Reklama

Nie jesteśmy bezpieczni

Każdy kolejny rząd, każde władze samorządowe deklarują, że ich wysiłki skierowane są na to, aby w Polsce było bezpiecznie. Na ten cel kierowane są podobno duże pieniądze. Zatrudnia się kolejnych „speców” od utrzymania porządku, wymyśla się kolejne programy, które mają uczynić bezpiecznymi ulice, parki, szkoły. Polakom pokazywane są wyniki badań, które wskazują na to, że jest o wiele bezpieczniej aniżeli rok czy dwa lata temu. Dlaczego zatem nasze miasta czy wsie są tak niebezpieczne? Gdzie szukać przyczyn przemocy, zabójstw, zastraszeń? Czy można temu zaradzić? Dlaczego nie możemy czuć się bezpieczni, chociaż jest to zagwarantowane w Konstytucji?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy czujemy się bezpieczni? To pytanie stawiane jest wielu Polakom. Odpowiedź na nie nie jest optymistyczna. Mimo licznych zapewnień, różnych programów nie czujemy się bezpieczni. Nawet jesteśmy świadkami, iż wiele wydarzeń przybiera bardziej brutalne formy. Od kilku już lat w naszej ojczyźnie istnieje program, który ma za cel walkę z przestępczością zorganizowaną. Niestety, jak wiele innych programów nie trafia on w sedno sprawy. Jak zwykle to bywa, przestępcy są znowu mądrzejsi od jakiejś tam ustawy.
Kilka lat temu byliśmy świadkami, gdy ulicami Łomży przeszedł tzw. czarny marsz młodych ludzi. Była to reakcja na głupią śmierć młodego człowieka. Wtedy właśnie usłyszałem z ust starszej pani zdanie: „Jak dobrze, że mamy taką wrażliwą młodzież. To nasza jedyna nadzieja na lepsze dni”. Rzeczywiście, trzeba mieć nadzieję, że wszystko się zmieni i będziemy bardziej spokojni o przyszłość naszych miast czy wsi. Na razie jednak trudno nam uwierzyć w to, aby było lepiej, bezpieczniej, normalniej. Codzienność pokazuje nam, że brutalna przemoc zaczyna przybierać coraz większe rozmiary w naszych wioskach. To właśnie tam, na dyskotekowych salach zaczynają pojawiać się grupy młodych ludzi z miasta, aby zamanifestować swoją wyższość w myśl słów: „Bijmy wieśniaka, przecież jesteśmy z miasta”. Podmiejskie zabawy stały się miejscem, gdzie dokonuje się pewnych rozrachunków. A te bardzo często są krwawe.
Niebezpieczne są także sportowe stadiony, nawet te małe, które gromadzą na widowni tylko kilkadziesiąt osób. Oto piłkarski mecz dwóch drużyn klasy „B”. Na widowni około 50 osób. W przerwie dochodzi do bójki kibiców. Pogotowie zabiera do szpitala 7 osób. Inny przykład: do wioski przyjeżdża młodzież i dzieci - uczestnicy rajdu rowerowego. W czasie nocy ktoś pociął im namioty, uszkodził rowery, okradł. Nie ma żadnej reakcji. Policja pyta, czy ktoś widział sprawców.
Nie ma co ukrywać, że żyjemy w niebezpiecznych czasach. Gdzieś zapodziały się podstawowe wartości ogólnoludzkie. Staliśmy się bardziej agresywni, pewni siebie, egoistyczni. Ważne są tylko nasze sprawy, nasz świat. Może warto sobie zadać dziś pytanie, kto wykształcił w nas takie postawy? Dlaczego w drugim człowieka widzimy tylko swojego przeciwnika, którego trzeba niszczyć, ośmieszyć? Kto zniszczył sąsiedzką solidarność? Myślę, że na te pytania każdy z nas odpowie na swój sposób. Jedni powiedzą: „Takie jest życie”, inni: „Kto dziś nie walczy, nie przeżyje”, jeszcze inni: „Nauczyła nas tego telewizja”.
Na pewno wielu z naszych czytelników pamięta lata 80., kiedy furorę robiły w naszych kinach filmy karate. Lała się krew, sypały się trupy, ale zawsze zwyciężała prawda. Pamiętam, kiedy nawet cała szkoła musiała iść na film tego typu. Obecnie młodych ludzi faszeruje się filmami akcji. Jeżeli chcesz zobaczyć, jak zabija się człowieka, zobacz film... Jeśli chcesz zobaczyć, jak dokonuje się perfekcyjnie napadu na stację benzynową, zobacz film... Jeśli chcesz stać się szybko bogaty, obejrzyj... Takie są propozycje bogatych właścicieli stacji telewizyjnych. Dziwne, że ci sami pokazują przemoc i ci sami organizują za chwilę fundację, która ma pomóc ofiarom przemocy.
Chcielibyśmy pewnie, aby każdy z nas czuł się chociaż w swojej ojczyźnie bezpiecznie. Od czego to zależy? Na pewno od nas, ale nie tylko. Doświadczam jednak tego, że problem bezpieczeństwa zaczyna być zupełnie obojętny dla tych, którzy podczas wyborów tak głośno krzyczeli o bezpieczną Polskę. Szkoda, że stało się to im zupełnie obojętne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak wygląda moja wiara Jezusowi?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Chrystus Pantokrator w chwale/fot. Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 35-40.

Środa, 17 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Papież do zakonnic klauzurowych: nostalgia nie działa

2024-04-18 13:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek złożył hołd katolickim zakonnicom, które żyją w klasztorach klauzurowych, odizolowane od świata. Przyjmując dziś na audiencji w Watykanie grupę karmelitanek bosych w czwartek powiedział, że ich wybór życia nie jest "ucieczką w modlitwę oderwaną od rzeczywistości", ale odważną ścieżką miłości. Jednocześnie ostrzegł zakonnice przed reformami o nostalgicznym wydźwięku.

Franciszek przyjął w czwartek na audiencji w Watykanie delegację około 60 karmelitanek bosych. Zakon powstał w 1562 r. w wyniku reformy zakonu karmelitańskiego przez św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Zakonnice pracują obecnie nad rewizją konstytucji zakonu. Papież odniósł się do tego w swoim przemówieniu. "Rewizja konstytucji oznacza właśnie to: zebranie pamięci o przeszłości zamiast negowania jej, aby móc patrzeć w przyszłość. W rzeczywistości, drogie siostry, uczycie mnie, że powołanie kontemplacyjne nie prowadzi nas do zachowania starych popiołów, ale do podsycania ognia, który płonie w coraz to nowy sposób i może dać ciepło Kościołowi i światu" - powiedział Franciszek. Przypomniał, że pamięć o historii zakonu i o wszystkim, co konstytucje zgromadziły przez lata, jest "bogactwem, które musi pozostać otwarte na natchnienia Ducha Świętego, na nieustanną nowość Ewangelii, na znaki, które Pan daje nam poprzez życie i ludzkie wyzwania. Jest to ważne dla wszystkich instytutów życia konsekrowanego".

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Zbiórka zniszczonych dewocjonaliów

2024-04-18 13:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Do końca kwietnia Parafia Świętej Rodziny na łódzkiej Retkini prowadzi zbiórkę niepotrzebnych, często zniszczonych dewocjonaliów. Zostaną one zatopione w powstających prezbiterium nowej świątyni.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję