Kraśniał więc z zadowolenia, że udało się mu wypożyczyć lwowskie insygnia choć na tydzień. Wszyscy mogli zobaczyć je w muzeum uniwersyteckim, a 30 września podczas inauguracji roku akademickiego 2009/2010, w której wziął udział m.in. bp prof. dr hab. Ignacy Dec.
Trzy berła lwowskiego uniwersytetu wypożyczone do Wrocławia - rektorskie, Wydziału Filozoficznego i Wydziału Prawa - na co dzień leżą głęboko schowane w magazynie muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, który stał się ich właścicielem po 1945 r. Krakowianie wyciągają je rzadko, bo nie mają do lwowskich insygniów takiego nabożeństwa jak wrocławianie. Lwów to miasto, które w dużej mierze ukształtowało dzisiejszy Wrocław. A zwłaszcza Wrocław akademicki. Profesowie, którzy zaczęli wykładać na wrocławskiej Alma Mater, byli w przeważającej części lwowiakami.
Jak to się więc stało, że insygnia lwowskiego uniwersytetu pojechały po 1945 r. do Krakowa, a nie do Wrocławia? Sprawa jest tajemnicza. Wywiózł je cichaczem z Lwowa prof. Edmund Bulanda, archeolog, rektor tamtejszego uniwersytetu, który sprawował tę funkcję także podczas okupacji niemieckiej, gdy uczelnia działała w podziemiu. W 1946 r. przyjechał do Wrocławia i został profesorem na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Wrocławskiego - informuje Małgorzata Porada-Labuda, rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego. - Zanim osiadł we Wrocławiu, zatrzymał się w Krakowie, gdzie zdeponował berła na Jagiellonce. Przekazał je krakowskiej uczelni w 1951 r., na krótko przed śmiercią. Częściowo zatarto napisy na trzonach, żeby ukryć ich pochodzenie - dodaje rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego. Lwów, w ogóle Kresy, były w Polsce ludowej na cenzurowanym. A w 1951 r. pielęgnowanie tradycji kresowych mogło skończyć się oskarżeniem w godzenie w „sojusz polsko-radziecki”, tym samym w ustrój państwa i w konsekwencji nawet więzieniem. W 1951 r., gdy prof. Bulanda przekazał berła Jagiellonce, szalał wciąż w Polsce stalinizm, za kratki można było trafić choćby za opowiedzenie nieprawomyślnego dowcipu politycznego. Nietrudno się domyślić, że we Wrocławiu prof. Bulanda nie chciał się narażać - o klimacie, jaki tu panował, może świadczyć fakt, że Uniwersytet Wrocławski dostał w 1952 r. imię Bolesława Bieruta. I nosił je aż do 1989 r., bo nie wykorzystano możliwości zmiany nazwy ani po 1956 r., ani w latach 1980-81 - pisze wikipedia.pl. Na Jagiellonce do „jedynie słusznego ustroju”, jakim był wówczas socjalizm, potrafiono zachować dystans.
Berła uniwersytetu lwowskiego to cacka. Ze srebra, częściowo pozłacane. Rektorskie, mające w zwieńczeniu koronę cesarską, wysadzane są kamieniami szlachetnymi. Z kolei berło prawników zdobi figurka Iustitii (rzymskiej bogini sprawiedliwości), zaś filozofów - ich patronki, św. Katarzyny Aleksandryjskiej, której atrybutem jest koło. - Wszystkie wyszły spod ręki wiedeńskiego złotnika Eduarda Schiffera, który wzorował się na berłach Uniwersytetu Wiedeńskiego: rektorskiego z roku 1558, prawników z roku 1615 i filozofów, w którym figura zwieńczenia datowana jest na rok 1401, a trzon na rok 1666 - mówi Małgorzata Porada-Labuda, powołując się na Annę Piskorz, starszego kustosza z Collegium Maius UJ. Ale to nie pierwsze insygnia lwowskiego uniwersytetu. Wcześniejsze zaginęły podczas zawieruchy Wiosny Ludów, w listopadzie 1848 r. Skąd prof. Marek Bojarski wiedział, że w magazynie Jagiellonki leżą berła lwowskiej uczelni? Prof. Bojarski: - Wygadał się prof. Stanisław Waltoś, dyrektor Muzeum Jagiellonki. Podczas luźnej rozmowy, między nami prawnikami. Od razu pomyślałem, że taką pamiątkę powinni zobaczyć wrocławianie, skoro wrocławska nauka ma lwowskie korzenie. Prof. Waltoś nie miał nic przeciwko temu, żeby wypożyczyć berła. Oporów nie miał też rektor Uniwersytetu Jagielońskiego prof. Karol Musioł. Nie wszystkie insygnia lwowskiej uczelni przyjechały do Wrocławia. W magazynie Jagiellonki pozostały berła fakultetu teologicznego i fakultetu medycyny - oba te kierunki są dziś poza Uniwersytetem Wrocławskim.
Wiktor Juszczenko, prezydent Ukrainy, wie, że na Jagiellonce są przedwojenne insygnia lwowskiego uniwersytetu. Poinformowano go o tym podczas wizyty w Polsce, ale nie zainteresował się. Lwowski uniwersytet nosi teraz imię Iwana Franki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu