Reklama

Na progu życia wiecznego

Niedziela Ogólnopolska 16/2016, str. 28-29

KL. MACIEJ CHODOWSKI

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W trwającym Roku Świętym Miłosierdzia do 460 parafii w archidiecezji krakowskiej wysłane zostały pakiety z informacjami dotyczącymi działalności Apostolatu Ratunku Konającym (ARK-a), który kilka lat temu powstał przy sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. Materiały te trafią również do 1600 innych miejsc – sanktuariów, katedr, zgromadzeń męskich i żeńskich, hospicjów i kaplic wieczystej adoracji w Polsce. Ostatnie ataki terrorystyczne w Brukseli skłaniają do refleksji, że modlitwa o szczęśliwą śmierć jest potrzebna wszystkim mieszkańcom ziemi, niezależnie od tego, czy poprzedzi ją długi okres choroby, czy przyjdzie nagle i niespodziewanie jak złodziej... Jak podkreśla ks. Piotr Mikołaj Marks, inicjator dzieła ARK-i, modlitwa za konających to prośba o ufność, że Boże Miłosierdzie jest większe niż wszystkie grzechy świata, bo Bóg pragnie nam przebaczać, kocha każdego z osobna miłością wyłączną, większą niż śmierć.

Zależni od twojej modlitwy

Jedną z osób, która włączyła się w działania Apostolatu już na samym początku, jest Sabina Borsuk, wolontariusz Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie. – Od niemal pięćdziesięciu lat towarzyszę chorym i konającym – opowiada. – To doświadczenie stanowi dobre podłoże do zrozumienia, jak wielką wartość dla ich wieczności mają post i modlitwa. Dla dzieł duchowych nie ma barier czasu ani odległości, jeśli w naszych sercach pragniemy, wzorem św. Faustyny, pomóc osobom konającym. Wszystko, co robimy w dziełach ARK-i, opiera się na prośbie Pana Jezusa skierowanej do św. Faustyny w „Dzienniczku”: „Módl się, ile możesz, za konających, wypraszaj im ufność w moje miłosierdzie, bo oni najwięcej potrzebują ufności, a najmniej jej mają. Wiedz o tym, że łaska wiecznego zbawienia niektórych dusz w ostatniej chwili zawisła od twojej modlitwy. Ty znasz całą przepaść mojego miłosierdzia, więc czerp z niego dla siebie, a szczególnie dla biednych grzeszników. Prędzej niebo i ziemia obróciłyby się w nicość, aniżeliby duszę ufającą nie ogarnęło miłosierdzie moje” (Dz. nr 1777).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Krystyna

– Doświadczeń modlitwy przy chorych jest bardzo dużo – odpowiada p. Sabina. – Wszystkie świadczą o tym, że modlitwa Koronką za Konających, nawet w ostatnich dniach i godzinach życia, pomogła nie tylko odchodzącej osobie, ale często jej rodzinie. Podam przykład zmarłej 53-letniej Krystyny. Dowiedziałam się, że od kilku miesięcy choroba nowotworowa rozsiewała się u niej po całym organizmie. Ogromny ból fizyczny w ostatnim okresie narastał z każdym dniem. Znałyśmy się trochę na gruncie zawodowym, więc postanowiłam ją odwiedzić. Nic nie wiedziałam o jej relacji do Boga. Już przy pierwszej wizycie przekonałam się, że ona i cała jej rodzina żyją daleko od Kościoła i sakramentów. Wyszłam od niej z myślą, jak im pomóc, zwłaszcza odchodzącej Krystynie. W rozmowie z koleżanką z Krakowa ustaliłyśmy, że jej imię zostanie włożone do koszyczka na całe 24 godziny adoracji pierwszopiątkowej w Łagiewnikach. Zgłaszałyśmy ją także sms-em (505-060-205) do Koronki za Konających (KzK). Cudem udało się umieścić Krysię, jeszcze przytomną, na dwa dni przed śmiercią w hospicjum, co dawało nadzieję na spotkanie z kapłanem. Przygotowana przeze mnie poprosiła naszego kapelana o „wszystko kompleksowo” – spowiedź, Komunię św. i sakrament chorych. A było to w piątek rano. Po tej niewysłowionej łasce Pana mówiła do mnie, że jest szczęśliwa, choć jej organizm był już prawie w agonii. W sobotę przed południem dostała krwotoku. Straciła przytomność. Jej imię znów zostało wysłane sms-em do KzK. Tymczasem ja tego dnia byłam u ciężko chorego brata mojego męża w odwiedzinach, 100 km od Lublina. Gdy zadzwoniła do mnie pielęgniarka i powiedziała o zaistniałej sytuacji u Krysi, poprosiłam, by zapaliła przy niej świecę i odmówiła Koronkę. Mąż szybko przywiózł mnie do hospicjum. Ogromne było zdziwienie pielęgniarki oraz matki i córki Krystyny, bo po czterech godzinach nieprzytomności odzyskała świadomość i na moje słowa: Krysiu, już jestem, wiem, że na mnie czekałaś, świadomie odpowiedziała: – Tak, Sabinko, czekałam na ciebie. Dałam jej swój różaniec, a ona obejrzała go i przytuliła. Klęcząc przy jej łóżku, modliłam się, aż do spokojnego momentu jej odejścia o 20.18, kiedy dusza Krysi, jak motyl z kokonu, uleciała z umęczonego chorobą ciała. Byłam spokojna, że jej Anioł poprowadzi ją do Boga.

Reklama

To wydarzenie nie zakończyło się na cudzie nawrócenia Krystyny, także jej mama i obie córki po wielu latach przystąpiły do spowiedzi i Komunii św.

Szczególna łaska

– Miesiąc później – opowiada p. Sabina – tuż przed Wigilią zmarł w szpitalu, przytulony do mojego ramienia, brat mojego męża, Roman, którego imię wielokrotnie wysyłałam do KzK. Dziękuję Panu za łaskę dobrego kontaktu z chorymi. Ofiarowany czas bez pośpiechu i modlitwa to istotne elementy samarytańskiej posługi. Czasami towarzyszący bliscy są tak pogrążeni w smutku, bo odejście kochanej osoby to wielka trauma, że bezinteresowne wsparcie modlitwą jest tu nieocenione. My, wolontariusze, jesteśmy również wsparciem dla posługi duchowej kapelana. Są sytuacje, że chory po wielu latach oddalenia od Boga z pomocą modlitwy, także tej z KzK, przełamuje lęk i przystępuje do sakramentu pojednania. Opatrzony Wiatykiem umiera ufnie, z mniejszym lękiem. Bywa też, że staje się zdrowszy i z radosnym sercem wraca do domu – mówi p. Sabina i opowiada inną historię: Samotna, pobożna Basia bardzo pragnęła święta spędzić w domu, lecz uniemożliwiał to jej stan zdrowia i brak pomocy opiekunki w tych dniach. Miłosierdzie Boże sprawiło, że odeszła do Pana w Wigilię Bożego Narodzenia. Tam czekał na nią nieżyjący od czterech lat mąż. Każdy człowiek ma wielką wolę życia. I ten głęboko wierzący, i niewierzący. Co myśli nawet niepojednany z Bogiem konający, często wie tylko sam Bóg.

Reklama

Święta chwila

W każdy pierwszy piątek miesiąca w kaplicy Wieczystej Adoracji w Łagiewnikach trwa 24-godzinne czuwanie w intencji konających. Czuwający modlą się w ciszy, wynagradzając za grzechy dochodzących do kresu życia. – Tu odczuwam najpiękniejszą z możliwych bliskość Boga – wyznaje p. Sabina. – Ciche modlitwy w intencji konających, otulane niewysłowionym Majestatem Bożego Miłosierdzia, tak wymownie płynące z Hostii Świętej, to dar modlitwy dający rozliczne owoce – a noc mija jak święta chwila. Po mojej pierwszej adoracji 6 grudnia 2013 r. o godz. 16.00 bardzo spokojnie zmarł Zdzisław: w swoim własnym domu, przy kochającej żonie. W sobotę rano żona zmarłego ze wzruszeniem dziękowała mi telefonicznie za modlitwę podczas adoracji, za jego piękną i spokojną śmierć mimo że bardzo cierpiał z powodu ciężkiej choroby nowotworowej. Takich przykładów jest bardzo dużo, a adorować możemy Pana Jezusa również w swojej własnej parafii.

Modlitwa za umierających wydaje się wpisana w misję hospicjum. Czy jednak wszyscy pracownicy hospicjum to osoby wierzące? – dopytuję.

– W hospicjum nie da się pracować bez wiary, bo próg życia wiecznego jest namacalny jak mało gdzie. Kilka wolontariuszek naszego hospicjum należy do Dzieła Pokutnego. W wybranym dniu ofiarujemy indywidualnie post i modlitwę wynagradzającą za grzechy wszystkich konających. Najważniejszy jest duchowy wymiar posługi chorym i ich rodzinom, bo jest to moment decydujący o wieczności. Gdy chory ma wiarę i świadomość istnienia duszy, wie, że zamyka się jedynie ziemski wymiar jego doczesności. Ma nadzieję, że miłosierdzie Boże otuli jego duszę. Przyjmuje wtedy Wiatyk i jest pogodzony ze swoim odejściem. Natomiast gdy umiera człowiek niewierzący, widzi przed sobą pustkę i nicość. Dawniej, gdy nie mieliśmy pomocy dzieła ARK-i, nieraz byłam świadkiem odchodzenia osób niewierzących w dziwnych męczarniach. Nawet etatowe pielęgniarki patrzyły z lękiem i współczuciem na zdarzające się czasami przejmujące zachowania pacjentów, niemogących skonać, a niepojednanych z Bogiem. Przekonywało to nas, że choć niewidzialny jest wymiar duszy, to ona istnieje naprawdę – mówi p. Sabina.

Ostatnia deska ratunku

Poruszyło mnie świadectwo p. Sabiny. Modlitwa za konających powinna stać się codzienną modlitwą Kościoła. Niby to oczywiste, a jednak... nieczęsto zamawiamy Msze św. za umierających. Warto zapoznać się z działaniami Apostolatu Ratunku Konającym (arka.milosierdzie.pl), szczególnie w Roku Świętym Miłosierdzia, zaprosić jego członków do podzielenia się świadectwem w wybranej parafii. Włączenie się w te dzieła nie wiąże się z wielkim trudem, a może być ostatnią deską ratunku dla umierających, a kiedyś, być może, i dla nas samych...

2016-04-13 08:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Roxie Węgiel: Wiara w Boga wyznacza mi kierunek życia

2024-03-26 09:42

[ TEMATY ]

koncert pasyjny

Mat.prasowy/Pasja

Roxie Węgiel

Roxie Węgiel

Już 29.03.2024r. na antenie głównej Polsatu o godzinie 20:00 będzie miała miejsce emisja wyjątkowego widowiska. „Pasja. Misterium Męki Pańskiej” to program muzyczny, na który składa się rejestracja 12 pieśni pasyjnych w wykonaniu znanych polskich artystów m.in. Roksany Węgiel, dla której udział w tym wydarzeniu będzie osobistym przeżyciem.

Ilustracją dla występujących artystów będą fragmenty Misterium Męki Pańskiej odegrane w przepięknej scenerii Dróżek Kalwaryjskich przez braci z klasztoru Ojców Bernardynów i wiernych, którzy zwyczajowo biorą udział w tych corocznych celebracjach na Dróżkach Kalwarii Zebrzydowskiej. Misterium opisuje pojmanie, osądzenie, drogę krzyżową i ukrzyżowanie Jezusa i jest co roku odgrywane w Wielkim Tygodniu w Kalwarii Zebrzydowskiej, a jego tradycja sięga początków XVII wieku.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Piotr Pawlukiewicz: Bóg nie może się na Ciebie doczekać!

2024-03-27 07:20

[ TEMATY ]

ks. Piotr Pawlukiewicz

B.M. Sztajner/Niedziela

ks. Piotr Pawlukiewicz (1960 – 2020) wygłosił tysiące kazań

ks. Piotr Pawlukiewicz (1960 – 2020) wygłosił tysiące kazań

Pomyślałem sobie: „Boże, ta babcia nawet jeszcze Komunii Świętej nie przyjęła, a już się w niej wyzwalają czyny miłości. Jaka ta miłość jest niecierpliwa! Jak się nie może doczekać!”. Tak samo nie może się doczekać Bóg. Na ciebie.

Jeszcze jeden fragment Ewangelii. Pozornie też wam znany, ale czy na pewno? „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: «Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem». Lecz ojciec rzekł do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego ». Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: «Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę». Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się»”*.

CZYTAJ DALEJ

Śp. bp Ryszard Karpiński. Tablica nagrobna i portret

2024-03-28 11:13

Katarzyna Artymiak

W kryptach kościoła św. Piotra w Lublinie umieszczono tablicę grobową i portret śp. bp. Ryszarda Karpińskiego.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję