„W całej aferze paliwowej państwo straciło 40 miliardów złotych. Ta kwota rozwiązałaby problem polskiej służby zdrowia” - mówią policjanci z Komendy Głównej Policji, zajmujący się tą gigantyczną, trwającą całe lata aferą. Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście „ta kwota rozwiązałaby problem polskiej służby zdrowia”, bo system finansowania tej służby zdrowia jest tak chory, że przypomina worek bez dna albo swoisty złośliwy nowotwór, rodem z minionej epoki politycznej, który pożre każde pieniądze podatnika-pacjenta, nie przynosząc żadnego efektu. Ale ta kwota - 40 miliardów złotych - to więcej niż roczny deficyt budżetowy państwa! Gdyby więc ta kwota nie została ukradziona państwu, a zasiliła budżet - tak jak zasilają go podatki od innych, uczciwie regulujących swe zobowiązania podatkowe obywateli - Polska przynajmniej w jednym roku nie miałaby deficytu budżetowego, a to znaczy, że nie musiałaby dopożyczać na wysoki procent pieniędzy od rozmaitych międzynarodowych lichwiarzy... Może więc dlatego ci międzynarodowi lichwiarze tak niechętni są naprawie państwa polskiego, tak bezczelnie i oszczerczo atakują w zagranicznych mediach rząd PiS, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin?... Może i dlatego koncerny farmaceutyczne popierają strajk lekarzy - budzący coraz większy sprzeciw obywateli? Bo przecież strajkujący lekarze nie domagają się naprawy tego chorego systemu, ale tylko... zwiększenia kosztów jego obsługi.
Afera paliwowa ciągnęła się przez długie lata i przetrwała wiele rządów... Ciągnęła się równolegle z trwaniem układu „okrągłego stołu”. Ta dziwna ślepota i bezradność kolejnych rządów wobec tak porażającego i oczywistego złodziejstwa skłania do pytania (chyba tylko retorycznego...): Czy przypadkiem bezkarność złodziei, chroniona tą „ślepotą” i „bezradnością”, nie wpisuje się także w tę niepisaną, cichą zmowę dwóch lewic, „różowej” i „czerwonej”, uknutą przy „okrągłym stole”: „My nie ruszamy waszych geszeftów, wy nie ruszacie naszych”?... Trudno bowiem wyobrazić sobie, by tak wielkie złodziejstwo publicznych pieniędzy - w dodatku „skarbowych” - uchodziło uwadze polityków lub nie korzystało z ich dyskretnej ochrony. Tym bardziej trudno to sobie wyobrazić, że w tych latach byliśmy świadkami uszczelniania systemu podatkowego, ale uszczelniania w formach groteskowych! Urzędy skarbowe, opierając się na celowo chyba niejasnym, niespójnym, chorobliwie często zmienianym i nierzadko sprzecznym prawie, zyskały niemal nieograniczoną możliwość dowolnego interpretowania przepisów podatkowych, oznaczającą możliwość zniszczenia każdego przedsiębiorcy, nawet najbardziej uczciwego, co dobitnie pokazał przykład Romana Kluski. Ale takich przykładów, mniej nagłośnionych, są w Polsce setki, o ile nie tysiące... Urzędy skarbowe stały się wygodnymi narzędziami niszczenia uczciwej przedsiębiorczości, na zamówienie czy to polityczne, czy inne. O dziwo - ta rozpasana inkwizycja fiskalna okazywała się całkiem bezradna wobec największych złodziei podatkowego grosza z branży paliwowej, chociaż o przekrętach w tej branży ćwierkały wszystkie wróble na dachach. Przypadek?...
Olbrzymią rolę odgrywali w tej trwającej latami aferze funkcjonariusze służb specjalnych, tkwiący korzeniami w komunistycznym jeszcze systemie. I to jest pewnie ta klamra spinająca ujawnioną niedawno aferę z „okrągłym stołem”, jego prawdziwymi beneficjentami i prawdziwym ośrodkiem władzy, rządzącym do niedawna Polską: Wojskowymi Służbami Specjalnymi, komunistyczną skamienieliną w „demokratycznej Polsce”.
Na wołowej skórze nie spisałby tymczasem nazw firm prowadzonych przez uczciwych polskich przedsiębiorców, którym organa podatkowe przysparzały w tych wszystkich latach zgryzoty i siwizny, zbędnej mitręgi, a często doprowadzały nawet do plajty i bankructwa - z byle jakiego powodu, z interesownej lub nieuzasadnionej podejrzliwości; często także z powodu bezprawności działania wobec podatników, która to bezprawność wychodziła na jaw dopiero po wieloletnich, kosztownych procesach, w trakcie których upadały dobre przedsiębiorstwa... Przybywało bezrobotnych...
W latach trwającej, gigantycznej afery paliwowej Platforma Obywatelska była dwukrotnie przy władzy: raz - jako Kongres Liberalno-Demokratyczny, drugi raz - jako część Unii Wolności. Czy te środowiska mają więc moralne prawo pouczać dziś rządzącą koalicję, koalicję spodziewanego przełomu, wzywać przeciw niej do „obywatelskiego nieposłuszeństwa”?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu