Każdy z nas uważa się za chrześcijanina i dobrego katolika. Na dowód swej wiary, często wymieniamy uczęszczanie na niedzielną Mszę św. I tu pojawia się pewien problem, co do jakości naszego uczestnictwa. Wpojono nam, że do kościoła nie chodzić to grzech, że niedzielna Msza św. to obowiązek i nieodłączna część niedzielnego dnia. Tak też i my teraz uczymy swe dzieci. Często odbywa się to na zasadzie przymusu, szantażu czy groźby, ale nikt z sąsiadów nie może nam zarzucić, że nasze pociechy opuszczają Mszę św. Ale czy właśnie o to chodzi? Czy Chrystus ustanawiając Eucharystię, właśnie taki miał cel? By nałożyć na nas obowiązek, przymusić nas do spotkania z Nim? Zdecydowanie NIE! Jest przecież Miłością, którą bezwarunkowo nas obdarza. Ofiarował nam też wolność i wierzy w nas; wierzy, że dar ten wykorzystamy w sposób właściwy. Liczy na to, iż z miłości do Niego, sami we własnym sercu, poczujemy pragnienie spotykania się z Nim podczas Eucharystii.
Bo prawda jest taka, że nie rozumiemy, nie pojmujemy tej Tajemnicy, która urzeczywistnia się na ołtarzu, nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym jest Eucharystia. Gdybyśmy rozumieli istotę Eucharystii, gdybyśmy wiedzieli jak wielka to Ofiara, to czy szlibyśmy na nią z przymusu i tak zupełnie bez przekonania, po co idziemy? Czy spóźnialibyśmy się i wchodzili do kościoła w połowie Mszy św.? Czy przychodzilibyśmy bez przygotowania, bez intencji, bez własnej ofiary, którą złożyć winniśmy na Chrystusowym Ołtarzu, by ją pobłogosławił i uświęcił? Czy przez cały czas jej trwania, myślelibyśmy o wszystkim, tylko nie o tym, co dzieje się tu i teraz? Chyba nie, na pewno nie. Byłoby nam wstyd, jak traktujemy swego Zbawcę i Pana.
Kiedy idziemy do kogoś z wizytą, z okazji imienin czy też innego święta, szykujemy się odświętnie, kupujemy kwiaty, prezent. Wszystko po to, by podkreślić powagę chwili i nasz szacunek wobec danej osoby, by wiedziała, że jest dla nas ważna i wyjątkowa. A jak wygląda niedziela? Jak wygląda nasze przygotowanie do spotkania z Kimś naprawdę ważnym i wyjątkowym, z Panem naszego życia?
Jeżeli choć w małym stopniu utożsamiamy się z powyższym tekstem, jeśli to trochę o nas, to czas najwyższy zmienić nasz stosunek do Eucharystii. Czas uwierzyć, bo Chrystus w nas wierzy i czeka każdego dnia w Przenajświętszym Sakramencie. Pragnie obdarować nas łaską, błogosławieństwem, pragnie dodać sił na trud codziennego życia. Daje możliwość pełnego z Nim zjednoczenia. Zechciejmy przyjąć ten Dar, nie lekceważmy możliwości zjednoczenia się z Chrystusem, z czerpania ze Źródeł Wody Żywej. Nie zapominajmy o tym!
Pomóż w rozwoju naszego portalu