W popularnym dzienniku niemieckim Berliner Zeitung ukazał się
13 sierpnia artykuł Stephana Speichera pt.: A wszystkie pytania pozostają
bez odpowiedzi, poświęcony osobie Marcela Reich-Ranickiego, uważanego
do niedawna za czołowy autorytet niemieckiej krytyki literackiej.
W swym artykule autor zestawia ujawnione stosunkowo niedawno
kłopotliwe szczegóły z życiorysu Reich-Ranickiego. Urodzony w 1920
r. w żydowskiej rodzinie we Włocławku, razem z rodzicami, jako dziecko,
wyemigrował do Berlina, skąd również z rodzicami musiał wrócić do
Polski po objęciu rządów w Niemczech przez hitlerowców. Rodzina zamieszkała
w Warszawie i podzieliła tragiczny los Żydów zamkniętych w czasie
wojny w tamtejszym getcie. Młodemu Marcelemu Reichowi (nie używał
jeszcze wtedy przybranego później drugiego członu swojego nazwiska)
udało się uciec i przedostać w 1944 r. do Lublina, gdzie wstąpił
na służbę do komunistycznego resortu "bezpieczeństwa". W służbie
tej pozostawał do 1950 r.
Wiadomo, że początkowo, w 1945 r., został skierowany na
Górny Śląsk, zaś w latach 1948-49 najpierw na krótko do okupowanego
przez cztery mocarstwa sojusznicze Berlina, potem zaś na dłużej do
służby konsularnej w ambasadzie reżimu warszawskiego w Londynie.
Po ujawnieniu tych faktów, co stało się dopiero w latach 90., Reich-Ranicki
nie zaprzeczał ich prawdziwości, odmawiał jednak bliższego opisania
swych czynności na zajmowanych wtedy stanowiskach.
Obecnie zostały odnalezione w Polsce jego akta personalne
z tych czasów. Wynika z nich, że dosłużył się on w tajnych służbach
rangi kapitana, m.in. za wyniki swoich działań wywiadowczych, prowadzonych
wśród polskiej emigracji niepodległościowej w Londynie. W przeprowadzonym
z nim ostatnio przez prawicowy dziennik niemiecki Die Welt wywiadzie
Marcel Reich-Ranicki usiłował wywołać wrażenie, że jego praca jako
agenta komunistycznego w Londynie nie miała większego znaczenia,
a w opublikowanej autobiografii pozwolił sobie nawet na strojenie
żartów na temat tego okresu swojego życia.
Autor artykułu w Berliner Zeitung nie wdaje się w polemikę
z tymi mało wiarygodnymi wypowiedziami Reich-Ranickiego. Kończy tylko
swój tekst następującym ironicznym stwierdzeniem: "Sowietyzacja natrafiła
w 1945 r. w Polsce na najtwardszy przypadek pośród zdobytych krajów
społeczeństwo niesproletaryzowane, katolickie i nastrojone narodowo,
które z pewnością nie musiało dopiero od Związku Sowieckiego uczyć
się, czym jest walka z faszyzmem. W Londynie pozostała część jego
antykomunistycznej elity, która zdała już swój egzamin w walce z
Trzecią Rzeszą. Czy nowy (tj. komunistyczny J. W. S.) wywiad pozwoliłby
swojemu oficerowi na niedbałą służbę w takim miejscu?".
Do tej krótkiej charakterystyki, napisanej przez obiektywnego
komentatora, trudno byłoby cokolwiek dodać. Odpowiedź na postawione
w niej pytanie wydaje się bowiem oczywista.
Pomóż w rozwoju naszego portalu