W letnie wieczory podziwiamy piękną Drogę Mleczną. Rozciąga
się teraz wysoko od północnego do południowego horyzontu. Widok jest
tak wspaniały, że kto raz zobaczy, tego już nie trzeba namawiać na
powtórkę. Tak właśnie wygląda od środka nasza Galaktyka wypełniona
miliardami gwiazd, wśród których jest również nasze Słońce. Wśród
wielu określeń Drogi Mlecznej w słownictwie ludowym największą popularnością
cieszyła się nazwa "Droga do Częstochowy", ponieważ widoczna jest
ona najlepiej w okresie pielgrzymek do Sanktuarium maryjnego na Jasnej
Górze. Strudzeni pielgrzymi układali się zawsze do snu "na Mlecznej
Drodze" pośród gwiazd, a Droga Mleczna wskazywała im prostą drogę
na Jasną Górę. Kto widział, ten już wie, jak piękna jest ta "Droga
do Częstochowy".
Ciepłe sierpniowe noce są doskonałą okazją do wygodnego "
patrzenia w niebo". A jest na co popatrzeć! Któż z nas, będąc dzieckiem,
nie wypowiadał życzenia na widok "spadającej gwiazdy"? Dorośli wiedzą,
że to nie gwiazdy spadają, lecz meteoroidy. Są to niewielkie kawałki
skał lub nawet ziarna pyłu, których zadziwiająco dużo krąży pomiędzy
planetami. Wpadają one w naszą atmosferę z olbrzymią prędkością (ponad 60 tys. km/h.). Dzięki tarciu rozgrzewają się cząsteczki atmosfery
i wskutek tego zaczynają świecić! Na niebie widzimy więc świecący
ślad takiego niewielkiego obiektu i nazywamy go wówczas meteorem.
Najczęściej tarcie powietrza spala te malutkie cząstki jeszcze zanim
spadną na Ziemię. Ale jeżeli jakiemuś meteoroidowi uda się spaść
na powierzchnię Ziemi, wówczas nazywamy go meteorytem. Corocznie
zbiera się ok. 20 meteorytów, ale nie znamy przypadku, żeby któryś
wyrządził krzywdę człowiekowi (choć np. w 1992 r. jeden z nich uszkodził
samochód niedaleko Nowego Jorku). Duże meteoryty pozostawiają duże
kratery. Np. na pustyni Arizony zachował się krater liczący już 50
tys. lat, natomiast rekordzista z Quebec (w Kanadzie) ma 100 km średnicy
i aż 200 mln lat!
W czasie swej wędrówki wokół Słońca atmosfera Ziemi pochłania
rocz- nie ok. 1000 ton skał i pyłu z kosmosu. Większość tej materii
krąży całymi strugami po orbitach wokół Słońca. Kiedy Ziemia natrafia
na jeden z takich strumieni, oglądamy wówczas wspaniałe widowisko
nazywane deszczem meteorów. Wydaje się nam, że wybiegają one z jednego
punktu na niebie. Taki punkt nazywamy radiantem roju. Co roku nasza
planeta natrafia na te same strumienie w tych samych dniach. Znając
te daty, możemy się wygodnie usadowić na łące i liczyć "spadające
gwiazdy". Przy sprzyjających warunkach można naliczyć ponad 70 meteorów
w ciągu jednej godziny!
Właśnie teraz, między 10 a 14 sierpnia, przypada szczyt
najładniejszego roju meteorów, zwanego Perseidami. Rój ten nazywamy
tak dlatego, że wylatują one z gwiazdozbioru Perseusza. Roje meteorów
najlepiej obserwować w bezksiężycowe noce około północy. Niestety,
w tym tygodniu ich obserwacje utrudni poświata Księżyca, ale mimo
wszystko powinniśmy naliczyć ich wiele. Sam gwiazdozbiór Perseusza
odnajdziemy w Drodze Mlecznej na północno-wschodnim niebie (obok
konstelacji Woźnicy).
Podziwiając na Ziemi "spadające gwiazdy", czujemy się
bezpiecznie, ochraniani przez jej gęstą atmosferę. A jednak na naszym
cichym niebie tak wiele się dzieje! Odczulibyśmy to na własnej skórze,
gdyby nie ziemska atmosfera, zapewniająca nam bezpieczeństwo. Liczmy
więc z zachwytem Perseidy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu