Reklama

Wieczór Dialogu Społecznego

Czy unikniemy pułapki socjalnej?

Czy grozi nam załamanie demograficzna? Czy na skutek obłąkanej polityki socjalnej rządu czeka nas zapaść finansów publicznych? Czy układ: ślub kościelny, a zarazem cywilna separacja stanie się w przyszłości modelem? Takie, i wiele innych, ważkich pytań padło podczas kolejnego Wieczoru Dialogu Społecznego, zorganizowanego przez Diecezjalny Instytut Akcji Katolickiej. Tym razem gościem spotkania, które odbyło się 28 stycznia w toruńskim Centrum Dialogu Społecznego, był prezydent Łodzi, Jerzy Kropiwnicki.

Niedziela toruńska 8/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prelegent rozpoczął od przypomnienia dwóch zasad, którymi powinno kierować się państwo w zakresie niesienia pomocy rozmaitym grupom społecznym: pierwsza z nich - zasada solidarności, każe spieszyć ze wsparciem tam, gdzie jest ono konieczne; druga - zasada pomocniczości, każe ograniczać to wsparcie tylko do takich przypadków, kiedy podmioty niższego rzędu nie są w stanie poradzić sobie same. Nie wyręczanie zatem, lecz wspieranie, pobudzanie aktywności społecznej, jest właściwym zadaniem, jakie stawiają sobie rozumni rządzący.
Tymczasem, w Polsce rządzonej od kilku lat przez postkomunistyczną lewicę, sprawy wydają się iść w zupełnie przeciwnym kierunku. Do lamusa odstawiono politykę prorodzinną, nakierowaną na wspieranie najzdrowszej tkanki narodu - rodziny, która - jak stwierdził prelegent - wykonuje swą pracę o wiele lepiej i taniej od jakiejkolwiek instytucji próbującej ją zastąpić. Rodziny, która stoi u podstaw wszelkiego ładu społecznego, stanowiąc środowisko narodzin i rozwoju obywateli państwa, było nie było przyszłych podatników.
Czyż to nie paradoks, a może - nazywając rzecz po imieniu - głupota, że państwo uporczywie stara się podciąć gałąź na której siedzi? Raporty demografów nie pozostawiają cienia wątpliwości: przy obecnych trendach nigdy nie osiągniemy granicy 40 mln ludności. Prasowe slogany mówiące o „40-milionowym narodzie w sercu Europy” można włożyć między bajki. Jest nas obecnie nieco ponad 38 mln, a liczba ta będzie szybko spadać. Ponadto starzejemy się jako społeczeństwo; dysproporcja między osobami czynnymi zawodowo, a więc wypracowującymi majątek narodowy, a osobami w wieku poprodukcyjnym staje się alarmująca. Mszczą się minione lata nieprzyjaznej życiu polityki demograficznej państwa, która na dobre utrwaliła w mentalności Polaków model rodziny w wersji „rodzice plus dziecko plus pies”, a w najlepszym wypadku - przez wielu uważanym za przejaw „bohaterstwa” - model „2+2”. A przecież nie trzeba głębokiej znajomości zasady odtwarzalności pokoleń - wystarczy zdrowy rozsądek i uważna obserwacja realiów życia, by zgodzić się z tezą, że dopiero upowszechnienie się modelu „2+3” daje szansę na utrzymanie liczby ludności na tym samym, lub lekko wznoszącym się poziomie, przede wszystkim zaś stanowi gwarancję prawidłowej struktury wiekowej.
Lewicowy rząd, odżegnując się od polityki prorodzinnej niczym diabeł od święconej wody, szumnie reklamuje swą rzekomą „wrażliwość społeczną”, rozbudowując na wszelkie sposoby tzw. politykę socjalną. Ta ostatnia polega na wkraczaniu z pomocą - często w świetle jupiterów, na użytek naiwnych wyborców - w obszary biedy, bezrobocia, wypadków losowych, bardzo często - patologii. Niestety, w tym ostatnim przypadku jest to nierzadko pomoc chętnie przyjęta i szybko zmarnotrawiona, po czym korzystający z niej natychmiast na nowo ustawiają się w kolejkę do okienka...
W ubiegłym roku rząd zlikwidował tzw. Fundusz Alimentacyjny; w zamian wprowadzono zasiłki dla matek samotnie wychowujących dzieci, uruchamiając w ten sposób plagę fikcyjnych rozwodów. Już słychać głosy, że trzeba położyć tamę „naciągaczom” poprzez szczegółowy system kontroli; możliwe zatem, że niedługo do grona beneficjentów polityki socjalnej państwa dołączy armia kontrolerów sprawdzających, czy w łazience „matki samotnie wychowującej dziecko” nie stoi przypadkiem maszynka do golenia lub dodatkowa szczoteczka do zębów... Przy czym obie strony, samotne matki i urzędnicza kasta, tylko pozornie będą stały po przeciwnych stronach barykady. W gruncie rzeczy będą w równym stopniu zainteresowane utrzymaniem prawa, gwarantującego stały dopływ gotówki na koszt podatników. Biada tym, którzy za kilka lat będą próbowali zreorganizować ów system socjalnej pseudopomocy, coraz dotkliwiej „dziurawiący” budżet państwa.
Właśnie „hodujemy” ludzi o nowej mentalności. Będą oni brali wszystko, co zaoferuje im państwo. Nie zrobią nic, by stanąć w życiu o własnych siłach, natomiast rychło wyczują, jaką siłę daje im kartka wyborcza czy umiejętne manipulowanie mediami. Niejedna poselska kariera ulegnie zwichnięciu, zweryfikowana w demokratycznych wyborach przez głosy ludzi zdeprawowanych lub omamionych mitem państwa opiekuńczego... Dziś są oni jeszcze stosunkowo nieliczną grupą. Państwo może jeszcze wycofać się ze zobowiązań, które wkrótce przekroczą wydolność jego kieszeni. Wkrótce może być za późno.
Jerzy Kropiwnicki oparł swoje rozważania na konkretnym przykładzie. Począwszy od lat 30. XX w., podobną drogę przeszły Stany Zjednoczone. Rozbudowany do monstrualnych rozmiarów system opieki socjalnej spowodował mentalną przemianę kilku pokoleń Amerykanów i omal nie rozmontował finansów państwa. Raz zdobyte przywileje, pozwalające niemal bez pracy utrzymywać zupełnie znośny standard życia, u wielu skutecznie stępiły, tak typową dla tamtego społeczeństwa, zaradność i głód sukcesu. Państwo, kierując się źle rozumianym współczuciem, wyhodowało klasę pasożytów. Demontaż tego systemu, zapoczątkowany przez Ronalda Reagana, zajął dwie kadencje jego prezydentury (1980-88).
„Są trzy metody uczenia się: na uniwersytetach, na własnych błędach i na cudzych. Ta ostatnia jest najtańsza. Mamy niepowtarzalną szansę, by - pamiętając o tym, przez co przeszło najbogatsze państwo świata - stosunkowo tanim kosztem uniknąć straszliwej pułapki socjalnej, zdolnej całkowicie zrujnować polskie finanse publiczne” powiedział na zakończenie spotkania Jerzy Kropiwnicki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna z Genui

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto. Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy. Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość. Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę. Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów. Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga. Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu. U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r). Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec. Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję. Tłum. st (KAI)/Watykan
CZYTAJ DALEJ

Legnica: po profanacji krzyża odprawiono nieszpory ekspiacyjne

2025-09-14 07:55

[ TEMATY ]

profanacja

profanacja kościoła

ekspiacja za profanacje kościołów

ks. Waldemar Wesołowski

W sobotę 13 września wieczorem w parafii greckokatolickiej pw. Zaśnięcia NMP w Legnicy odprawione zostały nieszpory ekspiacyjne, za profanację krzyża, do której doszło w tej świątyni. W modlitwie uczestniczyli zwierzchnicy Kościoła greckokatolickiego: abp Światosław Szewczuk, arcybiskup większy kijowsko-halicki, zwierzchnik Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-ukraińskiego oraz bp Włodzimierz Juszczak, Ordynariusz Eparchii Wrocławsko-Koszalińskiej. Obecny był także biskup legnicki Andrzej Siemieniewski.

W nocy z piątku na sobotę nieznani dotąd sprawcy odcięli metalowy krzyż znajdujący się na szczycie kopuły cerkwi Zaśnięcia NMP w Legnicy. Sprawcy musieli być dobrze przygotowani i wyposażeni w sprzęt, stąd podejrzenie, że była to akcja celowa. Na dach świątyni dostali się po drabinie, następnie w poszycie kopuły wbijali kotwy, które umożliwiały wspięcie się na drugą, mniejszą kopułę, na której był krzyż.
CZYTAJ DALEJ

XXX Targi Wydawców Katolickich - Nadchodzi Święto Dobrej Książki

2025-09-15 12:52

[ TEMATY ]

XXX Targi Wydawców Katolickich

Święto Dobrej Książki

Ireneusz Korpyś/Niedziela

Spotkania autorskie, nowości wydawnicze, warsztaty edukacyjne - to tylko skromna zapowiedź atrakcji, jakie niosą za sobą jubileuszowe XXX Targi Wydawców Katolickich. Już za kilka tygodni, od 9 do 12 października w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie wystawcy zaprezentują ofertę najciekawszych publikacji wydanych w ostatnich latach.

Targi Wydawców Katolickich to jedno z najstarszych, organizowanych nieprzerwanie w Polsce wydarzeń targowych, dedykowanych książce, a każda kolejna edycja gromadzi coraz większą liczbę odwiedzających. W roku ubiegłym frekwencja przekroczyła 40 tys. osób.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję