Reklama

Chociaż zastępcza, to jednak rodzina (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wolny czas najchętniej spędzał przy oknie. Z głową wspartą na dłoni potrafił całymi godzinami wpatrywać się w perspektywę ulicy. Dziwne zachowanie chłopca nie zjednywało mu sympatii. Każda inność, szczególnie gdy jest niezrozumiała, budzi nieufność lub niechęć otoczenia. Skoro nie powiodły się próby nawiązania kontaktu, rówieśnicy najpierw zaczęli mu dokuczać, a później ignorować. Ostatecznie grupa go odrzuciła, uznając za odludka i dziwaka. Wbrew pozorom sytuacja ta nie przygnębiła chłopca. Pozostając na uboczu był nawet zadowolony, bo ciekawość czy koleżeńska natarczywość burzyła mu intymność wewnętrznego świata. Schował go w sobie głęboko i chronił jak skarb najdroższy. Zbudował ten świat z wyidealizowanych wizji rodzinnego domu, tęsknoty i miłości do mamy. Prawdziwy obraz różnił się zasadniczo od imaginacji chłopca. Nie brakowało w nim brutalnej przemocy, awantur i pijaństwa. On jednak tłumił w pamięci ponure zdarzenia, spychał je na margines wspomnień, sprowadzał do wymiaru epizodu. Doświadczył mało dobrego, ale potrafił z tych okruchów, które zachował w sercu, stworzyć wizerunek domu na miarę pragnień i marzeń. To była forma obrony przed niezrozumiałą krzywdą, która go spotkała. Z dnia na dzień zburzono mu świat, w którym wzrastał. Cóż z tego, że trudny i głodny, cóż z tego, że często bolesny. Był jego, dotykalny, rozpoznany i przez to bliski. Takiej straty nie mógł powetować pełny żołądek, czysta pościel czy troska i życzliwość wychowawców z domu dziecka. Na szczęście pozostała chłopcu nadzieja. Często przywoływał w pamięci scenę pożegnania z mamą, która odchodząc powiedziała: „Czekaj tu na mnie, któregoś dnia przyjdę i zabiorę cię do domu”. Wierzył, że taki dzień nastąpi. Może właśnie dzisiaj - myślał nie raz i wypatrywał za oknem znajomej sylwetki.
W ostatnim czasie telewizja pokazała kilka programów poświęconych dzieciom z placówek wychowawczych. W każdym przypadku była to indywidualna tragedia, której powodem byli rodzice, wyrokiem sądu ograniczeni w swych prawach rodzicielskich. Opinia przedstawicieli instytucji zajmujących się tą problematyką jest zgodna. Domy dziecka, na które skazuje dzieci określona sytuacja, są ostatecznością. Poziom ogólnej świadomości, polityka społeczna, przepisy prawne oraz zabezpieczenie odpowiednich środków finansowych służą temu, by w maksymalnym stopniu zabezpieczyć dziecku wychowanie w rodzinie naturalnej lub rodzinie o zbliżonym charakterze. Dom dziecka, który zaspokaja podstawowe potrzeby bytowe, nie zapewni więzi uczuciowej i związków emocjonalnych charakterystycznych dla normalnej rodziny. Związki między wychowawcą a dzieckiem są dość luźne, żeby nie powiedzieć okazjonalne. Trudno się dziwić, bo taka jest specyfika tych placówek. Niełatwo najlepszemu nawet wychowawcy tworzyć związki uczuciowe z całą grupą. Tak więc dom dziecka powinien być jedynie tymczasowym przystankiem dla dzieci, zanim nie trafią one do środowisk rodzinnych. Obiektywnie patrząc na sprawę widać, że nie każde z nich wróci do rodziny naturalnej, nie każde zostanie przyjęte przez rodzinę zastępczą, zatem domy dziecka są jakimś rozwiązaniem, oby tylko doraźnym. Warto w tym miejscu dodać, że oprócz swej niedoskonałości i niskiej skuteczności wychowawczej pochłaniają trzykrotnie wyższe koszty niż rodziny zastępcze, które również z tego względu są pożądaną alternatywą. Pomimo rosnącego zainteresowania, rodzin zastępczych wciąż jest za mało.
- Głosi się szczytne hasła, że dzieci to nasza przyszłość, zatem im więcej dzieci wychowamy w rodzinach naturalnych i zastępczych tym ta przyszłość będzie lepsza - uważa Edyta Witkowska-Mazurek, dyrektor ośrodka adopcyjno-opiekuńczego w Przemyślu. Żyjemy w trudnych czasach, kiedy młodzież nie ma wzorców do naśladowania. Takim miejscem, gdzie można otrzymać dobry przykład powinna być rodzina. Jeżeli dziecko przebywa w placówce wychowawczej to kogo ma naśladować. Opuszczając dom dziecka często nie potrafi radzić sobie w dorosłym życiu. Jest zagubione, nie umie budować trwałych związków emocjonalnych, nie potrafi poukładać rodzinnego życia. Dlatego z wielką nadzieją oczekujemy na kandydatów gotowych podjąć trud utworzenia rodziny zastępczej.
Wspomniani przez Dyrektor kandydaci muszą spełniać określone kryteria i warunki, a to znaczy, że muszą mieć stałe miejsce zamieszkania na terytorium Polski i w pełni korzystać z praw cywilnych i obywatelskich, dać rękojmię należytego wykonywania zadań rodziny zastępczej. Nie są lub nie byli pozbawieni władzy rodzicielskiej, nie są ograniczeni we władzy rodzicielskiej, ani też władza rodzicielska nie została zawieszona, nie są chorzy na chorobę uniemożliwiającą właściwą opiekę nad dzieckiem, co zostało stwierdzone odpowiednim zaświadczeniem lekarskim, mają odpowiednie warunki mieszkaniowe i stałe źródło utrzymania. Instytucją zajmującą się przygotowaniem kandydatów jest w naszych warunkach ośrodek adopcyjno-opiekuńczy, który zakresem swego działania obejmuje obszar byłego województwa. Po skompletowaniu stosownych dokumentów przeprowadzonych zostaje dziewięć szkoleń w oparciu o program zatwierdzony przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz trzy wizyty w domu kandydata. Każdy z nich spotyka się z psychologiem, który bada postawy rodzicielskie. Przeprowadza się także wywiad pedagogiczny i co szczególnie ważne, wywiad środowiskowy przez posiadającego specjalne uprawnienia pracownika socjalnego ośrodka pomocy społecznej. Decyzja o zakwalifikowaniu kandydata zapada w wyniku głosowania. Wymienione kryteria dotyczą kandydatów do rodzin zastępczych obcych.
W przypadku rodzin zastępczych spokrewnionych sytuacja wygląda inaczej. Nie rozwijając tematu można powiedzieć, że procedury są prostsze. Wpływa na to stopień pokrewieństwa między dzieckiem a opiekunem, co w pewnym sensie daje rękojmię właściwych relacji uczuciowych i ułatwia powzięcie niektórych decyzji. W zależności od sytuacji rodzinnej i prawnej dziecka ustanawiany jest okres pobytu w rodzinie zastępczej, krótko, średnio i długo terminowy. Jaki by jednak nie był rodzina zastępcza nie jest celem samym w sobie, lecz rodzajem usługi na rzecz dziecka i rodziny naturalnej. W konsekwencji dziecko powinno trafiać do rodziny biologicznej, chyba że istnieją przeszkody, które to uniemożliwiają. Wymóg podtrzymywania więzi z rodziną naturalną, budowanie w świadomości dziecka pozytywnego obrazu rodziców biologicznych nie jest dla rodziców zastępczych sprawą łatwą. Cytowana w poprzednim odcinku pani Zofia wiele mówiła o uczuciowej więzi, która ją łączy z dziećmi wziętymi na wychowanie. Wygląda na to, że przyszłe rozstanie dla obu stron będzie bolesne, gdyż wzajemne relacje wyrastają z coraz większego przywiązania i miłości. Dzieli się z dziećmi sercem, ale wątpię czy w kontekście tych emocjonalnych, bardzo osobistych związków, zechce bez niechęci odnosić się do ludzi, którzy byli powodem cierpienia i zdeptali uczucia własnych dzieci. Zdania na ten temat zapewne są podzielone. Przepisy prawne umożliwiają rodzicom biologicznym odzyskanie dziecka, o ile naprawili własne życie i w opinii sądu dają podstawy by mniemać, że we właściwy sposób wykonywać będą rodzicielskie powinności. Wielu skorzystało w szansy, nie brakuje jednak przykładów negatywnych. historia opowiedziana na wstępie, dla chłopca skończyła się źle. Matka przez dwa lata nie kontaktowała się z nim. W wieku dwunastu lat trafił do rodziny zastępczej. Prawdopodobnie dalej tęskni, ale chyba mu już lżej.
Wśród dzieci obserwuje się naturalną skłonność ku życiu w rodzinie nawet jeżeli jest to rodzina obca. Jeden z telewizyjnych reportaży pokazał ostatnio matkę, która odzyskała prawa rodzicielskie i postanowiła zabrać w placówki czwórkę swoich dzieci. Jej zdumienie przerodziło się w rozpacz, kiedy dwaj synowie oświadczyli, że wolą rodzinę zastępczą. Nie pomogły łzy i zapewnienia o matczynej miłości. Ile cierpienia musieli doświadczyć, skoro tak bardzo stwardniały im serca.
- To dorośli skazują je na taki los - twierdzi Edyta Witkowska-Mazurek. Dzieci ponoszą karę za błędy rodziców, bo przecież nie rodzice trafiają do przytułków. Gdyby nie dorośli, nie znalibyśmy pojęcia domów dziecka. Czy może być większy dramat jak wtedy, gdy dziecko przestaje nawet płakać. Zamyka się w sobie bezbronne i otępiałe. Czasami rolą rodziny zastępczej jest nauczenie naturalnych reakcji, w tym prawdziwego płaczu wtedy, gdy nie widać łez, bo bezgłośnie płacze rozdarte dziecięce serduszko.
W systemie rodzin zastępczych najważniejsze jest dziecko. Kandydat musi pamiętać, że jego wyobrażenia i oczekiwania mają drugorzędne znaczenie. To on jest dla dziecka, a nie odwrotnie. Mówiąc w ogromnym skrócie, zadaniem rodziny zastępczej jest zapewnienie dziecku warunków bytowych, intelektualnych i emocjonalnych, które miałyby wystarczający wpływ na jego wszechstronny rozwój. Sytuacja bytowa rodzin zastępczych jest ważnym czynnikiem w zaspokojeniu potrzeb dziecka. W tym celu rodziny objęte są stałą pomocą materialną. Wysokość świadczenia pieniężnego zależna jest od wieku i stanu zdrowia dziecka i wynosi 40, 60 lub 80 % od podstawowej kwoty 1621 zł miesięcznie. Przeciętne świadczenie kształtuje się na poziomie 800-1000 zł. Jak wspomniałem wcześniej są to koszty trzykrotnie niższe niż utrzymanie w domu dziecka. Skoro mowa o finansach nie sposób pominąć pewnych patologii, które funkcjonują w systemie świadczeń. Nie jest żadną tajemnicą, że wiele rodzin zastępczych powstaje głównie z pobudek materialnych.
Tomasz Polkowski z Towarzystwa „Nasz Dom” w artykule pt. Przyszłość rodzinnej opieki zastępczej w Polsce pisze: „Wydaje się, że w przypadku nowych rodzin zastępczych całkowicie zasadne jest utrzymanie zależności zasiłków na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka w rodzinach zastępczych od dochodu rodziny. Wprowadza to konieczność pełniejszej weryfikacji spokrewnionych rodzin zastępczych przez służby socjalne. Sprawi to, że system wypłacania zasiłków odnosi się do automatycznych potrzeb rodzin i nie prowokuje do dotychczas często obserwowanych nadużyć kiedy to np. biologiczni rodzice sami powodowali umieszczenie dziecka u babci w opiece zastępczej po to, by korzystać z zasiłku. Często dzieci nadal mieszkały z rodzicami naturalnymi, ich sytuacja nie zmieniała się. Dla kilkunastu procent dotychczasowych rodzin zastępczych zasiłek jest jedynym sposobem utrzymania, co samo w sobie jest sprzeczne z prawem”.
Kombinacji i rozmaitych ciemnych konfiguracji istnieje wiele, lecz intencją tego tekstu nie jest rozwijanie tej kwestii. Jest sprawą oczywistą, że bardziej sprawny nadzór i skuteczna kontrola może ukrócić te praktyki. Pisałem w pierwszej części tekstu, że kompleksowość i jednolitość działań różnych instytucji, ścisła współpraca oraz dokładny podział kompetencji warunkuje dalszy rozwój rodzin zastępczych, który wedle opinii fachowców wart jest najdalej idącego wsparcia. Sądzę, że wewnętrzne przepisy wykonawcze różnych instytucji pomocowych powinny tworzyć wspólną wykładnię. Jeżeli istnieć będą jakiekolwiek preferencje, różnice poglądów co do rangi i znaczenia, trudno będzie uzgodnić jednoznaczną politykę. Te uwagi w niczym nie zmieniają faktu, że nawet jeżeli rodzina zastępcza nie zastąpi dziecku rodziny naturalnej, jeżeli nie ochroni go przed poczuciem krzywdy z powodu odtrącenia przez własnych rodziców to i tak należy przypuszczać, że pozytywne skutki wychowawcze przeważą nad negatywnymi. Dziecko wychowujące się w rodzinie wzrasta w środowisku bardziej naturalnym i bliższym życiu rodzinnemu i społecznemu niż w domu dziecka.
Na koniec zacytuję fragment dokumentu dostarczonego mi przez pracowników socjalnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy niezależnie od tego dostarczali mi wiele fachowych informacji częściowo wykorzystanych w tekście.
- W obliczu rosnącej liczby dzieci opuszczonych i zaniedbanych rodzina zastępcza jako jedna z form wychowania zbliżona charakterem do rodziny naturalnej stanowi bardzo ważny element w systemie opiekuńczo-wychowawczym. Dlatego też słuszne jest kontynuowanie prac nad jej udoskonaleniem i stworzeniem takich warunków, które rodzinom zastępczym pozwolą na pełną realizację zadań.
W jednym z najbliższych numerów przedstawię reportaż z rodzinnego domu dziecka, który, mam nadzieję, będzie doskonałym przykładem, jakie efekty i jaką satysfakcję osobistą daje dobra idea pod warunkiem, że zechce się ją podjąć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Weigel: deklaracja "Dignitas infinita" mogłaby być lepsza

2024-04-26 10:55

[ TEMATY ]

George Weigel

Ks. Tomasz Podlewski

Chociaż opublikowana 8 kwietnia deklaracja Dykasterii Nauki Wiary „Dignitas infinita” zawiera wiele ważnych stwierdzeń dotyczących obrony życia i godności człowieka, to dokument ten mógłby być jeszcze lepszy - uważa znany amerykański intelektualista katolicki i biograf św. Jana Pawła II, prof. George Weigel. Swoje uwagi na ten temat zawarł w felietonie opublikowanym na łamach portalu „The First Things”.

Zdaniem prof. Weigla najbardziej uderzający w watykańskim dokumencie doktrynalnym jest brak odniesień do encykliki Veritatis splendor św. Jana Pawła II z 1993 r. i jego nauczania, że niektóre czyny są „wewnętrznie złe”, że są poważnie złe z samej swojej natury, niezależnie od okoliczności. Zaznacza, iż fakt, że niektóre działania są złe „jest podstawą, na której Kościół potępia wykorzystywanie seksualne, aborcję, eutanazję, wspomagane samobójstwo i współczesne formy niewolnictwa, takie jak handel ludźmi”. Zgadza się, że jak mówi deklaracja, są to „poważne naruszenia godności ludzkiej”, ale dokument ten nie mówi dlaczego tak jest. „Nie dlatego, że obrażają nasze uczucia lub wrażliwość na ludzką godność, ale dlatego, że możemy wiedzieć na podstawie rozumu, że zawsze są one poważnie złe i to należało to jasno stwierdzić” - uważa.

CZYTAJ DALEJ

Szkocja: biskupi apelują o niedopuszczenie do legalizacji eutanazji

2024-04-26 13:15

[ TEMATY ]

eutanazja

Szkocja

Adobe Stock

W liście pasterskim skierowanym do wszystkich katolików, biskupi Szkocji proszą ich o wezwanie swoich deputowanych do odrzucenia niedawno opublikowanych propozycji legalizacji tzw. „wspomaganego samobójstwa”. List zostanie odczytany we wszystkich 460 katolickich parafiach w Szkocji, podczas Mszy Świętych 27 i 28 kwietnia b.r.

Biskupi opisują propozycję przedstawioną przez deputowanego liberałów do Szkockiego Parlamentu, Liama McArthura jako „niebezpieczną” i wzywają parlamentarzystów do skupienia energii na poprawie opieki paliatywnej, która jest ich zdaniem „niedofinansowana i ograniczona”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję