Reklama

Wybory i moralność

Niedziela warszawska 36/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ELŻBIETA RUMAN: - Trwają w mediach gorące dyskusje przedwyborcze, partie i poszczególni kandydaci pozywają się nawzajem do sądów, bombardowani jesteśmy kolejnymi hasłami i programami. Jakie w tym wszystkim stanowisko powinien zająć człowiek wierzący, katolik?

KS. PROF. BOGUSŁAW INLENDER: - Te dyskusje, szczególnie w środkach przekazu są bardzo płytkie. Wypowiadają się często ludzie albo nie dość przygotowani, albo tacy, którzy mają jakiś specjalny cel i zawężają zanadto podejmowany temat. Dla ludzi wierzących fundamentem postępowania - również w sprawie politycznych wyborów - są wskazania nauki społecznej Kościoła. A ta jasno określa do kogo należy władza, co to znaczy rządzić, czym się we władaniu państwem i narodem kierować.

Kard. Stefan Wyszyński często przypominał: "Suwerenem czyli posiadaczem władzy, mającym możność sprawowania tej władzy jest naród". Nie państwo jako organizacja, jako system praw, tylko właśnie naród, grupa ludzi żyjących obok siebie, uznających własne tradycje, kulturę, poczuwających się do wzajemnej solidarności... Ta władza nie jest rzeczą prywatną, nikt nie może sam powiedzieć: " To ja sprawuję władzę". Władza należy do przedstawicielstwa narodu, do osób prawomocnie wybranych z tego narodu, przygotowanych do tego zadania, prawych, uczciwych, wykształconych. Im naród może powierzyć władzę.

Cóż to jest władza. Otóż nie jest to prawo do manipulowania ludźmi, dysponowania nimi. Jest to - jak określa Kościół w swoich dokumentach - upoważnienie, na mocy którego osoby i instytucje nadają prawa i wydają polecenia. Natomiast wszyscy są odpowiedzialni za to jakie będzie przedstawicielstwo narodu, i kto tę władzę będzie sprawował. Nikt nie może powiedzieć: "To nie jest moja sprawa".

Odpowiedzialni jesteśmy za dobro wspólne. Jak wielokrotnie powtarza Ojciec Święty Jan Paweł II, owo dobro wspólne to nie jest tylko suma dóbr, które można sobie zawłaszczyć, przeciągnąć na stronę swoją i swoich zwolenników. Dobro wspólne jest to suma wszystkich tych warunków, które są potrzebne do dobrego życia poszczególnych ludzi i instytucji i dla ich rozwoju: wolność działania, możność rozwoju, wykształcenia, posiadania i utrzymania rodziny, sprawiedliwe prawo i bezpieczeństwo publiczne - to niektóre z tych warunków. Z troski o dobro wspólne wynika podstawowa zasada funkcjonowania społeczeństwa: ważny jest każdy człowiek. Wszyscy mamy troszczyć się nie tylko o swoje sprawy, ale też o dobro każdego innego członka wspólnoty, jaką jest naród.

Człowiek jest osobą. Nie jest tylko jednostką, numerem w społeczeństwie - to wtłaczał ludziom do głowy marksizm, i stąd stanowisko; "co tam my jednostki możemy zrobić!". Społeczeństwo składa się z osób. Każda osoba jest członkiem społeczeństwa, a jednocześnie ma swoją autonomię: sama musi dbać o swój rozwój, ma jednak prawo mieć możliwie dobre warunki do tego. Zarządzenia władzy państwowej, administracyjnej, czy samorządowej muszą tak być sformułowane, aby służyły poszczególnym ludziom nie jako jednostkom, numerom, ale jako osobom. Z drugiej strony, każda osoba ponosi odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale też za całą wspólnotę.

- Czy przejawem odpowiedzialności będzie pójście głosować?

- Pasterz jednej z diecezji polskich wydał dokument, w którym przypomniał obowiązek pójścia do wyborów. Użyte tam zostało stwierdzenie: "byłoby grzechem nie pójść na wybory". Przysłuchiwałem się później dyskusji w jednej z niepublicznych stacji radiowych, której dziennikarz ogromnie był zdumiony, nie mógł tego pojąć; "jak to, grzech i wybory, nie pójście głosować jako poważne wykroczenie moralne". Ludzie wypowiadający się w tej audycji uważali również, że są dwie różne sfery: sfera religijna - oni jako katolicy mają się tak czy inaczej zachowywać i sfera całkowicie cywilna, dotycząca tzw. spraw prywatnych, w którą włączali też problem udziału w wyborach.

To jest fundamentalne nieporozumienie. W świetle nauczania Kościoła, papieży, szczególnie ostatniego Soboru, państwo i Kościół są dwiema autonomicznymi dziedzinami, ale jednocześnie są one ze sobą ściśle zjednoczone. Obowiązki życiowe katolika nie są oddzielone od obowiązków tzw. świeckich: narodowych, społecznych, politycznych... Sobór Watykański II podkreślił, że człowiek wierzący jest dobrym chrześcijaninem, gdy dobrze wypełnia swoje ludzkie, osobowe powołanie Boże. Wynika z niego między innymi, że ma się on troszczyć nie tylko o siebie, o swój dobrobyt, ale właśnie o społeczność. Katolikowi nigdy nie może być obojętne, co się dzieje w społeczeństwie, jakie są ustawy, obowiązujące przepisy, jakiesą idee głoszone w tym społeczeństwie. Wszystko to należy do jego "katolickości". Im bardziej człowiek tym wszystkim się interesuje, tym lepszym jest katolikiem. Katolik nie może być obojętny!

- Tym bardziej, że ma obowiązek uświęcania codzienności.

- Oczywiście. Dodałbym jeszcze, że nie ma "wyłącznie" świeckich zajęć, nie ma świeckich tylko obowiązków, nie ma w życiu człowieka wierzącego podziału na część religijną i świecką. Wszystko, nasze życie rodzinne, domowe, nasza praca, nauka i wolne chwile, nasze spotkania z przyjaciółmi to czas, w którym realizujemy Boże powołanie w swoim życiu. Każde nasze działanie, również społeczne i polityczne, jest naszą drogą do zbawienia, zatem wszelkie dokonywane na tej drodze wybory niosą konsekwencje dla duszy. Jeśli nasze wybory są złe, następuje wynaturzenie, zejście na drogę, która prowadzi do niszczenia człowieczeństwa i zaprzeczenia Bożemu wezwaniu zbawczemu.

- A więc nie pójść do wyborów to zgrzeszyć!

- Zaniedbanie obowiązku jest grzechem. Grzechem jest każdy taki czyn, każda decyzja, która nie szanuje jakiegoś prawa, zobowiązania, czyjegoś dobra... Niewypełnianie swojego ludzkiego zobowiązania wobec społeczności - a takim są wybory do parlamentu - jest grzechem.

- Jeżeli katolicy nie pójdą głosować, może się zdarzyć, że w konsekwencji znajdą się w parlamencie - wybrane przez mniejszość - osoby, które uchwalą antyludzkie ustawy, np. zliberalizują przepisy aborcyjne, lub pozwolą adoptować dzieci homoseksualistom...

- Stworzy się im wtedy pozory legalnej działalności. W sensie prawnym zachowane są wszelkie reguły, ale w sensie moralnym tacy ludzie nigdy nie powinni znaleźć się w parlamencie. Są to tacy " cisi renegaci", którzy wyłączyli się z życia narodowego, którzy prawdopodobnie nigdy nie zastanawiali się nad pojęciem "dobro wspólne".

- To rozumienie dobra wspólnego, jeśli nie jest oparte na chrześcijaństwie, może prowadzić do chaosu.

- Może być bardzo groźne. Znając praktykę marksizmu wiemy, że treść podkładana pod sformułowanie "dobro wspólne" w tej ideologii nie miała z prawdziwym dobrem nic wspólnego. Ani w sensie społecznym, ani państwowym, ani osobowym.

W demokracji, która oznacza rządy ludu, deklarujemy, że będziemy posłuszni prawom ustanowionym przez tych, którzy są naszymi przedstawicielami. Musimy jednak mieć pewność, że prawo będzie stało na straży godności człowieka, będzie szanowało jego wolność, będzie przestrzegało podstawowych praw ludzkich. Jeśli prawo byłoby antyludzkie, nie mamy obowiązku go przestrzegać.

Wniosek jest jasny - wcale nie jest wszystko jedno, kto będzie tworzył nowe ustawy, decydował o życiu politycznym i społecznym. My wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni.

- Czyli czekające nas wybory polityczne ściśle wiążą się z wyborami moralnymi.

- Każde działanie polityczne wiąże się z wyborem moralnym. Niektórzy mówią, że polityka jest to działanie zmierzające do objęcia władzy. I rzeczywiście, politycy w większości, posługując się różnymi metodami, organizacjami, kapitałem, dążą do władzy. Chodzi jednak o to, żeby polityką zajęli się ludzie o dobrze ukształtowanych sumieniach, tacy którzy nie ugną się pod naciskami, nie ulegną korupcji. Ludzie wierzący, którzy naprawdę myślą o dobru wspólnym.

Kościół nie może zrezygnować z roli budziciela sumień, nie może przestać kształtować postaw. Słyszy się w mediach, że księża nie powinni zabierać głosu w sprawie wyborów. We wspomnianej już przeze mnie audycji padło sformuowanie, "że to nie księdza zawód" . Ksiądz to w ogóle nie jest zawód. Ksiądz formuje ludzi w dziedzinie moralnej, w sprawach obywatelskich, mówi o odpowiedzialności za każdą decyzję, o nagrodzie życia wiecznego. Ludzie sami wyciągają odpowiednie wnioski. Ksiądz nie może przestać pouczać w sprawach, które ściśle wiążą się z życiem.

- Jakimi kryteriami powinien kierować się człowiek wierzący przystępujący do wyborów?

- Patrzeć na to, co będzie dobre dla kraju, społeczeństwa. Nie kierować się partykularnymi interesami. Nie może być tak, by partia reprezentująca jakąś jedną grupę społeczną, walczyła tylko o swoje, np. o pomoc dla wsi, o pieniądze tylko dla rolników. Trzeba potrzeć na Polskę jako na całość, trzeba widzieć cały naród. Musi się rozwijać nie tylko rolnictwo - od co najmniej 50 lat nie jesteśmy już krajem głównie rolniczym. Musi rozwijać się polski przemysł, nauka, technika. Nowoczesny przemysł wyprodukuje środki, z których i wsi będzie można pomóc.

- Na co jednak patrzeć, głosując na konkretną partię, na konkretnego człowieka, jeżeli trudno jest oprzeć się tylko na programach?

- Należy się zorientować do czego ten człowiek będzie zmierzał, jeżeli zostanie posłem czy senatorem. Pewnym gwarantem jest znajomość społecznej i politycznej przeszłości kandydata. Jeżeli on pewne hasła teraz wygłasza i ma już pewne życiowe osiągnięcia, kiedyś już coś obiecał, zaplanował i udało mu się to wykonać, to można liczyć na to, że i dalej będzie dobrze pracował. Jeżeli jego aktualne obietnice idą w dobrym kierunku, po linii natury ludzkiej i godności człowieka, jeżeli myśli o dobru wspólnym - to dać na niego swój głos. Wniesie też ważny wkład, choć nie będzie należał do zwycięzców.

Jest wielu ludzi nowych, młodych; tak lewica, jak i prawica wystawia osoby, których dorobek jest niewielki, albo wprost żaden. Wtedy przyjrzeć się można tym, którzy ich rekomendują. Jeśli są to ludzie o złej przeszłości, opowiadający się dawniej za systemem totalitarnym, a dziś często lewicowi liberałowie, można mieć przekonanie, że niewiele dobrego swoim uczniom przekazali.

Przede wszystkim nie można stronić od polityki - kiedyś twierdzono, że to jest świeckie, nieczyste, że polityka to nieuczciwe zagrania, a my jesteśmy czyści. Takie myślenie jest niedopuszczalne. Przypomina to Katechizm Kościoła Katolickiego: "Społeczność ludzka nie może być dobrze zorganizowana, jeżeli nie będzie prawowitej władzy" . Jaka więc będzie władza zależy od nas, od naszego zaangażowania.

W Konstytucji Dogmatycznej o Kościele, jednym z najważniejszych dokumentów Soboru Watykańskiego II, w art. 75 jest stwierdzenie: " Niech więc wszyscy obywatele pamiętają o swoim prawie i obowiązku brania udziału w wolnych wyborach, na pożytek dobra wspólnego".

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odnaleziona Siostra Dorota apeluje: Uważajcie na oszustów

2025-08-22 15:47

[ TEMATY ]

apel

Siotra Dorota

uważajcie na oszustów

Siostry Pasjonistki św. Pawła od Krzyża

Odnaleziona Siostra Dorota

Odnaleziona Siostra Dorota

- Z całego serca pragnę podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób zaangażowali się w poszukiwania. Niech Bóg wynagrodzi każdemu, kto wspierał mnie modlitwą - tak brzmi początek nagrania, w którym Siostra Dorota apeluje o to, by nie dać się zwieść oszustom.

Przypomnijmy: 21 sierpnia Zgromadzenie Sióstr Pasjonistek Świętego Pawła od Krzyża wydało dramatyczny komunikat. Siostry z wielkim niepokojem informowały o zaginięciu siostry zakonnej Doroty Janiszewskiej.
CZYTAJ DALEJ

Życie nie kończy się w pudełku. Wieczność zaczyna się od więzi z Jezusem

2025-08-22 09:32

[ TEMATY ]

ks. Marek Studenski

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Opowiem historie, które wstrząsają i poruszają: o sędzim, który całe życie walczył o sprawiedliwość, o człowieku, który nie zgodził się podpalić krzyża, i o dzieciach, których niewinność woła do nieba.

To nie jest opowieść o strachu, ale o nadziei: ciasna brama jest zawsze otwarta dla tych, którzy kochają. Bo na końcu nie liczy się, co mamy – ale kogo znamy.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Patrz na Jezusa – On jest najważniejszy

2025-08-25 10:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódza

ks. Paweł Kłys

Kilka tysięcy wiernych z archidiecezji łódzkiej przybyło na Jasną Górę, aby uczestniczyć w uroczystościach odpustowych ku czci Matki Bożej Częstochowskiej. W pielgrzymowaniu wzięły udział 12 grup pieszych oraz 3 rowerowe, które w ostatnich dniach przemierzały szlaki prowadzące do sanktuarium.

Mszy świętej dla łódzkich pątników przewodniczył kard. Grzegorz Ryś. We wprowadzeniu do liturgii hierarcha przypomniał, że podobnie jak 99 lat temu ks. Dominik Kaczyński wraz ze wspólnotą udał się na Jasną Górę, by zawierzyć budowę kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej i tworzącą się wspólnotę parafialną, tak my przychodzimy, aby umacniać swoją wiarę i życie przy Maryi. – Nie przychodzimy jako jedna parafia, lecz jako cała diecezja. W tym miejscu chcemy się upewniać i przekonywać, że mamy być rodziną, w której Maryja zajmuje szczególne miejsce – podkreślił metropolita łódzki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję