Reklama

Wiadomości

Meandry kampanii "Przekażmy sobie znak pokoju"

Wyrażamy przekonanie, że katolicy nie powinni brać udziału w kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju”, gdyż rozmywa ona jednoznaczne wymagania Ewangelii – czytamy we wczorajszym komunikacie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski na temat skierowanej do katolików kampanii rozpoczętej w ubiegłym tygodniu przez organizacje LGBT. Patronat nad nią objęły niektóre redakcje katolickie.

[ TEMATY ]

kampania

maszwplyw.pl/plakat kampanii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Przekażmy sobie znak pokoju” to nazwa pierwszej w Polsce kampanii społecznej środowisk LGBT, w którą włączyli się przedstawiciele środowisk katolickich, spod znaku tzw. katolicyzmu otwartego. Organizatorzy zapewniają, że celem kampanii nie jest zgłaszanie postulatów politycznych czy doktrynalnych, ale „przypomnienie, że z wartości chrześcijańskich wypływa konieczność postawy szacunku, otwarcia i życzliwego dialogu wobec wszystkich ludzi, także homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych”. Dwie dłonie przekazujące sobie znak pokoju, w jednej różaniec, na drugiej tęczowa opaska symbolizująca przynależność do środowiska LGBT - tak wygląda plakat zmieszczony na stronie internetowej kampanii a także banery, które wkrótce zawisną w kilku polskich miastach. Organizatorami akcji są Kampania przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Tornado oraz Grupa Polskich Chrześcijan LGBT „Wiara i Tęcza”.

W akcję zaangażowały się redakcje kilku katolickich pism - „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”, „Kontaktu” (pisma Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie) oraz „Więzi”. Włączyli się też poszczególni publicyści, m.in. redaktor naczelna „Znaku” Dominika Kozłowska, Katarzyna Jabłońska i Cezary Gawryś z „Więzi”, Maciej Onyszkiewicz z „Kontaktu” oraz Zuzanna Radzik z „Tygodnika Powszechnego”. W kampanii biorą też udział teolog Halina Bortnowska i psycholog Natalia de Barbaro.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Redaktor naczelny „Więzi” Zbigniew Nosowski, w tekście umieszczonym na stronie internetowej redakcji, podaje powody, dla których dziennikarze zaangażowali się w tę akcję. Nosowski tłumaczy, że celem kampanii jest m.in. nawiązanie dialogu z drugim człowiekiem oraz budowanie porozumienia ponad podziałami. Akcja ta, zdaniem redaktora naczelnego „Więzi” ma na celu uświadomienie środowiskom LGBT, że Kościół nie jest organizacją homofoniczną.

Powstaje pytanie czy w Polsce rzeczywiście niezbędna jest specjalna kampania społeczna skierowana do osób wierzących, która ma na celu "przypomnienie, że z wartości chrześcijańskich wypływa konieczność postawy szacunku, otwarcia i życzliwego dialogu wobec wszystkich ludzi, także homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych". Sugeruje to, że polscy katolicy mają z tym problem, a w naszym Kościele osoby homoseksualne doznają braku szacunku bądź podlegają innym formom dyskryminacji.

Tymczasem Kościół, w tym i Kościół w Polsce zawsze głosił szacunek dla każdej osoby ludzkiej, nie wyłączając osób homoseksualnych. Jest to zapisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego, licznych dokumentach, wypowiedziach pasterzy i setkach publikacji. Nauczanie to przekazywane jest wszędzie, od lekcji religii w szkołach poczynając. A więc każdy katolik się z nim spotkał. Nie znany jest też w Polsce jakikolwiek wypadek braku szacunku czy dyskryminacji takich osób w kręgach kościelnych, gdyż natychmiast zostałoby to nagłośnione przez media, bardzo wrażliwe na tym punkcie.

Lektura, choćby pobieżna, kolejnych internetowych stron kampanii www.znakpokoju.com wskazuje, że jej cele są jednak znacznie bardziej dalekosiężne. Chodzi o przekonanie polskich katolików, że nie tylko osoby homoseksualne doznają dyskryminacji, ale że jednym z tego źródeł jest nauczanie Kościoła. A więc wymaga ono zmiany.

Reklama

Zamieszczony na stronach kampanii materiał pt: Warto wiedzieć”, pod którym podpisana jest Grupa Chrześcijan LGBT „Wiara i tęcza” w wybiórczy sposób referuje podejście do kwestii homoseksualizmu przez różne Kościoły chrześcijańskie, wykazując, że Kościół katolicki zajmuje jedną z najbardziej rygorystycznych postaw. Autorzy wyrażają przy tym nadzieję, że „coraz więcej faktów wskazuje”, że stanowisko Kościoła rzymskokatolickiego wobec osób LGBT ulegnie zmianie oraz, że „sprzyja temu pontyfikat papieża Franciszka”.

Trudno się dziwić, że działacze LGBT mają krytyczne stanowisko wobec nauczania Kościoła i oczekują jego zmiany. Dlatego organizują tę ogólnopolską kampanię. Zdziwienie budzi fakt, że niektórzy działacze katoliccy nie podejmują z nimi krytycznego dialogu, lecz podzielają taką właśnie ocenę. Prominentni przedstawiciele środowisk katolickich - udzielający kampanii swych twarzy i występujący na jej stronach - wyraźnie oczekują od Kościoła zmiany stanowiska w tej delikatnej sprawie.

Reklama

Cezary Gawryś z „Więzi” stwierdza, że dokonywana przez Kościół ocena aktów homoseksualnych jako wewnętrznie nieuporządkowanych, jest to „coś stygmatyzującego osoby homoseksualne, nie tylko w oczach społeczeństwa ale i ich samych”. Stanowisko Katechizmu Kościoła Katolickiego ocenia więc jako „krzywdzące”. Podobnie Halina Bortnowska, nestorka środowiska „Znak” w długim wywodzie wyraża afirmację każdej miłości, także homoseksualnej i wyjawia nadzieję, że „Kościół w tej sprawie dojdzie do innej opinii”. Występująca pod znakiem „Tygodnika Powszechnego” Zuzanna Radzik formułuje tezę, że nieważne jest to w jaki sposób ludzie uprawiają seks i w jakich konfiguracjach, gdyż są to „intymne detale”, ale jeżeli buduje to między nimi autentyczną więź, to takim związkom należy błogosławić. Stanowisko Kościoła katolickiego w tej sprawie ocenia jako podlegające ewolucji i wymagające zmiany, podobnie jak np. stanowisko wobec niewolnictwa, które - jej zdaniem - Kościół całkiem jeszcze niedawno popierał (np. w USA), a później się z tego wycofał.

Co prawda redakcje wspomnianych pism we wczorajszym oświadczeniu stwierdzają, że "kontrowersyjne treści niektórych wypowiedzi wideo są wyrazem osobistych doświadczeń i indywidualnych przekonań ich autorów", ale skoro ich nazwiskom towarzyszą też nazwy redakcji, trudno uwierzyć, aby nie było to uzgodnione.

Zdziwienie wywołuje także fakt, że uczestniczący w kampanii przedstawiciele redakcji katolickich nie zadbali o to, aby zostało tam zaprezentowane nauczanie Kościoła katolickiego czy dokumenty kościelne ten temat, zalecające przecież unikanie "jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji" wobec osób homoseksualnych, choć same akty homoseksualne oceniane są jako "nieuporządkowane wewnętrznie".

Powstaje też pytanie, dlaczego tak znani reprezentanci środowisk katolickich ani słowem nie starają się wyjaśnić publiczności sensu nauczania Kościoła na ten temat i jego wartości. Zdaje się to przeczyć zasadzie dialogu, wynoszonej na piedestał i promowanej przy każdej okazji przez środowiska "katolicyzmu otwartego". Zdaje się to przeczyć zasadzie dialogu, tak jak to ujmuje Sobór Watykański II.

Reklama

Dialog z otaczającym światem - w świetle nauczania Soboru - winien być prowadzony w ramach misji apostolskiej Kościoła, a jego celem jest przedstawienie adwersarzom, z całym dla nich szacunkiem, wartości płynących z Ewangelii, a definiowanych w ramach nauczania Kościoła. Zresztą - jak naucza Kościół - obowiązek uczestnictwa w misji apostolskiej dotyczy każdego chrześcijanina, a wynika to wprost z sakramentów chrztu i bierzmowania. Bardzo silnie podkreśla to papież Franciszek w adhortacji "Evagelii gaudium", gdzie stwierdza, że nie wystarczy być uczniem Chrystusa, ale należy być " uczniem-misjonarzem". Taki jest też priorytet dzieła nowej ewangelizacji, do którego wzywają papieże, pasterzujący Kościołowi w okresie posoborowym.

Stawia to szersze pytania o rolę i misję środowisk inteligencji katolickiej. Czy ich rolą ma być jedynie "krytyczne recenzowanie nauczania Kościoła, czy może powinna być nim próba wsparcia Kościoła w nie zawsze łatwym dialogu ze światem? A możliwości inteligencji katolickiej są szczególne, gdyż dysponuje ona odpowiednimi kompetencjami, erudycją i innymi instrumentami ułatwiającymi prowadzenie dialogu - w imię Kościoła - z różnymi, nieraz odległymi środowiskami".

Kolejnym elementem kampanii "Przekażmy sobie znak pokoju" wydaje się być promocja postaw homoseksualnych, choć werbalnie zaprzeczyła temu niedawno na łamach "Wprost" Dominika Kozłowska, redaktor naczelna "Znaku". Tymczasem na stronie kampanii z prezentacjami wideo zamieszczony został materiał, zawierający świadectwo dwóch młodych przystojnych polskich kobiet, pozostających w cywilnym związku małżeńskim zawartym za granicą. Wychowują one - jak zapewniają - "ich wspólne" dziecko. Obie są wierzące, jedna nawet głęboko i przystępuje do sakramentów. Z wielkim zaangażowaniem Panie opowiadają o swej miłości i pięknym, szczęśliwym związku jaki tworzą. Dostrzegają w tym realizację płynącego z Ewangelii przykazania miłości.

Reklama

Trudno zaprzeczyć, jakoby prezentacja tak "romantycznego" krótkiego filmu nie miała znamion promocji postaw homoseksualnych. A w tym wypadku dodatkowo i "małżeństw" homoseksualnych - jako pięknej drogi ku szczęściu. A skoro to wszystko budowane jest wokół silnych i pozytywnych emocji, trudno, aby nie zapadło w świadomość adresatów kampanii.

W tym kontekście niemałe zdziwienie wywołuje fakt objęcia patronatów medialnych nad kampanią przez cztery polskie redakcje katolickie. Bowiem przyjęcie patronatu oznacza utożsamienie się z jej celami i przesłaniem oraz zobowiązaniem się do promocji na zewnątrz.

A przecież zarówno antropologia jak i wizja społeczeństwa głoszona przez środowiska LGBT pozostaje w radykalnej sprzeczności z chrześcijańskim punktem widzenia. Dowodów na to dostarcza potwierdzona licznymi dokumentami strategia środowisk LGBT, dobrze znana z doświadczeń innych krajów Europy. Znajdujemy tam postulaty mające znamiona "rewolucji kulturowej", gdzie chodzi o zmianę podstawowych dla kultury i cywilizacji europejskiej paradygmatów myślenia.

Historia ostatnich dziesięcioleci pokazuje, że analogiczne kampanie zmierzały do tego, aby najpierw wpoić do świadomości społecznej przekonanie, że osoby homoseksualne poddawane są dyskryminacji i wykluczeniu, a następnie - wykorzystując dobre intencje osób nie znających rzeczywistej sytuacji i praw z jakich mogą faktycznie korzystać osoby homoseksualne - domagać się zmiany systemów prawnych a przede wszystkim usankcjonowanej prawem "walki z homofobią", legalizacji związków homoseksualnych, a w ślad za tym zrównania ich z małżeństwami.

Reklama

W konsekwencji ma to doprowadzić do relatywizacji pozycji rodziny w społeczeństwie, co jest przez wielu interpretowane jako uderzenie w podstawy naszej cywilizacji. Bo przecież w europejskim kręgu cywilizacyjno-kulturowym, o czasu chrystianizacji rodzina oparta na małżeństwie mężczyzny i kobiety była zawsze podstawą ładu społecznego. Stąd też rodzina, w przeciwieństwie do innych związków, cieszyła się szczególną opieką prawną ze strony państwa, gdyż wypełniania bardzo istotną rolę dla jego rozwoju i przyszłości każdego narodu.

Tę sytuację środowiska LGBT chcą zmienić, a metodą temu służącą są kolejne łańcuchy nawzajem uzupełniających się kampanii, wykorzystujące najlepsze osiągnięcia inżynierii społecznej. Najpierw trzeba zmienić świadomość społeczeństwa, a w ślad za tym wprowadzić odpowiednie regulacje prawne, siłą narzucające wszystkim rozwiązania postulowane przez LGBT. A generalnym celem jest zbudowanie świata powszechnej szczęśliwości, w którym w pełni wolny i w pełni samo realizujący się człowiek nie będzie już skrępowany przez tradycyjne systemy i struktury. Taki myślenie i tego rodzaju dążenie do zbudowania swego rodzaju "raju na ziemi" było i jest charakterystyczną cechą wszystkich ideologii ostatnich dwóch stuleci.

Mówienie więc o zagrożeniu, jakim jest ideologia postulowana przez środowiska LGBT nie jest dowodem "teorii spiskowej" ani niepotrzebnym doszukiwaniem się "drugiego dna". Wynika z prostej analizy faktów i dokumentacji, jaką pozostawiły po sobie podobne kampanie prowadzone za granicą.

To, co ma się dokonać w Polsce, jest najprawdopodobniej próbą powtórzenia tego samego scenariusza, z dostosowaniem do naszych lokalnych warunków. A skoro polską specyfiką jest wysoka religijność i przywiązanie do wiary, trzeba to uwzględnić. Dlatego "targetem" polskiej kampanii są osoby wierzące, a sztandarowym instrumentem dobrze kojarzący się znak liturgiczny. Z oczywistych względów kampania ta nie odsłania od razu wszystkich celów środowisk LGBT, w tym legalizacji małżeństw homoseksualnych. Naiwnością byłoby jednak sądzić, że takie postulaty nie pojawią się w kolejnych jej sekwencjach, skoro w innych krajach o to właśnie toczona jest walka. Pozostaje pytanie czy środowiska katolickie winny się w to angażować?

2016-09-15 12:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

DudaBus w trasie

Niedziela Ogólnopolska 9/2020, str. 28

[ TEMATY ]

prezydent

kampania

Andrzej Duda

hejt

DudaBus

Artur Stelmasiak/Niedziela

Prezydent został ciepło przyjęty w Łowiczu. Mieszkańców miasta bardzo frustrowała przyjezdna grupka osób, które zakłócały spotkanie

Prezydent został ciepło przyjęty w Łowiczu. Mieszkańców miasta bardzo
frustrowała przyjezdna grupka osób, które zakłócały spotkanie

Kampania prezydenta Andrzeja Dudy ruszyła pełną parą. Na polskie drogi wyruszył DudaBus, a w ślad za nim kilkuosobowa, ale krzykliwa grupka przeciwników urzędującej głowy państwa.

Kampania prezydencka odbywa się pod znakiem dwóch wydarzeń: gwizdów podczas oficjalnych uroczystości w 100. rocznicę zaślubin Polski z morzem oraz gestu poseł PiS Joanny Lichockiej. Dlatego też sztab Andrzeja Dudy zdecydował, by studzić emocje już na starcie, bo później, gdy rywalizacja nabierze tempa, może być jeszcze gorzej. – Chciałbym, żeby to była kampania kulturalna, z szacunkiem do kontrkandydata i do wyborców. To jest dla mnie niezwykle istotne. Proszę o to, żeby nie było takich sytuacji jak ostatnio w Pucku czy w polskim Sejmie. Apeluję o to, aby nie dać się ponieść emocjom i zachowywać się w sposób kulturalny – powiedział prezydent podczas prezentacji swojego sztabu.
CZYTAJ DALEJ

Paryż szykuje się do „soboru”: jak sobie radzić z falą nawróceń?

2025-09-02 17:58

[ TEMATY ]

Francja

Paryż

sobór

fala nawróceń

Adobe Stock

W regionie paryskim trwają przygotowania do synodu prowincjalnego, którego tematem będzie narastająca od kilku lat gwałtowna fala nawróceń we Francji. „Nie znam parafii, w której nie byłoby neofitów czy ludzi przygotowujących się do chrztu. Nikt nie może powiedzieć: nas to nie dotyczy” - mówi ks. Maximilien de La Martinière, proboszcz z Wersalu, który został sekretarzem generalnym tego zgromadzenia.

Podkreśla on, że choć nie jest jeszcze znane miejsce, w którym będzie odbywać się to zgromadzenie, ani na jakiej zasadzie będą wyłonieni jego uczestnicy, to jednak już teraz towarzyszy temu wydarzeniu wielki entuzjazm. Temat obrad jest bowiem jednoznacznie pozytywny.
CZYTAJ DALEJ

Andrzej Duda: modliłem się z całej mocy o mądrość, żebym podejmował mądre decyzje

2025-09-03 12:45

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Jarek Praszkiewicz

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Modlitwa do Ducha Świętego przed spotkaniem na szczycie, „antyaborcyjny radykał” i mniej oficjalnych uroczystości - Prezydent Andrzej Duda w szczerej rozmowie w Radiu Plus. 6 sierpnia dobiegła końca jego druga kadencja jako głowy państwa. Na antenie Radia Plus podzielił się ze słuchaczami swoimi wspomnieniami z ostatniej dekady.

Prezydent mówił o tym, jak przed rozmowami na szczycie, spotkaniami z głowami innych państw, zawsze wzywał Ducha Świętego. Zacytował słowa modlitwy, która mu towarzyszyła „Dodaj nam siły, ochoty i zdolności, aby ta praca dla Rzeczypospolitej była dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym". Szczerze przyznał: „modliłem się także z całej mocy o mądrość, o to, żebym podejmował mądre decyzje, zwłaszcza w tych najtrudniejszych momentach, kiedy trzeba się skupić i rzeczywiście zdecydować o sprawach fundamentalnie ważnych". Prezydent mówił też, że codziennie prosi o wstawiennictwo swojego patrona św. Andrzeja Bobolę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję