Reklama

Nie lękajcie się przyjąć Nowonarodzonego

Niedziela płocka 2/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kazanie bp. Stanisława Wielgusa wygłoszone w czasie uroczystej Pasterki w katedrze płockiej w nocy z 24 na 25 grudnia 2003 r.

Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem, a u żłóbka Matka święta czuwa sama uśmiechnięta nad Dzieciątka snem. Tyle razy wsłuchiwaliśmy się w słowa i w niezwykle urokliwą melodię tej znanej na całym świecie i śpiewanej w najróżniejszych językach kolędy, która do głębi porusza ludzkie serca, zwłaszcza w tę cudowną noc, kiedy z taką radością i wzruszeniem przeżywamy pamiątkę przyjścia na świat naszego Zbawiciela.
Wspomniana kolęda, podobnie jak wiele innych kolęd i pastorałek, a także liczne obrazy, kartki świąteczne, szopki betlejemskie i wiele innych wyobrażeń sceny Pańskiego Narodzenia, które powstawały w wielowiekowej tradycji chrześcijańskiej, utrwaliły w świadomości wielu milionów chrześcijan idylliczny i beztroski obraz Świętej Rodziny w Grocie Betlejemskiej.
Tymczasem przyjście na ziemię Zbawiciela świata, wówczas, przed ponad dwoma tysiącami lat, w bardzo ściśle określonych warunkach geograficznych, historycznych i politycznych, co bardzo konkretnie dokumentują Ewangeliści, nie było bynajmniej beztroską idyllą. Chrystus urodził się nie w pałacu królewskim, nawet nie w zwyczajnym ludzkim domu, nawet nie w skromnej betlejemskiej gospodzie, do której nie przyjęto Jego Matki, aby Go mogła w ludzkich warunkach urodzić, lecz w prymitywnej, uwłaczającej ludzkiej godności, a służącej tylko zwierzętom, stajni. historii Świętej Rodziny nie towarzyszyły sukcesy, dobrobyt, poczucie bezpieczeństwa czy zwyczajna ludzka życzliwość. Przeciwnie, znamionowała ją skrajna bieda, opuszczenie, samotność, prześladowanie, ciągłe zagrożenie, a w końcu ucieczka przed okrutnym prześladowcą na tułaczkę do obcego kraju.
Świat, w którym narodził się w ludzkiej postaci Syn Boży, nie był światem pogodnym, radosnym i beztroskim. Był to świat okrutny, nie liczący się z życiem ludzkim i jego godnością. Był to świat przemocy i niewyobrażalnych kontrastów między maleńką garstką bogaczy i władców a ogromną liczbą ludzi biednych, zniewolonych, ciemiężonych, poniżanych i wyzyskiwanych na różne sposoby.
Bóg Wszechmogący, który z nigdy nieustającej miłości do nas ludzi, skażonych niepojętą tajemnicą grzechu pierworodnego, wysłał na nasz ziemski świat swojego Syna, aby uwolnił nas od śmierci wiecznej, aby dał nam szansę na zbawienie - nie wyznaczył dla Niego miejsca wśród królów, senatorów rzymskich, najsławniejszych wodzów, filozofów czy ówczesnych bogaczy, lecz wśród ludzi najbiedniejszych i najbardziej wzgardzonych przez pełen pychy świat. Okoliczności Narodzenia Chrystusa potwierdzają to, co od wieków głosili prorocy, że drogi Boże nie są drogami ludzkimi, a wartości w ludzkich oczach wielkie, niewiele są warte w oczach Boga.
Zbawiciel nie urodził się wśród możnych tego świata, lecz wśród ubogich i najbardziej poniżanych; nie zbawił świata uzbrojoną ludzką potęgą czy ludzką mądrością, lecz bezwarunkową miłością do każdego z nas grzesznych, dla zbawienia których poniżył siebie samego, przyjmując słabe ludzkie ciało, a potem idąc na mękę i na haniebną śmierć krzyżową. Miłość Boża, która wobec danego nam i nadużywanego przez nas, niestety, daru wolności, jest tak bezbronna, jak Dzieciątko Jezus w betlejemskim żłobie, jest jednocześnie niewyobrażalnie wielką mocą, przezwyciężającą wszelkie zło, a nawet śmierć, jeśli tylko odpowiemy na nią dobrą wolą, jeśli do naszego życia, do życia naszych rodzin i do życia naszego narodu, dopuścimy Chrystusa i Jego moralne, oparte na miłości i na poszanowaniu ludzkiej godności prawo.
Jedyny i jedynie prawdziwy Bóg chrześcijański nie jest - tak jak fałszywi pogańscy bogowie - bogiem bezlitosnych bogaczy, okrutnych władców, pełnych pychy zwycięzców, opromienionych grzeszną sławą wybrańców losu, bezwzględnych wojowników i potężnych, zniewalających ludzką świadomość mediów, lecz jest zawsze Bogiem ludzi pokornych, miłosiernych, pokój czyniących, cierpiących dla sprawiedliwości, chorych, opuszczonych, prześladowanych i samotnych.
Tak, jak świat sprzed dwóch tysięcy lat, podobnie i nasz świat nie jest idylliczny, pogodny i beztroski. Tyle w nim zagrożeń, nienawiści, wojen, terrorystycznych zamachów, niesprawiedliwości, bezlitosnego ucisku słabych przez silnych, zabijania nienarodzonych, bezrobocia, samotności, zdziczenia moralnego - które sprawia, że codziennie ktoś kogoś napada, okrada i oszukuje, czy też wszelkiego innego zła, dotykającego na co dzień także nasze życie i nasze rodziny. Tak często stajemy wobec tego zła bezradni. Nie jesteśmy w stanie oddalić go od siebie za pomocą naszych ludzkich środków i sił, naszego prawa, naszej wiedzy, inteligencji, doświadczenia, naszych znajomości i wpływów, czy też naszej zdolności przewidywania. Wszystko to zawodzi, a my stajemy wobec dręczącego nas zła, naszych chorób i nieszczęść, zupełnie bezradni.
Mimo to, w dzisiejszą świętą noc, Kościół święty woła do nas, tak jak przed ponad dwoma tysiącami lat wołał do betlejemskich pasterzy anioł: „Nie lękajcie się!”. W ciemnościach pełnego egoizmu i przerażających zagrożeń świata, pojawiło się Boże światło, które oświetli wasze życiowe drogi. Nie jesteście sami. W waszą historię, w życie każdego z was wszedł Zbawiciel. Wszedł jako Dobry Pasterz ze znalezioną owieczką na ramionach. Wszedł i pragnie w waszym życiu pozostać. Przyjmijcie Go do swoich serc. Przyjmijcie Go do waszego codziennego życia. Przyjmijcie Go do waszej pracy, nauki i rozrywki; do waszego życia prywatnego i publicznego. Przyjmijcie Go do waszych uczelni, szkół i parlamentów. Przyjmijcie Go do waszych mediów i instytutów badawczych. Przyjmijcie Go do uprawianej przez was sztuki. Przyjmijcie Go do tych gremiów, które, ustanawiając prawa i konstytucje, decydują o waszym życiu i o losach waszej ojczyzny.
„Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa”, woła dziś do nas Kościół. Nie lękajcie się przyjąć Jego, opartego na miłości, nakierowanego zawsze i we wszystkich okolicznościach na dobro i ochronę człowieka, prawa moralnego. Prawa nikogo nie zniewalającego, lecz dającego ludziom wspaniałą godność wolnych dzieci Bożych, taką wolność, której nikt inny na tym świecie dać nie może.
„Nie lękajcie się. Zwiastuję wam wielką radość. Narodził się wam Zbawiciel. Znajdziecie Dzieciątko w pieluszkach” (por. Łk 2, 10-12) - wołał do pasterzy anioł.
Ogłaszając, że mesjańskie zapowiedzi się sprawdziły, bo oto na ziemię przyszło zbawienie w postaci bezbronnego Dzieciątka, anioł nie wygłaszał gróźb pod adresem ówczesnego grzesznego i pełnego wszelkiego zła świata. Nie przerażał ludzi obrazem strasznego Bożego sądu, przed którym staną wszyscy zło czyniący. Nie zapowiadał kar i plag, jakie spadną na grzeszników, łamiących Boże prawo. Bynajmniej. W tym cudownym momencie anioł głosił pasterzom, a poprzez nich wszystkim ludziom na całym świecie, radość i pokój. „Cieszcie się” - wołał - bo narodził się wam Zbawiciel. Przyszedł na świat nie w postaci straszliwego sędziego, lecz bezbronnego Dzieciątka, tak bardzo bliskiego każdemu człowiekowi. Przyszedł na wasz trudny świat, aby was zbawić, aby zbawić wszystkich ludzi; także tych, którzy dziś błądzą i grzeszą; także tych, którzy dziś nie liczą się z Jego Ewangelią, którzy z niej szydzą. Także tych, którzy są dziś zupełnie ślepi na Bożą rzeczywistość, którzy wszelkimi sposobami zwalczają wiarę w Boga. Także tych, bowiem Bóg nie chce śmierci grzesznika. Bóg pragnie, aby on żył i aby się nawrócił. Do każdego człowieka, ze wszystkich czasów, ras i narodów, także do każdego z nas, Chrystus zwraca się dziś nie z nakazem i groźbą, lecz z pełną miłości propozycją: Czy chcesz zacząć żyć inaczej? Czy chcesz zacząć żyć w miłości, zgodzie i pokoju ze swoimi bliźnimi - w swojej rodzinie, w miejscu pracy, w sąsiedztwie, w szkole, w otaczającym cię społeczeństwie? Czy chcesz w swoim bliźnim, nawet w tym obcym i niemiłym, nawet w tym, który cię nie lubi i źle ci życzy, zobaczyć swojego brata i swoją siostrę? Czy chcesz - zwraca się dziś do nas Chrystus - pójść za moim wezwaniem do lepszego, piękniejszego, uczciwszego życia?
Odpowiedzmy na tę Chrystusową propozycję z ufnością i miłością. Możemy bowiem bez trudu stać się i lepsi i szlachetniejsi. Możemy bowiem bez trudu uczynić życie naszych rodzin piękniejszym i radośniejszym. Wystarczy tylko być w stałym kontakcie z Chrystusem. Wystarczy łączyć się z Nim w modlitwie i sakramentach świętych. Wystarczy dostrzegać Go w naszych bliźnich. Wystarczy panować nad swoimi złymi skłonnościami. Wystarczy tylko być ludźmi dobrej woli, o których śpiewali aniołowie nad Betlejemską Grotą. Tylko Chrystus może nam dać prawdziwe szczęście. Nie pojawiający się ciągle na nowo słudzy szatana, którzy kłamią i prowadzą miliony ludzi do nieszczęścia, gdy wmawiają im, że szczęście dadzą im nieuczciwie zdobyte pieniądze, alkohol, narkotyki, wszechogarniający zboczony już seks, rozgłos medialny za wszelką cenę czy inne rzekome dobra. To wszystko wiedzie dusze słabych i zabłąkanych ludzi prostą drogą do rozpaczy i klęski. Tysiące lat ludzkiej historii potwierdzają jednoznacznie, że tylko Chrystus może ludzkiemu życiu nadać sens i wartość.
Człowieka zawiodło bowiem już wszystko. Zawiedli go najróżniejsi władcy i wodzowie, przeróżne ideologie, partie, teorie, filozofie, a nawet nauka, gdy wykorzystywana była i jest do złych celów przez różnego rodzaju psychopatów, terrorystów czy ideologów opętanych żądzą władzy, pieniędzy lub rozgłosu, a prowadzących narody do zguby. Tylko Chrystus nigdy nikogo nie zawiódł i nigdy nie zawiedzie. Tylko On wskazuje właściwą drogę do szczęścia, gdy wzywa nas, byśmy szli za Jego moralnym prawem, które nie jest bynajmniej inwentarzem ograniczających wolność człowieka nakazów i zakazów, lecz jest prawdziwą potężną zaporą, broniącą nas, byśmy idąc przez trudne życie, nie wpadli w przepaść zła, z której nie ma powrotu. Nasze życiowe doświadczenie wyraźnie nam mówi, jak wielu z naszych braci i sióstr stoczyło się w przepaść rozpaczy i całkowitej destrukcji, gdy świadomie i dobrowolnie złamali w swoim życiu ową zaporę, którą jest dekalog i Chrystusowe prawo moralne. Popatrzmy na rujnujących swoje i swoich najbliższych życie - narkomanów, alkoholików, przestępców i innych nieszczęśników. Ale i oni, dopóki żyją, wciąż mają szansę powrotu. Chrystus na nich czeka. Chrystus nigdy i wobec nikogo, nawet najbardziej upadłego człowieka, nie cofa swojej miłości. Po to przyszedł na świat, aby zbawiać i ratować każdego; każdego, kto jak jeden z łotrów umierających obok Chrystusa na krzyżu powie, żałując za swoje grzechy: Panie, przyjmij mnie do swojego królestwa.
To dlatego Święta Bożego Narodzenia są takie radosne. Na świat przyszedł bowiem nasz Zbawiciel, który pragnie nas uwolnić od zła, który pragnie nas zbawić. W historii świata i w życiu każdego z nas było wiele momentów tragicznych i smutnych. To prawda. Dziś jednak niech nasze serca ogarnie wielka radość i wielka ufność, że z Chrystusem przezwyciężymy wszelkie zło. Wierzmy tylko w Niego mocno, ufajmy Mu bezwarunkowo i kochajmy Go całym sercem. Kochajmy Go, gdy przychodzi do nas w Eucharystii i innych sakramentach, gdy przyjmujemy Go w Bożym Słowie i gdy spotykamy Go w naszych bliźnich, zwłaszcza tych najbiedniejszych, najbardziej bezradnych, chorych, samotnych, zrozpaczonych, prześladowanych. Być może są tak bardzo blisko nas, wokół nas i przy nas? W nich także jest Chrystus i czeka, jak Go potraktujemy. Czeka, byśmy Go nakarmili, wsparli duchowo, podtrzymali na duchu, pocieszyli.
Boże Narodzenie to święta radości, jedności, pokoju, wybaczenia i większej ponad wszystko na świecie miłości.
Jako biskup Kościoła płockiego łączę się w tej miłości, w jedności i w modlitwie ze wszystkimi Wiernymi, z wszystkimi Siostrami i Braćmi z naszych miast i wsi, z tymi którzy z radością przeżywają tegoroczne święta, ale także z tymi, którzy przeżywają jakiś smutek, którzy są skłóceni, którzy są nieszczęśliwi z powodu własnych i cudzych nałogów, którzy są chorzy, samotni i pozbawieni nadziei.
Wszystkim Diecezjanom i ich Najbliższym, którzy przybyli być może z daleka do ich domów na święta, składam z serca płynące, najlepsze życzenia. Niech Zbawiciel świata, który jest największym Darem Bożym dla każdego z nas, otoczy Was, Wasze Rodziny, wszystkich, których kochacie, swoją wszechmocną opieką. Niech pomoże Wam rozwiązać Wasze trudne problemy życiowe. Niech chroni Was przed wszelkim złem - doczesnym i wiecznym, i niech Was prowadzi jasną, prostą drogą przez życie ku wiecznemu zbawieniu. Amen.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Japonia: ok. 420 tys. rodzimych katolików i ponad pół miliona wiernych-imigrantów

2024-04-23 18:29

[ TEMATY ]

Japonia

Katolik

Karol Porwich/Niedziela

Trwająca obecnie wizyta "ad limina Apostolorum" biskupów japońskich w Watykanie stała się dla misyjnej agencji prasowej Fides okazją do przedstawienia dzisiejszego stanu Kościoła katolickiego w Kraju Kwitnącej Wiśni i krótkiego przypomnienia jego historii. Na koniec 2023 mieszkało tam, według danych oficjalnych, 419414 wiernych, co stanowiło ok. 0,34 proc. ludności kraju wynoszącej ok. 125 mln. Do liczby tej trzeba jeszcze dodać niespełna pół miliona katolików-imigrantów, pochodzących z innych państw azjatyckich, z Ameryki Łacińskiej a nawet z Europy.

Posługę duszpasterską wśród miejscowych wiernych pełni 459 kapłanów diecezjalnych i 761 zakonnych, wspieranych przez 135 braci i 4282 siostry zakonne, a do kapłaństwa przygotowuje się 35 seminarzystów. Kościół w Japonii dzieli się trzy prowincje (metropolie), w których skład wchodzi tyleż archidiecezji i 15 diecezji. Mimo swej niewielkiej liczebności prowadzi on 828 instytucji oświatowo-wychowawczych różnego szczebla (szkoły podstawowe, średnie i wyższe i inne placówki) oraz 653 instytucje dobroczynne. Liczba katolików niestety maleje, gdyż jeszcze 10 lat temu, w 2014, było ich tam ponad 20 tys. więcej (439725). Lekki wzrost odnotowały jedynie diecezje: Saitama, Naha i Nagoja.

CZYTAJ DALEJ

Czy katolik powinien interpretować sny?

Niedziela Ogólnopolska 46/2022, str. 14

[ TEMATY ]

Teolog odpowiada

Photographee.eu/Fotolia.com

Pytanie czytelnika:
Czy katolik powinien przykładać wagę do snów?

CZYTAJ DALEJ

Uroczystości odpustowe w Czerwieńsku

2024-04-24 10:54

[ TEMATY ]

Czerwieńsk

parafia św. Wojciecha

Waldemar Napora

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Parafianie z Czerwieńska 23 kwietnia przeżywali odpust ku czci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję