Reklama

Korzenie Matki Teresy

Kościół katolicki w Albanii W Ojczyźnie Matki Teresy

O Matce Teresie pisze się i mówi bardzo dużo. Rzadko jednak zwraca się uwagę na jeden z aspektów tej wspaniałej postaci - jej albańskie pochodzenie.
Nie należy zapominać, że kobieta, która 19 października 2003 r. została wyniesiona do chwały ołtarzy i która przeszła do historii jako Matka Teresa - to Albanka Agnes Bojaxhiu.
Aby przybliżyć czytelnikom „Niedzieli” Albanię i albański Kościół katolicki, przeprowadziłem wywiad z abp. Angelo Massafrą, metropolitą Szkodry.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z abp. Angelo Massafrą - metropolitą Szkodry - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Włodzimierz rędzioch: - Jaka jest sytuacja religijna w Albanii?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Abp Angelo Massafra: - W Albanii większość ludności to muzułmanie, sunnici i bektaszyci. Jest to rezultat islamizacji prowadzonej w czasie okupacji osmańskiej od 1470 r. do 1912 r.
Obecnie muzułmanie zajmują najwyższe stanowiska w ośrodkach władzy, w policji, w szkolnictwie itp.
W centrum i na południu kraju mieszkają chrześcijanie, którzy przynależą do Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Kilka lat temu powstał Święty Synod tego Kościoła, a Cerkiew zaczęła prowadzić działalność społeczną, charytatywną i kulturalną.
Katolicy mieszkają głównie w centrum i na północy Albanii oraz w rejonach górskich. W czasie okupacji tureckiej żyzne ziemie na nizinach oddano tym, którzy przeszli na islam, a ci, którzy trwali przy chrześcijaństwie, musieli schronić się na niedostępnych terenach górskich. Dziś katolicy wykazują dużą aktywność na polu społecznym, a w swej działalności otwarci są także na wyznawców innych religii. Kościół prowadzi również przedszkola oraz szkoły podstawowe i zawodowe.

- Przez kilkadziesiąt lat - aż do śmierci komunistycznego dyktatora Envera Hodży w 1985 r. - w Albanii próbowano stworzyć pierwsze ateistyczne państwo świata. Jaki był wpływ tej polityki na życie ludzi i Kościoła albańskiego?

- W 1967 r. w siedzibie ONZ Hodża wygłosił słynne przemówienie, w którym oświadczył, że zorganizował pierwsze ateistyczne państwo świata. Prawdą jest, że kazał zburzyć lub przeznaczyć do innego użytku wszystkie kościoły, meczety i inne miejsca kultu. Zabronił modlić się i używać wyrażeń, które miały związek z religią i rzeczywistością nadprzyrodzoną. Nie można było dawać dzieciom imion nawiązujących do tradycji religijnych (np. imion świętych). Wszyscy musieli dostosować się do narzuconych reguł, Kościół jednak próbował działać w podziemiu: odprawiano Msze św., chrzczono dzieci, udzielano sakramentu małżeństwa, odmawiano modlitwę różańcową. Albański Kościół katolicki płacił za swą działalność w okresie komunistycznym wielką cenę - zamordowano wtedy wielu biskupów, księży, wiele sióstr zakonnych i osób świeckich. 10 listopada 2002 r. rozpoczęliśmy w diecezji Szkodra proces kanonizacyjny 40 męczenników komunizmu.

Reklama

- Jakie są dokonania Kościoła albańskiego w ostatnich latach?

- Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że Ojciec Święty Jan Paweł II przywrócił hierarchię biskupią w Albanii i osobiście konsekrował czterech biskupów w czasie swej historycznej wizyty 25 kwietnia 1993 r. Natomiast Kongregacja ds. Ewangelizacji Narodów, której Albania, jako terytorium misyjne podlega, dokonała reorganizacji diecezji: kraj podzielono na 6 diecezji i administraturę apostolską obejmującą południową część Albanii. Kościołowi udało się w dużej mierze odzyskać miejsca kultu oraz odrestaurować większość świątyń. W wielu wioskach zamieszkanych przez katolików, gdzie nie było miejsc kultu, zostały wzniesione nowe kościoły.
Wielkiego wysiłku wymagało także odtworzenie archiwów parafialnych, które w dużej części zostały zniszczone. Sprawę skomplikowały - mające miejsce w ostatnich latach - wielkie migracje ludności: z gór i wiosek do miast oraz za granicę (głównie do zachodniej Europy i USA).
W Albanii działa wiele zagranicznych zgromadzeń zakonnych, które wnoszą duży wkład w życie Kościoła (zajmują się katechezą, przygotowaniem do sakramentów, uroczystościami liturgicznymi itp.).

- Ateistyczny komunizm zniszczył w Albanii duszę człowieka i dlatego dziś należy „odbudować” człowieka „od korzeni”. Jak ten fakt wpływa na działalność Kościoła katolickiego?

- Niewątpliwie w Albanii mamy do czynienia z wielkimi problemami osobistymi ludzi i całego społeczeństwa, gdyż komunizm albański nie tylko doprowadził do katastrofy gospodarczej, ale także do „odczłowieczenia”, tzn. zniszczenia człowieka. To, co mnie najbardziej niepokoi, to całkowity brak wzajemnego zaufania oraz niejako zakodowana w ludziach obawa, że są szpiegowani, kontrolowani. Daje się zauważyć także bardzo negatywny wpływ telewizji zagranicznych, które ukazują konsumpcyjny i hedonistyczny styl życia oraz propagują to, co jest prawie zawsze zaprzeczeniem zdrowych wartości ludzkich i religijnych ludu albańskiego. W takim kontekście trudno jest proponować wartości wypływające z naszej wiary. Podam choćby jeden przykład: współżycie przedmałżeńskie. Jak młodzi mają słuchać zaleceń księdza czy siostry zakonnej, gdy filmy i programy telewizyjne narzucają rozwiązły tryb życia? Wszystko to wymaga wielkiego i ciągłego wysiłku duszpasterskiego.

- Północny region Albanii, będący terenem działalności duszpasterskiej Księdza Arcybiskupa, jest najbardziej katolicką częścią kraju. Jak wiadomo, miejscowi katolicy bardziej przestrzegają tradycyjnego kodeksu górali - zwany jest on kanun - niż Dziesięciorga Przykazań. Co robi Kościół, by zachęcić katolików do życia zgodnego z autentycznym duchem ewangelicznym?

- To prawda, że zwyczajowe prawo kanun jest znowu przestrzegane, chociaż w czasie dyktatury komunistycznej wszechobecność państwa sprawiła, że ludzie przestali się do niego odwoływać. Dzieje się tak dlatego, że ani instytucje państwowe, ani kościelne nie są wszędzie obecne i ludzie sami wymierzają sobie sprawiedliwość. Trzeba wyjaśnić, że kanun ma w sobie wiele elementów pozytywnych, lecz ludzie źle go interpretują i czasami powołują się na niego, aby usprawiedliwiać przestępstwa i zbrodnie. Szczególnym problemem jest nakazywane przez kanun prawo wendety. Jako arcybiskup Szkodry wykorzystuję każdą okazję, aby przypominać ludziom Boże przykazanie „Nie zabijaj!”. Razem z proboszczem prawosławnym, przywódcami muzułmańskimi Szkodry i miejscowymi władzami zorganizowaliśmy tzw. dni i tygodnie pojednania w naszej „Wiosce Pokoju”. Są to ziarna, które na pewno wydadzą owoce.

- Jakiego typu pomocy potrzebuje Kościół albański?

- Potrzebujemy przede wszystkim misjonarzy i misjonarek, również ludzi świeckich. Pod warunkiem, że będą to osoby silnie motywowane religijnie oraz otwarte na inkulturację, bo jedynie wtedy potrafią żyć wśród Albańczyków i dla Albańczyków. Potrzebna jest nam też pomoc materialna dla rodzin, które żyją w skrajnej nędzy, bo czujemy się dziś pozostawieni sami sobie. Wsparcie finansowe potrzebne jest też, aby zakończyć wznoszenie kościołów i kaplic w miejscach zamieszkanych przez katolików.

- Wspomina Ksiądz Arcybiskup o nowych kościołach, lecz w Albanii widać przede wszystkim nowe meczety. Jakie są stosunki katolików z muzułmanami?

- Dziś stosunki te są dobre. W ostatnich latach w Szkodrze podjęliśmy razem z władzami wspólnoty muzułmańskiej inicjatywy, dzięki którym w trudnych chwilach uniknęliśmy najgorszego. To prawda, że tu i ówdzie daje się zauważyć oznaki nietolerancji ze strony muzułmanów, lecz - moim zdaniem - nie powinniśmy mieć problemów z fundamentalizmem islamskim, bo w Albanii tradycyjnie chrześcijanie i muzułmanie żyją w zgodzie, wzajemnie się respektując. Wspomniał o tym Jan Paweł II, gdy 10 lat temu - 25 kwietnia 1993 r. - odwiedził nasz kraj.

- Z kronikarskiego obowiązku trzeba jednak powiedzieć, że gdy w 1992 r. do władzy w Albanii doszedł Sali Berisha, Albania zaczęła prowadzić politykę proislamską, czego wyrazem było wstąpienie do Ligi Arabskiej. Arabia Saudyjska zaczęła finansować budowę meczetów, które wyrastały jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Do Albanii zaczęli też zjeżdżać z całego świata islamscy fundamentaliści, którzy chcieli uczynić z tego kraju pierwsze muzułmańskie państwo Europy. Tę proislamską opcję zmieniono dopiero kilka lat temu.
Wróćmy jednak do naszej rozmowy. Czym jest dla Kościoła albańskiego beatyfikacja Matki Teresy?

- To bardzo ważne wydarzenie nie tylko dla katolików, lecz dla całej Albanii. Już dziś ulice i place miast noszą imię „Nënë Terezë” (Matka Teresa), podobnie jak lotnisko i szpital w Tiranie. Nie chcemy jednak ograniczyć się do formalnych uroczystości - beatyfikacja powinna stać się okazją do tego, aby Albańczycy poznali dzieło i duchowość Matki Teresy i próbowali ją naśladować w pracy na rzecz najbiedniejszych. Powtarzamy sobie często na naszych spotkaniach formacyjnych: „Jeżeli ona, prosta Albanka, jak wielu z nas, potrafiła zrobić to, co zrobiła, dlaczego również nas nie miałoby być na to stać?”
Dziedzictwem Matki Teresy w Albanii jest 6 wspólnot Misjonarek Miłosierdzia, które pracują z dziećmi opuszczonymi, ludźmi niepełnosprawnymi, starcami i chorymi, oraz wspólnota Braci Matki Teresy.
Oby Matka Teresa wstawiała się u Pana za wszystkimi Albańczykami, aby mogli żyć w pokoju i harmonii, pomimo różnic religijnych, oraz stali się orędownikami pokoju i dobra.

- Dziękuję za rozmowę.

2003-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Forum „Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce”

2024-04-23 10:54

[ TEMATY ]

forum

mężczyźni

Mat.prasowy

Co słyszymy, trzeba rozgłaszać po dachach! (por. Mt 10, 27). Dlatego zapraszamy na spotkanie Forum pod hasłem „Jestem mężczyzną, znam swoje miejsce” w Częstochowie, 25 maja 2024 r. (sobota), w godzinach od 9 do 16. Będzie to wspólna Eucharystia oraz modlitwa o świętość dla współczesnych mężczyzn. Jak również możliwość wysłuchania konferencji wybitnych Gości oraz szansa na wymianę doświadczeń poprzez przedstawienie osobistego spojrzenia uczestników na męskie sprawy w ramach panelu dyskusyjnego.

CEL

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję