Reklama

Człowiek, który się śmiał podczas „marszu śmierci”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W filmie „Niepokonani” Petera Weira (od kilku miesięcy w kinach), który opowiada o ucieczce grupy więźniów - pod wodzą młodego Polaka - z syberyjskiego łagru do Indii, najbardziej poruszające sceny to te, w których śmiałkowie w obliczu skrajnego niebezpieczeństwa, spoglądania śmierci w oczy, zachowują wobec tej sytuacji dystans. Wręcz potrafią się z samych siebie śmiać. Także ze swojego strachu, z elementów komizmu tkwiącego w całym sytuacyjnym kontekście. I w ten sposób przezwyciężają najgorszą pokusę - beznadziejności, zwątpienia. Pan Bóg prosi, byśmy wytrwali w wierze właśnie wśród przeciwieństw, w najgorszej próbie. Oto przykład męstwa ducha. Reżyser filmu nie mówi wprost o tym, że jest to świadectwo prawdziwej wiary. „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą…”. Takie postawy mocniej przemawiają niż sama pomysłowość czy wręcz geniusz w przezwyciężaniu trudności - w czasie syberyjskiej ucieczki wręcz niewyobrażalne. Bo wtedy wiadomo, że to nie instynkt samozachowawczy działa, że nie chodzi tu o talent ludzki - tu działają nadprzyrodzone zdolności i siły, w które wyposaża człowieka Bóg.
14 lipca minęła setna rocznica urodzin innego Polaka, który zachował się w analogicznej sytuacji podobnie jak bohater „Niepokonanych”. Tym człowiekiem był znakomity polski aktor Tadeusz Fijewski, zmarły 12 listopada 1978 r. Pozostał w pamięci widzów spektakli teatralnych i filmów jako ktoś, kto łączył niebywałe osobiste ciepło z ogromną wrażliwością i wielkim talentem aktorskim (niezapomniany Rzecki w filmowej „Lalce”). Tadeusz Fijewski był jednym z jedenaściorga dzieci wspaniałej katolickiej rodziny. Pierworodny syn Marianny i Wacława Fijewskich, Wacław, zginął jako 19-latek, broniąc Polski przed najazdem bolszewickim w 1920 r. Dziesięcioro jego rodzeństwa, w tym Tadeusz, już wówczas aktor scen warszawskich (aktorami zostały także dwie jego siostry i jeden z braci), wzięło udział w obronie Warszawy we wrześniu 1939 r., a potem w Powstaniu Warszawskim (m.in. Zbigniew, ps. „Poker”). Wcześniej Tadeusz Fijewski trafia - z łapanki ulicznej - do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu i Dachau. Towarzyszy mu inny młody aktor - Jerzy Kaliszewski. Po półtora roku zostają uratowani i wykupuje ich matka Jerzego, która na ten cel oddaje wszystkie kosztowności (Tadeusz Fijewski mówił później: „Mam dwie matki, tę, która dała mi życie, i tę, która mi to życie ofiarowała po raz drugi”). Wróciwszy do Warszawy, Tadeusz Fijewski zarabia na życie jako sprzątacz, pomocnik kelnera, szklarz i szatniarz; ot, typowy wojenny los elity kulturalnej stolicy. Po 63 dniach Powstania trafia do obozu jenieckiego w Grossborn. Gdy na początku 1945 r. zaczyna zbliżać się do Grossborn front, obóz ewakuowano. „Niemcy mieli sporo do wywożenia - popędzili przeto gefangerów na piechotę, nie zważając, że to sam środek zimy, luty, mrozy i śniegi siarczyste, a jeńcy nie byli w kondycji pozwalającej na długodystansowe wycieczki zimowe. Dobra forma fizyczna potrzebna była jak nigdy. Sławny aktor, Tadzio Fijewski, szedł wytrwale z nami i mimo poważnej wady serca zachowywał niezmienny humor. Cudowny, kochany Tadzio, na pewno wielu wtedy kolegów uratował swym humorem, nieustannymi dowcipami, długimi monologami i wygłupami. Czynił to w najgorszych momentach, czynił to nawet wtedy, gdy - wiem to dobrze - formalnie zdychał, trzymając się za umęczone serce, ledwie mogąc złapać trochę oddechu. Lekarze ratowali go jakimś kroplami, pastylkami, a Tadzio posłusznie łykał, dawał się badać, a później wstawał i szedł dalej. Szedł z nami także ostatni dowódca Powstania, płk Ziemski. Przeszliśmy 1000 km pieszo do Bremy” (Tadeusz Domaniewski, „Niedaleko od prawdy/Oflag II C w Grossborn”).
Jeden z największych polskich aktorów XX wieku okazał się kimś, kto wiedział, jaki użytek powinien zrobić ze swojego talentu, daru od Boga - żeby innym dodać sił. Żeby nie zwątpili, nie utracili ducha. To piękne i bardzo rzadkie. Tym jest prawdziwa sztuka - i prawdziwa mądrość. „Złoty urwis ekranu” - jak nazywano go po przedwojennym jeszcze debiucie - pokazał wtedy, kim jest, jakie jest jego serce. Sir Laurence Olivier, na krótko przed swoją śmiercią, po obejrzeniu gry tego nieznanego mu aktora zza żelaznej kurtyny, postanowił umieścić jego nazwisko i biogram w encyklopedii wybitnych twórców teatru i filmu. Nie zdążył, nagle odszedł. My wierzymy, że Pan Bóg umieścił Tadeusza Fijewskiego w swojej księdze życia, tego „króla iluzji i czarodzieja, który sobie tylko znanym sposobem potrafił otwierać serca ludzkie”, jak o nim mawiano.

PS Polacy oglądający film „Niepokonani” na Zachodzie podkreślają, że obcokrajowcy po tej projekcji nie są w stanie zauważyć, że główny bohater, organizator ucieczki z łagru i człowiek, który nieustannie podnosił na duchu towarzyszy tej drogi oraz okazywał im anielską wręcz dobroć, był Polakiem. Jego narodowość została przed nimi w przedziwny sposób „ukryta”. Niektórzy twierdzą wręcz naiwnie że jest to... Rosjanin. Tak daleko historia ucieczki została wypreparowana z realiów politycznych, zrozumiałych dla współczesnych Europejczyków. Nie rozumieją, że uwięzienie w łagrze głównego bohatera było wynikiem nienawiści do polskości. Wielka szkoda, że wybitny reżyser, biorąc jako kanwę autentyczne wydarzenie, chcąc nie chcąc, postanawia od prawdziwej historii uciec w sferę ponadhistorycznego mitu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Z Biskupem Wojtyłą szła do chorych

Niedziela Ogólnopolska 16/2018, str. 14-16

[ TEMATY ]

wywiad

Hanna Chrzanowska

www.hannachrzanowska.pl

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Hanna Chrzanowska uświadamia nam, że nasze życie to przede wszystkim służba drugiemu człowiekowi. Świadectwem życia wzywa nas do bezinteresownego otwarcia się na potrzeby bliźnich, zwłaszcza chorych i cierpiących – mówi dyrektor Domu Polskiego Jana Pawła II w Rzymie ks. Mieczysław Niepsuj, rzymski postulator procesu beatyfikacyjnego krakowskiej pielęgniarki, w rozmowie z Marią Fortuną-Sudor.

Maria Fortuna-Sudor: – Proszę powiedzieć, jak Ksiądz Dyrektor został postulatorem w procesie beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr hab. Sławomir Zych - zasłużony dla Powiatu Kolbuszowskiego

2024-04-28 22:10

Bartosz Walicki

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Przyznaje się je osobom fizycznym lub prawnym, a także instytucjom państwowym, jednostkom samorządu terytorialnego oraz organizacjom społecznym i zawodowym, które poprzez swoją działalność zawodową i społeczną przyczyniły się do gospodarczego, kulturalnego i społecznego rozwoju powiatu kolbuszowskiego. Zaznaczyć należy, że wzór odznaki został zaopiniowany przez Komisję Heraldyczną działającą przy Ministrze Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz uzyskał zgodę Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Jednym z wyróżnionych odznaką został kapłan diecezji rzeszowskiej, ks. dr hab. Sławomir Zych, dyrektor Ośrodka Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku przez Komisję Odznaki Honorowej Powiatu Kolbuszowskiego postanowienie o przyznaniu odznaki podjął w dniu 27 marca br. Zarząd Powiatu w Kolbuszowej. Razem z ks. S. Zychem uhonorowani zostali: Józef Kardyś, Zbigniew Chmielowiec, Władysław Ortyl, Maciej Szymański, Zbigniew Strzelczyk i Andrzej Jagodziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję