Reklama
1. Właściwe rozumienie powinności naśladowania Chrystusa powinno brać za punkt wyjścia fakt stwarzania nas na obraz i podobieństwo Boże. W biblijnym opisie stwarzania człowieka formuła: „na obraz i podobieństwo Boże” pojawia się dwukrotnie. Bóg mówi najpierw: „Stwórzmy człowieka na wzór i podobieństwo nasze” (Rdz 1, 26), a gdy już dokonał tego dzieła, natchniony pisarz zanotował: „I tak stworzył Bóg człowieka na obraz swój, stworzył go na swoje własne podobieństwo” (1, 27). Nie wynika z Biblii, jak daleko miało być posunięte to upodobnienie człowieka do Boga. W każdym razie mędrzec Pański, zapewne nawiązując do tych słów Księgi Rodzaju, powiedział: „Bóg bowiem stworzył człowieka do nieśmiertelności i uczynił go na podobieństwo natury swojej” (Mdr 2, 23). Tak więc podobieństwo do Boga wedle pierwotnych zamiarów Stwórcy miało się wyrażać przede wszystkim w nieśmiertelności człowieka. W ten sposób Bóg „podzielił się” swoimi doskonałościami a nade wszystko samym istnieniem z człowiekiem. Można by zatem chyba powiedzieć, że do istoty Boga należy istnieć dla wszystkich stworzeń w tym głównie dla człowieka. Takie były pierwotne Boże plany. Wiadomo jednak, że człowiek był w stanie unicestwić te Boże zamiary. Wspomniany przed chwilą mędrzec Pański mówi: „Lecz poprzez nienawiść diabła śmierć przyszła na świat i doświadczają jej ci, co są z nim związani” (Mdr 2, 24).
2. Sytuacja uległa więc zasadniczej zmianie. Nie oznacza to jednak, że Pan Bóg, tak arogancko potraktowany przez człowieka, całkowicie odwrócił się od niego. W Księdze Rodzaju, zaraz po upadku pierwszych ludzi, którzy uświadomiwszy sobie popełnione zło ukryli się przed Bogiem. Tak jest przedstawiony początek trwającego do dziś procesu poszukiwania człowieka przez Boga. Co więcej, już w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju znajduje się tekst, zwany inaczej „protoewangelią”, czyli pierwszą dobrą nowiną. Bodaj najważniejszy fragment tej ewangelii jest adresowany do szatana i brzmi: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej; ono zmiażdży ci głowę, a ty ugodzisz je w piętę” (Rdz 3, 16). Warto również zauważyć, że podczas gdy przekleństwo spadło na węża, cierpienia i trudy zostały zapowiedziane niewieście a pierwszy mężczyzna miał pracować w pocie czoła na kawałek chleba, to jednak - i to jest chyba najważniejsze - nie zostało cofnięte błogosławieństwo, którym Bóg obdarzył pierwszą parę ludzką zaraz po jej stworzeniu. Zanotował natchniony pisarz: „I pobłogosławił im Bóg mówiąc: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się; zaludniajcie ziemię i bierzcie ją w posiadanie…” (Rdz 1, 28).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
3. W tej sytuacji nie wypadałoby chyba nawet, żeby człowiek czuł się zwolnionym z powinności odtwarzania w stylu swojego życia obrazu i podobieństwa Boga. Panu Bogu zaś wyraźnie zdaje się na tym zależeć, bo choć, co prawda, istnieje Dekalog, czyli zbiór pouczeń jak trzeba być człowiekiem, to Bóg sam stał się człowiekiem, żeby nas nauczyć sztuki bycia ludźmi. Ten Wysłannik Boga w ludzkim ciele jest wiernym „obrazem Boga” (2 Kor 4, 4), ale jest też o Nim powiedziane, że stał się do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. Doszło w ten sposób do niezwykłego paradoksu: ponieważ człowiek nie „stał się” na obraz i podobieństwo Boga, Bóg stał się podobny do człowieka. Tak więc gdy zostały zmarnowane stwórcze plany Boga w stosunku do człowieka, podjął Bóg nową próbę upodobnienia do Siebie człowieka.
4. O Bogu zaś, który stał się człowiekiem, kiedy już skończyło się Jego ziemskie posłannictwo, tak mówi Pismo Święte: „Przeszedł przez życie wszystkim dobrze czyniąc” (Dz 10, 38). Znaczy to więc, że być człowiekiem, to czynić dobrze innym. I w tym się ujawnia naśladowanie Boga, czyli odtwarzanie w codziennym życiu obrazu i podobieństwa do Boga. Takie jest też przesłanie moralne przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 30-37). Wynika z tej przypowieści całkiem jednoznacznie, że być człowiekiem w ogóle, to reagować na potrzeby bliźniego, spiesząc mu z pomocą. Kto postępuje inaczej, ten nie ma prawa posługiwania się mianem człowieka. Powiedziało się już, że Bóg w pewnym sensie istnieje ze względu na człowieka. Otóż nasuwa się w tym miejscu kolejne spostrzeżenie: racją istnienia każdego z nas jest troska o naszych bliźnich. Nikt nie istnieje dla samego siebie. Obowiązkiem nas ludzi wierzących jest zadawanie sobie od czasu do czasu pytania, czy z naszego trwania przy Bogu mają jakieś korzyści nadprzyrodzone nasi bliźni? Czy nasza wiara wydaje społeczne owoce?
Reklama
5. Jezus Chrystus poleca nam szczególnie dwa sposoby odtwarzania w nas obrazu i podobieństwa Boga: właśnie przez bycie wobec innych miłosiernym i przez wybaczenie naszym bliźnim
krzywd od nich doznawanych.
Powinność okazywania innym miłosierdzia wyraża nie tylko wspomniana przed chwilą przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, ale także następujące polecenie: „Bądźcie tedy miłosierni,
bo i Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36).
O upodobnianiu się do Boga przez przebaczenie tak mówi Jezus: „Przebaczajcie innym to i wam będzie przebaczone” (Łk 6, 37); lub gdzie indziej: „Jeśli wy nie przebaczycie
ludziom, to i wam nie przebaczy Ojciec” (Mt 6, 15). To samo jeszcze wyraźniej mówi Paweł: „Przebaczajcie sobie nawzajem, ponieważ i Bóg przebaczył wam w Chrystusie”
(Ef 4, 32).
Do takiej filozofii ludzkiego życia nawiązuje obecny Ojciec Święty, kiedy mówi, że człowiek jest drogą Kościoła. W ten sposób Kościół swoimi strukturami ułatwia wiernym naśladowanie Chrystusa,
czyli ukazywanie codziennym życiem obrazu i podobieństwa Boga.
6. Trzeba przyznać, że ciągle nie brak ludzi - choć stanowią oni, co prawda mniejszość - którzy tak właśnie traktują swoje życie.
Tak zwany sponsoring, zwłaszcza ten sponsoring chrześcijański, nie zawsze jest uprawiany tylko dlatego, żeby wydane na innych pieniądze odpisać sobie od własnej stopy podatkowej. Są „dający”,
którzy wcale o te odpisy nie zabiegają. Oni doszli do wniosku, że dostatecznie już powiodło się im w życiu, są aż nadto zabezpieczeni na dni tak zwanej starości. Dzielenie się z innymi
tym, co posiadają jest potrzebą ich serca. Tak odzywa się w nich instynkt bycia człowiekiem. A być człowiekiem to znaczy idąc przez życie innym dobrze czynić.
Bliskimi tak pojmowanego sponsoringu są wszelkie formy wolontariatu. Na taką formę bycia człowiekiem mogą się zdobywać także ci, którzy nie dysponują nadmiarem środków materialnych. A jednak
jest to rodzaj bycia człowiekiem może nawet bardziej autentyczny niż materialnie wymierny sponsoring. Być wolontariuszem to znaczy poświęcać bliźnim coś z nie dających się przywrócić dni własnego
życia.
7. Został nam też wskazany w Ewangeliach jeden szczególny sposób upodobniania się do Chrystusa poprzez naśladowanie Go w jego cierpieniu. Jezus sam tak powiedział: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech bierze krzyż swój na każdy dzień i niech Mnie naśladuje” (Łk 9, 23). Znoszenie dolegliwości i ucisków codziennego życia to w gruncie rzeczy najdoskonalszy sposób pełnienia woli Bożej, czyli jednoczenie się ze Stwórcą a to oznacza upodabnianie się do Niego. Jezus Chrystus powiedział o Sobie: „Pokarmem dla Mnie jest wypełniać wolę Tego, który Mnie posłał” (J 4, 34), a tuż przed śmiercią tak modlił się w Ogrójcu: „Ojcze, jeśli chcesz, weź ode Mnie ten kielich, lecz niech dzieje się Twoja wola, nie moja” (Łk 22, 42).
* * *
Żyją wśród nas, także w Polsce, ludzie, którzy tak właśnie traktują swoje codzienne krzyże. Trudno nie wspomnieć tu o naszej Wielkiej Niepełnosprawnej Janinie Ochojskiej, która nawet oświadczyła w jednym z wywiadów, że tylko dzięki swej niepełnosprawności może służyć innym ludziom. Tacy idą przez życie innym dobrze czyniąc, uczą nas naśladować Jezusa Chrystusa, który po to został posłany na świat, żeby nas nauczyć odtwarzania obrazu i podobieństwa Boga.