Masz trzydzieści parę lat, męża i dzieci. Także niezłą pracę i zarobki takie, że stać cię na dobre kosmetyki firmy „Avon” lub „Oriflame”. Jesteś nowoczesna,
na bieżąco studiujesz znane pisma dla kobiet, śledzisz nowinki w świecie mody. Jesteś modna - tak przynajmniej ci się wydaje. Modna, jeśli chodzi o ubiór i makijaż.
Również „modna”, jeśli chodzi o język, którego używasz. Mówisz: „idziem, zrobim” jak ktoś, komu nie dane było chodzić do szkoły, a ty przecież chwalisz się,
że masz maturę. Robisz też i inne błędy językowe. Ale to jeszcze nie jest wielkie zło, to jeszcze nie tragedia. Prawdziwe zło jest wtedy, gdy używasz języka wulgarnego, kiedy z twoich
- modnie umalowanych - ust wychodzi ohydne plugastwo, kiedy do swojego dziecka mówisz: „k.... twoja mać”. Tragiczne! Ty kobieta, matka - taką edukację prowadzisz!? A przy
okazji - czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to siebie w ten sposób zdefiniowałaś? Tak fatalnie, okropnie sama siebie nazwałaś!
Można powiedzieć, że jesteś „bardzo modna”, bo ten wulgarny język jest dzisiaj często używany, niestety. Mówi się nim prawie wszędzie - na ulicy, w kinie, telewizji, sejmie,
szkole, domu. Używają go starzy, nic dziwnego, że i młodzi.
Ks. Jan Twardowski napisał: „Kiedy uczymy się każdego obcego języka, zaczynamy od podstawowych form grzecznościowych. Ucząc się obcych - zapominamy polskich. Mówimy grzecznie po angielsku,
a po chamsku w naszym rodzinnym języku.
O czym świadczy język plugawy? Świadczy o wewnętrznym chamstwie.
Co to znaczy «gorszyć kogoś»?
Znaczy czynić go gorszym, mniej subtelnym, mniej wrażliwym na piękno i dobro. Tyle się mówi o higienie ciała, jak to trzeba się myć. Ale żeby tak pomyśleć o higienie
własnego języka...”. Tyle ks. Twardowski.
Wracając do ciebie - do mycia zębów używasz najnowszej pasty „Signal” lub „Colodent”. Zależy ci na tym, żeby mieć czyste zęby i miły oddech. Ale jak może ci
z ust przyjemnie pachnieć, skoro z nich wychodzi robactwo obrzydliwe?! Skoro uchodzi z nich fetor, kiedy mówisz językiem wulgarnym! Pastą „Signal” czy pastą
„Colodent” chcesz oczyścić swój język?! A może pumeks będzie lepszy?! Co z tego, że masz na sobie ładne ciuchy i dobrze zrobiony makijaż, nic ci to nie pomoże
- z plugawym językiem wyglądasz jakbyś wyszła z rynsztoka.
Jeszcze jedna sprawa - przecież tymi samymi ustami wypowiadasz wulgarne słowa i... modlitwę. Jak to pogodzić?!
Byłoby dobrze, gdyby nasze uszy nie były bombardowane brzydkimi, ordynarnymi wyrazami. Gdybyśmy potrafili być subtelni, za przykładem żartu ks. Twardowskiego: „Powiedz mi świński
wyraz. Szynka”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu