Nieczęsto się zdarza, że wydarzenie artystyczne tak naturalnie wpisuje się w coś o wiele większego. „Symfonia Miłosierdzia” jest nie tylko koncertem. To raczej modlitwa, muzyczne wołanie nadziei. Co ważniejsze, to konkretna odpowiedź na wezwanie, które od początku swego pontyfikatu niezmiennie kieruje do nas Ojciec Święty Franciszek.
„Symfonia Miłosierdzia” odbędzie się w Krakowie 26 kwietnia – w wigilię Niedzieli Miłosierdzia Bożego. To mocny głos w sprawie pokoju. Właśnie w tym duchu, w którym mówią do nas następcy św. Piotra, wcześniej św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, a obecnie Franciszek. Nie ustaje on w apelach o pokój na Ukrainie, Ziemi Świętej i innych miejscach na świecie, o których media przestały mówić. Przypomina, że prawdziwy pokój rodzi się z miłosierdzia – nie z siły, ale z decyzji, by spojrzeć na drugiego człowieka jak na siostrę czy brata. „Symfonia”, zainicjowana w Krakowie i rozbrzmiewająca na wszystkich kontynentach, jest właśnie modlitwą o pokój. Jak przypomina Franciszek, bez miłosierdzia nie będzie pokoju – ani w nas, ani między nami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ojciec Święty udzielił swego błogosławieństwa organizatorom. – Będziemy błagać z ufnością o miłosierdzie Boże i o dar pokoju – powiedział Jan Mrowca, inicjator wydarzenia. „Symfonia Miłosierdzia” łączy Kraków z Watykanem oraz z wieloma sanktuariami na całym świecie, m.in.: w Brazylii, USA, krajach Afryki, na Filipinach i w Australii.
Miłosierdzie w nauczaniu Ojca Świętego ma szczególne miejsce. Dla niego jest ono orędziem Pana, który nigdy nie męczy się przebaczaniem grzechów. To my męczymy się prośbami o wybaczenie. „Skoro dostąpiliśmy miłosierdzia, stańmy się miłosierni. Bo jeśli miłość kończy się na nas samych, to wiara wysycha w bezowocnym przeżyciu wewnętrznym” – zaznaczył papież kilka lat temu w Święto Miłosierdzia w rzymskim kościele Ducha Świętego in Sassia.
Dla Franciszka miłosierdzie to ciepła zupa dla głodnego, czyste ubrania dla bezdomnych wyprane w papieskiej pralni, furgonetki pomocy humanitarnej jadące z Watykanu do Ukrainy; podczas dziesiątej już podróży papieskiego jałmużnika kard. Konrada Krajewskiego do Ukrainy zostały dostarczone w imieniu Ojca Świętego cztery karetki.
Miłosierdzie to konkretny czyn. I właśnie dlatego „Symfonia Miłosierdzia” jest nie tylko wydarzeniem muzycznym, ale też czymś, co dzieje się dokładnie w duchu tego, co Ojciec Święty robi i mówi.
Reklama
To symboliczne, że wszystko zaczyna się w Krakowie, mieście św. Faustyny, które staje się w pewnym sensie duchową stolicą Bożego Miłosierdzia. Z miejsca, gdzie Siostra Faustyna widziała Jezusa, gdzie św. Jan Paweł II pracował i przygotowywał się do życiowej misji, teraz płynie dźwięk docierający na wszystkie kontynenty. To przypomnienie światu, że nie wszystko jest stracone, że to nie wojna ma zasięg globalny, ale że miłosierdzie może być „viralem”.
Franciszek, ogłaszając Jubileuszowy Rok Miłosierdzia, napisał, że Jezus Chrystus jest obliczem miłosierdzia Boga Ojca. Miłosierdzie ma twarz Boga. I głos Boga – także ten śpiewany przez 200 artystów, którzy sięgają po słowa św. Faustyny, mistyczki i poetki.
„Symfonia Miłosierdzia” jest nie tylko gestem estetycznym i artystycznym. Stanowi także znak czasu i piękne świadectwo zaangażowania osób świeckich, które biorą odpowiedzialność za przekaz wiary, o czym więcej można przeczytać na stronie internetowej: symfoniamilosierdzia.pl .
Miłosierdzie to iskra, która może rozproszyć ciemność świata. Dlatego warto i trzeba o nim śpiewać, z głębi serca, na cały świat.
Informacje o wydarzeniu na s. 59