Reklama

Jak Stanisławów stał się parafią

Jeszcze niedawno zamiast kościoła w Stanisławowie stał stary, pochodzący z rozbiórki barak-kaplica z zapleczem mieszkalnym dla księdza proboszcza. - Gdy przyjechałem tu po raz pierwszy w roku 1996, by zobaczyć swą nową placówkę, trochę się przeraziłem - mówi ks. kanonik Kazimierz Gniedziejko, proboszcz parafii Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych w Stanisławowie k. Nieporętu. Dziś cieszy się, że tutaj trafił. Zżył się z tym miejscem i z ludźmi, których tu zastał. I nie wyobraża sobie innego życia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Gniedziejko nie bardzo wiedział, jak zabrać się do budowy kościoła ani skąd wziąć na nią pieniądze. Tym bardziej, że dotąd pracował wyłącznie w duszpasterstwie. Był "wikariuszem króla Jana" na warszawskim Wilanowie, a potem w parafii na Bródnie. Nie chciał rozstawać się z młodzieżą. - Ale im bardziej się czegoś w życiu obawiam, z tym większą energią zabieram się do pracy, bo wiem, że to Pan Bóg stawia mi takie zadania - mówi. Zaczął więc od odprawiania Mszy św. pod gołym niebem i budowy tymczasowej kaplicy. Ponieważ dzieci od początku gorliwie przychodziły na te Msze św. polowe, poprosił parafianki, by uszyły komże dla ministrantów i pelerynki dla bielanek. Tak oto "pod dachem nieba" rozpoczynały działalność pierwsze grupy duszpasterskie.
Potem przyszła kolej na to, by wziąć się za budowę kościoła dla ok. trzech tysięcy swoich parafian. W 1997 r. rozpoczęły się wykopy pod nową świątynię, zaprojektowaną przez architekta Aleksego Dworczaka.

Czym różni się beton B 15 od B 20

Reklama

Zanim powstał projekt, proboszcz wiele razy przemierzył drogę między Stanisławowem i Łodzią, gdzie mieszka architekt. Szybko położył fundamenty, w następnym roku zostały wymurowane ściany, potem wieża i dach. W 1999 r. ordynariusz warszawsko-praski bp Kazimierz Romaniuk wmurował kamień węgielny pod budowany kościół i poświęcił trzy dzwony (największy z nich: Jubileuszowy - Jan Paweł II waży 500 kg i zdobi go płaskorzeźba Papieża).
W pamięci parafian na zawsze zapadła Jubileuszowa Pasterka 2000 odprawiona przy blasku świec przez ks. prał. Romualda Kamińskiego - kanclerza kurii. Nastrój prawdziwego ubóstwa betlejemskiego żłóbka tworzyło surowe, nie otynkowane jeszcze wnętrze nowego kościoła. W 2001 r. zrobiono elewację i wewnętrzne tynki, a 26 grudnia tego roku bp Kazimierz Romaniuk odprawił Mszę św. i pobłogosławił nową świątynię.
Teraz, po sześciu latach od rozpoczęcia budowy, stoi prawdziwy kościół. W stylu tradycyjnym, z dwuspadowym dachem, pięknym prezbiterium i imponującą wieżą. Jest nawet ogrzewany. Ale prace trwają nadal, bo świątynia nie jest wykończona. - Przede wszystkim musi być zrobiona posadzka - mówi z zapałem ks. Kazimierz, wskazując na beton pod nogami, i dalej oprowadza mnie po świątyni.
Potem zaprasza na plebanię. Ale nie przestaje mówić o budowie. Przynosi kilkanaście ogromnych albumów. Kładzie na stole, obok filiżanek z herbatą. Pokazuje zdjęcia różnych parkanów. - Długo zastanawiałem się, który będzie najbardziej pasował - wyznaje. Po chwili zostawia albumy na stole i znika na dziesięć minut. Po to, by zobaczyć, jak idzie budowa. Nad wszystkim sam musi czuwać, razem z robotnikami decyduje o każdym szczególe. - Wiele się przy tym nauczyłem - mówi, np. czym się różni beton B 15 od B 20 i gdzie, który zastosować, albo czy lepszy jest cement z dodatkami, czy bez. - Kiedyś przy budowie wieży sami musieliśmy zrobić beton B 30: ustaliliśmy recepturę, potem pracownicy na miejscu go wymieszali, gdyż tak było taniej - potrzebowaliśmy go niewiele, ale o odpowiedniej klasie wytrzymałości - wspomina. Pieniądze na budowę w większości dają parafianie, przy okazji niedzielnych tac, opłatków, kolędy itp. Organizowane są też specjalne zbiórki w poszczególnych wsiach i na osiedlu Głogi. Wpływają też czasami ofiary indywidualne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Musi być witraż księdza Popiełuszki

Ksiądz cieszy się z pięknej drogi krzyżowej, której stacje, autorstwa Janiny Karczewskiej-Koniecznej z Gdańska, wiszą wewnątrz świątyni. Są oryginalne, z wypalanej gliny, fachowo: terakoty. Dumny jest także z pierwszego witraża, który właśnie pojawił się w kaplicy bocznej.
- Musimy jeszcze umieścić obraz Chrystusa Miłosiernego i następne witraże z wizerunkami świętych. Wśród nich na pewno Słudzy Boży: kard. Wyszyński i ks. Popiełuszko. Dlaczego właśnie oni? - Ze współczesnych są najbliżsi ludziom - zaznacza. Prymasa Wyszyńskiego darzy wielkim szacunkiem. Księdza Jerzego także. Pamięta go zresztą jeszcze z dzieciństwa, bo jest jego... ciotecznym bratem, pochodzi z miejscowości położonej niedaleko Okopów, gdzie do dziś jest dom państwa Popiełuszków. Księdza Jerzego pamiętają też tutejsi parafianie, którzy w stanie wojennym brali udział w Mszach za Ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. - Postać ta jest symbolem walki o prawdę w okresie historii Polski, który większość ludzi jeszcze pamięta - przyznaje ks. Gniedziejko.
O swoich związkach z księdzem Popiełuszką mówi jednak dość lakonicznie, nie afiszuje się koligacjami rodzinnymi, szybko ucina rozmowę na ten temat. Gdy jednak dalej drążę ten wątek, opowiada, że to właśnie ks. Jerzy zaprowadził go do Seminarium Duchownego w Warszawie, gdy zdecydował się zostać księdzem. - Choć od szóstego roku życia byłem ministrantem, całe życie jakoś uciekałem od decyzji o kapłaństwie; zacząłem nawet studiować historię na Uniwersytecie w Białymstoku, aż w końcu zdecydowałem się - wspomina ks. Kazimierz. Przyjechał do stolicy i udał się do parafii Dzieciątka Jezus, gdzie ks. Popiełuszko był wówczas wikarym. - Do dziś pamiętam, jak obudziłem go o piątej rano, bo o tej porze tam dotarłem. Gdy oznajmiłem mu, że chcę zostać księdzem, powiedział do mnie: "To trudna droga życiowa". Nie rozumiałem wtedy głębokiej prawdy tych słów, nie zdawałem sobie z nich sprawy. Inaczej na nie patrzę dzisiaj, gdy Jurka już nie ma i gdy minęło prawie dwadzieścia lat mojego kapłaństwa.
Ksiądz Jerzy był też obecny w czerwcu 1984 r. na prymicjach ks. Gniedziejki w rodzinnej miejscowości. Miał mówić kazanie, ale ostatecznie z tego pomysłu zrezygnowano, gdyż w kościele pojawili się ubecy. - I tak przychodzili potem do bliższej i dalszej rodziny i dokładnie o wszystko wypytywali, z prymicji zrobili dochodzenie ubeckie - opowiada proboszcz.
Po raz ostatni ze swym bratem ciotecznym ks. Gniedziejko spotkał się w Legionowie, gdzie był wikarym w jednej z parafii. - Jurek opowiadał wtedy o prześladowaniach, o tym, jak wrzucono mu do mieszkania petardę, innym razem cegłę. Pamiętam też, że żywo interesował się moją pracą w parafii.

Komputerowe Duszpasterstwo

Mimo, że budowa kościoła pochłania proboszczowi mnóstwo czasu, wiele energii poświęca także na pracę duszpasterską. Nie wyobraża jej sobie bez... komputera. Zwłaszcza, że ma coraz więcej młodych parafian, którzy sprowadzają się właśnie do Stanisławowa, i dla których Internet jest przedmiotem codziennego użytku.
- Dlatego założyłem stronę internetową naszej parafii - podkreśla ks. Kazimierz. Do kroniki parafialnej, przygotowywanej na komputerze w formie książki, włącza zdjęcia, które sam robi a później skanuje.
W roku 2001 również kancelaria parafialna zyskała komputer i specjalny program do obsługi parafii. Wprowadzenie kartoteki parafialnej do tego właśnie programu pozwoliło na zrobienie statystyki parafii po kolędzie.
Komputer jest niezwykle pomocny w pracy duszpasterskiej: przy prowadzeniu grup młodzieżowych, grup ministranckich, kółek różańcowych itp. - opowiada kapłan. Od lat proboszcz wraz z opłatkiem przesyła parafianom życzenia świąteczne. W tym roku z wikariuszem ks. Markiem Długoszewskim nawiązują w nich do ostatniej wizyty Ojca Świętego w Ojczyźnie i do orędzia miłosierdzia, jakie Papież przekazał w Łagiewnikach. "Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście" - ksiądz proboszcz cytuje słowa Jana Pawła II.
Od pięciu lat ks. Gniedziejko co tydzień wydaje - robiony na komputerze - biuletyn Nasza parafia. Można w nim znaleźć czytania mszalne oraz krótkie artykuły, które komentują fragmenty Biblii lub zapowiadają święta i wspomnienia liturgiczne danego tygodnia. Pomaga w tym pani Anna - jedna z parafianek. Są też w gazetce intencje Mszy św. na każdy dzień tygodnia czy np. intencje modlitwy różańcowej. Obowiązkowo też ogłoszenia parafialne. W najnowszym Biuletynie opłatkowym jest zaproszenie na Roraty i adwentowe rekolekcje, a także plan "kolędy", która zacznie się zaraz po Świętach. - Przyjmuje nas ok. 95% rodzin mieszkających w parafii - oznajmia proboszcz. Lubi swoich parafian, cieszy się, że angażują się w życie Kościoła. - Przeżyliśmy tutaj wspólnie kawałek życia, dobrze że właśnie tutaj trafiłem. I że dzięki dobrym tutejszym ludziom udało się stworzyć nową wspólnotę wiary, naszą wspólną parafię - przyznaje ks. Gniedziejko.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

W 2024 r. było więcej powołań męskich, a mniej żeńskich

2025-05-07 22:20

[ TEMATY ]

zakonnice

zakonnicy

Karol Porwich/Niedziela

W 2024 r. do seminariów diecezjalnych i zakonnych wstąpiło 301 mężczyzn, o 21 więcej niż w 2023 r. Żeński nowicjat zakonny rozpoczęło 66 kobiet, a w klasztorach kontemplacyjnych przybyło 15 mniszek, o 12 mniej niż rok wcześniej – poinformowała Krajowa Rada Duszpasterstwa Powołań.

Z danych przekazanych PAP przez Krajową Radę Duszpasterstwa Powołań (KRDP) wynika, że w 2024 r. formację rozpoczęło 301 mężczyzn, w tym w seminariach diecezjalnych 196, a w zakonnych 105. Rok wcześniej było to 280 mężczyzn, w tym w diecezjalnych 195 i 85 w zakonnych. To o 21 mężczyzn więcej niż rok wcześniej.
CZYTAJ DALEJ

Co oznaczają łacińskie sformułowania używane podczas konklawe?

2025-05-08 16:22

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Od wejścia do Kaplicy Sykstyńskiej po ogłoszenie wyboru z Loggii Błogosławieństw – to język łaciński od wieków wyznacza decydujące momenty wyboru papieża. Jednak w przypadku „imienia papieskiego” nie ma jednej ustalonej formy użycia tego języka.

Podczas gdy przed konklawe kardynałowie zebrani na kongregacjach generalnych korzystają z pomocy tłumaczy symultanicznych swoich języków, to na konklawe i tuż po nim - od „Extra omnes” po „Habemus Papam” – język łaciński ponownie staje się głównym językiem Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję