Kobieta od wieków była sercem rodziny i sumieniem wspólnoty – podkreślił.
Pielgrzymka kobiet i dziewcząt do piekarskiego sanktuarium gromadzi co roku tysiące wiernych i należy do największych wydarzeń religijnych na Śląsku. W tym roku mszy na piekarskim wzgórzu przewodniczy nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi. Wcześniej wiernych powitał bp Szkudło, który wygłosił również słowo społeczne. Przypomniał w nim, że tegoroczna pielgrzymka odbywa się w roku jubileuszowym, stulecia archidiecezji katowickiej oraz setnej rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Piekarskiej.
PAP/Jarek Praszkiewicz

Zwracając się do uczestniczek pielgrzymki podkreślał, że warto spojrzeć na kobiece życie takie, jakie ono naprawdę jest - nie przez pryzmat ideałów z reklam czy haseł społecznych, ale przez prawdę codzienności, czułości, trudu i nadziei. - Maryja staje się dziś ikoną kobiecego powołania. Nie była celebrytką, ale zapisała się w historii świata. Nie była osobą wpływową, ale przemieniła dzieje ludzkości przez swoją obecność i wierność. Dziś kobiety Śląska i całej Polski potrzebują Kościoła, który nie tylko błogosławi je z ambony, ale także słucha, wspiera i oddaje im głos – podkreśli bp Szkudło.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PAP/Jarek Praszkiewicz

Reklama
Jak zaznaczył, praca kobiet często pozostaje niezauważona. - Czas głośno powiedzieć: miłość, którą dajecie na co dzień, jest wartością społeczną. Troska o dzieci, chorych, starszych, o codzienny stół, czystość, obecność, uważność - to nie jest dodatek do życia, ale fundament cywilizacji miłości - powiedział. Do wszystkich mających wpływ na politykę warunków pracy i wynagradzania zaapelował o to, by szanowali każdą formę kobiecej pracy.
Mówiąc o macierzyństwie bp Szkudło podkreślał, że to nie tylko osobisty wybór, ale wartość społeczna i duchowa, która wymaga wsparcia. Do osób, które kształtują polską politykę prorodzinną zaapelował m.in. o zapewnienie realnej pomocy kobietom w ciąży, które znalazły się w trudnej sytuacji, otoczenie młodych matek troską i opieką psychologiczną, materialną i wspólnotową oraz o budowania kultury, w której dziecko nie jest ciężarem.
PAP/Jarek Praszkiewicz
Bp Marek Szkudło

- Kobiety od wieków były sercem rodziny i sumieniem wspólnoty. Wy pierwsze dostrzegacie, że coś się psuje, że trzeba wrócić do źródła. To kobiety najczęściej niosą w sobie pamięć wiary, języka, tradycji i modlitwy. To one uczą dzieci przekraczania siebie, zauważania drugiego człowieka, proszenia i przebaczania (...) One ratują rodziny – przez czułość, obecność i prostą, codzienną troskę – podkreślił bp Szkudło i przekonywał, że wartość człowieka „nie zależy od lajków, statusu w grupie czy wyglądu”.
Reklama
Przywołując przykład Maryi bp Szkudło podkreślił, że kobiety obecne, wyrozumiałe, cierpliwe i mądre naprawdę zmieniają świat. - Niech Kościół wspiera je w tej misji nie osądzając, ale błogosławiąc. Nie wymagając, ale towarzysząc. Bo one są sercem pokolenia, które dopiero uczy się kochać (...) Słuchajmy kobiet. One niosą sumienie rodzin i społeczeństw. Nie milczcie, drogie siostry – wasz głos jest darem Ducha Świętego – mówił i zachęcał kobiety, by nie bały się mówić o tym, co je boli i były głosem sumienia w domu, w pracy, w społeczeństwie.
- Proszę wszystkich, którym nie jest obcy ideał ładu społecznego i sprawiedliwego porządku prawnego: przeciwdziałajmy przemocy, także tej domowej i emocjonalnej. Przełamujmy tabu wokół cierpienia kobiet, żałoby, depresji, samotności, utraty dziecka. Rozwijajmy w Kościele duszpasterstwo uzdrawiającej obecności – oparte nie na ocenie, lecz na towarzyszeniu, bliskości i czułości – mówił biskup Szkudło.
PAP/Jarek Praszkiewicz

Zwracając się do młodych kobiet hierarcha apelował, by w świecie, „w którym wszystko jest na pokaz” nie bały się być sobą i nie dały sobie wmówić, że muszą być idealne i kolekcjonować followersów.
Seniorkom mówił, że wcale nie są na uboczu, ale są filarami wspólnoty, a ich wiedza, doświadczenie, modlitwa, przebaczenie i pokora są dziedzictwem duchowym dla młodszych pokoleń. Kobiety w średnim wieku określił jako „menedżerki emocji, strażniczki więzi, obrończynie dzieci przed światem, który gubi sens”. Ich trud określił jako święty i prosił Boga o nowe źródła siły. Zwracając się do kobiet konsekrowanych i samotnych mówił, że ich obecność może być cicha, skromna, niewidoczna dla świata, ale dla Boga są „płomieniem, który nie gaśnie”.(PAP)
kon/ agz/