Maj coś w sobie ma. Wiosna staje się tak intensywna, barwy świata takie soczyste, a dzień hojnie obdarza blaskiem słońca. Nawet największe gbury budzą się z zimowego snu i miewają chwile dobrego humoru.
Dobrze jest chwalić Pana w każdym czasie, ale w maju to nawet jakoś staje się bardziej naturalne. „Czyż jest artysta, który by nie był zadowolony, gdy chwalą jego dzieła?” - mówi św.
Teresa od Dzieciątka Jezus. Bóg na pewno jest zadowolony, gdy podziwiamy piękno tego, co stworzył i co ciągle stwarza.
Po cóż o tym pisać? Czy to nie jest oczywiste? Hm... Niestety, pośród wszystkich ludów Starego Kontynentu Polacy mają chyba największe tendencje do biadolenia, i to nie tylko wtedy, kiedy naprawdę
mają ku temu powody. Dlatego każda okazja, by wskazać na piękno Bożego stworzenia jest dobra i nie godzi się jej zmarnować.
Każdy człowiek ma cechy dobre i złe, każda sytuacja ma swoje plusy i minusy, każde zdarzenie ma efekty pozytywne i negatywne, każda sprawa ma różne aspekty, każdy widok ma strony dobre i złe. Innymi
słowy: świat, w którym żyjemy, jest mozaiką tego, co może człowieka ucieszyć i tego, co może człowieka przyprawić o dreszcze. Ludzie na to patrzą i teoretycznie wszyscy widzą to samo. Jak to jest, że
jedni zauważają tylko lub przede wszystkim zło, a inni tylko lub przede wszystkim dobro? To, co widzą oczy, jest „filtrowane” przez człowiecze serce. Dobre serce wychwyci to, co dobre, zaś
serce złe skupi się na rzeczach złych. Kto założy czerwone okulary, widzi wszystko na czerwono, a kto wybierze zielone, widzi wszystko na zielono. Naprawdę można poznać serce człowieka po tym, co wychwytuje
ze swojego otoczenia, o czym i jak mówi. Bez trudu rozpoznasz człowieka zgorzkniałego, jeśli dłuższą chwilę z nim porozmawiasz. Bez trudu rozpoznasz pasjonata, jeśli poświęcisz trochę uwagi temu, o czym
opowiada.
W maju daję mojemu sercu szansę, by poćwiczyć zachwyt nad światem. „Bóg obejmuje cię wiatrem, który rozwiewa ci włosy, i On też całuje cię pierwszymi promieniami słońca we wczesny poranek.”
Tak pisze Carlo Caretto.
Kwiaty są takie kolorowe i tak ich wiele. Chwała Ci, Panie, za to że wymyśliłeś kwiat. Oko moje przez wiele miesięcy tęskniło za zielenią, a teraz wokół mnie tak bujnie rozwija się zielona trawa,
liście drzew i krzewów. Chwała Ci, Panie, za to, że wymyśliłeś liść. W moim pokoiku bywa czasem ciemno, a teraz słońce z takim zapałem napełnia moje okna światłem. Chwała Ci, Panie, za to, że wymyśliłeś
promień słońca. I częściej zdarza się, że na ulicy ktoś się do mnie uśmiechnie, a ja do niego, a jakże. Trzeba się uśmiechać. Chwała Ci, Panie, za to, że wymyśliłeś uśmiech.
I jeszcze jedna ciekawa rzecz. To zaskakujące, ale ostatnio coraz więcej ludzi, widząc mnie na ulicy, pozdrawia mnie jako księdza słowami „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. W taki
sposób spontanicznie i życzliwie oddają chwałę Panu. Czy to też skutek majowego słońca? Chwała Ci, Panie, za to, że wymyśliłeś maj.
Pomóż w rozwoju naszego portalu