Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Salezjańska Pielgrzymka Mężczyzn

Niedziela szczecińsko-kamieńska 25/2016, str. 8

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Ks. Robert Gołębiowski

W drodze z Różańska do Myśliborza

W drodze z Różańska do Myśliborza

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pielgrzymowanie wpisane jest w naturę ludzkiego życia. Od przyjścia na świat rozpoczynamy nieustanne wędrowanie ku wieczności. Jednym z wymiarów pielgrzymowania jest także piesze kroczenie szczególnie ku ważnym duchowo miejscom. Po raz piąty w wigilię Zesłania Ducha Świętego odbyła się Ogólnopolska Salezjańska Pielgrzymka Mężczyzn, która wiodła z Różańska do sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Myśliborzu.

Inicjatorem tej pielgrzymki jest ks. Mariusz Wencławek SDB, obecnie proboszcz parafii pw. św. Jana Bosko w Szczecinie. Będąc jeszcze wikariuszem w parafii w Różańsku, zaprosił pięć lat temu miejscowych mężczyzn, aby w przededniu Święta Bożego Miłosierdzia przejść pieszo blisko 20-kilometrową trasę do Myśliborza. Z każdym rokiem grupa ta rozrastała się, a w tym roku liczyła już ponad 60 osób. Hasłem przyświecającym pielgrzymom było wezwanie Roku Miłosierdzia: „Miłosierni jak Ojciec”. Wczesnym rankiem pielgrzymi zostali pobłogosławieni i pożegnani przez ks. Krzysztofa Ładę SDB, proboszcza w Różańsku. Jak mówi główny organizator ks. Mariusz Wencławek SDB oraz wspierający go ks. Leszek Główczyński SDB: „W czasie tej pielgrzymki uczymy się tego, by nasze serca były miłosierne. Chcemy odzwierciedlić w jakimś sensie pielgrzymkę syna marnotrawnego do domu Ojca i pragniemy w Myśliborzu paść krzyżem i prosić o miłosierdzie, bo wiemy, jak słabymi jesteśmy ludźmi. Ma ta pielgrzymka także głęboki wymiar pokutny”. Wśród wędrujących obecny był chociażby Marek Duklanowski, dawny mój przyjaciel z Pogodna, z którym służyliśmy razem przy ołtarzu, a obecnie bardzo aktywny radny Rady Miejskiej w Szczecinie. Zapytany o motywację pielgrzymowania, powiedział głębokie słowa: „Pójście w tej wspólnocie do Myśliborza, to oderwanie od codzienności, by pogłębić swoją wiarę. Tutaj, a później w sanktuarium, gdzie byliśmy już także kiedyś z salezjańską pielgrzymką rodzin, czuje się prawdziwą Bożą obecność, co nastraja niesamowicie do modlitwy i wzmocnienia wnętrza”. Organizatorzy zadbali o to, by czas kilkugodzinnej wędrówki łączył ze sobą treści modlitewne, konferencje ascetyczne oraz okazywane piękne świadectwo wiary wobec wszystkich mijanych na trasie osób. Byłem uczestnikiem przez chwilę także poruszających świadectw, które z dużą odwagą i zarazem wiarą wypowiadali do mikrofonu idący ojcowie i mężowie. Mówili o pięknie swego powołania, ale i także o różnorodnych zagrożeniach, podkreślając mocny fundament wiary scalającej życie w naszych rodzinach.

Bardzo budujące były gesty serca mieszkańców miejscowości, przez które przechodziła pielgrzymka, jak chociażby w Nawrocku, gdzie jedna z rodzin na podwórku spontanicznie przygotowała bardzo obfity poczęstunek dla całej grupy. Pełni radości pielgrzymi dotarli do Myśliborza, gdzie zostali powitani przez kustosza ks. kan. Janusza Zachęckiego, a następnie uczestniczyli w Eucharystii, powierzając Miłosiernemu Bogu swoje osobiste intencje, które przynieśli do tego świętego miejsca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2016-06-15 11:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: Ludowcy z pamięcią o zmarłych przywódcach i działaczach ruchu

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

ludowcy

Karol Porwich/Niedziela

„A Polska winna trwać wiecznie” mówił Wincenty Witos, działacz polskiego ruchu ludowego, trzykrotny premier Rzeczypospolitej Polskiej. Dziś przed 77 rocznicą jego śmierci przypadającą 31 października na Jasną Górę przybyli przedstawiciele polskiego ruchu ludowego, aby wyrazić pamięć nie tylko o nim, ale także o innych zmarłych ludowcach.

W pielgrzymce uczestniczył Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Lubojna. Wieczór z dobrą muzyką

2024-04-25 14:06

[ TEMATY ]

koncert

Lubojna

parafia NSPJ

Marcin Gawęda

Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubojnie zaprasza na koncert organowy z okazji rocznicy poświęcenia organów piszczałkowych w świątyni parafialnej.

To już siódma edycja tego wydarzenia. Wykonawcami koncertu będzie duet organowy: Miriam Wójciak oraz Krzysztof Bas, studenci Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję