Reklama

Największy "żebrak" XX w.

17 stycznia 1913 r. w miejscowości Mijdrecht niedaleko Amsterdamu tamtejszemu nauczycielowi, który nazywał się van Straaten, urodził się syn Werenfried. W młodości Werenfried pragnął iść w ślady ojca i dlatego zaczął studiować filologię klasyczną na Uniwersytecie w Utrechcie. Jednak w czasie studiów odkrył w sobie powołanie do kapłaństwa i w 1934 r. wstąpił do Zakonu Norbertanów. Ponieważ miał problemy ze zdrowiem (gruźlica) i w opinii przełożonych nie nadawał się ani do ciężkiej pracy misyjnej, ani do pracy duszpasterskiej, mianowano go sekretarzem opata i odpowiedzialnym za wydawanie biuletynu opactwa. Któż mógł wtedy przypuszczać, że ten słaby na zdrowiu holenderski kapłan założy jedno z największych kościelnych dzieł charytatywnych, które od ponad 50 lat udziela pomocy najbardziej potrzebującym Kościołom na świecie.
Z okazji 90. urodzin o. Werenfrieda chciałem z nim przeprowadzić wywiad, aby przybliżyć Czytelnikom "Niedzieli" tę wspaniałą postać, której polski Kościół tak wiele zawdzięcza. Niestety, 31 stycznia 2003 r. obiegła świat wiadomość o śmierci sędziwego kapłana. O. van Straaten zmarł w Königstein w Niemczech, gdzie znajduje się główna siedziba dzieła "Kirche in Not" (Pomoc Kościołowi w Potrzebie), a Msza św. żałobna została odprawiona w katedrze w Limburgu - przewodniczył jej wysłannik Papieża, kard. Darío Castrillón Hoyos, prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z ks. prał. Kazimierzem Piwowarskim i dr. Markiem Żurowskim - polskimi współpracownikami zmarłego niedawno o. Werenfrieda van Straatena, założyciela dzieła: Pomoc Kościołowi w Potrzebie - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Włodzimierz Rędzioch: - Jak to się stało, że młody holenderski norbertanin rozpoczął działalność charytatywną?

Marek Żurowski: - Odpowiedź na to pytanie wiąże się bezpośrednio ze skutkami II wojny światowej. Były one niewyobrażalnie dotkliwe nie tylko w krajach okupowanych przez III Rzeszę, ale także w samych Niemczech. Miliony bezdomnych, w tym ogromna większość uciekinierów i wypędzonych, wymagały, zdaniem papieża Piusa XII, duszpasterskiej, a także materialnej pomocy. Ojciec Święty zwrócił się w tej kwestii do generała Zakonu Norbertanów. Ten znalazł właściwą osobę w belgijskim Tongerlo, gdzie o. Werenfried pracował jako sekretarz opata. Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia 1947 r. napisał on artykuł dla miesięcznika zakonu Toren pod tytułem Nie ma miejsca w gospodzie. W tamtych adwentowych dniach skierował uwagę czytelników na los milionów chrześcijan po drugiej stronie granicy. Za słowami poszły czyny. O. Werenfried rozpoczął odwiedzanie parafii w Belgii i w Holandii i opowiadał o tragedii pokonanych Niemców. Było to bardzo trudne, wymagające dużej odwagi działanie, jeśli zważyć, że ludność tych krajów także dotkliwie odczuła skutki dopiero co minionej wojny. W atmosferze nienawiści i wrogości mówić o miłości bliźniego i oczekiwać zrozumienia oraz pomocy dla wrogów wojennych było ogromnym wyzwaniem. Znamienne, że pierwsza pozytywna reakcja przyszła z miejscowości Vinkt, w której hitlerowcy w 1940 r. zamordowali 83 osoby. Pierwsza pieniężna ofiara pochodziła od kobiety, która straciła wówczas syna, męża i brata. Wielu poszło jej śladem, choć czasami "wstydzili się publicznie okazywać swoją dobroć", jak mówił o. Werenfried. Dodać tutaj trzeba, że o. Werenfried wcześniej odwiedził Niemcy i widział w okolicy Frankfurtu n. Menem obrazy niedoli tamtych czasów. A ponieważ był wspaniałym, porywającym kaznodzieją, jego apele znajdowały coraz częściej pozytywny rezonans. Zbierano odzież, pieniądze oraz żywność i przewożono samochodami do Niemiec. Szczególnych rozmiarów nabrała akcja zbierania słoniny dla głodującej ludności, która przyniosła o. Werenfriedowi przydomek "Ojciec Słonina". Pod nazwą "Speckpater" znała go wkrótce cała zachodnia Europa.
Wraz z rozwojem tej akcji pomocy, której ważnym elementem było wyposażenie ok. 3 tys. księży w środki niezbędne do pracy duszpasterskiej wśród bezdomnych i wypędzonych w Niemczech, następował rozwój struktur tej w 1947 r. powstałej organizacji o nazwie "Ostpriesterhilfe" (Pomoc Księżom na Wschodzie). Jej filie, zwane Sekretariatami Narodowymi, powstawały stopniowo w Niemczech, Austrii, Holandii, Francji, Anglii, Hiszpanii, Irlandii, Szwajcarii i we Włoszech, a także w USA, Kanadzie oraz w Australii. Aktualnie znajdują się one w 16 krajach. Ten dynamiczny rozwój organizacji wiąże się bezpośrednio z jej następnym etapem.

Reklama

- W pierwszym okresie działalność o. Werenfrieda koncentrowała się na ofiarach II wojny światowej. Lecz już wkrótce zaczęła się następna wojna - "zimna wojna", której ofiarą były Kościoły bloku komunistycznego. Na czym polegała pomoc "Kirche in Not" księżom za "żelazną kurtyną"?

M. Ż.: - "Zimna wojna" i związany z nią podział Europy przez "żelazną kurtynę" zmieniają diametralnie punkt ciężkości w działaniach organizacji. Niemcy korzystający z dobrodziejstw planu Marschalla przestały być dla organizacji o. Werenfrieda głównym zadaniem. Co prawda, zorganizował on w 1953 r. Zakon Budowlany (Bauorden), którego celem była budowa kościołów i mieszkań dla bezdomnych. Zaangażowanie organizacji obejmowało coraz bardziej Kościół w państwach będących pod wpływem Moskwy. Jednym z bardzo istotnych elementów było coroczne organizowanie kongresów "Kirche in Not". Pierwszy odbył się w 1951 r. w Hilversum w Holandii, następne (aż do 1995 r.) miały miejsce w Königstein k. Frankfurtu/M. Tu również została przeniesiona z Rzymu (w 1975 r. centrala organizacji, która do 1964 r. znajdowała się w Tongerlo). Kongresy "Kirche in Not" były ważnym forum dla przedstawiania losów prześladowanego bądź dyskryminowanego Kościoła za "żelazną kurtyną". Zachód dzięki temu dowiadywał się o istniejących tam problemach i angażował się w pomoc. Pomoc ta niesiona była właśnie przez organizację powołaną do życia przez o. Werenfrieda. Od 1969 r. zmieniła ona nazwę na "Kirche in Not/ Ostpriesterhilfe" (Pomoc Kościołowi w Potrzebie). Szczególnie intensywnie rozwijała się ona po zdławieniu powstania na Węgrzech w 1956 r. Fala uchodźców, jaka dotarła na Zachód, spotkała się z ogromną życzliwością, także dzięki rozlicznym inicjatywom o. Werenfrieda.
Formy pomocy dla księży oraz Kościoła w ogóle uzależnione były od możliwości ich realizacji. Była to zarówno pomoc materialna w kształceniu, jak też wyposażanie bibliotek w literaturę teologiczną oraz jej druk w kraju i za granicą. Ważną rolę spełniły intencje mszalne, które dla wielu księży okazały się podstawą ich egzystencji. Nie do przecenienia dla społeczeństwa na Zachodzie była działalność informacyjna, a także piętnowanie prześladowania księży i Kościoła na łamach założonego już w 1953 r. periodyku Echo der Liebe. Dwumiesięcznik ukazuje się nieprzerwanie do dzisiaj - wydawany w 7 językach i dociera do ok. 700 tys. dobroczyńców organizacji we wspomnianych wyżej 16 krajach. Projekty i problemy w nim przedstawiane zachęcają do aktywnej miłości bliźniego, stąd też jego nazwa.

- Co Kościół w Polsce zawdzięcza o. van Straatenowi?

Ks. Kazimierz Piwowarski: - Pomoc dla polskiego Kościoła zaczęła się w 1957 r. od wspierania zakonów kontemplacyjnych i seminariów duchownych. Znaczne sumy otrzymywały też budujące się kościoły i inne budynki sakralne. Dotyczy to zwłaszcza seminariów duchownych i żeńskich klasztorów kontemplacyjnych. W początkach lat 80. znaczne sumy przekazywane były na wyposażenie drukarń kościelnych. Biblioteki seminaryjne otrzymywały przez wiele lat literaturę teologiczną, środki na finansowanie ksiąg liturgicznych wydawanych w Polsce lub za granicą. Każdego roku wielu księży studiujących za granicą otrzymywało od nas stypendia.

- O. van Straaten uczestniczył w Soborze Watykańskim II, który wywarł na niego duży wpływ. Po Soborze nastąpiły także zmiany w działalności "Pomocy Kościołowi w Potrzebie". Na czym one polegały?

M. Ż.: - Uczestnictwo założyciela "Kirche in Not" w obradach Soboru zalicza się do przełomowych momentów w rozwoju organizacji. Vaticanum II dostarczyło o. Werenfriedowi sposobności do spotkań z ponad 60 biskupami zza "żelaznej kurtyny". Choć od wielu lat im pomagał, osobiście ich nie znał. Prześladowanie Kościoła w ich diecezjach było dla niego wyzwaniem, dla którego mobilizował dobrą wolę tysięcy ludzi. Teraz mógł usłyszeć z pierwszej ręki o rezultatach tej pomocy oraz o skali problemów i potrzeb. Odtąd pomoc dla Kościoła w Europie Środkowowschodniej została zintensyfikowana. Ale nie ten fakt należy do przełomowych momentów w dziejach organizacji. Przełomem było spotkanie w 1962 r. z Janem XXIII, który znając o. Werenfrieda i jego dzieło, wskazał mu na celowość rozszerzenia pomocy "Kirche in Not" na Amerykę Łacińską. Już wcześniej, w 1959 r. o. Werenfried zetknął się z problemami Kościoła w Azji (w czasie tej podróży spotkał się w Kalkucie z Matką Teresą). Można powiedzieć, że z inicjatywy papieża następuje istotne przesunięcie w strukturze projektów wspieranych przez organizację. W 1965 r. pomoc "Kirche in Not" objęła także Afrykę.

- W 1992 r. o. Werenfried odbył podróż do Rosji, gdzie spotkał się z rosyjskimi biskupami i patriarchą. Od tej podróży "Kirche in Not" udziela pomocy również Kościołowi prawosławnemu. Dlaczego katolickie dzieło charytatywne powinno pomagać prawosławnym?

KS. K. P.: - Organizacja "Kirche in Not" jest ściśle związana ze Stolicą Apostolską i strukturalnie jej podporządkowana. Ojciec Święty Jan Paweł II w rozmowie z o. Werenfriedem podkreślał kilkakrotnie, że wskazane byłoby także pomagać Kościołowi prawosławnemu. W 1992 r. o. Werenfried spotkał się w Moskwie z Patriarchą prawosławnego Kościoła rosyjskiego. Spotkanie to było początkiem naszej pomocy, której punkt ciężkości stanowi wspieranie kształcenia księży. Wiadomo, że Kościół prawosławny był w czasie komunistycznym bardzo prześladowany. Odbudowa jego struktur, a szczególnie kształcenie duchowieństwa wymaga dużych nakładów finansowych oraz długiego czasu. Pomoc naszą traktujemy jako znak szacunku dla tegoż Kościoła. Ufamy, że jest ona także rozumiana jako wkład do zbliżenia między siostrzanymi Kościołami. Podkreślić należy, że mimo jej rozpoczęcia naszym priorytetowym zadaniem w Rosji pozostaje pomoc dla Kościoła katolickiego.

- Wiele osób zadaje sobie pytanie, w jaki sposób o. Werenfried zdobywał tak wielkie środki finansowe na działalność charytatywną?

M. Ż.: - Do cech szczególnych w działalności "Kirche in Not" należy wspieranie projektów o charakterze pastoralnym, czyli związanych z podstawową misją Kościoła. Finansowane są one przez naszych dobroczyńców. Te dwa znamiona odróżniają organizację od wielu innych, także katolickich dzieł pomocy, które popierają projekty socjalno-charytatywne, a na ich finansowanie używają środków pochodzących nierzadko z budżetu państwa.
"Kirche in Not" od początków swego istnienia prowadziła działalność opierającą się na dobroczynności wiernych. Rozliczne idee o. Werenfrieda, zaufanie, jakie wzbudzał, oraz wrażenie, jakie na ludziach dobrej woli wywierały prezentowane projekty, decydowały o rozmiarach środków na ich realizację. O. Werenfried był wspaniałym "łącznikiem" między światem bogatych i biednych. Miał ogromy, charyzmatyczny dar prezentowania potrzeb Kościoła, a także dar przekonywania o konieczności dzielenia się z innymi. Kazania, których wygłaszał kilka dziennie odwiedzając coraz to inne parafie i grupy ludzi, były porywające. Kończyły się one zawsze kolektą do jego legendarnego, zniszczonego kapelusza - zyskał on miano "kapelusza milionów". Niemożliwe było, by sam dotarł ze swymi kazaniami wszędzie tam, gdzie istniało zainteresowanie trudną i często dramatyczną sytuacją Kościoła na świecie. Stopniowo pomagali mu w tym jego współpracownicy we wspomnianych Narodowych Sekretariatach. Podkreślić tu należy, że ogromną rolę w gromadzeniu środków na wspieranie projektów odgrywało od samego początku wspomniane już Echo der Liebe. Na jego łamach prezentowane były najbardziej dotkliwe problemy, a ofiarność czytelników świadczyła o ich wrażliwości. Dzięki temu możliwe było finansowanie 6-8 tysięcy projektów rocznie. Do najważniejszych należało wspieranie kształcenia seminarzystów i księży, pomoc w utrzymaniu klasztorów, budowa i remonty kościołów oraz kaplic, druk i kolportaż Biblii, Biblii dla dzieci oraz innej literatury religijnej, finansowanie projektów z dziedziny szeroko rozumianych mediów, pomoc egzystencjalna dla księży, wyposażanie duchownych i katechetów w środki komunikacji dla prowadzenia działalności duszpasterskiej. Do największych projektów należy rozpoczęte w 1979 r. wydawanie i kolportowanie Biblii dla dzieci. Ukazała się ona do tej pory w 135 językach i osiągnęła łączny nakład ponad 39 mln egzemplarzy.

- Jak można by ocenić statystycznie 50 lat działalności "Pomocy Kościołowi w Potrzebie"?

M. Ż.: - Finansowanie tak dużej liczby projektów było możliwe tylko dzięki ogromnej ofiarności wiernych z krajów Europy Zachodniej, Ameryki oraz Australii. Szacuje się, że w minionych 55 latach organizacja założona przez o. Werenfrieda zgromadziła ok. 3 mld dolarów, które zostały przeznaczone na finansowanie tysięcy dużych i małych projektów dla Kościoła na całym świecie. W ostatnich dziesięciu latach pomoc kierowana była każdego roku do 135-140 krajów.

- Na zakończenie chciałbym zadać pytanie bardziej osobiste. Czym była dla Panów współpraca z o. van Straatenem?

KS. K. P. - Spotkanie z o. Werenfriedem było wielką przygodą. Był uroczym człowiekiem i charyzmatykiem. Kontakt z nim był zawsze radością i ubogaceniem. Miał on siłę przekonywania idącą tak daleko, że nie można było oprzeć się jego argumentom i wierzyło się wszystkim wypowiadanym przez niego słowom.

M. Ż.: - Podpisując się w zupełności pod tym, co powiedział Ksiądz Prałat, chciałbym podkreślić niezwykłość osobowości o. Werenfrieda w skali historycznej. Należy on - ze względu na jego rozpoczęte zaraz po wojnie dzieło pojednania i pomocy, która objęła niemal cały świat - do postaci zupełnie wyjątkowych w minionym stuleciu. Porównywalny jest jedynie z Matką Teresą z Kalkuty. Nie bez powodu był kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla. Naj-wyższego podziwu godna była jego kreatywność w gromadzeniu środków finansowych, a także w twórczości pisarskiej. Jego siła charakteru, pracowitość, a także zawsze towarzyszące mu poczucie humoru pozostaną mi na zawsze w pamięci. Podziwu i naśladowania godne było jego przywiązanie do Stolicy Apostolskiej, odwzajemnione ogromnym uznaniem ze strony papieży, a zwłaszcza Jana Pawła II. Jego motto: "Człowiek jest lepszy niż myślimy, ale także Bóg jest lepszy niż myślimy" wyraża całą ufność i siłę tej niezwykłej osobowości. Czułem się wyróżniony tym, że mogłem przez wiele lat współpracować z o. Werenfriedem i uczestniczyć w jego wielkim dziele pomocy.

- Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów w pracy dla tego wielkiego dzieła, jakim jest "Kirche in Not".

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy - po raz dwunasty

2024-04-28 15:17

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Na Jasnej Górze odbył się zjazd zorganizowany po raz dwunasty przez Stowarzyszenie Motocyklowy Zjazd Gwiaździsty do Częstochowy. Odwołuje się ono tradycji przedwojennych regionu. To druga grupa, która rozpoczęła w kwietniu sezon w częstochowskim sanktuarium. Zjazd wpisujący się w obchodzoną dziś XVIII Ogólnopolską Niedzielę Modlitw za Kierowców był czasem prośby o wzajemny szacunek na drodze i szczęśliwe powroty do domu dla motocyklistów i wszystkich użytkowników dróg.

W zjeździe uczestniczyli motocykliści z całej Polski. Marta Fawroska-Sroka z Będzina jeździ z mężem. Jak przyznaje, choć na początku odnosiła się z rezerwą do pasji małżonka, dziś nie wyobraża sobie życia bez wspólnych wypraw. - Co roku jeździmy na rozpoczęcie sezonu na Jasną Górę, bo Jasna Góra to nasza duma narodowa. Modlimy się rozpoczynając kolejny etap motocyklowej przygody - wyjaśnia uczestniczka motocyklowego spotkania. Motocyklowa pasja staje się wśród kobiet coraz popularniejsza.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję