Reklama

Wiadomości

Film o wartości życia

Na ekrany polskich kin wszedł film „Doonby. Każdy jest Kimś”. Z reżyserem Peterem Mackenziem oraz Jenn Gotzon, odtwórczynią jednej z głównych ról, rozmawia Agnieszka Konik-Korn

Niedziela Ogólnopolska 15/2015, str. 44-45

[ TEMATY ]

film

pro‑life

Agnieszka Konik-Korn

Peter Mackenzie i Jenn Gotzon

Peter Mackenzie
i Jenn Gotzon

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA KONIK-KORN: – O filmie „Doonby. Każdy jest Kimś” powiedział Pan, że to najważniejszy film w Pana życiu. Skąd wziął się pomysł na stworzenie takiego obrazu?

PETER MACKENZIE: – Pomysł na film zrodził się już 35 lat temu, a moją inspiracją był film Franka Capry pt. „To wspaniałe życie”, w którym główny bohater – George Bailey dowiaduje się, jak wyglądałoby życie, gdyby się nie narodził. W moim filmie również znajduje się ten wątek. Życie jest wielką wartością. Pojawienie się Sama Doonby’ego w miasteczku Smithville staje się szansą na uratowanie rodziny, poszczególnych postaci, na zmianę ich sposobu życia. Sam zjawia się we właściwym miejscu i o właściwej porze. Podejmuje wyzwania, czuwa, pomaga z nadzieją na pozytywne zmiany. Moim celem było stworzenie filmu akcji, thrillera, który przyciągnie do kina osoby o wszelkich przekonaniach. Marzyłem, że to będzie kawałek dobrego kina. Ten film zawiera wiadomość, pewien przekaz moralny, który może być chrześcijański, ale i humanistyczny, hinduistyczny, a nawet i eskimoski (śmiech). Powtórzę: to film z przesłaniem dla ludzi o wszelkich przekonaniach i absolutnie apolityczny.

– „Doonby” w Stanach Zjednoczonych pojawił się już dwa lata temu. Czy może Pan opowiedzieć o reakcjach amerykańskiej publiczności?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

P. M.: – Zazwyczaj jest tak, że kiedy film dobiega końca, ludzie wstają i wychodzą z kina. Obserwowaliśmy, że po tym filmie, kiedy zaczynały się napisy końcowe, nikt się nie ruszał. Ludzie milczeli i dopiero po chwili zaczynali wychodzić. Tak naprawdę dopiero ostatnie momenty filmu odsłaniają całą historię.

– Czy reakcje polskich widzów różnią się od tych, które obserwowaliście w USA?

P. M.: – Jestem w Polsce od kilku dni i obserwuję te reakcje z ogromnym podekscytowaniem. Polska publiczność różni się od amerykańskiej. Ludzie analizują historię Sama, doceniają film od strony artystycznej, ale i intelektualnej. Dla Polaków kino jest sztuką, nie tylko formą rozrywki. To jest wspaniałe! Przeprowadziłem wiele rozmów z krytykami filmowymi po projekcji tego obrazu w Polsce. To były bardzo twórcze dyskusje o przekazie tej historii. Jestem pod wrażeniem tego, jak film został odebrany w Polsce.

JENN GOTZON: – Peter zobaczył, jak jego historię docenili Polacy, i jest to dla nas wielki zaszczyt i wyróżnienie. W Stanach Zjednoczonych kino jest bardzo skomercjalizowane, rzadko traktowane jest jako dzieło sztuki. Niesamowite jest to, że można zostać docenionym również za wartość przekazu, który niesie za sobą ten film.

P. M.: – Muszę dodać, że dzięki Polakom w Polsce i licznej Polonii za granicą nasz film już wkrótce będzie dystrybuowany w Brazylii i krajach Ameryki Południowej. Polska jest też pierwszym krajem poza USA, który przyjął „Doonby’ego”, dlatego duże podziękowania kierujemy do polskiego dystrybutora – Rafael Film.

Reklama

– Trzeba mieć odwagę, by nakręcić dziś film mówiący o wartości ludzkiego życia...

P. M.: – Tworzenie tego filmu to rzeczywiście była prawdziwa batalia! (śmiech). Osobiście nie staram się promować „Doonby’ego” jako filmu pro-life. Uważam, że to film dla wszystkich, film, stawiający pytania. „Doonby” ukazuje sytuację, kiedy człowiek staje przed decyzją, z którą musi się zmierzyć. Ja mam swój punkt widzenia, ale każdy widz może mieć swoją refleksję i odrębną opinię. Każdy sam musi zdecydować. Ważne, żeby zechciał ten film obejrzeć i określić – nawet sam dla siebie – swoją postawę.

J. G.: – Powinniśmy adorować życie w każdej chwili. Ten film pokazuje, że każdy człowiek ma więcej niż jedną szansę i nawet kiedy upadnie, może powstać, może coś w swoim życiu zmienić. Te szanse trzeba wykorzystywać. Są w życiu wybory dobre i złe. My czasem dokonujemy złych wyborów i podążamy w różnych kierunkach. Ale zawsze możemy coś w naszym życiu zmienić. Chodzi o to, by nie rezygnować z podejmowania tych szans. O tym także jest ten film.

– „Doonby” to opowieść nie tylko o tytułowym bohaterze, ale i o jego ukochanej Laurze, która próbuje odnaleźć pełnię życia...

Reklama

P. M.: – Laura żyje w rodzinie, w której pokoleniowo istnieje problem alkoholizmu. Przez alkohol ginie w wypadku jej brat, również jej ojciec, dr Reaper, lubi się napić. Alkohol niszczy tę rodzinę, w której życie nie stanowi wielkiej wartości. Postać Sama, który pojawia się nagle w życiu Laury, powoduje, że ona zaczyna doświadczać przemiany, choć trudno jej uwierzyć, iż ktoś może ją pokochać bezinteresownie, dla niej samej. To uczucie zaczyna ją zmieniać. Sam Doonby usiłuje pokazać Laurze, że życie jest wartością, i ona powoli zaczyna odkrywać, że może ze swoim życiem coś zrobić. Jednak jej głęboki lęk, niepewność, z którą cały czas się zmaga, powodują, że odtrąca miłość i zaczyna się staczać.

– Laura to osobowość bardzo skomplikowana. Jenn, jak przygotowywałaś się do tej roli?

J. G.: – Laura jest alkoholiczką, osobą zdemoralizowaną, która w rzeczywistości nie akceptuje siebie. Przygotowując się do tej roli, poszukiwałam pewnych cech u osób, o których wiedziałam, że są alkoholikami. Pamiętam jeszcze z lat szkolnych kolegę, którego ojciec miał ten problem i, kiedy był pijany, potrafił bardzo ranić swoich bliskich. Pamiętam emocje towarzyszące sytuacjom, których nieraz byłam świadkiem. Jednocześnie poszukiwałam innych zachowań osób, które dobrze się bawią, dużo imprezując. To, jak zachowywała się Laura, było odbiciem moich obserwacji. Laura czuła się niepotrzebna, choć ojciec dał jej wszystko, co po ludzku chciała, i tak naprawdę w ten sposób pozbawił ją ambicji i wiary w siebie. Dzięki temu łatwo jej było uwolnić się od wszelkiej odpowiedzialności. Laura nie wierzyła we własne siły, miała zaburzone poczucie bezpieczeństwa i mnóstwo blokad, które pchnęły ją w taki destrukcyjny tryb życia.

– W filmie wystąpiła Norma McCorvey. Jak do tego doszło?

P. M.: – Z Normą McCorvey wiąże się wspaniała historia. Jeden z naszych producentów zauważył, że warto, by w naszym filmie zagrała Norma. Zapytałem, kto to taki, bo jeszcze jej wtedy nie znałem. Okazało się, że to Jane Roe, znana ze sprawy „Roe vs. Vade”. (Będąca w ciąży Norma McCorvey pod pseudonimem Jane Roe utrzymywała, że jej ciąża jest wynikiem gwałtu, i domagała się prawa do aborcji. Sprawa była rozpatrywana przez Sąd Najwyższy USA i przyczyniła się do legalizacji aborcji w Stanach Zjednoczonych. Norma McCorvey pracowała w klinice aborcyjnej, jednak po latach nawróciła się. Oświadczyła także, że w trakcie procesu kłamała. Dziś jest znaną działaczką pro-life – przyp. red.). Nie znaleźliśmy jednak wtedy Normy McCorvey. Kiedy pojechaliśmy do Smithville, do Teksasu, gdzie miał być kręcony film, i rozpoczęliśmy castingi, spotkaliśmy w miasteczku prawnika, który powiedział nam, że zna Normę i że ona mieszka... dwie ulice dalej! Umówiliśmy się na obiad. Norma była bardzo zdenerwowana, nigdy wcześniej nie grała w filmach. Ale zgodziła się – zaufała mi. Zagrała małą, ale bardzo symboliczną rolę, która choć nie była napisana dla niej, okazała się niezwykle znacząca w jej interpretacji. Nigdy nie przypuszczałem, że coś takiego nas spotka...

2015-04-07 15:37

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Nieplanowane” to szansa na uzdrowienie sposobu rozmowy o aborcji

[ TEMATY ]

film

aborcja

pro‑life

pro life

Kadr z filmu

Film „Nieplanowane” jest szansą na uzdrowienie sposobu rozmowy nt. aborcji – podkreśla Maciej Bodasiński, jeden z organizatorów spotkania „Polska pod krzyżem”, zaangażowany również w dystrybucję głośnego amerykańskiego filmu „Nieplanowane”, który dziś wchodzi do polskich kin. Podkreśla, że jest to film głęboko duchowy. Może być on modlitwą w intencji zatrzymania zjawiska aborcji i nawrócenia wszystkich, którzy się do niej przyczyniają. Zapewnia, że film, choć pokazuje trudną prawdę, nie traumatyzuje. Przeciwnie – daje nadzieję. Apeluje też o frekwencję w kinach w pierwszym tygodniu wyświetlania filmu, gdyż od tego zależy dalsza dystrybucja.

Film „Nieplanowane”, który odbił się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych, wchodzi dziś do polskich kin. Jak podkreśla Maciej Bodasiński, dystrybucja jest szeroka. Film można oglądać we wszystkich trzech największych sieciach multipleksów (Helios, Cinema City, Multikino) oraz wielu kinach studyjnych i prywatnych – w sumie w ponad 170 kinach w całej Polsce.
CZYTAJ DALEJ

Pierwszy belgijski „biskup trapista” przechodzi na emeryturę. Jego nominacja była małą sensacją

2025-07-02 12:47

[ TEMATY ]

nominacja

Belgia

emerytura

biskup trapista

Adobe Stock

Zakon Trapistów

Zakon Trapistów

Biskup Gandawy Lode Van Hecke przechodzi na emeryturę. Papież Leon XIV przyjął jego rezygnację 30 czerwca. 75-letni Van Hecke był pierwszym w historii Kościoła Belgii mnichem trapistą, który został mianowany biskupem. Jego nominacja była małą sensacją. Kierował diecezją Gandawy od początku 2020 roku.

Van Hecke urodził się w Roeselare w zachodniej Belgii. Studiował filozofię i teologię na Katolickim Uniwersytecie w Lovanium. Do trapistów wstąpił w 1976 roku, święcenia kapłańskie otrzymał w 1995 roku. W latach 2002-2004 pełnił funkcję sekretarza opata generalnego cystersów w Rzymie. W 2007 roku trapiści z Orval wybrali go na swojego przełożonego.
CZYTAJ DALEJ

170 pielgrzymów jedzie z Głogowa na Jasną Górę

2025-07-03 11:19

[ TEMATY ]

XIV Rowerowa Pielgrzymka Głogowska

Karolina Krasowska

Pielgrzymi mają do pokonania 335 km w 4 dni

Pielgrzymi mają do pokonania 335 km w 4 dni

„Pielgrzymi Nadziei” – pod takim hasłem grupa 170 pielgrzymów jedzie z Głogowa na Jasną Górę. XIV Rowerowa Pielgrzymka Głogowska dziś rano wyruszyła z parafii NMP Królowej Polski w Głogowie.

- W tym roku pielgrzymujemy pod hasłem Roku Jubileuszowego, które brzmi „Pielgrzymi Nadziei”. Wpisujemy się w to hasło w przenośni i dosłownie – będziemy pielgrzymować, będziemy nieść nadzieję – sobie i innym ludziom. Będziemy dawać świadectwo, że istnieje Bóg, że On istnieje w naszym życiu i że życie nie kończy się wraz ze śmiercią – mówi kierownik pielgrzymki Mateusz Łopatko.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję