- Dorastanie do poziomu Jezusa, do Jego miary, jest trudne i bardzo wymagające. To zadanie wydaje się wręcz niemożliwe tutaj, na ziemi - zwłaszcza o własnych siłach. Dlatego właśnie patrzymy na Jezusa, staramy się wnikać w Jego myśli, w Jego uczucia, obserwować Jego postawę i rzeczywiście Go naśladować - powiedział bp Artur Ważny.
Biskup zaznaczył, że przemiana zaczyna się od zmiany mentalności. - Warto zadać sobie pytanie: jaka ta mentalność powinna być? Jaką mentalność miał Jezus? Inspiracji należy szukać w Biblii - mówił.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Biblijna mentalność zakłada pragnienie, by wypełniły się Pisma. Druga cecha to mentalność zwycięzcy - bo „we wszystkim odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował”. I ważne, byśmy rzeczywiście nosili w sobie tę zwycięską mentalność - nie tylko ze względu na trudne czasy, ale zawsze. To jest mentalność tych, którzy wierzą w Jezusa Zwycięzcę. Jezus na krzyżu zwyciężył - nie został pokonany, On wygrał. I my możemy być głosicielami tego zwycięskiego orędzia - podkreślił.
Dodał, że choć Jezus w oczach świata może wydawać się przegrany, wyszydzany, odrzucany i kwestionowany, to wierzący wiedzą, że On zwyciężył świat, szatana i grzech. Jako kolejny typ mentalności wskazał „mentalność rybaka”.
Reklama
- „Nie bój się - odtąd ludzi będziesz łowił” - mówi Jezus. Potrzebujemy wiary, że nie jesteśmy tylko pasterzami ale że mamy też być rybakami. Pasterz troszczy się o to, co już ma. To podejście statyczne. Tymczasem Jezus zaprasza nas do nieustannego wypływania na połów - do poszukiwania nowych ludzi - mówił hierarcha.
Biskup Ważny zwrócił uwagę na niski poziom uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii w diecezji - wg wskaźnika dominicantes niemal 80% wiernych nie praktykuje regularnie. W odpowiedzi na tę sytuację, duchowny wskazał potrzebę przyjęcia jeszcze jednej postawy - mentalności katechumenalnej, czyli takiej, jaką mieli pierwsi chrześcijanie.
- Chodzi o to, żebyśmy mieli świadomość, że potrzebujemy ciągle formacji podstawowej, takiej formacji pierwszej, którą mieli pierwsi chrześcijanie. I ona ma być nieustanna, ma być codzienna - mówił.
Zwrócił uwagę, że obecnie wiele działań duszpasterskich ma charakter incydentalny czy okazjonalny, tymczasem potrzeba bardziej systematycznego podejścia.
- Mamy zaprosić ludzi do czegoś, co jest stałe, wprowadzać ich w tajemnice wiary tak, jak tego potrzebują - zaznaczył.
Biskup wskazał, że wciąż pojawiają się nowe osoby - wierni na różnych etapach rozwoju duchowego - którym trzeba zapewnić możliwość nieustannego wzrastania w wierze. Dlatego - jak mówił - Kościół powinien przyjąć mentalność katechumenalną.
- Nasza mentalność ma być katechumenalna, ma być taka permanentna, prosta, podstawowa, ale też zapraszająca ciągle do czegoś więcej - tłumaczył.
Reklama
Biskup podzielił się również doświadczeniem z niedawnego pobytu w Rzymie podczas Jubileuszu Młodych. - Wiele rozmów z młodymi bardzo mnie zaskoczyło i zbudowało. Dzisiaj wielu z nich chce od Kościoła konkretu. Chce pokarmu, który wystarczy, by spotkać Jezusa - ale też po to, żeby się z Nim zaprzyjaźnić - powiedział.
Zauważył, że choć w niektórych parafiach może się to wydawać mało widoczne, to w skali międzynarodowej - zwłaszcza na Zachodzie - daje się zauważyć wyraźny powrót młodych do Kościoła. Szczególnie dotyczy to osób z pokolenia, które nie zawsze miały wsparcie duchowe w domach rodzinnych.
- Wielu młodych ma pretensje do rodziców: „Daliście nam wszystko, ale nie pokazaliście nam życia duchowego. Nie pokazaliście nam tego, co teraz nas fascynuje i co odkrywamy, mając po dwadzieścia kilka lat” - relacjonował bp Ważny.
Podkreślił, że młodzi ludzie często nie znajdują w parafiach przestrzeni do rozwoju, dlatego sami próbują inspirować starszych duszpasterzy do otwartości, inicjują grupy i wspólnoty, by móc wzrastać duchowo.
- To piękna nadzieja, którą przywożę z Rzymu i myślę, że ona będzie procentować w wielu młodych sercach. My nie musimy na to czekać - zaznaczył.
Kaznodzieja skierował także apel do rodziców i dziadków. - Walczcie o wiele rzeczy dla waszych dzieci i wnuków, ale nie zapominajcie o tym, co najważniejsze. Żebyście kiedyś nie usłyszeli: „Nie daliście nam tego, co najważniejsze. Sami musieliśmy o to walczyć. Przekonywaliście nas, że liczą się tylko sprawy tego świata” - mówił.
Po Mszy odbyło się ucałowanie relikwii św. Jana Marii Vianneya oraz poczęstunek w ogrodzie przy kościele. W tym roku Diecezjalne Spotkanie Kapłanów w parafii pw. Matki Bożej Bolesnej - Sanktuarium św. Jana Vianneya w Czeladzi odbyło się po raz szesnasty.