Reklama

Takie były początki...

4 sierpnia z toruńskiego Rynku Staromiejskiego już po raz dwudziesty piąty wyruszą pielgrzymi. W ciągu 10 dni pokonają 300-kilometrową trasę, u której kresu ujrzą wieże duchowej stolicy Polski - sanktuarium na Jasnej Górze.
Widok pielgrzymów w pocie czoła, w walce ze swoją słabością pokonujących kolejne kilometry drogi na stałe wpisał się w polski krajobraz; powróćmy jednak pamięcią do początków. Przypomnijmy sobie czasy, w których z jednej strony nie ochłonęliśmy jeszcze po wyborze kard. Karola Wojtyły na Papieża, a jednocześnie tu, we własnym kraju, jako katolicy byliśmy obywatelami drugiej kategorii i decyzja o wyruszeniu pieszo na Jasną Górę była aktem moralnej odwagi. Oddajmy głos organizatorowi, a zarazem kierownikowi I Pielgrzymki Pomorskiej w 1979 r. - ks. prał. Stanisławowi Kardaszowi.

Niedziela toruńska 31/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku była Pielgrzymka Warszawska...

Reklama

Najstarsza polska pielgrzymka piesza na Jasną Górę wyruszyła z Warszawy po raz pierwszy w 1711 r. W czasach komunistycznych była jedyną tolerowaną przez władze - z tego powodu gromadziła ludzi z całej Polski, zarówno kapłanów, jak i świeckich. Ja po raz pierwszy brałem w niej udział w 1967 r. Pielgrzymi tworzyli wówczas w zasadzie jedną ogromną grupę, którą nie sposób było objąć jakąkolwiek opieką duszpasterską. Poszczególne grupki na swój sposób organizowały sobie przebieg dnia; jedni śpiewali, drudzy się modlili, jeszcze inni odpoczywali - delikatnie mówiąc, panował lekki bałagan. Stąd już w następnym roku Pielgrzymka Warszawska została podzielona na osiem grup, ponumerowanych od 1 do 7 plus grupa 7M, czyli młodzieżowa. Mimo niewątpliwego postępu (bagaże były wiezione na furmankach, a każda grupa posiadała nagłośnienie) nadal trudno było dobrze zorganizować wędrówkę, skoro grupy liczyły po kilka tysięcy osób, a tuby słyszało najwyżej kilkaset osób. Do reszty nie sposób było dotrzeć chociażby z ogłoszeniami porządkowymi i potem dochodziło do sytuacji, w których pielgrzymi nie znali godziny wymarszu, spóźniali się na Msze św., nie mówiąc już o słuchaniu homilii i nauk.
Uczestniczący w pielgrzymce kapłani widzieli jasno potrzebę "rozładowania" Pielgrzymki Warszawskiej, oceniając ówczesny stan rzeczy jako zmarnowaną okazję duszpasterską. Marzyły nam się trasy prowadzące z naszych macierzystych diecezji, mniejsza ilość uczestników, osobiste rozmowy. Próbowałem realizować taki pomysł, zapraszając do wędrowania na Jasną Górę niewielkie, kilkunastoosobowe grupy studentów. Pielgrzymowaliśmy z Krakowa szlakiem Orlich Gniazd, nadając wspólnemu wędrowaniu walor religijno-turystyczny.
Oczywiście, władze komunistyczne nie miały zamiaru wydawać pozwoleń na nowe pielgrzymki; wręcz przeciwnie - były liczne próby "storpedowania" Pielgrzymki Warszawskiej, np. przez rozpuszczanie fałszywych pogłosek o epidemii, zatrzymywanie księży i niektórych świeckich, nakładanie kar pieniężnych.

Jak narodziła się Pielgrzymka Pomorska?

Sytuacja uległa diametralnej zmianie z chwilą wyboru Ojca Świętego w październiku 1978 r. Decydujący impuls wyszedł od grupy studentów z Gdańska, którzy przyjechali do ówczesnego biskupa chełmińskiego Bernarda Czaplińskiego i wysunęli projekt pielgrzymki diecezjalnej, mającej wyruszyć z Torunia. Następnym krokiem było zorganizowanie przez bp. Czaplińskiego spotkania księży z terenu diecezji chełmińskiej, którzy uczestniczyli już w Pielgrzymce Warszawskiej. Z grona tych księży zostałem wybrany przez Księdza Biskupa na kierownika przyszłej Pomorskiej Pielgrzymki na Jasną Górę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zanim wyruszyliśmy, była wojna nerwów...

Reklama

Na początku - bez większych nadziei - poszliśmy drogą legalnych poczynań, wystosowując pismo do wydziału ds. wyznań o wyrażenie zgody na pielgrzymkę. Jak było do przewidzenia, spotkaliśmy się z kategoryczną odmową, co jednak w żadnym stopniu nie spowolniło przygotowań. Chęć udziału w pielgrzymce wyraziło 37 księży, co z góry gwarantowało dobrą opiekę duszpasterską.
Na tę pierwszą pielgrzymkę zgłosiło się ponad 1500 osób. Uczestników podzieliliśmy na trzy grupy: toruńską - żółtą, gdyńską - niebieską i chojnicką - zieloną (znaczki pielgrzymkowe oraz chusty i czapeczki pozwalały identyfikować przynależność poszczególnych pielgrzymów). Każda grupa otrzymała swego przewodnika. Poczyniliśmy ogólne założenia, które miały obowiązywać wszystkich. Pielgrzymka miała mieć formę rekolekcji w drodze i stanowić odpowiedź na prośbę Jana Pawła II: "Nie zostawcie mnie samego, pomóżcie mi być dobrym papieżem". Przyjęliśmy ogólne hasło: "Niesiemy pomoc Ojcu Świętemu". To hasło obowiązuje do dziś.
Oczywiście, nie szliśmy "na żywioł". Trasa była wcześniej kilkakrotnie przejechana, odbyliśmy rozmowy z proboszczami wszystkich parafii, przez które mieliśmy zamiar przechodzić.

cdn.

Wspomnień ks. prał. Stanisława Kardasza wysłuchał

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak dobrze Twym dzieckiem być!

Ten zakątek wita ciepłymi, otwartymi ramionami. Przygarnia każdego, kto znajdzie w sobie dość siły, by do niego dotrzeć. W niemocy, bólu, płaczu. We wdzięczności za to, że kiedy już nikt nie słyszał, właśnie tu odnalazło się życie. Przed obliczem Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze pokorniejemy. Wszyscy - młodsi i starsi - na chwilę stajemy się dziećmi. I jest nam z tym dobrze. W skupionej modlitwie na kolanach, ze złożonymi dłońmi przyciśniętymi do serca, na krótką chwilę zanurzamy się w miłości, która „wszystko rozumie”. Nawet nas i nasze poplątane ścieżki. A potem już wiadomo, że trzeba tu wrócić. Bo kiedy wstajemy z kolan, wszelkie kule, tarcze, kamienie, zostawiamy przed Jej obliczem, by ktoś je zawiesił na ścianie kaplicy jako swoiste wotum. Na znak tego, że następnym razem przyjdziemy tu o własnych siłach. A przyjdziemy na pewno…
CZYTAJ DALEJ

„Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy”

[ TEMATY ]

Matka Boża Częstochowska

Adobe Stock

CZYTAJ DALEJ

Biskupi Urugwaju wobec nowego prawa: zabicie chorego jest nieetyczne

Rada Stała Konferencji Biskupiej Urugwaju wyraziła głębokie zaniepokojenie i sprzeciw wobec przyjęcia przez tamtejszą Izbę Deputowanych projektu ustawy o „godnej śmierci”, która ma na celu legalizację eutanazji w tym południowoamerykańskim państwie. Za jego przyjęciem było 64 parlamentarzystów, a 29 przeciw.

W ogłoszonym komunikacie biskupi podkreślili, że aktywne doprowadzenie do śmierci chorego jest „sprzeczne z etyką” służby zdrowia. Wskazali, że „zabicie chorego jest nieetyczne nawet w celu uniknięcia bólu i cierpienia”, jak również wtedy, gdy sam „wyraźnie o to prosi”. Za etyczną i humanitarną praktykę uznali natomiast „sedację paliatywną” w sytuacji ekstremalnego cierpienia. Podkreślili, że opieka paliatywna jest jedynym sposobem godnego towarzyszenia pacjentowi, zachowując szacunek dla wartości ludzkiego życia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję