Pochyliła się Matka nad zwłokami Syna
Tak czuła, jak w Betlejem i przez lat trzydzieści.
Tuli Go do serca tak kiedyś małego
Owiniętego w pieluszki, jakże bezbronnego.
To nieprawda, że rwała swe włosy w rozpaczy,
Dając obecnym pokaz żałoby matczynej.
Ona w ciszy cierpiała nie mogąc zrozumieć,
Co ludzie mogą zrobić z Miłością - Jej Synem.
Pochyla się dziś Matka nad niedolą synów,
Mieszkańców ziemi polskiej przyszłością stroskanych,
Swoją i swoich dzieci łapczywcom oddanych
Wyzutym z człowieczeństwa, pozbawionym cnoty.
Cierpi dzisiaj Matka w ciszy, bez rozgłosu
Pewnie się zdumiewa; skąd tyle wrogości;
Gdy człowiek człowiekowi powinien być bratem
Często gorszy od wilka - kąsająca żmija.
Pomóż w rozwoju naszego portalu