Jadąc do Drohiczyna od strony Siemiatycz już z daleka widać
górującą nad nim potężną bryłę kościoła. Jest to kościół pw. Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny nazywany obecnie pofranciszkańskim lub szkolnym.
Dlaczego pofranciszkańskim? Przez wiele wieków w tymże kościele duszpasterzowali
Ojcowie Franciszkanie. Dopiero czasy zaborów i niewoli narodowej
dekretem carskim wygnały franciszkanów w 1832 r. z Drohiczyna.
Kościół pofranciszkański jest dzisiaj także kościołem
szkolnym, gdyż dzieci i młodzież szkół drohiczyńskich tutaj gromadzą
się na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego i odbywają rekolekcje
szkolne. Tenże kościół jest także diecezjalnym sanktuarium św. Antoniego
Padewskiego, tutaj znajduje się jego obraz słynący łaskami i tutaj
w dniu 13 czerwca ma miejsce sławny odpust ku jego czci.
Kiedy zakon franciszkański rozpoczął swoją działalność
w Drohiczynie? Podawanych jest kilka dat. "Parafię i pierwszy kościół
założyli tu franciszkanie około 1350 r." (Biskupstwo wileńskie).
Najpewniejszą wydaje się data przełomu XIV i XV w.
Zakonnik z klasztoru franciszkańskiego w Drohiczynie
o. Karol Gaudenty Żera, przekazuje za zakonną tradycją w swoim pamiętniku,
iż franciszkanie przybyli tutaj ok. roku 1400. Wtedy to Witold z
nadania Jagiełły wielki książę litewski zakładał klasztory franciszkańskie
na Litwie, aby mnisi ewangelizowali nowo ochrzczony kraj. Zakonnicy
idąc na Litwę przechodzili przez Drohiczyn. Tutaj władze i społeczność
miasta prosiły, aby kilku z nich zostało w Drohiczynie. "Czyniąc
zadość prośbie takowej trzymający przełożeństwo onych franciszkanów
misjonarzów zostawił w Drohiczynie dwóch księży i dwóch braciszków"
. Władze miasta zbudowały zakonnikom dom i oratorium - kaplicę. Wojewoda
podlaski nadał zakonnikom ziemię orną w Kłyzówce i wspierał ich ofiarami
z zamku.
Książę litewski Witold potwierdził wymienione darowizny,
a z jego fundacji w roku 1409 zostały wzniesione: drewniany kościół
i klasztor. W 1583 r. klasztor franciszkański został spalony przez "
bandę innowierczą" z nienawiści do religii katolickiej. Około roku
1595 spłonął również kościół. Niebawem odbudowano kościół i klasztor
- również drewniane. W 1601 r. Drohiczyn przeżył wielki pożar, podczas
którego spłonęły niedawno odbudowane budowle.
Kolejny kościół franciszkański w Drohiczynie, również
drewniany został zbudowany około roku 1615 dzięki ofiarności wiernych
miasta i okolicy. Świątynia była pokryta gontem, a wewnątrz znajdowały
się trzy ołtarze: główny z wizerunkiem Matki Bożej, boczny po prawej
stronie z obrazem św. Anny, po lewej - z wizerunkiem św. Katarzyny.
Cech młynarzy z Drohiczyna ufundował dzwon do tego kościoła.
Konsekracji świątyń dokonał biskup sufragan z Łucka Stanisław Udrzycki
4 października 1618 r. Klasztor odbudowany został wraz z kościołem
- również drewniany, pokryty gontem. Jego ściany z zewnątrz były
wybielone wapnem.
Najazd szwedzki, "potop", kiedy to wrogie wojska pustoszyły
Drohiczyn, nie oszczędził ani zakonników, ani kościoła z klasztorem.
Czterech (inna relacja mówi o siedmiu) zakonników zostało zamordowanych,
klasztor spalony, kościół zrujnowany. Ocaleli z zawieruchy wojennej
zakonnicy nie załamują rąk. Już w 1678 r., a więc 20 lat po zniszczeniach
w kościele są cztery ołtarze - główny z wizerunkiem Matki Bożej i
trzy boczne: św. Franciszka, św. Antoniego Padewskiego i Matki Bożej
Różańcowej. Na ścianach kościoła było 18 obrazów różnej wielkości.
Obraz Matki Bożej w ołtarzu głównym otoczony był szczególną
czcią wiernych. Zdobiły go dwie korony i srebrna szata wysadzana
szlachetnymi kamieniami. Srebrne berło było umieszczone w dłoni Matki
Bożej, a
Dziecię Jezus trzymało srebrne jabłko królewskie. Na szyi
Maryi Panny było zawieszonych dwanaście sznurów korali, pereł, "kamieni
czeskich" i "muszelek francuskich". Obraz otaczały wota srebrne rozmieszczone
wokół niego: 33 tabliczki, pięć główek, dwie nóżki oraz dwoje srebrnych
rąk. Obraz św. Franciszka z Asyżu zdobiła srebrna aureola, a na piersi
było umieszczone srebrne serce. Obraz św. Antoniego Padewskiego z
Dzieciątkiem Jezus znajdował się w drugim ołtarzu bocznym. Głowy
Pana Jezusa i św. Antoniego ozdabiały srebrne korony wysadzane drogimi
kamieniami. W dłoni świętego umieszczono srebrną lilię, a Dziecię
Jezus okryto srebrną, pozłacaną szatą. Wokół obrazu wisiał szereg
srebrnych wotów. Obraz Matki Bożej Różańcowej w trzecim ołtarzu bocznym
również ozdabiały korony i srebrna szata.
Z kościołem stykał się drewniany klasztor. Z zakrystii
kościelnej było do niego przejście. Klasztor był piętrowy. Znajdowały
się tu pomieszczenia dla gwardiana (przełożonego klasztoru), siedem
cel zakonnych, dormitorium (sypialnia), refektarz (jadalnia), biblioteka,
pokój gościnny, spichlerz, a w piwnicy pod klasztorem "loch z żelaznymi
drzwiami". Z korytarza na parterze wiodły drzwi do sieni, a stąd
do ogrodu klasztornego.
W ostatnim ćwierćwieczu XVII w. drohiccy franciszkanie
podjęli się budowy nowego kościoła i klasztoru, murowanego, istniejącego
do dzisiaj.
Architektura tego kościoła i bogaty wystrój wewnętrzny
zachwycały harmonią i barokowym przepychem. Głównym elementem wystroju
było 10 stiukowych ołtarzy oraz bardzo piękna kaplica Matki Bożej
Loretańskiej. Obok kościoła wzniesiono po lewej stronie fasady, okazałą
trójkondygnacyjną kaplicę, po prawej stronie dwoma skrzydłami dotykał
świątyni nowy, murowany klasztor. Prace budowlane i wykończeniowe
trwały niemal do końca XVIII w.
Budowa nowego kościoła, klasztoru i dzwonnicy wymagały
wielkich nakładów pieniężnych. Środki na ten cel pochodziły przede
wszystkim z dobrowolnych ofiar wiernych. Lista ofiarodawców jest
długa i imponująca. W jej świetle gmachy te i wewnętrzne wyposażenie
jawią się jako rezultat wielkiego zbiorowego wysiłku. Ukazuje też
ona popularność zakonu jaką cieszył się nie tylko na Podlasiu, ale
i w całej Polsce.
Warto dodać kilka słów na temat kaplicy loretańskiej.
Niemal w całości była ona pokryta stiukami. Znajdowały się w niej
loże dla fundatorów i chór dla śpiewaków. Kaplicę tę uznano za najpiękniejszą
na Podlasiu. Dramatem tego kościoła było to, że szczyt rozwoju i
piękna budowle osiągnęły wtedy, gdy Polska chyliła się już ku upadkowi.
Zbliżały się czasy zaborów, ucisku narodowego i religijnego.
Rzeczywiście w ramach represji po powstaniu listopadowym
władze carskie usunęły z Drohiczyna w 1832 r. franciszkanów, a ich
kościół i klasztor przejęły na swoje potrzeby: klasztor przeznaczony
został na koszary wojskowe. Kościół został zamknięty na 85 lat, a
jego zakrystię zamieniono na cerkiewną kaplicę dla carskiego wojska,
a następnie dla dziewcząt kształcących się w rosyjskim studium nauczycielskim.
Place, ogrody i część ziem poklasztornych władze carskie przekazały
duchowieństwu prawosławnemu. Kościół pofranciszkański stopniowo popadał
w ruinę.
Po odzyskaniu niepodległości w budynkach poklasztornych
powstało Gimnazjum Państwowe, a kościół zabezpieczono przed dalszą
dewastacją.
Niestety, kolejna wojna - w 1939 r. Sowieci zajmują Drohiczyn
i wprowadzają swój "ład", w którym dla Boga i wiary nie ma miejsca.
Odbudowany kościół zamienili na śmietnik miejski wysypując i wylewając
do jego wnętrza wszelkie brudy i nieczystości. Uciekając
przed Niemcami 22 czerwca 1941 r. sowieci podpalili pofranciszkańską
świątynię. Pożar zniszczył dachy, sklepienia, hełmy na dzwonnicy
i resztki zachowanych stiukowych ołtarzy.
Po wojnie społeczność Drohiczyna znów podjęła odbudowę
kościoła pofranciszkańskiego. Kierował nią miejscowy prefekt, później
rektor tej świątyni, ks. Wiktor Gliński. Dokonano naprawy dachu,
sklepień, odbudowano cztery stiukowe ołtarze. W ostatnich latach
położono marmurową posadzkę, która dodała kościołowi nowego blasku.
Pragnieniem społeczności Drohiczyna jest odbudowa kaplicy
loretańskiej. Niestety jest to inwestycja tak duża, że parafii drohiczyńskiej
na to nie stać, a nie trafił się dotychczas sponsor, który zechciałby
podjąć się tego dzieła. Ale "niech żywi nie tracą nadziei".
Opracowała Anna Charytoniuk na podstawie artykułu ks. Eugeniusza Borowskiego "Franciszkanie w Drohiczynie" - Studia Teologiczne nr 10.
Pomóż w rozwoju naszego portalu