Reklama

Niedziela Małopolska

Kraków

Uczczono żołnierzy podziemnej armii

    W piątek 14 lutego 2025 r. w Muzeum AK w Krakowie odbyły się pierwsze obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Armii Krajowej. Wzięło w nich udział ponad 300 osób z różnych stron Polski.

Paweł Stachnik/Muzeum AK

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z okazji ustanowionego niedawno przez parlament nowego święta honorującego żołnierzy największej podziemnej armii okupowanej Europy krakowskie Muzeum Armii Krajowej zorganizowało uroczyste obchody.

W gmachu muzeum pojawili się goście z wielu stron Polski. Obecne były rodziny weteranów AK, delegacje związków kombatanckich, przedstawiciele władz samorządowych, jednostek wojskowych, wyższych uczelni, organizacji społecznych i zawodowych, harcerze, uczniowie z wielu szkół z terenu Małopolski, a także indywidualni uczestnicy. Muzealny dziedziniec wypełnił się do ostatniego miejsca. W sumie na obchody przybyło ponad 200 osób z różnych stron kraju (m.in. Opola, Torunia, Włocławka, Brzegu, Nowego Sącza, Częstochowy, Andrychowa, Wieliczki).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wartę honorową przy portrecie patrona muzeum gen. Emila Fieldorfa „Nila” zaciągnęli uczniowie Zespołu Szkół im Armii Krajowej w Andrychowie. Burzą oklasków publiczność powitała gościa honorowego, 99-letniego kpt. Jana Lohamanna, krakowskiego poetę, publicystę, a w czasie wojny żołnierza AK odznaczonego Krzyżem Walecznych. Jego poruszające przesłanie z okazji ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy AK odtworzono na telebimie.

Reklama

Słowo do przybyłych wygłosił dyrektor Muzeum AK Jarosław Szarek. – Żołnierze armii podziemnej pełnili nieustanną służbę. W każdej chwili groziło im aresztowanie, śmierć, zesłanie do Auschwitz lub do sowieckiego łagru. Mieli świadomość tego zagrożenia, a mimo to cały czas do szeregów przychodzili nowi. Dodajmy, że była to liczna armia – trzystutysięczna, nie licząc innych organizacji konspiracyjnych. Armia ta przelała morze krwi ale niestety nie doczekała się wolnej Polski wraz z końcem wojny. W 1945 r. Armia Krajowa została zdradzona przez sojuszników. I to jest lekcja dla nas: państwo trzeba budować wewnątrz, samemu tworzyć jego siłę, to jest nasze doświadczenie nie tylko z XIX wieku, ale i z II wojny światowej – mówił dyrektor.

Przypomniał postać mjr. Macieja Kalenkiewcza, który służył najpierw w oddziale mjr. „Hubala”, potem przedostał się na Zachód, tworzył polskie wojska spadochronowe, jako cichociemny wrócił do kraju i poległ dowodząc oddziałami partyzanckimi na Kresach.

– To właśnie odziały Armii Krajowej z Kresów były pierwszymi, które doświadczyły dramatu po wejściu sił sowieckich. Stracili to wszystko, co inni akowcy, ale dodatkowo stracili domy – ziemię, na której żyli od pokoleń. Doszedł do tego dramat wymazania z pamięci. Bo przez kilkadziesiąt lat o tamtych wydarzeniach nie można było w Polsce mówić. Istotą Narodowego Dnia pamięci Żołnierzy Armii Krajowej jest złożenie hołdu i zachowanie pamięci. W Muzeum AK pracujemy codziennie nad przekazaniem tej pamięci następnym pokoleniom. Można więc powiedzieć, że święto to obchodzimy każdego dnia – dodał Jarosław Szarek.

Po powitaniu krótki koncert dał sekstet z Orkiestry Wojskowej w Krakowie. Można było usłyszeć wiązankę melodii wojskowych i partyzanckich.

Reklama

Następnie zaprezentowano nową publikację wydaną przez Muzeum Armii Krajowej zatytułowaną „Kresowi żołnierze Armii Krajowej”. O książce będącej naukową monografią wschodnich okręgów AK rozmawiali jej redaktorzy: prof. Olgierd Grott i prof. Adam Perłakowski oraz autorzy: Joanna Chudzicka, Karol Kordas i Tomasz Dudek. Obecni byli także członkowie rodzin żołnierzy AK z Kresów: Irena Wacławczyk z Brzezinki i Jacek Poterałowicz z Tychów, którzy podzielili się wspomnieniami o swoich krewnych.

O przygotowanej w Muzeum AK Bazie Kresowych Żołnierzy Armii Krajowej mówił jej inicjator, wicedyrektor MAK prof. Olgierd Grott: – Zgromadziliśmy w niej 27 tysięcy nazwisk. To 9 procent liczebności Armii Krajowej. Ale ta baza rośnie rozwija się. Dziś dokonaliśmy 27-tysięcznego wpisu. Dzięki współczesnym narzędziom cyfrowym wiemy, ile osób do niej wchodzi, i że pochodzą oni z różnych części świata: Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, czyli wszędzie tam, gdzie Polacy trafili po wojnie. Publiczność sięgająca po tę bazę jest ogromna. Myślę że jako Muzeum możemy być dumni, że taka baza powstała.

Kolejnym punktem programu było wręczenie ustanowionych w ubiegłym roku przez MAK odznak „Śladami Armii Krajowej w Małopolsce”. Odznaki honorowe otrzymały osoby zasłużone w propagowaniu pamięci o AK. Odznaki pamiątkowe trafiły do osób, które przeszły co najmniej sześć tras wiodących szlakami Armii Krajowej na terenie Małopolski. Trasy zostały opracowane przez MAK i opublikowane w dwutomowym przewodniku „Śladami Armii Krajowej w Małopolsce”.

Wręczono także odznaki „Lwowski Krzyż Kresowy” przyznawane przez krakowski oddział Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Otrzymali je pracownicy Muzeum AK: dyrektor Jarosław Szarek, wicedyrektor prof. Olgierd Grott i historyk prof. Grzegorz Mazur z Sekcji Naukowo-Wydawniczej.

Ostatnim punktem programu był koncert artystów Filharmonii Krakowskiej, którzy zaprezentowali kresowe pieśni partyzanckie. Męski kwartet z dyrektorem Filharmonii Mateuszem Prendotą w składzie w porywający sposób zaśpiewał m.in. „Pieśń konfederatów barskich”, „Hymn Polski Podziemnej”, „Hymn V Brygady Wileńskiej” i utwór „My, to Kresowiacy”.

W trakcie uroczystości i po niej muzealni przewodnicy oprowadzali po ekspozycji Muzeum. Z oferty korzystało wiele grup młodzieży szkolnej oraz indywidualni goście.

2025-02-15 00:24

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przed wyborem na papieża bardzo lubił podróżować, kilkakrotnie objechał kulę ziemską

2025-05-15 09:34

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Zaledwie cztery dni po konklawe nowy papież Leon XIV zasugerował możliwość rychłej podróży do Turcji, z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Nie jest to żadnym zaskoczeniem dla tych, którzy już znali jego biografię: jako kardynał, biskup, a zwłaszcza podczas dwunastu lat pełnienia funkcji przeora generalnego Zakonu Augustianów, Robert Francis Prevost podróżował więcej niż którykolwiek inny papież przed objęciem urzędu. „Rzadko widywano go w Rzymie w czasach, gdy był przełożonym generalnym zakonu. Przez trzy czwarte roku był w drodze” - powiedział w rozmowie z austriacką agencją katolicką Kahpress przeor klasztoru augustianów Wiedniu, ojciec Dominic Sadrawetz.

“Dla przełożonego generalnego augustianów ciągłe podróże są wpisane w profil jego pracy” - wyjaśnił o. Sadrawetz, który za czasów bp. Prevosta był wikariuszem regionalnym w Austrii i często go spotykał. „Regularne wizyty na miejscu są ważne, aby dobrze poznać wspólnoty regionalne oraz ich wyzwania - i osobiście poprowadzić ważne spotkania, takie jak np. kapituły zakonu” - powiedział. Choć w zgromadzeniu istnieją również kontynentalni asystenci generała oraz wikariusz generalny, których można delegować do zadań bp Prevost osobiście przeprowadzał wizytacje tak często, jak to było możliwe.
CZYTAJ DALEJ

Zawsze trzyma się w cieniu. Kim jest sekretarz nowego papieża?

2025-05-15 15:40

[ TEMATY ]

sekretarz

Papież Leon XIV

sekretarz papieża

ks. Edgard Iván Rimaycuna Inga

Vatican Media

Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.

Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję