Reklama

Nasz Wielki Post (4)

Bo byłem głodny...

Pierwszym i najważniejszym przykazaniem, jakie obowiązuje człowieka, jest przykazanie miłości Boga. Człowiek został stworzony po to, aby Pana Boga poznawał, czcił i kochał, a przez to był szczęśliwy. Czas Wielkiego Postu to okazja, by wrócić całym sercem i ze wszystkich sił do naszego Stwórcy i Odkupiciela. Ten prawdziwie miłuje Boga, kto zachowuje Jego naukę.

Niedziela częstochowska 12/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie można jednak prawdziwie kochać Boga, którego się nie widzi, jeśli nie kocha się człowieka, którego się widzi. Ten, kto mówi: znam Boga, a nienawidzi człowieka, jest kłamcą. Miłość bliźniego to nie tylko sprawa uczuć czy sympatii, ale przede wszystkim ofiary. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie swoje za drugiego człowieka. Miłować zaś mamy bez wyjątku każdą osobę, również naszych nieprzyjaciół i tych, którzy nam źle życzą. W ten sposób będziemy prawdziwie kochać Boga i nazywać się Jego dziećmi.
Miłość miłosierna - a więc przebaczająca, nie mająca względu na osoby, szukająca dobra nawet dla nieprzyjaciół - nie jest dla chrześcijanina sprawą dobrowolności, ale jego obowiązkiem. Nie można bowiem wobec ogromu naszych osobistych grzechów oczekiwać miłosierdzia Bożego, a jednocześnie nie okazywać miłosierdzia innym. Pan Jezus, który objawia się św. s. Faustynie, nie tylko chce, by świat na nowo usłyszał o nieskończonym Bożym miłosierdziu, czemu ma służyć m.in. Święto Miłosierdzia Bożego i obraz Jezu, ufam Tobie, ale jednocześnie z wielką stanowczością żąda od każdego człowieka miłości miłosiernej względem bliźnich. Interesujący i przejmujący jest również ewangeliczny opis sądu powszechnego, gdzie o wiecznym losie człowieka zadecydują uczynki miłosierdzia wobec potrzebujących, z którymi w pełni utożsamia się Chrystus: „Bo byłem (...), a daliście Mi...” (zob. Mt 25).
Nie można więc mówić o pełnym nawróceniu, o dobrze przeżytym Wielkim Poście, jeśli w trakcie jego trwania nie praktykuje się obok postu i modlitwy, w ramach szeroko pojętej wielkopostnej jałmużny, miłosierdzia względem potrzebujących. To właśnie oszczędności płynące z wyrzeczeń wielkopostnych pozwalają nam przyjść z pomocą innym, choć trzeba pamiętać, że miłosierdzie mamy okazywać również przez słowo i modlitwę. Katechizm mówi o uczynkach miłosierdzia względem duszy: grzesznych upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych; oraz o uczynkach względem ciała: łaknących nakarmić, pragnących napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać.
Pamiętając o tym, że co dziesiąta osoba w Polsce - prawie cztery miliony osób - żyje poniżej minimum egzystencji, zapytajmy samych siebie o naszą wielkopostną jałmużnę, o nasze miłosierne serce, a ostatecznie - o naszą miłość do Boga. Komu i w jaki sposób w ostatnich dniach, tygodniach czy miesiącach przyszedłem z konkretną pomocą? A jeśli nam się wydaje, że sami niewiele możemy pomóc, to pamiętajmy, że razem naprawdę możemy wiele, zarówno w skali parafii, jak i diecezji czy całego Kościoła. Na szczególną uwagę zasługują charytatywne inicjatywy Caritas, która w sposób stały i doraźny na różne sposoby przychodzi z pomocą ludziom potrzebującym.
Jedną z takich inicjatyw, obejmującą dzieci - są Skarbonki Wielkopostne. Dzieci na katechezie otrzymują kartonowe skarbonki, do których wrzucają drobne ofiary, często pochodzące z własnych wyrzeczeń, na pomoc potrzebującym, a po zakończeniu Wielkiego Postu przyniosą do parafii oszczędności, które udało im się zebrać. Pieniądze zostaną przekazane do placówek diecezjalnych Caritas, które zadecydują, na jakie konkretne cele zostaną przeznaczone.
Miejmy więc w czasie tegorocznego Wielkiego Postu serca wrażliwe na ludzką biedę, a miłosierdzie niech będzie stylem naszego życia, abyśmy mogli kiedyś usłyszeć słowa Chrystusa: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść (...) Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 34-40).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa sosnowieckiego przez bp. Artura Ważnego

2024-04-25 15:40

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

diecezja.sosnowiec.pl/ks. Przemysław Lech, ks. Paweł Sproncel

- Pokój wam wszystkim, którzy trwacie w Chrystusie – słowami z 1 Listu św. Piotra Apostoła bp Artur Ważny pozdrowił wszystkich zebranych na auli w Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. W spotkaniu, które odbyło się przed południem 25 kwietnia br. wziął udział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej oraz pracownicy instytucji diecezjalnych, m.in.: kurii, sądu biskupiego, archiwum, Caritasu i mediów diecezjalnych.

To pierwsza oficjalna wizyta biskupa nominata na terenie diecezji sosnowieckiej. Bp Ważny miał więc okazję do wstępnego zapoznania się z pracownikami lokalnych instytucji kościelnych.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Opole Lubelskie. Wierni Chrystusowi

2024-04-25 17:51

Paweł Wysoki

W niedzielę Dobrego Pasterza abp Stanisław Budzik przeprowadził wizytację parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję