Reklama

Samotność Ojcostwa

Niedziela przemyska 45/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przemowa proboszcza była długa i wylewna. Nie nużyła, wszak odbywało się to wszystko w klimacie spotkania. Nikt się nie śpieszył, wszyscy chcieli nacieszyć się sobą i wykorzystać okazję do pogłębienia braterskich więzi. Słowa przemówienia zainspirowały do przekomarzań, wspominania i życzliwych uszczypliwości. Wikarzy - a jakby inaczej - nie omieszkali życzliwie podokuczać przełożonemu.
- Na dzisiaj to to wino jeszcze może i być - zaczął senior wikarych. - Ale tylko na dzisiaj. Za kilka lat może się okazać księże proboszczu, że jego pojawienie się na stole będzie nietaktem.
- Ot, powiedział co wiedział. Nie wiesz, że za kilka lat ono będzie jeszcze lepsze.
- Wiem, wiem, ale nie będzie na tyle dobre, by godne było oglądać uroczystość, którą będziemy świętowali.
- Na ambonie to nie jesteś taki wylewny i skomplikowany w myśleniu - odciął się proboszcz.
- Może i prawda, ale proszę zapamiętać, co mówię i zapisać to najlepiej w zeszycie.
- No już powiedz, może coś wiesz.
- Jak znam życie i mojego kolegę - dodał drugi wikary - to raczej Antek bawi się w proroka.
- To znaczy?
- Chce powiedzieć księże proboszczu, że za kilka lat nasz Józek zostanie biskupem i wtedy ten sikacz nijak nie będzie mógł stanąć na tym stole.
- Tylko nie sikacz, toż całkiem dobre wino, ale po prawdzie, na świętowanie biskupstwa rzeczywiście nijak się nie nadaje. Ale spokojna głowa. Stary proboszcz potrafi was zaskoczyć. W tej kwestii, to już nie moje zmartwienie, a Józka. Niech zostanie biskupem, a zobaczycie co to znaczy samborski proboszcz.
- Widzę, że już pora iść spać, bo dyskusja zbacza na niebezpieczne tory - zamknął kolejny nurt żartów Józef.
Pora rzeczywiście była późna, a jutro kandydat na prefekta wybierał się do Przemyśla.
Zgodnie z sugestią proboszcza Pelczar udał się do biskupiego miasta przez Nowe Miasto, by spotkać się ze swoim poprzednikiem ks. Michałem Stofem, który zrezygnował z funkcji prefekta i w tym mieście został proboszczem.
Niewiele było czasu na rozmowę, ale wypadało zrobić taki gest w stronę starszego kolegi. Michał rzeczywiście ucieszył się ze spotkania i w kilku słowach przedstawił Józefowi swoje uwagi.
- Nie będę cię wprowadzał w szczegóły, bo nie mam takiego zwyczaju, a i klerykom nakazywałem, aby gdy zostaną już księżmi i otrzymają skierowanie na parafie, nie dopytywali poprzedników o proboszcza i wiele innych rzeczy. Owszem, trzeba znać ogólnie sytuację w parafii czy miejscu posługi, do której się jest kierowanym, ale nadmierna drobiazgowość może zaciążyć na owej posłudze.
- Trafna uwaga. Biorę i ja ją sobie za swoją monetę, bo dotąd nie miałem okazji i potrzeby dopytywać się o takie sprawy.
- Wracając do twojej nowej pracy, to chcę powiedzieć, że to ciekawe doświadczenie. Nie zestarzejesz się. Przychodzą ciągle nowi kandydaci i przynoszą jak na dłoni, to wszystko co dzieje się w zmieniającym świecie. Nie musisz czytać gazet, dyskutować. W tych młodych, jak w soczewce skupia się dobro i zagrożenie tego, co niesie współczesność. Z tego co wiem dokładnie przejmiesz moje obowiązki, co może być dla ciebie pewnym dyskomfortem, bo niestety nie będziesz miał, póki co wykładów. Znając jednak Twoje zamiłowanie do pogłębiania wiedzy, myślę, że to nawet korzystne.
- A rzeczywiście - Józek przełknął tę wiadomość i niezadowolenie, które wyryła w sercu. - Ciągle czeka na zakończenie książka, którą zacząłem w Wojutyczach i potem w Samborze nie było na nią czasu.
- Tak to dobra okazja, by ją napisać. Księdza rektora znasz, więc sam wiesz, że to wspaniały człowiek i możesz liczyć na niego w każdej sytuacji. Wreszcie masz tam Jakuba Glazera. Z nim znacie się od gimnazjum, więc nie muszę nic dodawać.
Józef zakończył dopytywanie i zwrócił uwagę na nową posługę swojego starszego kolegi. Cieszył się, że nowy proboszcz ma tak wiele zapału i planów. Spieszno mu jednak było do Przemyśla, więc pożegnali się serdecznie obiecując, że nie jest to ostatnia wizyta. Przemyśl był niedaleko i stąd nie było to tylko grzecznościowe zapewnienie.
Biskup Monastyrski, do którego skierowano Józefa był postawnym mężczyzną w wieku 66 lat. Pochodził ze Stanisławowa i od sześciu lat zarządzał przemyską diecezją. Józef idąc na spotkanie myślą objął cały ten czas pasterskich rządów.
Trzy główne nurty troski Biskupa, jakby wartkim strumieniem, rozlewały się po diecezji.
Troska o biednych i chorych. Sporo było z tym kłopotów w parafiach, w których były szpitale. W niektórych starostowie nie bardzo byli chętni posłudze kapłanów w tych miejscach ludzkiego cierpienia. Biskup wiele starań dokładał, by ten trudny problem rozwiązać polubownie. I udawało się. Biedni pojawiali się w każdym biskupim liście czy odezwie. Być może zadecydował o tym wielki pożar miasta, które Biskup przeżył na początku swojego urzędowania. W roku 1864 wskutek tego pożaru spłonął kościół Franciszkanów i zabudowania na całej ul. Franciszkańskiej. Wszyscy podziwiali wówczas jego troskę o pogorzelców. Od tamtej pory czynił to niezmiennie, a jak wieść niosła, będąc jeszcze kapłanem lwowskiej archidiecezji, znany był z tej swojej dobroci, tak że garnęli do niego biedni, ale także i naciągacze. Józef pamiętał, że to właśnie biskup Monastyrski podjął starania, by Stowarzyszenie Wstrzemięźliwości było podniesione do godności bractwa.
Najwięcej jednak kontrowersji wywołało wśród duchownych rozporządzenie o konieczności zwoływania kongregacji dekanalnych, Biskup sam, w swoich odezwach wyznaczał tematy takich kongregacji. Księża uważali to za zbyteczne i z tego co Pelczar wiedział z rozmów z samborskim proboszczem, to nie we wszystkich dekanatach zastosowano się do zaleceń biskupa. Był to czas trwania soboru i jak w takim okresie bywa okres pojawiania się różnorakich nowinek, ciekawostek. Biskup zamierzał zatem, aby poprzez kongregacje, których tematy wyznaczał zachować wśród duchowieństwa pewien intelektualny spokój, ale nade wszystko, czego nie krył, chciał w ogóle zachęcić duchowieństwo do większej troski o intelektualny rozwój. Ta myśl bardzo podobała się Józefowi i całym sercem popierał wysiłki Ordynariusza. Cieszył się także zatroskaniem pasterza o duchowość kapłanów. To zalecenie, także nie od razu znalazło poklask wśród duchowieństwa. Biskup zalecał bowiem obowiązek oprawiania przez kapłanów rekolekcji. Pamięta, jak przy jakiejś okazji Biskup wyrażał radość, że kapłani dekanatów krośnieńskiego i frysztackiego odprawili już takie rekolekcje. Pamiętał słowa Biskupa, który wtedy wypowiedział słowa:
- Jeszcze nie wszyscy, ale dobrze, że są pierwsze jaskółki. One, tak wierzę, zwiastują duchową wiosnę, tak bardzo dziś potrzebną także kapłanom, a może szczególnie kapłanom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kupienin: otwarto stałą wystawę poświęconą abp. Zygmuntowi Zimowskiemu

2025-08-24 20:38

[ TEMATY ]

abp Zygmunt Zimowski

Fot. RDN Małopolska

W Kupieninie, skąd pochodził śp. abp Zygmunt Zimowski została otwarta stała wystawa upamiętniająca duchownego, który zmarł w 2016 roku. Abp Zimowski był biskupem radomskim, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia w Watykanie, pracował w Kongregacji Nauki Wiary Stolicy Apostolskiej. Przyczynił się do powstania w Kupieninie Domu Radosnej Starości im. Jana Pawła II i kaplicy Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

Otwarcie wystawy poprzedziła Msza święta we wspomnianej kaplicy pod przewodnictwem metropolity częstochowskiego abpa Wacława Depo, który w homilii akcentował tematy pokory i służby. „Jako uczniowie Chrystusa w kolejnym pokoleniu wiary Kościoła jesteśmy zaproszeni do tego, by się nie wywyższać, ale wejść za wzorem Zbawiciela w rzeczywistość służby. Jak doskonale spełnił się ten postulat w życiu i posłudze śp. abpa Zygmunta Zimowskiego, który wszedł w głębię sakramentu kapłaństwa i posługi apostolskiej według słów Zbawiciela „Nie przyszedłem aby mi służono, ale by służyć i życie swoje dać”. Nie chodzi więc o jakieś cierpiętnictwo, ale o radość, którą można odnaleźć właśnie w byciu darem dla innych w wymiarach służby Bogu w ludziach” - dodał abp Depo.
CZYTAJ DALEJ

Matka, która widzi nasze potrzeby - uroczystość ku czci MB Częstochowskiej w Bojanicach

2025-08-24 19:38

[ TEMATY ]

Matka Boża Częstochowska

bp Adam Bałabuch

Bojanice

ks. Marcin Mazur

Stanisław Bałabuch

Bp Adam Bałabuch podczas Mszy św. odpustowej w Bojanicach, wraz z ks. Marcinem Mazurem – proboszczem parafii, oraz ks. kan. Bogdanem Deroniem – byłym duszpasterzem wspólnoty.

Bp Adam Bałabuch podczas Mszy św. odpustowej w Bojanicach, wraz z ks. Marcinem Mazurem – proboszczem parafii, oraz ks. kan. Bogdanem Deroniem – byłym duszpasterzem wspólnoty.

– Czy my stajemy się podobni do Maryi naszej Matki? – pytał w homilii bp Adam Bałabuch, zachęcając wiernych do wiary, która nie zatrzymuje się na Matce Bożej, lecz przez Jej zawierzenie prowadzi do Chrystusa.

Takie właśnie słowa, proste, a jednocześnie głęboko osadzone w duchowości maryjnej, wybrzmiały w niedzielne przedpołudnie 24 sierpnia w Bojanicach, gdzie parafia Matki Bożej Częstochowskiej obchodziła swój doroczny odpust. Uroczystej Mszy Świętej przewodniczył i homilię wygłosił bp Adam Bałabuch, biskup pomocniczy diecezji świdnickiej, który przybył na zaproszenie ks. Marcina Mazura, proboszcza miejscowej wspólnoty od pięciu lat służącego wiernym Bojanic.
CZYTAJ DALEJ

Papież do ministrantów: brak kapłanów jest wielkim nieszczęściem

2025-08-25 13:19

[ TEMATY ]

Francja

ministranci

Papież Leon XIV

brak kapłanów

wielkie nieszczęście

Vatican Media

Papież Leon XIV spotkał się z ministrantami z Francji

Papież Leon XIV spotkał się z ministrantami z Francji

Brak kapłanów we Francji, na świecie jest wielkim nieszczęściem! Nieszczęściem dla Kościoła! - Powiedział Leon XIV do uczestników Krajowej Pielgrzymki Ministrantów z Francji. Dodał, aby sami odkrywali piękno, radość i konieczność takiego powołania, oraz by wyryli w swych sercach słowa św. Piotra: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”. „Nigdy nie zapominajcie o tych słowach, drodzy przyjaciele, wyryjcie je w sercu; i postawcie Jezusa w centrum waszego życia” - wezwał Leon XIV francuskich ministrantów, którzy wraz ze swoimi opiekunami, kapłanami przybyli na pielgrzymkę w Roku jubileuszu do Rzymu.

Mówiąc te słowa Papież nawiązał do cnoty nadziei, która jest tematem przeżywanego obecnie Roku Jubileuszowego. Może sami dostrzegacie, jak bardzo jej potrzebujemy. Słyszycie zapewne, że świat jest w trudnej sytuacji, staje wobec coraz poważniejszych i niepokojących wyzwań. Może i wy sami, albo wasi bliscy, doświadczacie cierpienia, choroby czy niepełnosprawności, porażki, utraty kogoś ukochanego; a w obliczu próby wasze serce pogrąża się w smutku i lęku. Kto przyjdzie nam z pomocą? Kto się nad nami ulituje? Kto nas ocali?... i to nie tylko od cierpień, ograniczeń czy grzechów, lecz także od samej śmierci? Podziel się cytatem - pytał Ojciec Święty. I dodał:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję