Na ostatnim spotkaniu Roty Rzymskiej, 28 stycznia br., Ojciec
Święty mocno zaakcentował znaczenie nierozerwalności małżeństwa i
wezwał katolickich prawników do przeciwstawienia się rozwodom. Kościół
stał zawsze na stanowisku nierozerwalności małżeństwa. Ojciec Święty
nie powiedział więc niczego nowego. Po prostu obowiązują nas wszystkich
zasady ewangeliczne, które wypływają od samego Pana Jezusa Chrystusa.
Pamiętamy, że kiedy powoływano się na Mojżeszowy list rozwodowy,
Pan Jezus powiedział: "od początku tak nie było" (Mt 19, 8), czyli
że małżeństwo jest jedno i nierozerwalne, i jest zgodne z prawem
naturalnym. Kościół określił to dokładnie, mówiąc, że małżeństwo
obowiązuje aż do śmierci, i dopiero jeżeli jedno ze współmałżonków
umrze, drugie może zawrzeć kolejny związek. Wyobraźmy sobie zresztą,
jaką farsą byłaby uroczystość zaślubin, gdyby oblubieniec oświadczał
oblubienicy (czy vice versa): ja ciebie biorę za żonę, ale chciałbym
zachować swoją wolność, a więc bądź przygotowana, że być może kiedyś
będziemy musieli się rozejść. Tymczasem formuła przysięgi małżeńskiej
mówi wyraźnie: "nie opuszczę cię aż do śmierci".
Widzimy, że wielu ludzi o tym zapomina. Człowiek jest
istotą grzeszną. historia pokazuje grzechy ludzi, które odnoszą się
do sprawy jedności małżeństwa. Pamiętamy króla Anglii Henryka VIII,
który domagał się dla siebie rozwodu. Po odmówieniu przez papieża
oderwał Anglię od Kościoła rzymskokatolickiego.
Obecnie, w czasach liberalizmu, Ojciec Święty przypomina
o najważniejszych cechach małżeństwa katolickiego, zwłaszcza o jego
nierozerwalności. Wielu katolików bowiem uznało rozwody za rzecz
normalną. Tymczasem zasada teologii moralnej głosi, że rozwód jest
grzechem, gdyż jest złamaniem przysięgi złożonej wobec Boga i Kościoła.
Przy okazji trzeba zauważyć, że Kościół w ogóle nie
uznaje
rozwodów. Owszem, sądy kościelne zajmują się sprawami małżeńskimi,
ale wyroki tych sądów nigdy nie mówią, że udzielony został rozwód.
Mogą jedynie przyznać, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie, czyli
że w ogóle nigdy nie zaistniało w sensie kanonicznym. Oczywiście,
obowiązują tu procedury procesowe prawa kanonicznego. Prawo to bardzo
ściśle określa warunki zawarcia małżeństwa i przeszkody oraz okoliczności,
które sprawiają, że małżeństwo jest nieważne.
Gdy chodzi o adwokatów w sądach kościelnych, Kościół
zwraca uwagę, by byli to ludzie o ogromnej uczciwości, by w sposób
właściwy, zgodnie z chrześcijańskim sumieniem prowadzili sprawy dotyczące
ważności małżeństw.
Wielu jednak katolików, którzy zawarli małżeństwo sakramentalne,
niestety, usiłuje zawierać nowe małżeństwa. Piszę "usiłuje", bo trzeba
zdawać sobie sprawę z tego, że katolików obowiązuje wyłącznie małżeństwo
sakramentalne. Prawodawstwa cywilne wprowadziły rozwody i wielu katolików
wnosi sprawę o rozwód cywilny.
Ojciec Święty zwraca się do wszystkich prawników, że
jako katolicy są zobowiązani w sumieniu "unikać osobistego udziału
we wszystkim, co mogłoby pociągać za sobą przyczynianie się do rozwodu",
a tam, gdzie prawodawstwo dopuszcza rozwody - powinni szukać skutecznych "
środków sprzyjających związkom małżeńskim, przede wszystkim przez
mądrze prowadzone działanie pojednawcze".
Oczywiście, miara tego świata jest inna. Narzuca on
swoje
kryteria. Chrześcijaństwo jednak mówi, że człowiek jest przeznaczony
do życia wiecznego, obowiązują go więc normy Boże, przykazania, i
Bóg rozliczy go z życia właśnie na podstawie norm ewangelicznych
zawartych w Piśmie Świętym, w Tradycji i w nauczaniu Kościoła. Tak
więc, jeżeli prawnik chce po katolicku wykonywać swój zawód, musi
to wszystko wziąć pod uwagę.
Warto powiedzieć jeszcze jedno. Słyszy się czasem argument:
Co miałam zrobić, kiedy mój mąż upijał się, a nawet po pijanemu chciał
mnie zabić? Musiałam się rozwieść. Tak bywa. Ale wtedy nie jest rzeczą
konieczną szukać innego małżeństwa. W takim wypadku Kościół daje
możliwość separacji. Mamy w Polsce zapewnienie konkordatowe, że w
sytuacjach szczególnych można dokonać separacji. Jest to jakieś wyjście,
może dość trudne, ale jedyne nie naruszające prawa Bożego. Katolicki
prawnik, adwokat, powinien więc także znać temat separacji. Bywa
też często, że rozdzieleni małżonkowie wracają do siebie. Chodzi
więc o to, by prawnicy nie przykładali ręki do niszczenia sakramentu
małżeństwa.
Pamiętajmy, rozwód nie jest dobrodziejstwem. Rozwód
jest
nieszczęściem. Jest wielką krzywdą dla ludzi, ale jest też
krzywdą
sumienia. Dlatego dobrze, iż Ojciec Święty przypomniał
o tej bardzo
ważnej sprawie dla chrześcijańskich małżeństw na świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu