Reklama

Aspekty

Hej, kolęda

Śpiewamy je w kościołach i po domach, podczas wizyty duszpasterskiej i spotkań świątecznych. Skoczne, dostojne, wzruszające. Po prostu kolędy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choć dzisiaj nie wyobrażamy sobie okresu Bożego Narodzenia bez kolęd, wcale nie zawsze tak było. Nazwa „kolęda” wywodzi się z łaciny. „Calendae” w starożytnym Rzymie to był pierwszy dzień miesiąca, a jeśli jednocześnie był to pierwszy dzień roku, składano sobie wtedy życzenia, obdarowywano prezentami i śpiewano pieśni. Obyczaje te później chrześcijanie włączyli do obchodów Bożego Narodzenia.

Dopiero w XIII wieku zaczęły powstawać kolędy – pieśni o tematyce bożonarodzeniowej. Zbiegło się to z powstaniem pierwszej szopki, której autorem był św. Franciszek z Asyżu. Jemu to zresztą również przypisuje się napisanie pierwszej kolędy, która właśnie w tej szopce miała być śpiewana (nie zachowała się jednak do naszych czasów).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolędy śpiewamy oczywiście w kościołach przez cały okres Bożego Narodzenia (a polska tradycja nawet wydłuża ten czas aż do święta Ofiarowania Pańskiego – Matki Bożej Gromnicznej). Ale oprócz tego w wielu parafiach chóry i schole zapraszają na specjalne koncerty kolędowe albo organizowane jest po prostu wspólne kolędowanie, tak jak to było np. 25 grudnia w Zawadzie. Parafianie zebrali się na placu kościelnym i przy ognisku oraz muzyce akordeonu pośpiewali sobie ku chwale Dzieciątka Jezus. Nie przeszkodził im w tym nawet siąpiący deszcz.

Swoje i cudze

Reklama

Dziś widzimy wyraźnie, jak zróżnicowane są kolędy. Najstarsze z nich właściwie niczym nie różniły się od współczesnych sobie pieśni kościelnych – miały łaciński tekst i melodię zbliżoną do hymnu. Na język polski kolędy zaczęto tłumaczyć w XVI wieku. Jedną z nich – „Anioł pasterzom mówił” śpiewamy do dzisiaj. Okres baroku przyniósł bardzo duże ożywienie twórczości kolędowej. Z tego okresu pochodzi ok. połowa popularnych kolęd. Pojawiła się tematyka pełna czułości, a melodie zaczęły przypominać kołysanki. Wtedy właśnie powstały m.in. „Lulajże, Jezuniu”, „Jezus malusieńki”, „Gdy śliczna Panna” czy „Oj, Maluśki”. To też czas powstawania kolęd o tematyce pasterskiej.

Najczęściej jest tak, że każdy kraj ma swoje kolędy i głównie tam są one popularne. Do wyjątków należy „Cicha noc”. Napisana w 1818 r. przez ks. Josepha Mohra i organistę Franza Xavera Grubera, została przetłumaczona na 300 języków i wszędzie została entuzjastycznie przyjęta.

Choć wiadomo, że zna się przede wszystkim to, co jest nasze, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby od czasu do czasu przyjrzeć się dorobkowi naszych sióstr i braci spoza Polski. I tak z zagranicznymi utworami świątecznymi już kolejny raz zaznajamiali się uczestnicy młodzieżowych, polsko-niemieckich Świątecznych Warsztatów Muzycznych pt. „It’s Christmas time”, które odbyły się w dniach 27-31 grudnia 2016 r. w miejscowości Neuhausen w Niemczech. W warsztatach zorganizowanych przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży i Polsko-Niemiecką Współpracę Młodzieży wzięli udział gimnazjaliści, licealiści i studenci zarówno z polskiej, jak i niemieckiej strony. Pracowali pod okiem profesjonalnych instruktorów. – Cieszy nas, że możemy dokonać takiej wymiany kulturalnej, pokazać coś naszego i jednocześnie poznać pieśni u nas niewykonywane – mówi Łukasz Brodzik z KSM. – Śpiewamy w różnych językach, co dodatkowo rozwija. I dzięki temu tradycyjny koncert przedsylwestrowy staje się atrakcyjniejszy dla słuchaczy.

Mali kolędnicy

Podobnie jak same kolędy, również zwyczaj kolędowania chrześcijanie przejęli z dawniejszych obrzędów. Jeszcze nie tak dawno czymś oczywistym (zwłaszcza na wsiach) były grupy przebierańców wędrujące po domach ze śpiewem i dobrymi życzeniami. Dzisiaj zwyczaj ten podtrzymywany jest przede wszystkim przez szkoły i domy kultury. Oraz… dzieła misyjne. Otóż są parafie (również w naszej diecezji), gdzie mali kolędnicy zbierają datki na misje. W tym roku dzieje się tak np. w parafii w Torzymiu. – Biorą w tym udział uczniowie z podstawówki i gimnazjum – mówi ks. Łukasz Żołubak. – Dzieci przygotowywały się dużo wcześniej, ucząc się kolęd i pastorałek. Kolędować będą w strojach aniołków. Ponieważ jest to jednocześnie czas wizyty duszpasterskiej, nie mamy możliwości zorganizować wielu takich wyjść, ale dwa będą na pewno. Niedzielne popołudnie to dobry czas, bo ludzie są w domu i będzie kogo odwiedzać. Z jednej strony mamy wspólne kolędowanie, a z drugiej konkretną pomoc dzieciom w krajach misyjnych. To dla dzieci – nie tylko dla nich – okazja, żeby dać coś z siebie.

2017-01-04 11:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kolędowe Jaworzno

Przed nami 18. edycja Diecezjalnego Festiwalu Kolęd i Pastorałek „Złota Kantyczka”.

Organizatorami festiwalu są Młodzieżowy Dom Kultury im. Jaworzniaków w Jaworznie i Wydział Katechetyczny Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. „Złota Kantyczka” jest rejonowym etapem Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. Honorowy patronat nad festiwalem sprawują: bp senior Piotr Skucha, który jest także fundatorem grand prix festiwalu, oraz Paweł Silbert – prezydent Jaworzna i Dariusz Starzycki – wicemarszałek województwa śląskiego. Niedziela sprawuje patronat medialny nad festiwalem.
CZYTAJ DALEJ

Św. Wincenty á Paulo

27 września br. obchodzimy wspomnienie św. Wincentego á Paulo. Urodził się on 24 kwietnia 1581 r. w wiosce Pouy, w południowej Francji. Pochodził z rodziny wieśniaczej i miał czworo rodzeństwa. Dopiero w 12. roku życia poszedł do szkoły. Mimo, że wcześniej zajmował się tylko wypasaniem owiec z nauką radził sobie bardzo dobrze i po szkole wstąpił do seminarium duchownego. W wieku 15 lat otrzymuje niższe święcenia i dostaje się na uniwersytet w Saragossie w Hiszpanii. Święcenia kapłańskie przyjmuje w 1600 r., miał wówczas zaledwie 19 lat. Kontynuował studia w Tuluzie, Rzymie i Paryżu, kształcąc się w dziedzinie prawa kanonicznego. Dobrze zapowiadająca się kariera młodego, zdolnego kapłana zmienia się w los niewolnika. W czasie podróży z Marsylii do Narbonne przez Morze Śródziemne został wraz z całą załogą napadnięty przez tureckich piratów i przywieziony do Tunisu jako niewolnik. W ciągu dwóch lat niewoli miał czterech panów, ostatniego zdołał nawrócić. Obaj uciekli do Europy i zamieszkali w Rzymie. Już wkrótce stał się wysłannikiem papieża Pawła V i trafił na dwór francuski, gdzie za sprawą królowej Katarzyny de Medicis przejął opiekę nad Szpitalem Miłosierdzia. Na własne życzenie objął probostwo w miasteczku Chatillon-les-Dombes, gdzie zetknął się ze starcami, inwalidami wojennymi, chorymi i ubogimi. Aby im jak najlepiej służyć, powołał „Bractwo Miłosierdzia”, a dla kobiet bractwo „Służebnic Ubogich”. W 1619 r. św. Wincenty otrzymał dekret mianujący go generalnym kapelanem wszystkich galer królewskich. Święty przeprowadzał wśród galerników misje i dbał o poprawę warunków życia. W 1625 r. powołał „Kongregację Misyjną” zrzeszającą kapłanów. Papież Urban VIII zatwierdził nowe zgromadzenie w 1639 r. Nowa rodzina zakonna zaczęła rozrastać się i objęła swoją opieką szpital dla trędowatych opactwa Saint-Lazare. Celem zgromadzenia, które dziś nosi nazwę Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego á Paulo jest głoszenie Ewangelii ubogim. W 1638 r. wraz ze św. Ludwiką de Marillac św. Wincenty założył żeńską rodzinę zakonną znaną dziś pod nazwą Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia (szarytki), której charyzmatem była praca z ubogimi i chorymi w szpitalach i przytułkach. Święty zmarł w domu zakonnym św. Łazarza w Paryżu 27 września 1660 r. W roku 1729 papież Benedykt XIII wyniósł Wincentego do chwały błogosławionych, a papież Klemens XII kanonizował go w roku 1737. Papież Leon XIII ogłosił św. Wincentego á Paulo patronem wszystkich dzieł miłosierdzia. Do Polski sprowadziła misjonarzy w 1651 r. jeszcze za życia Świętego królowa Maria Ludwika, żona króla Jana II Kazimierza. W Polsce prowadzili 40 parafii. W naszej diecezji ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego á Paulo (CM) pochodzi bp Paweł Socha, a misjonarze św. Wincentego pracują w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu, Gozdnicy, Iłowej, Przewozie, Skwierzynie, Słubicach, Trzcielu i Wymiarkach. Siostry Szarytki mają swoje domy w Gorzowie Wielkopolskim, Skwierzynie i Słubicach.
CZYTAJ DALEJ

O czym pamiętać, wypisując minimalistyczne zaproszenia ślubne?

2025-09-27 09:16

[ TEMATY ]

Artykuł sponsorowany

Materiał sponsora

Minimalistyczne zaproszenia ślubne to kwintesencja klasy i elegancji. Ich design opiera się na subtelnej estetyce i oszczędnej formie. Wypisywanie takich zaproszeń wymaga precyzji i dbałości o detale. Dzięki starannemu doborowi słów, klarownej strukturze i minimalnej ilości zdobień, zapraszani goście mogą skupić uwagę na istotnym przekazie.

Pierwszym i najważniejszym krokiem podczas wypisywania zaproszeń ślubnych jest dokładne zaplanowanie treści. Przekaz powinien być jasny, konkretny i kompletny, a styl wypowiedzi dopasowany do Waszych osobowości i klimatu planowanej uroczystości. Jeśli zdecydowaliście się na minimalistyczne zaproszenia ślubne, to priorytetem powinna być przejrzystość. Unikajcie więc nadmiaru ozdobników językowych, aby nie rozpraszać odbiorcy i nie wywoływać wrażenia, że powierzyliście ułożenie tekstu sztucznej inteligencji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję