Reklama

Będzie trwał wieki

Niedziela bielsko-żywiecka 2/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z lek. med. Rafałem Muchackim, dyrektorem Beskidzkiego Centrum Onkologii im. Jana Pawła II, przewodniczącym komitetu budowy pomnika Jana Pawła II w Bielsku-Białej, rozmawia Mariusz Rzymek.

Mariusz Rzymek: - Podobno ma powstać pomnik upamiętniający wizytę Papieża Jana Pawła II na Podbeskidziu...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lek. med. Rafał Muchacki: - No tak, już niedługo minie 10 lat, odkąd naszą ziemię odwiedził Ojciec Święty. Za cztery miesiące pomnika nie postawimy, ale to nie znaczy, że nic się w tym czasie nie będzie dziać. Na 21 maja zaplanowane jest poświęcenie kamienia węgielnego pod budowę monumentu. Odsłonięcie pomnika przewidywane jest pod koniec bieżącego roku, a gdyby z jakichś względów dotrzymanie tego terminu nie było możliwe, nastąpi to w maju 2006 r. W takich przypadkach należy uzbroić się w cierpliwość i pamiętać, że proces tworzenia tego typu dzieł jest żmudny i długotrwały. Lepiej jest poświęcić więcej czasu, niż później wstydzić się efektu końcowego. Pragniemy przecież wystawić pomnik na miarę osoby, którą będzie on przedstawiał, a także na miarę wdzięczności, jaką do niej czujemy. Ten monument ma w końcu stać parę wieków, a nie kilkanaście lat.

- W jaki sposób wybraliście Państwo artystę, który wykona pomnik?

- Jakieś trzy lata temu z gotowymi projektami zgłosił się do nas prof. Bronisław Krzysztof i zaproponował siebie jako autora pomnika Jana Pawła II. Przystaliśmy na to, lecz nie przewidzieliśmy, że profesor, zrażony trudnościami realizacyjnymi, po pewnym czasie wycofa się z całego przedsięwzięcia. Myślę, że bezpośrednim powodem jego decyzji był nierozstrzygnięty spór między komitetem budowy pomnika, a ówczesnymi władzami miasta co do lokalizacji rzeźby.

Reklama

- O jakie miejsce dla papieskiego monumentu starał się wtedy komitet?

- Walczyliśmy o skwer przed katedrą św. Mikołaja, lecz niestety nic nie wskóraliśmy. Okazało się bowiem, iż w planie zagospodarowania przestrzennego miasta Bielska-Białej, to miejsce zostało wcześniej zarezerwowane pod inną inwestycję. Przeznaczono je na budowę pomnika tyle, że nie Papieża, a św. Mikołaja. Nie chcieliśmy się z tym zgodzić, więc różnymi sposobami staraliśmy się wpłynąć na zmianę decyzji samorządu. Nic jednak z tego nie wyszło. Finał całej tej sprawy był taki, że nie mieliśmy ani skweru przed katedrą, ani też alternatywnego miejsca. Wydawało się więc, że to już koniec. Okazało się jednak, że niekiedy trzeba coś stracić, żeby później coś zyskać. Po dwóch latach starań nasze wysiłki zostały uwieńczone sukcesem. Uzyskaliśmy zgodę na wystawienie pomnika w miejscu, które uważam za jeszcze lepsze od pierwszego. Postument Papieża stanie obok Instytutu Teologicznego, a więc nieopodal dworców kolejowego i autobusowego, dzięki czemu stanie się bardziej dostępny dla tych wszystkich, którzy będą mieli go ochotę zobaczyć, niż gdyby stał przed katedrą.

- Co się stało, że po tylu bezowocnych negocjacjach w końcu doszliście z włodarzami miasta do porozumienia?

- Zasadniczo miał na to wpływ jeden element - zmieniły się władze Bielska-Białej. Za kadencji poprzedniego samorządu fałszywe ambicje pewnych dysydentów hamowały postęp prac. Teraz, gdy dla wszystkich stało się jasne, że jedyne, co się liczy, to stojący na postumencie gotowy posąg, a nie to, kto jest jego pomysłodawcą i budowniczym, prace nabrały właściwego tempa.

- Skąd pewność, że idea wystawienia Papieżowi pomnika zmierza do szczęśliwego końca?

- Przez te kilka lat starań o pomnik Jana Pawła II nabraliśmy odpowiedniego doświadczenia, by całe przedsięwzięcie udanie sfinalizować. Zdaję sobie sprawę, że po drodze popełniliśmy kilka błędów, lecz jak mogliśmy się przed nimi ustrzec, skoro nikt z nas nigdy wcześniej żadnego pomnika nie wznosił. Teraz jednak wszystkie atuty są po naszej stronie. Mamy wyznaczone miejsce pod pomnik, błogosławieństwo Biskupa Ordynariusza, akceptację władz Bielska-Białej i powiatu bielskiego, wreszcie mamy artystę, który w granicie zawrze wszystkie nasze wysiłki. Pozostaje tylko sposobić się do zbierania funduszy na ten cel.

- Czy sądzi Pan, że łatwo będzie znaleźć środki na pokrycie kosztów wystawienia pomnika?

- O to akurat jestem spokojny. W samym Bielsku-Białej mieszka około 190 tys. ludzi. Niech każdy da choć symboliczną złotówkę, a pomnik stanie szybciej niż można się tego spodziewać. Myślę, że budowę monumentu finansowo wspomogą także mieszkańcy powiatu bielskiego oraz żywieckiego i cieszyńskiego. W końcu będzie to pierwszy na Podbeskidziu pomnik naszego wspaniałego rodaka, więc wiele osób będzie chciało się w tę inicjatywę włączyć. Mam też zapewnienie kilku prywatnych sponsorów, że będą partycypować w stronie finansowej całego przedsięwzięcia. Jedni obiecali, że wspomogą je gotówką, inni natomiast, jak przedstawiciele firm budowlanych, ciężkim sprzętem, który będzie potrzebny przy ustawianiu monumentu.

- A co na to władze Bielska-Białej i powiatu bielskiego? Zaproponowały finansową pomoc przy wznoszeniu pomnika?

- Z żadnym przedstawicielem władzy grodzkiej czy powiatowej nie rozmawiałem na temat wsparcia finansowego. Zresztą nie uważam za słuszne, by pomnik ten był sponsorowany przez miasto lub inną instytucję publiczną. To, że stawiamy Papieżowi monument, nie może być zasługą władzy zwierzchniej, lecz tych wszystkich, którzy czują się emocjonalnie związani z osobą Jana Pawła II i chcą temu dać wyraz w postaci granitowego pomnika.

- W co najmniej kilku miastach Polski tylko dzięki napisom na cokole można się zorientować, że pomnik, przed którym się stoi, przedstawia Jana Pawła II. Jakie są gwarancje, że bielski monument nie powiększy grona nieudanych podobizn Papieża?

- Do urzeczywistnienia artystycznej wizji przedsięwzięcia zaprosiliśmy pochodzącego z Zarzecza prof. Jana Kocza. On sam na propozycję współpracy zareagował bardzo entuzjastycznie. Powiedział, że musiał chyba ściągnąć mnie myślami, gdyż nosił się właśnie z zamiarem zaprojektowania papieskiego pomnika. O tym, jak znamienitego artystę udało się nam pozyskać, niech świadczą ostatnie jego dokonania. W 2001 roku za kaliski pomnik Jana Pawła II otrzymał prestiżową nagrodę im. św. Brata Alberta. Raz jeszcze został nią uhonorowany za wspaniałą rzeźbę Prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego, która stanęła u stóp jasnogórskiego klasztoru. Ponadto profesor ma na swoim koncie realizację pomników: Fryderyka Chopina w Dusznikach Zdroju, Gustawa Morcinka w Skoczowie, Cyryla Ratajskiego w Poznaniu, czy Herberta von Karajana w Hamburgu. To zresztą tylko niektóre z jego prac. Myślę więc, że można spać spokojnie, powierzając temu artyście wykonanie bielskiego pomnika. W tym całym przedsięwzięciu uderzające jest to, że w końcu nasze miasto wzbogaci się o dzieło człowieka, który tu właśnie doskonalił swój kunszt. Mało kto wie, że prof. Jan Kocz jest absolwentem bielskiego Liceum Plastycznego. Przypuszczam więc, że artysta wszystkie wysiłki podporządkuje jednemu celowi: wyrzeźbieniu najpiękniejszego w Polsce pomnika Jana Pawła II. Sam w rozmowie ze mną powiedział zresztą, iż dąży do tego, by każde następne dzieło było doskonalsze od poprzedniego. Kto widział kaliski pomnik, może być pewien, że ten, który stanie w Bielsku-Białej, również stanie się przedmiotem zachwytu.

- Znamy już przewidywany termin odsłonięcia rzeźby, a czy dowiemy się, jaki jest jej koszt?

- Na razie wolałbym nie szafować kwotą. Jeszcze nie został nam przedłożony kosztorys pracy projektowej i wykonawczej, więc trudno jest cokolwiek powiedzieć na temat pieniędzy. Lepiej trochę poczekać i podać ludziom konkretną sumę niż później wycofywać się ze słów, które już padły. Dzięki temu ucina się potencjalne spekulacje na powyższy temat.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek podczas Mszy Krzyżma do kapłanów: musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji!

2024-03-28 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Do postrzegania życia i powołania w perspektywie całej przeszłości i przyszłości oraz odkrycia na nowo potrzeby adoracji i bezinteresownej, spokojnej i przedłużonej modlitwy serca - zachęcił Franciszek w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma w watykańskiej Bazylice św. Piotra. Papież wskazał na potrzebę skruchy, która jest nie tyle owocem naszej sprawności, lecz łaską i jako taka musi być wyproszona na modlitwie.

MSZA KRZYŻMA
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Tak, proszę, Jezu Chryste, obmyj mnie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Pio Si/pl.fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 13, 1-15.

Wielki Czwartek, 28 marca

CZYTAJ DALEJ

Wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej

2024-03-28 12:37

[ TEMATY ]

Msza Wieczerzy Pańskiej

parafia św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze

procesja z darami

Archiwum parafii

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii - mówi Iwona Szablewska (pierwsza z prawej)

Parafia wprawdzie niewielka, ale zaangażowanie i hojność wiernych – bardzo duże. Parafia św. Stanisława Kostki to zielonogórski fenomen. W tym roku na procesję z darami na Mszę Wieczerzy Pańskiej uzbierano tam ogromną sumę, a w samą procesję zaangażowało się ponad 200 osób!

- Kolejny rok przygotowujemy bardzo uroczystą procesję z darami na Wielki Czwartek. To taka tradycja w naszej parafii, bardzo związana z tym jak mocno stawiamy na liturgię i na edukację liturgiczną wszystkich wiernych – mówi Iwona Szablewska, wiceprzewodnicząca duszpasterskiej rady parafialnej i precentorka. - Jesteśmy bardzo małą parafią jak na realia Zielonej Góry, bo liczymy 3,5 tys. mieszkańców, a do kościoła w niedzielę na Mszę św. regularnie przychodzi 400 osób. W procesję z darami w tym roku zaangażowało się 250 osób. To ponad 70 rodzin, co daje nam 150 osób, i kolejne 100 osób, niepowtarzalnych, to ci, którzy są we wspólnotach. Zwyczaj jest taki, że w ciągu roku przyglądamy się, co jest tak naprawdę potrzebne jeszcze do sprawowania liturgii, a że jesteśmy młodą parafią „na dorobku” to wiele rzeczy nam brakowało, więc zawsze staramy się ustalać priorytety z proboszczem i służbą liturgiczną – podkreśla pani Iwona. Dodaje, że we wszystkim ważna jest też transparentność, by ofiarodawcy mieli świadomość, na co i w jaki sposób zostały rozdysponowane pieniądze. - W procesję z darami czynnie zaangażowało się 62,5% parafian. To wspaniałe świadectwo wrażliwości liturgicznej, dbania o jej piękno – to wszystko dla naszego Pana Jezusa Chrystusa – mówi Iwona Szablewska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję