Do napisania tych wspomnień sprowokował mnie artykuł w „Tygodniku Tomaszowskim” pt. „Papież w wolnej Polsce (II)” dotyczący spotkania z Ojcem Świętym Janem Pawłem II w Lubaczowie 3 czerwca 1991 r. Byłam uczestnikiem pieszej pielgrzymki Tomaszów-Lubaczów-Tomaszów i dość dobrze pamiętam ten czas. Wówczas to ks. kan. Hermenegild Frąkała - proboszcz parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Tomaszowie Lubelskim, budował kalwarię, aby uchronić otoczenie kościoła przed profanowaniem. Żeby jeszcze mocniej zaznaczyć świętość tego miejsca, zapragnął, aby stację XII stanowił krzyż poświęcony przez Ojca Świętego. Pielgrzymom wyruszającym do Lubaczowa zamarzyło się, by po poświęceniu przynieść go do Tomaszowa tak, jak zrobili to pielgrzymi lubelscy, niosąc krzyż z Lublina na Jasną Górę. Ze względu na bezpieczeństwo Papieża, nie mógł być on niesiony w obie strony, gdyż musiał znaleźć się na miejscu celebry dużo wcześniej. Pomimo propagandy, że długotrwałe deszcze zalały miejsce spotkania i będziemy stać w błocie, z Tomaszowa wyruszyło pieszo ponad tysiąc osób. Prowadził nas ks. Artur Miziński, obecnie biskup lubelski. Szliśmy przez Łosiniec, Susiec, Hutę Różaniecką do Kowalówki, gdzie gościnni ludzie przyjęli nas na nocleg. W dalszą drogę wyruszyliśmy o drugiej w nocy i ok. szóstej rano dotarliśmy na miejsce. Nie wiem, ilu było uczestników Mszy św., ale nam wydawało się, że jak na tak mały skrawek diecezji lwowskiej z siedzibą w Lubaczowie, było nas bardzo dużo, zwłaszcza że poprzedniego dnia Papież Jan Paweł II był w Rzeszowie i Przemyślu. Po zakończonych uroczystościach, miejsce celebry szybko opustoszało. Na placu została tylko część grupy pielgrzymkowej - osoby starsze i trochę młodzieży. Wzięliśmy Krzyż i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Było bardzo ciężko. Dwa dni marszu, krótki sen i gorące południe spowodowały zmęczenie. Ciężar krzyża przytłaczał. Grupa pielgrzymów zmniejszała się. Za Dachnowem Ksiądz Hermenegild zdecydował o pozostawieniu krzyża. Wiedzieliśmy, że jest to słuszna decyzja, ale lekko nam z tym nie było. Dużo osób zwątpiło we własne siły i z całej grupy na noclegu w Kowalówce zostało około trzystu osób. Gdy odpoczywaliśmy, krzyż przywieziono do miejscowego kościoła. Najpierw czuwali przy nim ludzie z Kowalówki, potem dołączyli pielgrzymi. Długo modliliśmy się o siły i wytrwanie. 4 czerwca wyruszyliśmy w dalszą drogę. Krzyż tymczasem został przewieziony do Bełżca. Ludzie z tamtejszej parafii przygotowali dla nas posiłek, a potem razem z nami ponieśli krzyż. Po drodze dołączali do nas mieszkańcy Jezierni, Kolonii Łaszczówka i Tomaszowa. Im bliżej miasta, tym coraz trudniej było się dostać do grupy krzyżowej. Wiele osób, które wcześniej opuściły pielgrzymkę, wróciło. Przed sanktuarium Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny krzyż był witany przez Ojca Bonawenturę, ks. Hermenegilda Frąkałę i mieszkańców Tomaszowa, a 16 lipca 1991 r., podczas uroczystego parafialnego odpustu, bp Jan Śrutwa poświęcił kalwarię. Mamy więc na tomaszowskiej Ziemi wyjątkowy krzyż, poświęcony przez Jana Pawła II. Piękna pamiątka Jego pobytu na naszej ziemi. Szkoda tylko, że brak na ten temat rzetelnej informacji w prasie, przewodnikach…
Pomóż w rozwoju naszego portalu