Reklama

Kościół

Weigel: Myśl Papieża starczy nie na dekady, lecz na stulecia

Z okazji liturgicznego wspomnienia oraz 46. rocznicy inauguracji pontyfikatu Papieża Polaka, ks. dr Tomasz Podlewski z Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II, specjalnie dla "Niedzieli" przeprowadził w Rzymie wywiad z prof. Georgem Weiglem, słynnym biografem Karola Wojtyły, teologiem, pisarzem i wykładowcą, kilka miesięcy temu odznaczonym przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Prof. Weigel dzieli się refleksjami nt. nauczania Papieża, kończącego się Synodu oraz niedawnego wspomnienia bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Ks. Tomasz Podlewski

George Weigel

George Weigel

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Tomasz Podlewski (TP): Dzień dobry Panie Profesorze. Cieszę się, że znów możemy spotkać się w Rzymie. Nasz ostatni wywiad odbył się ponad dwa lata temu. Rozmawialiśmy wtedy m. in. o św. Janie Pawle II i o Synodzie. W dzisiejszej rozmowie będę chciał wrócić do tych tematów, ale najpierw zapytam krótko: w jakie dzieła związane z Papieżem angażował się Pan od naszego ostatniego spotkania?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prof. George Weigel (GW): Witaj Tomku, również się cieszę z naszego ponownego spotkania. Jeśli chodzi o Europę, to w ostatnim czasie przede wszystkim prowadzę wykłady na temat życia i myśli św. Jana Pawła II na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu w Rzymie, w ramach działającego tam Instytutu Kultury św. Jana Pawła II, który jest wspólnym przedsięwzięciem Angelicum i „Teologii Politycznej”. Dodatkowo każdego lata, we współpracy z Instytutem Tertio Millennio, prowadzę w Krakowie seminarium nt. wolnego społeczeństwa. Poza tym, w Ameryce i w różnych innych miejscach, wygłaszam prelekcje i oczywiście odnoszę się do życia i myśli Papieża także w moich tekstach.

TP: Niektórzy pytają: po co nam aż tak wiele instytucji związanych ze św. Janem Pawłem II? Przecież mamy w Kościele wielu innych, w tym coraz nowszych świętych.

GW: To prawda, każda epoka ma swoich świętych i dobrze, że Kościół ciągle daje ich nam za wzorce. Jednocześnie trzeba zauważyć, że każdy święty miał inny charyzmat i nie każdego zadaniem było wypracowanie i pozostawienie kolejnym pokoleniom ogromnego dorobku intelektualnego. Natomiast św. Jan Paweł II pozostawił po sobie niezwykle szeroki i głęboki dorobek myślowy, którego przetrawienie i włączenie w strukturę życia Kościoła zajmie nam jeszcze dekady, jeśli nie stulecia. Dodatkowo, jego myśl jest zbudowana na najlepszych, fundamentalnych źródłach, skonstruowana z odpowiedniej tkanki teologiczno-filozoficznej, a do tego aktualna i uniwersalna. Dlatego tak ważne jest, aby najlepsze z instytucji związanych ze św. Janem Pawłem II pomagały w procesie trawienia tego dorobku oraz wdrażania go w życie, a nie tylko pozostawiały go w sferze teorii. Przecież Ośrodek Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie, prowadzony przez Watykańską Fundację Jana Pawła II, w której od niedawna pracujesz, robi właśnie coś takiego, i to od wielu lat.

Prywatne archiwum autora

Reklama

Zresztą kilkanaście dni temu w Warszawie dyrektor tego Ośrodka, ks. prof. Andrzej Dobrzyński otrzymał nagrodę „Totus Tuus”, co potwierdza nie tylko rangę samej tej instytucji, lecz także wagę osobistego zaangażowania w tej materii tak świetnych naukowców, jak np. właśnie ks. Dobrzyński. Mam nadzieję, że Ośrodek dalej będzie rozwijał studia nad myślą Papieża zgodnie z kierunkami, o których wspomniałem.

TP: Jest wiele różnych poglądów nt. instytucji związanych z Papieżem. Jedni mówią, że jest ich zbyt wiele, inni chcą ich centralizacji, a jeszcze inni radzą, aby zamiast tworzyć nowe – inwestować w już istniejące. Jakie jest Pańskie myślenie w tej materii?

GW: Moim zdaniem ludzie powinni najpierw głęboko poznać samą myśl św. Jana Pawła II, a dopiero później podejmować próby „urynkowienia” jej w nowych instytucjach. Nie sądzę, aby w krajach, gdzie nauczanie Papieża jest już badane w różnych instytucjach, rozwiązaniem było powoływanie nowych, zamiast pogłębiania go w tych, które już pracują. Nie wydaje mi się także, aby centralizacja miała jakikolwiek sens w obliczu rzeczywistości tak wielkich, jakimi są Kościół i w ogóle świat. Uważam, że rozwiązaniem nie jest tutaj ani centralizacja, ani powoływanie nowych instytucji, ale ukierunkowanie się na to, aby bardzo głęboko zapoznać się najpierw z myślą Papieża i dopiero później podejmować decyzje instytucjonalne.

TP: Jaki obszar nauczania Papieża jest dziś Pana zdaniem szczególnie aktualny?

Reklama

GW: Zachód coraz bardziej cierpi z powodu poważnego rozkładu moralnego pod wpływem rewolucji seksualnej i jej spadkobiercy, czyli rebelii LGBTQ+. Dlatego coraz ważniejsze są i będą rozwój oraz implementacja teologii ciała Karola Wojtyły. Obecnie wiodącą na świecie instytucją zajmującą się konkretnie tym zagadnieniem jest Papieski Instytut Studiów nad Małżeństwem i Rodziną im. św. Jana Pawła II w Waszyngtonie. Natomiast każda instytucja pracująca nad nauczaniem Papieża i rozwijająca je dalej, moim zdaniem powinna dziś skupiać się na tych jego aspektach, które są związane z właściwą wizją człowieka, a przez to także z moralnością.

Widzę także w Europie to, co od lat obserwuję w Ameryce: podstawową kwestią dzielącą dziś Amerykanów jest to, co nazywam „kwestią ludzkiej natury”. Mam tu na myśli pytania tak fundamentalne, jak: Kim jesteśmy? Czy jesteśmy tylko zbiorem pragnień, których zaspokojenie jest pełnym znaczeniem „praw człowieka”? A może jesteśmy czymś więcej? A może jednak istnieją wbudowane w nas, najgłębsze prawdy, które możemy poznać zarówno poprzez Objawienie, jak i przez rozum; które pomagają nam żyć szlachetnie zarówno jako jednostkom, jak też w solidarności z innymi? To są zagadnienia, które nie tylko będą, ale już od jakiegoś czasu są najbardziej palącymi problemami wiary i rozumu w obecnych czasach. Jak widać, świat ponownie zatracił łączność z własnymi źródłami. Musimy to ratować.

TP: Za kilka dni zakończy się Synod. W październiku, który prawie cały spędza Pan tutaj, w Rzymie, publikuje Pan swoje „Listy z Synodu” dla „First Things”. Jak Pan zauważa, słowa „dialog” i „towarzyszenie” są w tym kontekście jednymi z najczęściej powtarzanych. Czy mógłby Pan podzielić się z czytelnikami „Niedzieli” swoimi przemyśleniami na ten temat?

Reklama

GW: Rzeczywiście, „Instrumentum laboris”, czyli instrukcja robocza dla obecnej sesji Synodu mówi sporo o towarzyszeniu i dialogu. W punkcie 2. czytamy m. in.: „Ten synodalny i misyjny Lud Boży głosi i daje świadectwo Dobrej Nowinie o zbawieniu w różnych kontekstach, w których żyje i kroczy. Podążając razem ze wszystkimi narodami ziemi, z ich kulturami i religiami, prowadzi z nimi dialog i im towarzyszy”. W porządku. Ale czy samo towarzyszenie pomaga w nawracaniu świata?

Czy Kościół ma „towarzyszyć” ludziom w nieskończoność, niezależnie od tego, w jakim kierunku podążają, albo gdy idą w kierunku jednoznacznie złym? Czy ewangeliczna misja Kościoła nie powinna, oprócz samego towarzyszenia, obejmować także wskazywania kierunku, w którym należy iść, aby osiągnąć życie wieczne? Czy permanentny dialog Kościoła ze światem nie powinien obejmować także stawiania wyzwań, a kiedy trzeba, także konfrontacji, zwłaszcza, gdy chodzi o walkę z tym, co w różnych kulturach jest po prostu dosłownie i duchowo śmiercionośne? Wyobrażam sobie, że w XVI-wiecznym Meksyku franciszkański „dialog” z azteckimi kapłanami na temat ich liturgicznej praktyki składania ofiar z ludzi nie przyniósłby zachęcających rezultatów. No chyba, że z wyjątkiem powiększenia grupy męczenników po stronie tych pierwszych…

Podziel się cytatem

TP: A zatem: towarzyszenie – ale we właściwym kierunku; dialog – ale z właściwym celem?

GW: Dokładnie tak. Ważne jest pogłębienie znaczenia „dialogu” i „towarzyszenia”, ale nie jako wartości samych w sobie, ale jako narzędzia do osiągnięcia celu, czyli środka do dawania świadectwa prawdzie i wzywania innych do nawrócenia. Nie można stracić tego z oczu. To się dzisiaj staje coraz pilniejszą kwestią. Zachód, zwykle nazywany „rozwiniętym”, właściwie powinien być dziś nazwany „dekadenckim”: pogrąża się coraz bardziej w tym, co św. Jan Paweł II w encyklice „Evangelium Vitae” z 1995 r. nazwał „kulturą śmierci”. Uznanie tego na kończącym się Synodzie byłoby z pewnością pożytecznym przykładem odczytywania przez Kościół znaków czasu.

Jednak ani „kultura śmierci”, ani katolickie na nią antidotum, czyli „Ewangelia Życia”, która z radością świadczy o niezbywalnej godności i nieskończonej wartości każdego ludzkiego życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci – nie zostały przywoływane we wspomnianym „Instrumentum laboris” dla trwających obrad synodalnych. Podobnie, o dwóch kluczowych kwestiach życiowych, jak aborcja i eutanazja, również nie ma ani słowa w tym wstępnym dokumencie Synodu. Zobaczymy, czy pojawią się w dokumencie końcowym.

Podziel się cytatem

TP: Przyzna Pan jednak, że wielu uczestników i komentatorów Synodu, z którymi w tych dniach możemy porozmawiać w Rzymie praktycznie na każdym kroku, podkreśla plusy choćby samej synodalnej metodologii: zaproszenie różnych kręgów kulturowych, obecność wielu świeckich oraz zaangażowanie osób spoza kręgów katolickich, które – nie mając co prawda prawa głosu – służą radą. Czy Pana zdaniem doświadczenie takiego stylu, pomoże uczestnikom Synodu zaszczepiać podobną postawę w Kościołach lokalnych?

Reklama

GW: Niejednokrotnie zauważano, że pontyfikat Franciszka, który rozpoczął się od (być może nawet uzasadnionych) ostrzeżeń, że Kościół katolicki staje się skoncentrowany na sobie i autoreferencyjny, doprowadził ten Kościół do procesu synodalnego, który sam jest właśnie bardzo autoreferencyjny i prawie całkowicie skoncentrowany na sobie. Uważam, że ta dotkliwa ironia stała się wyjątkowo widoczna właśnie na obecnym Synodzie, który jest prowadzony w sposób, który wydaje się być niemal całkowicie oderwany od prawdziwych problemów obecnego świata pogrążonego w kryzysie, i to w tym historycznym momencie: momencie, w którym dewastacja spowodowana przez kulturę śmierci nasila się z minuty na minutę, powodując niewypowiedziane ludzkie cierpienie i głęboko zniekształcając solidarność społeczną. Niestety, czasami może się wydawać, że Synod, mimo całej swojej mowy o „towarzyszeniu”, „dialogu” i „otwartości”, faktycznie odbywa się gdzieś indziej niż wśród autentycznie cierpiącej ludzkości i prawdziwych zagrożeń dla Kościoła, a prowadzony przez niego „dialog” nie ma konkretnego celu i paradoksalnie, zamyka ojców synodalnych w samozadowoleniu.

TP: W naszej poprzedniej rozmowie dzielił się Pan obawami wobec niemieckiej drogi synodalnej oraz głosów nt. konieczności dalszych synodów, czy nawet nowego soboru…

GW: Nie wiemy jeszcze, jakie będą konkluzje raportu końcowego, ale z ostatnich trzech tygodni dyskusji synodalnych tutaj, w Rzymie, jasno wynika, że niemiecka agenda synodalna w żadnym wypadku nie jest podzielana przez inne Kościoły lokalne. Poza tym uważam, że najpierw powinniśmy zająć się pełną implementacją Soboru Watykańskiego II. Wspominam o tym zresztą w swojej najnowszej książce z 2023 roku, wydanej także w Polsce pt. „Uświęcić Świat: Istotne Dziedzictwo Soboru Watykańskiego II”. Po co myśleć o kolejnych soborach, skoro Kościół nie wdrożył jeszcze w pełni wskazań Soboru Watykańskiego II? Natomiast jeśli chodzi o synody, to cóż… Myślę, że wielu z nas ma już dość synodów na jakiś czas.

Reklama

TP: Kilka dni temu obchodziliśmy wspomnienie liturgiczne oraz 40. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, polskiego męczennika zamordowanego przez funkcjonariuszy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa w PRL. Swoją drogą, media praktycznie wszystkich nurtów odnotowały, że na platformie X wspomniał o nim także Donald Trump. Czy nasz męczennik jest Panu znany? I czy jego postać rzeczywiście coraz bardziej przemawia do Amerykanów?

GW: Oczywiście, że bł. ks. Jerzy Popiełuszko jest mi dobrze znany. Pisałem o nim obszernie i jest dla mnie ważny nie tylko z powodów historycznych i naukowych, lecz także religijnych.

Podziel się cytatem

Mam też nadzieję, że w Ameryce staje się on znany coraz lepiej nie tylko wśród Polonii. Jeśli chodzi natomiast o medialną aktywność pana Trumpa przed wyborami, to śmiem twierdzić, że Donald Trump wie tyle o ks. Popiełuszce, ile ja o rachunku różniczkowym. Nie chcę być pesymistą, ale trzeba pamiętać, że kandydaci przed nadchodzącymi u nas wyborami prezydenckimi, próbują wykorzystywać dla swoich celów absolutnie wszystkie narzędzia, także chwyty religijne. To właśnie robią politycy. Innym problemem dzisiejszych Stanów Zjednoczonych jest to, że ludzie nie interesują się tym, co dzieje się na świecie. I nawet, jeśli szczerze zainteresują się pojedynczą postacią, jak choćby wspomniany ks. Popiełuszko, to niestety nie wchodzą głębiej w ten temat i nie chcą się dowiedzieć, na czym dokładnie polegał system, który go zamordował. I nie zdają sobie sprawy, że ten system na świecie ciągle istnieje i niestety może oraz chce powrócić. Zarówno w Ameryce, jak i w Polsce. Wszędzie. Z tego sobie trzeba zawsze zdawać sprawę i trzeba konkretnie działać, aby nigdy się to nie powtórzyło.

TP: Dziękuję za rozmowę, Panie Profesorze.

2024-10-21 23:06

Ocena: +23 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jan Paweł II – Papież Dialogu

Hasło tegorocznego Dnia Papieskiego „Jan Paweł II – Papież Dialogu” – doskonale ujmuje relację młodzieży z polskim Papieżem. Jan Paweł II chciał wyjść naprzeciw młodym i dlatego postanowił spotykać się z nimi na Światowych Dniach Młodzieży. Choć przybywały na te spotkania tłumy, to każdy czuł się dotknięty miłością. Miłością Chrystusową, którą młodzi czuli w osobie Jana Pawła II. Ten wielki Polak ufał nam, młodym. Każdy z nas czuł, że w jego słowach nie ma fałszu i dlatego zawsze żywiołowo odpowiadaliśmy na jego wezwanie. Byliśmy wierni, chcieliśmy słuchać jeszcze więcej jego słów. A teraz, gdy go nie ma wśród nas, czujemy, że on nadal do nas woła – bogactwem swej nauki. Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która jest organizatorem corocznie odbywającego się Dnia Papieskiego, otacza opieką stypendialną zdolną młodzież z ubogich rodzin. Każdy stypendysta w czasie wakacji uczestniczy w ramach stypendium w obozie formacyjnym. Na tych obozach doskonale widać, że słowa Papieża są dla nas nadzieją, którą pragniemy zgłębiać. Dlaczego? Ponieważ Jan Paweł II mówił do nas prosto i dobitnie. Nie owijał w bawełnę. Stawiał nam wymagania, abyśmy potrafili czerpać w przyszłości z pełni człowieczeństwa. W swej pierwszej encyklice pisał: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa” („Redemptor hominis”, 10). W tych słowach zawiera się duch panujący we wspólnocie fundacyjnej. Spotykając się na obozach, rekolekcjach czy spotkaniach w ciągu roku szkolnego i akademickiego, możemy rozmawiać ze sobą, czerpać od siebie nawzajem wartości, którymi żyjemy, a dzięki temu odkrywać swoją własną drogę do Chrystusa – swoje powołanie. Jan Paweł II wiedział, czego poszukuje nasze serce: „Młodzi w gruncie rzeczy szukają zawsze piękna w miłości, chcą, ażeby ich miłość była piękna. Jeśli ulegają swoim słabościom, jeżeli idą za tym wszystkim, co można by nazwać «zgorszeniem współczesnego świata», a jest ono, niestety, bardzo rozpowszechnione, to w głębi serca pragną pięknej i czystej miłości. Odnosi się to i do chłopców, i do dziewcząt. I ostatecznie wiedzą, że takiej miłości nikt im nie może dać, jak tylko Pan Bóg. I dlatego gotowi są pójść za Chrystusem bez względu na ofiary, jakie z tym mogą być związane” („Przekroczyć próg nadziei”, 19). Dzięki obozowym spotkaniom oraz rozmowom z fundacyjnymi przyjaciółmi czy naszymi opiekunami – księżmi koordynatorami łatwiej nam wcielać w życie nauczanie papieskie. A nie jest to łatwe, bo – jak mówił Jan Paweł II: „Dziś cywilizacja śmierci proponuje wam między innymi tak zwaną wolną miłość. Dochodzi w tym wypaczeniu miłości do profanacji jednej z najbardziej drogich i świętych wartości, bo rozwiązłość nie jest ani miłością, ani wolnością. «Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża, co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe» (Rz 12, 2) – napomina nas św. Paweł. Nie lękajcie się żyć wbrew obiegowym opiniom i sprzecznym z Bożym prawem propozycjom. Odwaga wiary wiele kosztuje, ale wy nie możecie przegrać miłości! Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się uwieść ułudom szczęścia, za które musielibyście zapłacić zbyt wysoką cenę, cenę nieuleczalnych często zranień lub nawet złamanego życia własnego i cudzego! Pragnę wam powtórzyć to, co kiedyś już powiedziałem do młodzieży na innym kontynencie: «Tylko czyste serce może w pełni kochać Boga! Tylko czyste serce może w pełni dokonać wielkiego dzieła miłości, jakim jest małżeństwo! Tylko czyste serce może w pełni służyć drugim! (...) Nie pozwólcie, aby niszczono waszą przyszłość! Nie pozwólcie odebrać sobie bogactwa miłości! Chrońcie waszą wierność; wierność waszych przyszłych rodzin, które założycie w miłości Chrystusa»”, (Sandomierz, 12 czerwca 1999 r.). Jako stypendyści Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” – obecni czy już pracujący absolwenci – staramy się, aby przykład naszego życia był odpowiedzią na prośby Jana Pawła II, które skierował do nas na Jasnej Górze w 1983 r.: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali” i tę drugą wypowiedzianą cztery lata później na Westerplatte: „Ta moc, która płynie z Chrystusa, która zawiera się w Ewangelii, jest potrzebna, aby od siebie wymagać, by postępowaniem waszym nie kierowała chęć zaspokojenia własnych pragnień za wszelką cenę, ale poczucie powinności: spełniam to, co jest słuszne, co jest moim powołaniem, co jest moim zadaniem. (...) Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje «Westerplatte». Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można «zdezerterować». Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba «utrzymać» i «obronić», tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych”. Wspólnota fundacyjna jest dla wielu młodych ludzi przestrzenią, w której jesteśmy w stanie poprzez różne inicjatywy bronić wartości w świecie. Każdy z nas bowiem pochodzi z różnych miejsc Polski i będzie pracował w różnych dziedzinach, gdyż nasi koledzy stypendyści studiują wszystkie możliwe kierunki. Do tego umacnia nas także dialog z Chrystusem, który pielęgnujemy przede wszystkim poprzez modlitwę. Zachęcał nas już do tego Jan Paweł II w słowach: „Moi drodzy, módlcie się i uczcie się modlitwy, czytajcie i rozważajcie słowo Boże, umacniajcie więź z Chrystusem w sakramencie pokuty i Eucharystii, zgłębiajcie problemy życia wewnętrznego i apostolstwa w młodzieżowych wspólnotach, zespołach, ruchach, organizacjach kościelnych, których jest teraz wiele w naszym kraju” (Poznań, 3 czerwca 1997 r.). Jako Żywy Pomnik Jana Pawła II będziemy czynnie włączali się w obchody tegorocznego Dnia Papieskiego. Będziemy chcieli ukazać wspólnie, jako rodzina fundacyjna, czym jest dialog i jak rozumiał go Jan Paweł II, który m.in. w przemówieniu do Konferencji Episkopatu Polski zaznaczył: „W dialogu trzeba jasno mówić, kim ja jestem, żebym mógł rozmawiać z kimś drugim, który jest inny. Trzeba bardzo jasno to mówić, bardzo stanowczo: kim ja jestem, kim ja chcę być i kim chcę pozostać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dialog ów nie może być łatwy, gdy prowadzi się go ze stanowiska diametralnie przeciwnych założeń światopoglądowych, ale musi być możliwy i skuteczny, jeśli domaga się tego dobro człowieka, dobro narodu i wreszcie dobro ludzkości” (Częstochowa, 1979 r.). Mamy też nadzieję, że podejmowane przez Fundację w ramach obchodów Dnia Papieskiego zagadnienia związane z dialogiem ujętym w wymiarze publicznym, indywidualnym, wewnątrzkościelnym, ekumenicznym, międzyreligijnym, kulturowym czy naukowym przyniosą owoce. q
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

XXIII czuwanie Grup Modlitwy św. Ojca Pio

2025-06-21 23:07

Małgorzata Pabis

    - Przychodzimy tu nie po to, aby uciec od świata, ale na nowo nauczyć się jak żyć w świecie Bożym Duchem –powiedział bp Robert Chrząszcz.

    Konferencje, Godzina Miłosierdzia, nabożeństwo czerwcowe i Msza święta – to tylko kilka punktów programu XXIII Ogólnopolskiego Czuwania Czcicieli i Grup Modlitwy św. Ojca Pio, które odbyło się w sobotę 21 czerwca, w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję