Wyruszamy do Lourdes
Wielogodzinną podróż do Lourdes rozpoczęliśmy Mszą św., którą odprawił ks. Tomasz. Miłą niespodziankę sprawili ks. Tadeusz Jurek i ks. Władysław Bystrek, żegnając się z pielgrzymami w autokarze
i zapewniając o swojej modlitwie w naszej intencji. Wielokrotnie podczas długiej, bo wynoszącej prawie 6 tys. km, drogi odczuwaliśmy skutki tej modlitwy.
Malowniczo położone Lourdes nad rzeką Gave, otulone pasmem Pirenejów, przywitało nas nie najlepszą aurą. Jednak nasza obecność w sanktuarium, Msze św., droga krzyżowa, procesja ze świecami,
kąpiel w cudownym źródełku, modlitwa w Grocie Objawień pozwalały znieść wszystkie niedogodności pogodowe.
Każdy na swój sposób przeżywał spotkanie z Panienką z Lourdes. Wielu z nas po raz pierwszy ujrzało sanktuarium i Grotę Massabielską z figurką Matki Bożej. Piękne oświetlenie
podkreślało klimat cudowności i niezwykłości miejsca, w którym 11 lutego 1858 r. Najświętsza Panienka objawiła się po raz pierwszy skromnej, 14-letniej dziewczynce - Bernadetcie Soubirous.
Maryja Panna objawiła się w Lourdes 18 razy. Ostatnie objawienie miało miejsce 16 lipca 1858 r., w święto Matki Bożej z Góry Karmel. Grota Massabielska ukryta jest w skale o wysokości
ok. 27 metrów, w znacznej części pokrytej bluszczem. Znajduje się w niej figura Matki Bożej wykonana z białego marmuru. Na piedestale wyryto słowa, które usłyszała Bernadetta 25 marca 1858 r.
podczas szesnastego objawienia: "Ja jestem Niepokalane Poczęcie".
Przy cudownym źródle
W głębi groty, po lewej stronie znajduje się cudowne źródełko, obecnie przykryte oświetloną szybą. Podczas dziewiątego objawienia - 25 lutego 1858 r. Matka Boża powiedziała Bernadetcie, by w tym
miejscu szukała źródła i napiła się z niego wody. Dopiero po kilku próbach udało się dziewczynce wykopać dołek, z którego wytrysnęła woda. Powszechną praktyką stało się picie wody, przemywanie
twarzy i rąk oraz napełnianie naczyń, w których pielgrzymi zawożą tę cudowną wodę swoim bliskim i znajomym. W grocie umieszczony jest również ołtarz, na którym odprawiane są Msze św.
Obok stoją świeczniki z niezliczoną liczbą płonących świec. Każdy pielgrzymujący do Lourdes zapala świecę w sobie znanej intencji.
Niezapomniane przeżycia pozostały w naszych sercach po procesji, gdy szliśmy z zapalonymi świecami, które potem ofiarowaliśmy Najświętszej Panience. Kilkanaście metrów od groty są baseny,
w których można się obmyć. Oddzielne pomieszczenia dla kobiet i mężczyzn. Baseny to kamienne zbiorniki przypominające kształtem wannę. Schodzi się do nich po kamiennych stopniach. Na końcu zbiornika
znajduje się figurka Matki Bożej, którą podczas kąpieli - modląc się - należy ucałować. Woda w basenie jest lodowata, a kąpiel w lutym przypomina wyczyny klubu morsów. Jednak tylko nieliczni
spośród nas nie skorzystali z zanurzenia się w cudownej wodzie. Ta kąpiel naprawdę uzdrawia, jeśli nie fizycznie, to z pewnością duchowo. Urzekła nas dobroć i ogrom poświęcenia wolontariuszek,
które tam pracują. W większości są to starsze, ale pełne życia i werwy panie. Pomagają pielgrzymom przygotować się do kąpieli, modlą się w czasie jej trwania. A po zakończeniu troskliwie
ubierają, zapinają, przytulają. W prosty sposób przekazują tyle ciepła i miłości. Postawa ich zrobiła na nas wielkie wrażenie, chyba odwykliśmy od pięknych gestów, którymi można przekazać ogromne
uczucia wobec drugiego człowieka. Po kąpieli odwiedzamy po raz kolejny Grotę Massabielską i modlimy się.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Droga krzyżowa
Przed nami góra Espelugues, a na jej zboczu monumentalna droga krzyżowa. Wyruszamy z ks. Tomaszem, mimo nie najlepszej pogody. Od rana pada deszcz, jesteśmy przemoczeni, ale po kąpieli w "cudownej wodzie" nie czujemy zimna. Poszczególne stacje to olbrzymie, wykonane z żeliwa, postacie. Podczas naszej modlitwy przy czwartej stacji rozlegają się grzmoty. Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo niebezpieczna jest burza w górach, ale żal nam się wycofać, gdyż wkrótce zrobi się ciemno, a jutro rano opuszczamy Lourdes. Grzmoty powtarzają się jeszcze dwukrotnie, ale ufni w Miłosierdzie Boże i opiekę Najświętszej Panienki, rozważając Mękę Pańską, wspinamy się do ostatniej stacji. Zmęczeni i przestraszeni schodzimy na dół. Zwiedzamy dom rodzinny świętej Bernadetty, młyn Boly, w którym przyszła na świat 7 stycznia 1844 r. Na parterze znajduje się kuchnia, a po prawej stronie niewielkich rozmiarów urządzenia młyń-skie. To na nich mielił zboże ojciec Bernadetty - Franciszek Soubirous. Rodzina świętej żyła bardzo skromnie, ale była szczęśliwa. Wraz z rozwojem techniki młyn Boly przestał przynosić zyski. Rodzina Soubirous opuściła swój dom i zamieszkała w znajdującym się w sąsiedztwie młyna budynku dawnego więzienia. Panujące tam warunki - wilgoć i stęchlizna - spowodowały, że pogorszył się stan zdrowia Bernadetty, która chorowała na astmę. Interesujące są dalsze losy Bemadetty, która w 1866 r. rozpoczęła nowicjat w Zgromadzeniu Sióstr z Nevers. W rok później złożyła śluby wieczyste i przez dwanaście lat pozostała w klasztorze. Doznała cierpień z powodu niekończących się ataków astmy. Zmarła 16 kwietnia 1879 r., mając zaledwie trzydzieści pięć lat.
Reklama
Szlakiem bazylik i kościołów
Pielgrzymując do Lourdes, nie sposób pominąć trzech kościołów znajdujących się w pobliżu Groty. Najokazalsza jest bazylika górna, zwana także bazyliką Niepokalanego Poczęcia. Wykonana z kamieni,
bogata w filary i arkady, zachwyca liczbą ołtarzy, a jest ich aż 21. Całość utrzymana jest w stylu gotyckim. Znajduje się tam krypta pomiędzy bazyliką górną i bazyliką Różańca
św., wzniesioną na skale Massabielle. W jej konsekracji uczestniczyła Bernadetta w przeddzień wyjazdu do klasztoru w Nevers. Krypta składa się z trzech naw. Bazylika Różańca św. otrzymała
tytuł bazyliki mniejszej w 1929 r. Została wzniesiona najwyżej spośród trzech kościołów, dlatego niepełnosprawni i chorzy mogą mieć problemy z dostaniem się do wnętrza. Bazylika zachowała
styl romańsko-bizantyjski, zbudowana jest na planie krzyża greckiego. W świątyni dominuje pozłacana figura Maryi Panny Notre Dame de Lourdes. Główną nawę otacza 15 kaplic pokrytych mozaikami, które
opowiadają o piętnastu tajemnicach różańcowych. Na placu L´Esplanade, wiodącym do sanktuarium, znajduje się jeszcze jedna świątynia - podziemna bazylika św. Piusa X. Posiada sześć wejść, dlatego
mogą do niej bezproblemowo przybywać chorzy na wózkach. Bazylikę konsekrowano w setną rocznicę objawień w Lourdes, 25 marca 1958 r., w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. W jej
wnętrzu mieści się ok. 27 tysięcy osób. W sezonie pielgrzymkowym odprawia się w bazylice międzynarodowe Msze św., które są znakiem powszechności Kościoła. Świątynia ma nowoczesny wystrój, na
centralnym miejscu znajduje się ołtarz. Okna ozdobione są pięknymi witrażami.
Odwiedzamy też kościół parafialny w Lourdes, oglądamy chrzcielnicę, przy której 9 stycznia 1844 r. ochrzczono Bernadettę. Korzystamy z możliwości obejrzenia filmu o życiu św. Bernadetty,
zapoznajemy się z walorami turystycznymi miejscowości i okolic. Uczestniczymy we Mszy św. odprawionej przez ks. Tomasza w kaplicy Michała Archanioła. Żałujemy, że to już ostatnie chwile
w Lourdes. Nazajutrz wyjeżdżamy do Barcelony
Reklama
W drodze do Hiszpanii
Ruszamy w dalszą drogę. Odwiedzamy Montserrat, sanktuarium maryjne Katalonii. Góra Montserrat jest położona ok. 40 km na północny zachód od Barcelony. Jej nazwa pochodzi od pasma wapiennych gór zwanych "przepiłowaną górą". Swój niezwykle malowniczy wygląd zawdzięcza ona głównie erozyjnej działalności rzeki, która wyżłobiła w dawnym dnie morskim dziwaczne kształty, reszty dopełniły deszcze i wiatry. Malownicza sceneria skał otacza najświętsze miejsce Katalonii (przez Polaków nazywane hiszpańską Jasną Górą). Tam od wielu wieków czczona jest drewniana figurka Madonny. Legenda głosi, że wyrzeźbił ją św. Łukasz, a przywiózł św. Piotr w 50 roku. Przez wiele lat ukrywana była w grocie przed Maurami. W pobliżu Świętej Groty ok. 970 r. osiedlili się benedyktyni. Wokół ich klasztoru zaczęły powstawać kaplice i pustelnie. Opactwo było wielokrotnie rozbudowywane. Obecnie jest symbolem narodowym Katalonii. Bogate wnętrze bazyliki zdobią liczne obrazy. Do Czarnej Ma-donny wchodzi się drzwiami z prawej strony kościoła. Mamy chwilę czasu na modlitwę i zadumę przed cudowną figurką. Naszą uwagę zwraca piękny dziedziniec wewnętrzny bazyliki. Jeszcze raz oglądamy niesamowite widoki towarzyszące wjazdowi i zjazdowi z góry Montserrat. Dla piękna otaczającego nas krajobrazu i jego niezwykłości warto przemóc strach.
Zwiedzamy Hiszpanię, Francję i Włochy. W Mediolanie modlimy się w największej na świecie gotyckiej katedrze. Spacerujemy pasażem Wiktora Emanuela. Robimy zdjęcia, mając w tle budynki słynnej La Scali, Ratusza i Pałacu Królewskiego. W Weronie oglądamy miejsca, które uczynił sławnymi William Szekspir, autor tragedii o parze nieszczęśliwych kochanków Romeo i Julia. Po noclegu, który mamy pod Weroną i po niedzielnej Mszy św. wyruszamy w drogę powrotną.