Reklama

Historia

Ks. Wincenty Kuras zapomniany bohater

Czerwiec 1942 r. Michalita ks. Wincenty Kuras, który w czasie II wojny światowej ukrywał sześciu Żydów został aresztowany i zamordowany. Jeden z jego oprawców – białoruski policjant Stanisław Ciuńczyk, chwalił się przy różnych okazjach tym, że osobiście dokonał mordu na ponad 40 katolickich księżach.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dziadkowicze, tereny obecnej Białorusi (dawna siedziba gminy wiejskiej istniejąca w latach 1928-1939), były miejscem letniskowym, w którym chętnie wypoczywali turyści. Zgromadzenie św. Michała Archanioła, prowadziło tam placówkę wychowawczą: fundację hrabiny Heleny Jelskiej. Ta beztroska, niemalże sielska, miejscowość była w czasie wojny świadkiem okrutnego mordu. Wszystko za sprawą polskiego księdza, michality Wincentego Kurasa, który udzielił schronienia Żydom.

Reklama

Ks. Wincenty urodził się w 1904 r. w Maćkówce (powiat Przeworsk). Od 1918 r. przebywał jako wychowanek w Miejscu Piastowym. Następnie wstąpił do nowicjatu michalitów i w 1936 r. przyjął święcenia kapłańskie. Po dwóch latach od święceń, 1 września 1938 r., władze zakonu mianowały go dyrektorem placówki wychowawczej w Dziadkowiczach. Według zachowanych wspomnień i relacji żyjących jeszcze wychowanków z Dziadkowicz – o których w ubiegłym roku wspominała codzienna białoruska gazeta – był on powszechnie lubianym dyrektorem. Założył orkiestrę, zorganizował szkołę, przygotowywał sztuki teatralne oraz odprawiał nabożeństwa. Po wybuchu II wojny światowej szczególną uwagę skupił na osobach potrzebujących. Zaczął udzielać schronienia ludziom prześladowanym, w tym m.in. Żydom. W jego placówce wypełnionej licznie wychowankami przebywało także troje dzieci narodowości żydowskiej (dwóch chłopców i jedna dziewczynka), rodzina żydowska (krawiec z żoną) oraz szewc. Ksiądz Kurasa udzielił schronienia również trzem zbiegłym z obozu jenieckiego żołnierzom radzieckim, zatrudniając ich w działającym w Dziadkowiczach młynie i warsztacie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W dniach 26-30 czerwca 1942 r. w ramach ogólnie przeprowadzonej akcji, w okolicznych miejscowościach dokonywano aresztowań Polaków. Schwytano także ks. Kurasa. Przed niemiecką władzą okupacyjną (zajmowała te tereny od 22 czerwca 1941 r., ramach operacji Barbarossa), oskarżył go Jan Dżerman, mieszkaniec Dziadkowicz. Księdza Kurasa przetrzymywano w więzieniu w Baranowiczach. 13 lipca 1942 r. na terenie prawosławnego cmentarza dokonano mordu na nim oraz 400 innych Polakach: 17 księżach katolickich, oficerach Wojska Polskiego, nauczycielach, prawnikach, lekarzach, farmaceutach, weterynarzach, a także rzemieślnikach. Rozstrzeleń dokonywała niezidentyfikowana grupa 10 członków SS wraz z białoruską policją. Wśród oprawców był Stanisław Ciuńczyk, białoruski policjant, który przy nadarzających się sposobnościach chełpił się tym, że sam odebrał życie ponad 40 katolickim kapłanom.

Reklama

Ukrywani przez ks. Kurasa dorośli Żydzi zostali rozstrzelani w Dziadkowiczach (na skraju lasu koło chlewni), a trójka dzieci po interwencji hr. Jelskiej została odesłana do innych żydowskich rodzin w Polonce. Jednak z początkiem lipca 1942 r. zgromadzono wszystkich okolicznych Żydów w lasku koło Polonki i w wykopanym tam dole dokonano masowej egzekucji. Jak wspominał naoczny świadek Karol Kraciuk, trójka dzieci z michalickiej placówki zginęła razem z nimi. Według innej relacji, Józefa Szaraka, w tej masakrze lekarz o nazwisku Gomuliński umierał ze słowami: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Oprócz niego zamordowano także jego żonę (magistra farmacji) oraz Rozena (kierownika szkoły, oficera Wojska Polskiego).

Po aresztowaniu ks. Kurasa wychowanków wywieziono na roboty w głąb III Rzeszy.

Po wojnie dokonano ekshumacji polskiej mogiły. Do dziś na cmentarzu w Baranowiczach istnieje zbiorowa mogiła pomordowanych z wymienionym nazwiskiem ks. Wincentego Kurasa.

Gdyby ktoś z Czytelników posiadał jakieś inne informacje na temat tych wydarzeń proszony jest o kontakt: rozanskicsma@gmail.com.

2015-08-11 07:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na nową parafię piechotą

[ TEMATY ]

ksiądz

kapłan

Archidiecezja.lodz.pl

ks. Maciej Łazarek

ks. Maciej Łazarek

10 kilometrów przejdzie pieszo do nowej parafii ks. Maciej Łazarek. Świeżo mianowany proboszcz par. Matki Bożej Fatimskiej pokona ten dystans ze swojej poprzedniej wspólnoty, Zesłania Ducha Świętego. Do granic tej ostatniej odprowadzały go parafianki.

To już druga pielgrzymka proboszcza-pątnika. Po raz pierwszy, dwa lata temu, przeszedł pieszo z parafii św. Anny, gdzie był wikariuszem, do parafii w Łaskowicach, której został proboszczem. Wtedy dystans wynosił 14 kilometrów.
CZYTAJ DALEJ

Ks. R. Kurowski: co oznaczałby wybór papieża z Azji dla tutejszych chrześcijan?

2025-05-06 10:17

[ TEMATY ]

azja

chrześcijanie

wybór papieża

PAP/EPA

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

Stephen Chow Sau-yan, biskup Hongkongu w drodze na kongregację

„Wybór papieża z Azji dałby potężny zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie” - powiedział ks. Remigiusz Kurowski. Pallotyn, filozof i poeta od 2012 r. prowadzący duszpasterstwo wspólnoty francuskiej w Hongkongu w rozmowie z KAI podkreślił, że papież przede wszystkim powinien być gwarantem jedności Kościoła: "Tak jak Pan Jezus mówił do Piotra i apostołów, aby byli jednością i nią promieniowali. Musi być papieżem, który będzie jednoczył. Nie ważne, czy będzie to Azjata. Afrykańczyk, Europejczyk, czy Amerykanin".

Ks. Kurowski pytany, czy widzi kardynała z Azji na papieskiej stolicy powiedział: „Wybór papieża z Azji dałby zastrzyk dla chrześcijan i katolików żyjących na tym kontynencie, co by jednocześnie uszczęśliwiło niektóre azjatyckie kraje, ale niekoniecznie wszystkie. Każdy kij ma dwa końce. Z jednej strony mogłoby to przyczynić się do rozwoju duchowości, praktyk religijnych, pielgrzymek, pogłębienia życia chrześcijańskiego oraz rozwoju charytatywnej działalności Kościoła. Na pewno papież z Azji przyczyniłby się to wzrostu powołań kapłańskich. Bez wątpienia wpłynęłoby to też na poprawę sytuacji finansowej azjatyckiego Kościoła. Ale z drugiej strony mogłoby to wywołać również efekt negatywny w formie jakiejś podejrzliwości i niechęci wśród niektórych państw azjatyckich, że Kościół mógłby się stać zbyt silny i tym samym zagrażać ich interesom.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję