Nie mam złudzeń: rozdawane na ulicach naszych miast darmowe dzienniki nie są li tylko wydawnictwami reklamowymi. Ambicje ich redaktorów sięgają znacznie dalej: oni chcą także kształtować opinię publiczną,
a mogą to czynić łatwiej niż gazety płatne. Warto zatem przyglądać się z uwagą temu, co ukazuje się na ich łamach.
22 czerwca br. w dzienniku Metro (wydawanym w Warszawie przez „Agorę”, czyli koncern Gazety Wyborczej) pod wielkim tytułem: Czeczeni przeciw nam? Grzegorz Rzeczkowski ogłosił „sensacyjne
informacje” wywiadu brytyjskiego, który jakoby „namierzył” „300-osobowy oddział Czeczenów”, szykujących się „do ataków samobójczych” na żołnierzy włoskich w Nasirii
w Iraku.
Autor artykułu zadał sobie trud rozmowy z gen. Stanisławem Koziejem, który rzekome przeniknięcie Czeczenów do Iraku postrzega jako dowód coraz lepszej organizacji „globalnej sieci terrorystycznej”.
Uważa, że Czeczeni potraktują pobyt w Iraku jako poligonowe ćwiczenia przed dalszą walką z Rosjanami po powrocie do swego kraju.
Myślę, że pan generał się myli: po 10 latach wojny z Rosją Czeczeni nie potrzebują żadnych dodatkowych poligonów. Wątpię też w rzetelność informacji wywiadu brytyjskiego - wobec wcześniejszej
kompromitacji wywiadu USA w sprawie broni atomowej Saddama Husajna. Wiem natomiast, że w tym samym czasie naprawdę doszło do ataku partyzantów czeczeńskich w Inguszetii... Może więc trzeba było pokazać
polskiej opinii publicznej, że teraz Czeczeni grożą także nam - w Iraku, a może i w Polsce? Wszak jest ich u nas dużo...
Takie publikacje są groźne: służą interesom Rosji, a nam mącą w głowach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu