„Czcigodny Księże Kanoniku, wiele razy mówiłeś nam, że śmierć jest na ziemi nieunikniona, ale istnieje życie wieczne i tam, u Pana, spotkamy się z bliskimi, którzy odeszli z tego świata. Teraz, gdy sam odszedłeś i pozostawiłeś nas - swoją rodzinę parafialną pogrążoną w żałobie, wierzymy, że tak się stanie. Wierzymy również, iż tak naprawdę nie opuściłeś swoich parafian, jak zawsze będziesz czuwał nad nami, opiekował się i wstawiał u Pana Boga, jak to robiłeś przez niemal 40 lat pobytu w Jaworzynie. Dziękujemy Ci za to, że spędziłeś z nami tyle lat i nazywałeś rodziną parafialną. Bóg zapłać za posługę kapłańską, chleb słowa Bożego i Eucharystyczny, za ustawianie na naszych życiowych drogach znaków z przykazaniami. Dziękujemy za Twą życzliwość, troskę i modlitwę”.
Starsi parafianie pamiętają młodego energicznego księdza, który w 1964 r. przybył do Jaworzyny z Wrocławia i wkrótce objął funkcję proboszcza. Z wielkim
poświęceniem zabrał się za porządki i prace remontowe. Były to trudne czasy, niesprzyjające Kościołowi i katolikom. Każdy remont i prace budowlane wymagały
zgody władz, ale przede wszystkim zaangażowania, pomysłowości i współdziałania całej wspólnoty parafialnej. Zapał i pracowitość młodego kapłana udzieliły się parafianom. Kościół
został pomalowany, nagłośniony, założono centralne ogrzewanie, przebudowano prezbiterium i porządkowano teren wokół świątyni. Powstał dom katechetyczny, w którym mogły odbywać się
lekcje religii. Największym osiągnięciem było jednak wybudowanie kościoła filialnego w Pasiecznej w 1989 r. Matka Boża Królowa Polski, patronka kościółka, z podziwem
patrzyła na mieszkańców tej małej wioski i całej parafii, na ich poświęcenie i trud włożony w budowę świątyni.
„Jednoczyłeś, Drogi Księże, swoich parafian nie tylko przy pracy, ale i modlitwie. Byłeś kapłanem maryjnym i w nas umacniałeś miłość do Matki Bożej”. Przypomnijmy
niektóre wydarzenia. W 1965 r. nastąpiła intronizacja kopii cudownego obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy i rozpoczęła się Nieustanna Nowenna. W tym samym roku
obraz Królowej Polski odbył wędrówkę po rodzinach parafii, a na placu przykościelnym powstała Grota Matki Bożej zwanej Jaworzyńską, ponieważ Matce Zbawiciela oddaliśmy w opiekę nasze
miasto. Czas biegł szybko wyznaczany świętami kościelnymi i pracą duszpasterską. Ksiądz Kanonik głosił kazania, spowiadał, udzielał sakramentów, przygotowywał kolejne roczniki dzieci do Pierwszej
Komunii św. i Bierzmowania. Słowa nie są w stanie opisać i oddać naszego wspólnego wzruszenia podczas Triduum Paschalnego, Rezurekcji, Pasterki czy nabożeństwa w intencji
Ojczyzny. Razem przeżywaliśmy w 1996 r. odwiedziny Matki Bożej Łaskawej z Krzeszowa w kopii Jej obrazu. Byliśmy świadkami wielu ważnych dla Ojczyzny i Kościoła
wydarzeń, które budziły naszą radość lub niepokój. O upływie czasu świadczyły srebrne nitki we włosach naszego Proboszcza, które w końcu stały się białe jak śnieg, przydając
dostojeństwa jego postaci.
„Wrastałeś, Księże Kanoniku, w nasze życie, a my w Twoje. Znałeś już swoich parafian tak dobrze, że i słowa stawały się czasem niepotrzebne. Z ojcowską
troską i miłością wytykałeś nam słabe strony, upominałeś. Wiedziałeś zawsze, komu jaka pomoc jest potrzebna. Twoje odwiedziny w czasie kolędy traktowaliśmy jako rodzinne święto,
a czekaliśmy jak na kogoś bliskiego i drogiego. Cieszyłeś się naszą miłością i szacunkiem. Stałeś się prawdziwym autorytetem dla całego miasta, którego władze w dowód
uznania nadały Ci w 1997 r. tytuł Honorowego Obywatela. Byliśmy szczęśliwi i dumni, kiedy w 1985 r. otrzymałeś godność kanonika, a następnie, w 1997 r.
- w podziękowaniu za lata kapłańskiej posługi - tytuł Kanonika Honorowego Kapituły Katedralnej. Obchodziliśmy razem z Tobą kolejne jubileusze święceń kapłańskich.
Nie oszczędzałeś się, Drogi Proboszczu, w swojej posłudze duszpasterskiej, nie miałeś nigdy czasu dla siebie, na wypoczynek. Z niepokojem patrzyliśmy, jak ubywa Ci sił, tracisz zdrowie,
jak w Twoim ręku pojawia się laska. Ze zrozumieniem, ale i z żalem przyjęliśmy w 1997 r. Twoją rezygnację z funkcji proboszcza. Zawsze
chciałeś jak najlepiej nie dla siebie, lecz dla nas. Jedyną pociechą było to, że zostałeś wśród nas, gdyż traktowałeś parafian jako swoją najbliższą rodzinę. Dalej jednak starałeś się pełnić obowiązki
kapłańskie, mimo wątłego zdrowia. Twoje zmagania z nasilającą się chorobą widzieliśmy przy ołtarzu i w konfesjonale. Cierpieliśmy razem z Tobą. Jeszcze w czerwcu
ubiegłego roku było nam dane cieszyć się wspólnie 45-leciem Twego kapłaństwa. Słuchałeś naszych życzeń ze wzruszeniem i uśmiechem, ale wiedziałeś już, że nie będzie Ci dane doczekać
kolejnej rocznicy. Choroba zwyciężała, co dostrzegaliśmy na Twojej umęczonej twarzy. Przed Tobą było jedynie wielkie cierpienie, przerwane chwilą radości, jaką sprawiły całej parafii prymicje naszego
najmłodszego kapłana, a Twego ukochanego ucznia (ministranta, lektora, później organisty i księdza). Powiedziałeś wtedy ze łzami radości i żalu, że możesz już
odejść na zawsze, bo masz następcę. A przecież wymodliłeś ze swojej małej parafii aż 7 kapłanów. Byliśmy z Tobą do końca, tak jak chciałeś. Nawet gdy chorowałeś, nie przychodziłeś
do świątyni, wiedzieliśmy, że jesteś, jesteś ciągle z nami. Modliliśmy się o Twoje zdrowie, czekaliśmy na powrót. Dzisiaj już wiemy, że nie zobaczymy Cię więcej w konfesjonale,
przy ołtarzu i w czasie procesji, nie usłyszymy Twojej homilii i śpiewu. Przeżyliśmy pierwszą Pasterkę bez Twego udziału. Umiłowany Księże Kanoniku, zamanifestowaliśmy
swoją miłość i przywiązanie do Ciebie - naszego Pasterza licznym udziałem w ceremonii pogrzebowej. Przyszli starzy, młodzi i dzieci. Przybyła twoja rodzina. Obecność
Biskupa Legnickiego Tadeusz Rybaka oraz ks. inf. Władysława Bochnaka i około 70 kapłanów świadczyła, że cieszyłeś się uznaniem całej diecezji. Nie zabrakło na tej żałobnej uroczystości Twoich
przyjaciół - księży z dekanatu strzegomskiego oraz kapłanów wywodzących się z naszej parafii. Wszyscy wspominali Cię bardzo serdecznie i ciepło. Ksiądz Biskup mówił
o zasługach dla Kościoła i parafii. Byłeś, jak podkreślał dziekan ks. Stanisław Siwiec, ojcem duchownym dekanatu i nieprzeciętnym kapłanem. Być może dlatego, iż Twojej
drodze kapłańskiej - jak nam kiedyś wyznałeś - towarzyszyło od samego początku błogosławieństwo Ojca Pio.
Jaworzyna żegnała swego ukochanego Proboszcza, Duszpasterza i Honorowego Obywatela łzami parafian, przeciągłym wyciem klaksonów straży pożarnej, gwizdem lokomotyw i przejmującym
jękiem syreny fabrycznej największego w mieście zakładu przemysłowego. Pogoda wyjątkowo w tym dniu deszczowa i wietrzna odzwierciedlała uczucia i nastrój idących
w kondukcie żałobnym z kościoła na cmentarz. Odprowadziliśmy Cię, Drogi Duszpasterzu, na miejsce wiecznego spoczynku, obok Twojej Mamy, tak jak sobie tego życzyłeś w testamencie.
Nie myśl jednak, że zapomnimy o Tobie i o tym, czego nas uczyłeś. Byłeś zawsze z nas dumny, nie możemy więc Cię zawieść. Dalej będziemy uczestniczyć w Eucharystii,
przystępować do sakramentów, odprawiać nieustanną Nowennę, zatrzymywać się na modlitwie przed Grotą Matki Bożej w drodze do pracy czy szkoły. Będziemy modlić się o powołania kapłańskie
i za Twoje zbawienie”.
Spoczywaj w Panu!
Pomóż w rozwoju naszego portalu