Reklama

Wrześnie jak niemy płacz pacierza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bolesny jest polski wrzesień, jak bolesne tajemnice różańca. Tragedia sprzed 70 laty przypomniana pierwszym wrześniowym dniem, po którym podąża ponuro 17 września i każdy ze słonecznych dzisiaj dni przywołuje pamięć o małych i wielkich tragediach naszego Narodu. Usiana pomnikami i krzyżami polska ziemia odsłania twarze, nazwiska, historie życiorysów za krótkich tych, co sen o wolności dla nas śnili koszmarnymi nocami. Dzisiaj, nieliczni na szczęście, nie wstydzą się powtarzać, że w Europie takimi pokazywać się nie możemy, a większość - Bogu dzięki - chce pamiętać. I pamięta! I opowiada o tym głośno pacierzem, składanymi wiązankami kwiatów, zapalanym zniczem, kolejnym bolesnym pomnikiem, ciszą szacunku i wdzięczności, że dzięki nim żyjemy.

Chmielów

Reklama

2 września minęło 70 lat od chwili, gdy w 1939 r. niemiecka Luftwaffe zbombardowała Chmielów - spokojną gospodarną wioskę leżącą po prawej stronie Wisły na skraju Puszczy Sandomierskiej. Pozbawiona jakiegokolwiek znaczenia militarnego wieś, już w drugim dniu wojny stała się celem barbarzyńskiego bombardowania. Ludzie nim dotknięci do dziś leczą rany. W wyniku bombardowania zginęło ok. 70 mieszkańców, kilkadziesiąt zostało inwalidami, zniszczono dorobek całych pokoleń. Blisko połowa zabudowań wsi spłonęła. Z inspiracji żyjących świadków tamtych tragicznych dni, powstała grupa ludzi, których celem było zbudowanie pomnika-obelisku dla uczczenia tragedii wioski i jej mieszkańców. „Po 70 latach rozmiar tragizmu tamtych dni, pozbawiającego życia niewinnych ludzi, do dzisiaj straszy - mówił w homilii podczas Mszy św. bp Edward Białogłowski - i do wielkich cyfr ofiar tamtej wojny wpisuje się Chmielów”.
Chmielowanie chcą pamiętać o tamtych tragicznych dniach. Powstał Komitet Budowy Pomnika, który uwieńczył swoje prace monumentem obok szkoły, bo jak mówi się głośno w okolicy: „o tragedii w Chmielowie trzeba mówić. Dlaczego tamtejsza społeczność ma pozostawać w cieniu innych mieszkańców Polski, tych, którzy doznali krzywd podczas wrześniowych wydarzeń. Należy nagłośnić ich krzywdę, tym bardziej że strona niemiecka w ostatnich latach wraca do tematu odszkodowań dla wypędzonych Niemców z terenów Polski. A kto zapłaci za krzywdy mieszkańców Chmielowa, którzy stracili swoich bliskich i domy? Może właśnie teraz jest ten czas, by o tym pomyśleć”.
I pomyśleli. Uroczysta Msza św. o godz. 10.30 zgromadziła przedstawicieli garnizonu WP z Nowej Dęby, władze samorządowe, młodzież i dzieci ze szkoły, którzy razem z nauczycielami i wychowawcami, pod swoim sztandarem otoczyli ołtarz swojej parafialnej świątyni. Powitani przez proboszcza ks. kan. Józefa Rogowskiego przybyli mieszkańcy całej parafii, ci którzy przeżyli, dzieci i wnuki ofiar tamtego czasu, aby modlić się „o pokój, którego ciągle nam brakuje - jak stwierdził w kazaniu Biskup Edward. - Ta rocznica egzaminuje z pamięci, z tego jakimi wartościami napełniamy swoje życie. Czy potrafimy żyć prawdą, sprawiedliwością, przebaczeniem, miłością?”.
Po zakończonej modlitwie bp Edward Białogłowski, razem z Księdzem Proboszczem, księdzem dziekanem Mieczysławem Wolaninem, ks. Marianem Kondysarem - byłym proboszczem z Chmielowa, kapłanami i wszystkimi obecnymi na Mszy św. przeszli na plac przed szkołą, gdzie został poświęcony pomnik upamiętniający ofiary chmielowskiej masakry.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowa dęba

Dotychczasowemu Placowi Wyzwolenia w Nowej Dębie radni jednogłośnie nadali nazwę majora Jana Gryczmana. Z takim wnioskiem do gminy zwrócił się por. w st. spoczynku Zygmunt Mazur, mając poparcie zarządu i członków Koła nr 14 im. Anieli Krzywoń Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego przy Jednostce Wojskowej 2090. Tym samym uhonorowano pamięć kawalera orderu Virtuti Militari, bohaterskiego obrońcy Westerplatte, który przez 20 lat po wojnie mieszkał w Nowej Dębie, w budynku nr 3 przy ul. Al. Zwycięstwa. Radni RM zgodzili się też na wzniesienie na Cmentarzu Komunalnym w Nowej Dębie pomnika upamiętniającego 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, poświęconego 1 września przez dziekana ks. prał. Mieczysława Wolanina.

Orłowiny

„A gdy dzieci zapomną, że mieszkały w schronach, że widziały dni straszne, ponure i krwawe, niechaj tylko to jedno pamiętają o nas - żeśmy padli za wolność, aby była prawem” - słowa z Testamentu Poległych Ryszarda Kiersznowskiego przywołał na początku homilii dziekan świętokrzyski ks. kan. Jerzy Beksiński na miejscu nieistniejącej już dzisiaj wioski pod Łagowem - Orłowiny. Wioska została spalona w 1944 r. przez Niemców, a mieszkańców przesiedlono na teren gminy Wojciechowice. Dyrektora szkoły w Ołowinach Antoniego Małka zabito w Katyniu. Każda pierwsza niedziela września gromadzi tych, co chcą pamiętać, pośród lasów, przy poświeconym w ubiegłym roku krzyżu i pamiątkowej tablicy, przypominającej o „wolności, która ma być prawem”. „Krzyż, pod którym stajemy, musi nas uczyć - kontynuował w słowach homilii Ksiądz Dziekan - że tylko wpisanie w ludzkie serce Bożych prawd jest gwarancją tworzenia lepszej przyszłości. Odrzucenie tych praw prowadzi do barbarzyństwa, zbrodni, wojen, o czym wrzesień nam na nowo przypomina”.
Uroczysta Msza św. sprawowana na tym miejscu zgromadziła bardzo wielu mieszkańców Łagowa, dawnych Orłowin, poczty sztandarowe kombatantów, Nadleśnictwa Łagów, straży pożarnej, władze gminne z wójtem Piotrem Bąkiem, przedstawicieli władz wojewódzkich, samorządowych. „Trzeba nam tutaj stanąć z najcenniejszym darem, jaki możemy ofiarować - z Eucharystią i modlitwą za tych, co polegli” - zachęcał zgromadzonych ks. kan. Jerzy Beksiński. Darem modlitwy był także niezwykły koncert parafialnego zespołu „Michael”, prowadzonego przez ks. Pawła Katę. Po Mszy św. „Michael” zaprezentował program artystyczny, przypominający poezją i śpiewem „dni straszne, ponure i krwawe”, a złożenie wiązanek i zapalenie zniczy zakończyło uroczystości w Ołowinach.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzecznik KEP: biskupi polscy czuwają nad formacją i pełnieniem posługi egzorcystów

2025-11-12 08:09

[ TEMATY ]

KEP

egzorcyści

Konferencj Episkopatu Polski

Adobe Stock

Konferencja Episkopatu Polski podejmuje kwestię posługi egzorcystów i troszczy się o ich właściwą formację - stwierdza w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak SJ. W ostatnim okresie pojawiły się w sferze publicznej pytania dotyczące pełnienia posługi egzorcysty w diecezjach.

KAI: Czy Konferencja Episkopatu Polski zajmowała się w ostatnim czasie sprawą egzorcystów?
CZYTAJ DALEJ

Metropolita łódzki odznaczony Krzyżem Świętej Wiktorii

2025-11-12 15:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Diecezja Łowicka

Łowicz: Msza św. w 400 lecie sprowadzenia relikwii św. Wiktorii

Łowicz: Msza św. w 400 lecie sprowadzenia relikwii św. Wiktorii

W katedrze łowickiej - podczas Eucharystii celebrowanej w uroczystość św. Wiktorii, dziewicy i męczennicy - patronki Diecezji Łowickiej, biskup Wojciech Osial, odznaczył kardynała Grzegorza Rysia Krzyżem Świętej Wiktorii.

Jak możemy przeczytać w nocie opisującej diecezjalne odznaczenie - Krzyż Świętej Wiktorii dla duchownych i świeckich za zasługi dla Kościoła Łowickiego (Pro Ecclesiae Lovicensis) ustanowił w 2004 roku pierwszy biskup łowicki Alojzy Orszulik. Jest to odznaczenie honorowe dla duchownych i świeckich za zasługi dla Kościoła Łowickiego – Pro Ecclesiae Lovicensi w postaci równoramiennego krzyża zakończonego tref­la­mi wypełnionymi czerwoną emalią. Sercem orderu jest emaliowany na biało medalion z wizerunkiem św. Wiktorii. Na zawieszeniu umieszczony został monogram – SV, czyli Sancte Victorie. Całość zawieszona jest na czerwonej wstążce. Pierwsze odznaczenia 3 maja 2004 r. nadano zasłużonym dla Łowicza i diecezji osobom: prof. Wiesławowi Wysockiemu, Jerzemu Garczarczykowi i Józefowi Staszewskiemu.
CZYTAJ DALEJ

Zaginął ks. dr Marek Wodawski. Wyszedł z mieszkania i ślad po nim zaginął

2025-11-12 21:09

[ TEMATY ]

policja

poszukiwanie

ks. dr Marek Wodawski

zaginął

KRP Warszawa VII

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Zaginął ks. dr Marek Wodawski

Policjanci z Warszawy poszukują zaginionego 44-letniego ks. Marka Wodawskiego. Kapłan 7 listopada 2025 r. wyszedł z mieszkania przy ulicy Białowieskiej i do chwili obecnej nie powrócił, ani też nie nawiązał kontaktu z nikim z bliskich.

Funkcjonariusze opublikowali na stronie internetowej KRP Warszawa VII rysopis i zdjęcia poszukiwanego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję