Najuczciwszy z uczciwych
Jak wszystkim wiadomo, SLD się oczyścił i najwięksi aferzyści zostali wyrzuceni z partii albo siedzą w więzieniach i aresztach. Okazuje się, że sito tej weryfikacji miało tak grube oka, jak najtłuściejszy rosół. Prokuratura czepia się zweryfikowanego - czytaj: uczciwego - posła Andrzeja Pęczaka. Były prezes łódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska (siedzi w więzieniu oskarżony o wyprowadzenie 40 mln zł publicznych pieniędzy) puścił farbę, że wszystkiego nie wziął dla siebie, ale za pośrednictwem Pęczaka odpalił działkę na Sojusz. Pewnie przeznaczono te pieniądze na unikalny w skali światowej eseldowski program hodowania gruszek na wierzbie.
Natychmiastowa reakcja
Na sprawę posła Pęczaka SLD zareagował natychmiast, niczym warszawski parkiet na ekonomiczne pomysły Andrzeja Leppera. Marek Dyduch ogłosił, że członkowie partii będą zamieniali lakierki na sandały (Rzeczpospolita, 5 lipca). Chodzi o wywołany sprawą Pęczaka kryzys finansów partyjnych?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Omerta
Jeśli chodzi o największe afery w Polsce, to Leszek Miller nabrał wody w usta i milczy jak grób. Ludzie przychodzą i mówią mu o przekrętach, a on milczy. Donieśli mu o sprawie Rywina i cisza. Teraz senator Antoszewski twierdzi, że mówił mu o praktykach Pęczaka, a on ani mru-mru (Życie, 6 lipca). Na pewnej włoskiej wyspie i w pewnym kręgu bliskich sobie ludzi taką postawę nazywają słowem omerta.
Uszczelniacz
Reklama
W związku z aferą w łódzkim Funduszu Ochrony Środowiska wicepremier Jerzy Hausner ogłosił, że będzie uszczelniał fundusze. Żeby nie wystawiać na pokusę wrodzonej u kolegów partyjnych uczciwości.
Dorobkiewicze
Jak na młodą partię przystało, Socjaldemokracja Marka Borowskiego tryska pomysłami. Trochę szkoda, że erupcja pomysłów politycznych sięga starych, przetartych szlaków. „Borówki” chcą zlikwidować kwotę wolną od podatku dla osób lepiej zarabiających, a uzyskane pieniądze - po odliczeniu kosztów ich odebrania i rozdania, przy jednoczesnym założeniu, że cokolwiek jeszcze zostanie - rozdać biedniejszym (Życie, 7 lipca). Rozumiemy, że partia jest na dorobku, ale tak w biały dzień?!
Artyzm
Przed wstąpieniem do Unii Europejskiej euroentuzjaści zarzekali się, że nie zdrożeje nic, a potanieje prawie wszystko. Po wstąpieniu do UE ci sami ludzie dziwią się, że nie potaniało nic, a zdrożało prawie wszystko. Postawa nosi znamiona artyzmu, który w szerokich kręgach określany jest jako struganie wariata.