Białoruscy nauczyciele bardzo chcieli poznać jakąś szczecińską
szkołę, spotkać się z nauczycielami, zobaczyć sale szkolne. Poszliśmy
do Gimnazjum nr 6 w Szczecinie. Ta szkoła przy ul. Niemierzyńskiej
musi przezwyciężać nie najlepszą historię, ciągnie się za nią opinia
podstawówki z trudnej dzielnicy. I z tą opinią szkoła radzi sobie
dobrze, coraz częściej słyszy się o jej sukcesach. Białorusini dopytywali,
jakie są podstawy sukcesu, jak oni to robią - przecież szkoła nie
przeniosła się w lepszą dzielnicę ani dzielnica jakoś radykalnie
się nie zmieniła?
Okazało się, że w pracy szkoły przyjęto kilka zasad -
choć nie są one może sformułowane w jakiś dekalog, to po prostu obowiązują.
Po pierwsze uznano, że w szkole wychowuje nie pojedynczy nauczyciel
- wychowawca, lecz wychowuje cały zespół nauczycielski. Oczywiście
jest i wychowawca, ale pilnuje on przede wszystkim tego, by cały
zespół nauczycielski wobec klasy i każdego z uczniów prowadził tę
samą linię wychowawczą. Jak w domu: gdy mama i tata wychowują wspólnie,
efekty są wspaniałe. Źle jest, gdy spierają się ze sobą i każde z
nich wychowuje dzieci po swojemu. Dobra solidarność (czyli dla ucznia,
a nie przeciw niemu!) zespołu nauczycielskiego to podstawa sukcesu
wychowawczego.
Druga zasada mówi, że każde dziecko - nawet najgorszy
uczeń - ma prawo do swojego indywidualnego sukcesu. Może jest kiepski
z matematyki i polskiego, może chuligani i chodzi na wagary - w czymś
jednak na pewno może być dobry. Może sport? Może taniec? A może jest
urodzonym liderem, co jak dotąd wykorzystywał przeciw szkole? Może
trzeba mu delikatnie podsunąć lepszy kierunek liderowania? W jakiejś
dziedzinie z pewnością może być dobry i trzeba mu w tym pomóc, a
potem dostrzec, pochwalić, nagrodzić. To pozwala mu wyprostować się
duchowo i z sukcesem zmagać się z dziedzinami, w których już nie
idzie mu tak rewelacyjnie.
Wreszcie trzecia zasada opiera się na założeniu, że od
czasu do czasu w szkole musi być "święto", czas gdy w atmosferze
innej niż szara codzienność wszyscy mogą zobaczyć osiągnięcia innych.
Byłem na takiej świątecznej uroczystości wiosną. Miało to związek
z ekologią, ze zdrowym odżywianiem - a przy okazji było świetną zabawą.
Każda klasa miała przydzielone jakieś zdrowe warzywo: marchewkę,
pomidor, ziemniak, kapustę itp. Z tego warzywa dzieciaki przygotowywały
surówki i sałatki, na temat warzywka wymyślały lub znajdowały także
wierszyki, skecze i piosenki. Pełna kultura: najpierw występy, potem
degustacja, a w całej zabawie nikt nie był tylko widzem.
Już pierwszy września, szkoły otwierają podwoje, rozpoczyna
się kolejny rok szkolny. Szkoła też ma prawo do swojego sukcesu,
do tego, by o niej mówić nie tylko w kontekście niedofinansowania,
niskich uposażeń nauczycielskich, niezaspokojonych potrzeb remontowych
i wyposażeniowych. Jak się dobrze przyjrzeć, to szkoły - nie tylko
Gimnazjum nr 6 - odnoszą sukcesy mimo trudnych warunków. A nasi białoruscy
koledzy stwierdzili, że choć nie mają co marzyć o tak wielkich finansach
jak nasze, to jednak niejeden pomysł mogą przenieść do siebie. I
bardzo chcą z nami współpracować. Czy otworzymy się na nich?
Pomóż w rozwoju naszego portalu