodolary. Dlatego też zachęcały rządy państw do zaciągania
pożyczek na bardzo niski procent i bez gwarancji, których zwykle
wymaga się przy takich transakcjach. W tej sytuacji wszyscy brali
pożyczki, a pieniądze trafiały także w ręce reżimów wojskowych i
nikt nie kontrolował, na co je wydawano. W latach 80., głównie w
rezultacie polityki Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które
drastycznie podniosły oprocentowanie długów, nastąpił pierwszy kryzys.
Na dodatek wzrósł kurs dolara - waluty, w której spłacano długi.
W ten sposób wiele państw znalazło się w trudnej sytuacji ekonomicznej:
nie były w stanie spłacać długów, a na domiar złego nie zrealizowały
projektów, na które pożyczki zostały zaciągnięte.
W Afryce sytuacja jest nieco inna, gdyż w większości
chodzi o długi wobec państw i instytucji finansowych. Państwa afrykańskie
nie wykorzystały odpowiednio zaciągniętych pożyczek ze względu na
brak odpowiednich infrastruktur społecznych i administracyjnych oraz
z powodu powszechnej korupcji.
- Kto zatem ponosi winę za zadłużenie ubogich państw świata?
- Po trosze wszyscy, nie tylko kraje zachodnie. Również
były ZSRR w atmosferze zimnej wojny udzielał pożyczek swym państwom
satelitarnym. W owym czasie nikt nie kontrolował na co władze sprzymierzonych
państw wydawały pieniądze. Co gorsza, Związek Sowiecki narzucał niewydajny
system gospodarczy.
Często pożyczek udzielano na przedsięwzięcia, których
realizowanie zlecano firmom państw udzielających kredytu; w ten sposób
pięniądze wracały do oferującego.
- Państwa Ameryki Łacińskiej otrzymały pożyczki w
wysokości 86 miliardów dolarów. Ze względu na bardzo wysokie odsetki
od pożyczek, w latach 1980-90 państwa te wypłaciły już 418 miliardów
dolarów (sumę pięć razy większą od otrzymanych kapitałów), a banki
żądają jeszcze 533 miliardów!
Czy można tolerować tę współczesną lichwę, która staje
się nową metodą kolonizacji?
- Gdy w latach 80. wybuchł pierwszy kryzys gospodarczy w Ameryce Łacińskiej, nasza Rada opracowała dokument na temat zadłużenia międzynarodowego. Podkreślaliśmy w nim, że jest to problem nie tylko finansowy i techniczny, gdyż rzutuje negatywnie na życie milionów ludzi.
- Dokument Rady był żywo krytykowany i kontestowany...
- Pamiętam, że pewna bardzo wpływowa osoba powiedziała
mi wówczas, iż nasz dokument jest bardzo niebezpieczny, ponieważ
podaje w wątpliwość układ zaufania między tymi, którzy udzielali
kredytu, a tymi, którzy go otrzymywali, i w konsekwencji istniało
ryzyko, że nikt nie będzie już chciał pożyczać pieniędzy krajom ubogim.
W naszym dokumencie chcieliśmy uwidocznić aspekt etyczny
problemu zadłużenia, ponieważ ograniczało ono możliwości rządów zapewnienia
ludności podstawowych świadczeń społecznych oraz finansowania projektów
na rzecz rozwoju. Czasami na spłacanie długów wydawano większe sumy
niż na opiekę zdrowotną i szkolnictwo. Obenie można stwierdzić, że
kraje Afryki i Ameryki Łacińskiej przestały się rozwijać w związku
z koniecznością spłacania długów. To paradoks, że spłacanie odsetek
od pożyczek, które miały przyczynić się do rozwoju, uniemożliwia
dziś jakikolwiek rozwój, a błędy przeszłości stoją na drodze do postępu.
W porównaniu z przeszłością, obecnie prawie wszyscy zdają sobie sprawę,
że kraje najbiedniejsze nigdy nie będą w stanie spłacić całkowicie
swych długów, tym bardziej, że w pewnym sensie już spłaciły otrzymane
sumy.
Niestety, ani państwa-wierzyciele, ani międzynarodowe
instytucje finansowe nie mogą po prostu umorzyć długów bez polityczno-moralnej
zgody obywateli. Dlatego też prowadzimy długofalową kampanię uwrażliwiania
ludzi na ten palący problem.
- Jaką rolę w kampanii na rzecz redukcji lub całkowitej likwidacji zadłużenia międzynarodowego najuboższych krajów świata odegrał Jan Paweł II?
- Począwszy od lat 80. Papież odegrał kapitalną rolę
w procesie uwrażliwiania opinii społecznej na ten problem. W swym
liście apostolskim Tertio millennio adveniente uznał on redukcję
lub całkowitą likwidację zadłużenia międzynarodowego za jeden z celów
Wielkiego Jubileuszu. Jubileusz biblijny był okresem, gdy wyzwalano
niewolników i darowano długi, by w ten sposób pozwolić ludziom zacząć
nowe życie.
Rada "Iustitia et Pax" od lat idzie za przykładem Papieża,
pomagając przede wszystkim w nawiązywaniu kontaktów pomiędzy przedstawicielami
rządów, organizacji międzynarodowych i grup wolontariuszy zajmujących
się rozwiązaniem problemu długów. To dzięki działaniom Papieża i
organizacji kościelnych już pod koniec lat 80. międzynarodowe instytucje
finansowe zaczęły traktować zadłużenie państw nie tylko jako problem
finasowy, lecz także jako wielką kwestię moralną.
Przygotowano wiele projektów, aby umożliwić krajom ubogim
rozpoczęcie nowego życia, już bez jarzma długów. W ciągu ostatnich
czterech lat uczyniono bardzo wiele w tej dziedzinie: przede wszystkim
próbowano opracować pod przewodnictwem Banku Światowego i Międzynarodowego
Funduszu Monetarnego plan rozwiązania problemu długów krajów najbiedniejszych (tzw. Highly Indebted Poor Countries) przez ich zredukowanie oraz
zagwarantowanie, że zaoszczędzone w ten sposób fundusze będą wykorzystane
na inicjatywy służące rozwojowi społeczeństwa (głównie na oświatę
i opiekę zdrowotną).
- Co należy zrobić, aby zaoszczędzone w ten sposób fundusze oraz nowe pożyczki były wykorzystane dla dobra całego społeczeństwa?
- Był to jeden z problemów, na jaki napotkano przy
opracowywaniu projektu, a jego rozwiązanie jest nowatorskie. Należy
zdać sobie sprawę z faktu, że umorzenie długów nie przyczyni się
w sposób automatyczny do rozwoju i do dostępu do nowych zasobów finansowych.
Dlatego państwa-wierzyciele, w zamian za redukcję długów, domagają
się większej demokracji w rządzeniu państwem i jawności w zarządzaniu
gospodarką oraz intensyfikacji działań na rzecz rozwoju społeczeństwa.
Niestety, aby w pełni spełnić te warunki, państwo musi mieć wykwalifikowanych
ludzi i sprawnie działającą administację, a ubogie państwa cierpią
na chroniczny brak specjalistów.
Projekt zakłada, że gospodarowanie zaoszczędzonymi funduszami
będzie kontrolowane. Wielką rolę w jego realizowaniu miałby do spełnienia
Kościół, który jest obecny w społeczeństwie i może mobilizować ludzi.
Trzeba dodać, że nie wszystkie rządy krajów zadłużonych
chcą, aby kontrolowano ich politykę gospodarczą, tym bardziej, że
z reguły prowadzą one politykę krótkoterminową, która ma im zapewnić
sukcesy wyborcze. Rządzący powinni przede wszystkim zrezygnować z
projektów nieproduktywnych i czysto prestiżowych oraz z wydatków
na uzbrojenie, na które, według mnie, należałoby ustalić górny pułap.
- Plan pomocy dla krajów zadłużonych przewiduje wsparcie w rozwiązywaniu ich problemów gospodarczych i społecznych. Rodzi się jednak pytanie: gdzie kończy się doradztwo, a gdzie zaczyna się ingerencja w wewnętrzne sprawy niezależnych, choć słabych państw? Nie możemy także zapominać, że pewne projekty uzdrowienia gospodarki, które Międzynarodowy Fundusz Walutowy przygotował dla niektórych państw, okazały się całkowicie chybione lub mało skuteczne.
- Spotykam się często z dyrektorami i pracownikami międzynarodowych instytucji finansowych i mogę Pana zapewnić, że oni sami przyznają się do błędów przeszłości. Czy Pan wie, że jeszcze nie tak dawno 80% personelu IMF urzędowało w Waszyngtonie, gdzie opracowywano plany gospodarcze dla najbardziej odległych państw świata. Dziś ludzie odpowiedzialni za te instytucje świadomi są problemów i trudności i okazują dużo dobrej woli. Świadczy o tym choćby fakt, że instytucje, które jeszcze nie tak dawno były przeciwne redukcji zadłużenia międzynarodowego, dziś są za umorzeniem lub redukcją długów.
- Czy w najbliższych miesiącach można się spodziewać konkretnych działań w celu rozwiązania problemu zadłużenia najbiedniejszych państw świata?
- Miałem nadzieję, że w czasie Wielkiego Jubileuszu zostaną podjęte kroki w celu rozwiązania tego problemu, ale w ostatnich miesiącach stałem się pesymistą: obietnice wielu rządów państw-wierzycieli nie zostały dotrzymane. Uważam, że gdyby nie wykorzystano szansy, jaką są obchody Roku Świętego, byłaby to wielka strata dla rozwoju ubogich państw świata.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu