Przygotowując się do naszego lokalnego "jubileuszu świętości"
chcemy zaprosić naszych Czytelników do wspólnej refleksji nad istotą
świętości oraz nad aktualnością tego modelu, jaki zostawiło nam Pięciu
Braci. W związku z tym postawiliśmy trzy pytania:
1.Jaki jest współczesny model świętości, odpowiadający
czasom, w których żyjemy?
2.Który z wymiarów świętości Pięciu Braci z Międzyrzecza
wydaje się dzisiaj najbardziej aktualny, najbardziej potrzebny?
3.Papież Jan Paweł II pisze: "Człowiek wierzący,
traktujący poważnie swoje chrześcijańskie powołanie, w którym męczeństwo
jest możliwością zapowiedzianą już w Objawieniu, nie może usunąć
tej perspektywy z horyzontu własnego życia" (IM 13). Co dzisiaj znaczy
być męczennikiem, gdy "nie potrzeba już świadectwa krwi"?
Na pytania te dotychczas odpowiedzieli: ks. kan. Ryszard
Kolano, s. Janina Kamińska, Michał Blicharczyk, Ewa Dobrowolska.
Dzisiaj publikujemy wypowiedź ks. Dariusza Gronowskiego, za dwa tygodnie
znajdziecie tekst Jolanty Janisio. Zapraszamy naszych Czytelników
do wzięcia udziału w dyskusji. Najciekawsze wypowiedzi wydrukujemy.
Święty to człowiek, który doszedł do pełni, ale pełni
nie da się opisać, więc pragnę zatrzymać się nad jedną tylko z cech
świętego XXI wieku, nad umiejętnością zauważenia tego, co dobre i
piękne.
Dzisiejsza Polska to kraj, w którym wielu uważa, że życie
jest do niczego, przynajmniej "na trzeźwo". Sondaże pokazują, iż
coraz więcej Polaków jest przekonanych, że ogólnie jest źle. Szaleństwem
byłoby twierdzić, jakoby powodów do niezadowolenia nie było, ale
dlaczego narzekają też ci, którym się wszystko w życiu układa? Może
dlatego, że chodzi o coś innego niż proste stwierdzenie, czy jest
dobrze czy źle. Człowiek sam decyduje, czy chce widzieć w świecie
dobro czy zło, szczęście czy nieszczęście.
Pięciu Braci Męczenników spotkał zaiste nędzny koniec.
Jakże brutalne to było morderstwo i właściwie bez powodu! Kiedy czytamy
relację św. Brunona z Kwerfurtu, zaskakuje podejście męczenników
do swej śmierci. Jest w nich przekonanie o spełnianiu się woli Bożej.
Jeszcze bardziej zaskakuje ton wypowiedzi św. Brunona, który właściwie...
opowiada, jakie to szczęście nas spotkało, że mamy takich świętych.
Czy widzę w wydarzeniach szczęście czy nieszczęście,
zależy bardziej od moich oczu, niż od samego wydarzenia. Takie oczy
potrafiące wydobyć nawet z beznadziejnych sytuacji to, co dobre,
zauważamy u wielu świętych. Iluż męczenników otwarcie dziękowało
za fakt, że mogą umrzeć w obronie wiary? Święty dziękuje Bogu nawet
za to, za co inny by Go przeklinał: za wypadek, nieudany egzamin,
za mandat, za głód, za bycie spoliczkowanym i za przegrany mecz ulubionej
drużyny. W każdym wydarzeniu jest ukryte dobro. Często go nie pojmujemy,
ale święty potrafi je zauważyć i woli skupić się na wychwalaniu Boga
za nie, niż na biadoleniu.
Święty budzi się rano i nie wyciąga spod łóżka listy
powodów, dla których jest nieszczęśliwy, ale dziękuje Bogu za to,
że jego oczy znów się otworzyły, aby mógł zobaczyć ukryte dobro w
świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu