Wpatrzeni w betlejemski żłóbek, widzimy w nim małego Jezusa, a przy Nim Maryję, Józefa i cały świat, symbolicznie reprezentowany w naszych bożonarodzeniowych szopkach przez rośliny i zwierzęta oraz ludzi różnych ras, stanów, różnego poziomu intelektualnego i różnej wrażliwości. Wszystko, co żyje, przybyło, by Bogu się pokłonić... Ileż w tej scenie piękna i mądrości, która w małym Dziecku nie człowiekowi przecież tylko hołd oddaje. Jednocześnie zawsze, kiedy wpatrujemy się w to małe Dziecko, budzą się w nas uczucia szczerej przyjaźni, radości i nadziei.
Przez całe wieki ludzkość cywilizowanego świata przychodziła do żłóbka, w którym odczytywała znak miłości Boga, znak, który mówił, że trzeba uszanować życie, które jest święte, a mały Jezus przychodzący na świat ogrzewał serca, duszę, budził radość.
I oto w ostatnim czasie pojawiły się w zachodniej Europie jakieś dziwne zjawiska, charakteryzujące się odrzuceniem Żłóbka - tego wielkiego symbolu wartości religijnych i humanistycznych. Znalazła się pewna część ludzi, którzy zaczęli głośno krzyczeć: Jezus - nie! Boże Dziecię - nie! Zbawienie - nie! Cóż zatem? Wygodne, luksusowe życie, oparte na wolności i jakimś łączu między ludźmi, ale tym niereligijnym, laickim. To przecież wypranie całej naszej kultury z przeżycia religijnego, to powiedzenie Bogu samemu: nie!
Nie chciałoby się używać tego słowa, ale wygląda na to, że jest to pomysłowość szatana, który chce wydrzeć Europie Boga, narzucić bezbożny sposób patrzenia na świat. Tych ludzi nie przekonuje, że cała nasza cywilizacja związana jest z chrześcijaństwem: że czas mierzy się od narodzenia Chrystusa, że obowiązująca nas kultura miłości Boga i bliźniego to przecież Chrystusowe polecenie, że w życiu codziennym funkcjonujące prawdy mają przeważnie ewangeliczne podłoże - wiele jest dosłownie wyjętych z Ewangelii, że ta kultura widoczna jest w literaturze, sztuce, muzyce itd.
Tę walkę z Bogiem szczególnie widać na przykładzie wielkich trendów skierowanych przeciwko życiu. Najpierw przeciwko życiu jeszcze nienarodzonych, ale też eutanazji - zabijaniu ludzi starych, chorych, niewygodnych, bo kalekich. Toż to zwykłe barbarzyństwo, kultura śmierci, straszliwa, szatańska, która chce rozdeptać wszystko, co dobre, co zawiera w sobie naturalne prawo do miłości.
Europa musi dziś uświadomić sobie że chrześcijaństwo - chrzest, Ewangelia, krew męczenników - ubogaciło w sposób niezwykły kulturę grecką i rzymską. To dzięki chrześcijaństwu kultura ta nabrała charakteru bardziej ludzkiego, humanistycznego. I jeśli Europa odrzuci te wartości, odrzuci Jezusa - doprowadzi do samozniszczenia, samozagłady. Mocno musi przestrzegać przed tym chrześcijańska część Europy, bo inaczej nie będziemy zdolni rozpoznawać siebie, a wielkie pomniki kultury staną się dla nas niezrozumiałe i nieczytelne. Dlatego trzeba nam, katolikom, ze szczególną determinacją wracać do Ewangelii i do wielkiej filozofii chrześcijańskiej, która może być jedynym ratunkiem dla poganiejącego kontynentu.
Niech Boże Narodzenie - o którego symbolach tak głośno zrobiło się ostatnio, m.in. za sprawą incydentów w szkołach francuskich czy włoskich - pomoże nam zrozumieć, że tu nie chodzi jedynie o obrzęd, zwyczaje, ale o istotę, która kształtuje nas jako Europejczyków i jako ludzi odrzucających próżny lub bezmyślny sposób życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu